Data publikacji: Jul 06, 2014 3:38:3 PM
Relacja z corocznego Cyklicznego Wypadu w Polskę.
Można rzec, że tradycją stały się już zapoczątkowane przez Prezesa i Limita długodystansowe wyprawy klubowiczów Cyklozy wgłąb Polski. Tak jak w latach ubiegłych i w tym roku załoga sosnowieckiego klubu ruszyła zwiedzać nasz piękny kraj.
Była wyprawa przez środek Polski, była też Wiślaną Trasą Rowerową, a tegoroczny Cykliczny wypad w Polskę zakładał przejazd i podziwianie krajobrazów wzdłuż drugiej co do długości rzeki w Polsce - Odry.
Mieli jechać razem lecz z pewnych przyczyn team musiał się podzielić na dwie ekipy:
Pierwszy skład: Maciek, Krzysiek, Paweł i Adam (Limit), którzy zaplanowaną trasę pokonali w terminie 30.05 - 17.06.2014. Oprócz założonego z góry celu czyli dotarcia do ujścia Odry trasa wypadu wydłużyła się o Szlak Latarni Morskich od Świnoujścia po Gdańsk i rowerowy powrót do domu.
Drugi skład załogi stanowili Darek i Andrzej, którzy wystartowali w trasę tydzień później i w ślad za pierwszą ekipą pokonali odcinek od Chałupek do Świnoujścia w terminie 7-19.06.2014.
Jak to z reguły bywa w trakcie wyprawy pogoda płatała różne figle: deszcze, wiatry, upały i słoneczne bezwietrzne dni na zmianę. No cóż cytując klasyka "TAKI MAMY KLIMAT". Wszystko popakowane pora ruszać.
PRZEDBIEGI czyli W DRODZE NA GRANICĘ
Dzień pierwszy 30/05/2014 - przedbiegi czyli udajemy się na granicę: Sosnowiec - Gorzyczki. (Galeria)
Trochę pociągiem, trochę w pociągu jadąc gęsiego rowerami ekipa pierwsza zmierza do granicy z Czechami, skąd jutro zacznie właściwy rajd wzdłuż Odry.
Z BIEGIEM ODRY czyli LECIM NA SZCZECIN
Dzień drugi 31/05/2014: Gorzyczki - Odrowąż. galeria
Pora zaczynać właściwy rajd wzdłuż Odry. Pełni optymizmu i chęci do jazdy klubowicze ruszają do Chałupek na przejście Graniczne, gdzie Odra wpada na polski obszar. Zdjęcia pamiątkowe i w drogę. Pogoda dopisuje tak też i przejazd idzie płynnie.
Załoga zmierza dalej. W kolejności docierają pod Pałac w Krzyżanowicach, Zamek w Tworkowie, Zamek Raciborski, Brzeźnicę z zabytkowym młynem, ruiny zamku Łubowice, Śluzę w Kędzierzynie - Koźlu i Rynek z zamkiem w Krapkowicach. Plan zrealizowany na pierwszy dzień zmagań i sprawnie docierają do zarezerwowanego noclegu w Odrowążu.
Dzień trzeci 01/06/2014, Odrowąż - Brzeg, galeria
Zaczynamy kolejny dzień zmagań. A cóż to pierwszy czerwca Dzień Dziecka. Chłopakom jak widać humor dopisuje. Zmagania z wiatrem im nie straszne. Z noclegu spędzonym w Odrowążu, przemierzają kolejno Rogów Opolski, Opole - Stolicę Polskiej Piosenki, Dąbrowę i Lewin Brzeski. W prezencie na drodze napotykają BIDĘ. Jak wiadomo w Bidzie, zacne porcje to i żołądki na ful zapełnione. Trzeba zapasy robić bo i dystans przed nimi nie mały. Zaplanowany nocleg w Brzegu udaje się osiągnąć o przyzwoitej porze. Na razie wszytko idzie po myśli.
Dzień czwarty 02/06/2014, Brzeg - Pęgów k. Wrocławia, galeria
Rowerzyście wiatr w oczy. Poranek rozpoczęty od eksploracji i zwiedzania Brzegu. Następnie cykliści kręcą do Jelcza-Laskowic, niestety wiatr strasznie uprzykrza jazdę. Główny cel na dzisiaj to osiągnięcie Wrocławia. Wietrzna aura u wjazdu do miasta zmienia się na deszczową. Co wpływa na fakt okrojonego zwiedzania. Udaje się zawitać pod Halę Stulecia i Rynek w celu podbicia pieczęci pamiątkowej. Pogoda się popsuła i uczestnicy skrócili zaplanowany etap i zakotwiczyli się w Pęgowie.
Dzień piąty 03/06/2014, Pęgów - Ścinawa, galeria
Nijaki dzień do jazdy do godz. 7:00 za oknem deszcz. Potem jednak zrobiło się trochę lepiej i można było ruszać dalej. Kolejne kilometry mijają dość szybko i po kolei osiągają Uraz, Brzeg Dolny i Lubiąż z tamtejszym słynnym na Polskę Klasztorem Cysterskim. Następnie udają się do Prochowa, skąd już azymut nastawiony na Ścinawę, gdzie Maciek zapowiedział się na kawę. Heh z uwagi na pogodę i inne czynniki kawa przeciągnęła się do dnia następnego.
Jak do tego doszło w skrócie opisuje ów fakt Limit na swoim blogu:
"... Maciek dzwoni do kuzyna w Ścinawie i uprzedza go, że wpadniemy na kawę. Jedziemy prześcigając się co chwila z deszczem. Ostatecznie dopada nas w Ścinawie. Tam też rowerki idą do niewoli i zostajemy uprowadzeni przez Staszka do niego do domu. Gości nas przepysznym obiadem z własnej produkcji mięskiem i potem jeszcze śniadankiem. W sumie owo porwanie to błogosławieństwo bo uratowało nas od deszczu i pozwoliło zregenerować siły na dzień następny".
Dzień szósty 04/06/2014, Ścinawa - Czarna, galeria
Po uprowadzeniu i "niewoli" uczestników przez kuzyna Maćka, chłopaki wracają na szlak. Miała być tylko kawa w ramach odwiedzin, a tu się pogoda popsuła i kuzyn przygarnął Maćka i jego kompanów podróży na obiad połączony ze śniadaniem dnia kolejnego.
Akumulatory naładowane. Dziś na szlaku zwiedzają Głogów, Bytom Odrzański oraz Nową Sól. Nie wspominając o pozostałych atrakcjach pomiędzy tymi miejscowościami.
Dzień siódmy 05/06/2014, Czarna - Grzmiąca, galeria
Jeden z dłuższych dystansów w trakcie całej prawie trzytygodniowej wyprawy. Uczestnicy przemierzają kolejne kilometry przejeżdżając przez takie miasta jak Bojadła, Trzebiechów, Sulechów i Krosno Odrzańskie. Limit zauważa defekt opony. Znaczy się przy najbliższej okazji pewnie skończy się na wymianie ogumienia.
Dzień ósmy 06/06/2014, Grzmiąca - Moryń, galeria
Dzień zaczęty od Kłopotu, dosłownie i w przenośni, czyli powrót do miejscowości Kłopot w celu zwiedzenia Muzeum Bociana. Większą część dnia uczestnicy spędzają głównie jadąc wzdłuż wałów Odry. Przed nimi dziś również do zobaczenia Kostrzyn nad Odrą z twierdzą oraz Park Narodowy Ujście Warty. W Oddalonej parę kilometrów na wschód od Kostrzyna miejscowości Witnica w sierpniu 2014 zaplanowany został Centralny Zlot Turystów Kolarzy. Niestety klub nie dał rady w nim uczestniczyć.
Dzień dziewiąty 07/06/2014, Moryń - Gryfino, galeria
Pobudka wstać i dalej ruszać w kraj. W planach tegoż dnia dotarcie do najdalej na zachód wysuniętej miejscowości w Polsce jaką jest Kostrzynek Stary.
Dodatkowo uczestnicy zwiedzają Cedynię i Chojnę oraz przemierzają północną część Cedyńskiego Parku Krajobrazowego. Na ostatnich kilometrach przed Gryfinem tym razem Maciek zalicza awarię w postaci zerwanej linki od przedniej przerzutki. Załoga wspólnymi siłami najpierw prowizorycznie, potem fachowo ratuje kolegę z opresji i mogą wspólnie jechać dalej.
Dzień dziesiąty 08/06/2014, Gryfino - Wolin, galeria
Pierwszy planowy etap udaje się osiągnąć. Szczecin odhaczony. Jak przystało na podróżników oczywiście chwil parę na zwiedzanie.
Przypadkowo udaje się naszym klubowiczom załapać na organizowany przez Szczecińskie Środowisko Rowerowe - Wielki Przejazd Rowerowy po mieście.
Pora się zbierać i rozpocząć realizację dalszego planu. Posileni udali się w kierunku Wolina.
PRZEMIERZAJĄC POLSKIE WYBRZEŻE
Dzień jedenasty 09/06/2014, Wolin - Świnoujście - Wolin, galeria
Dzień nieco chilloutowy. Bez bagażowe śmiganie po terenach Wolińskiego Parku Narodowego połączone ze zwiedzaniem Międzyzdrojów i Świnoujścia. W dniu dzisiejszym rozpoczynają zdobywać pieczątki do Paszportu Szlaku Latarni Morskich.
Dzień dwunasty 10/06/2014, Wolin - Kukinia, galeria
Limita piątek trzynastego. Co prawda do trzynastego i do tego piątku jeszcze parę dni zostało, a tu już Adama fatum dopadło. Z noclegu na Półwyspie udają się do Muzeum Regionalnego w Wolinie. Pora śmigać dalej. Czarne chmury w obwodzie przesądzały o deszczowym dniu, ale się skończyło tylko na domysłach. Z Wolina azymut na Kamień Pomorski. 7 km przed punktem kontrolnym Limit zrywa łańcuch. Na szczęście usterka nie jest na tyle groźna i po doraźnych naprawach można kontynuować. Z dodatkowych atrakcji docierają do Trzęsacza pod ostatnią ścianę kościoła, którego to morze wchłonęło, Latarni w Niechorzu i Kołobrzegu.
Dzień trzynasty 11/06/2014, Kukinia - Rusinowo, galeria
Nocleg w Kukinii pozwolił na regenerację sił na kolejne dni jazdy. Zbierając w dalszym ciągu pieczątki do paszportów Szlaku, przemierzają Gąski, Mielno, Dąbki i Darłowo. W Darłowie też Adamowi udaje się spotkać brata, który akurat z rodzinką sobie tu wypoczywa. Końcówka dnia to już jazda przy delikatnych opadach do noclegu.
Dzień czternasty 12/06/2014, Rusinowo - Strzepcz, galeria
Dzień kończący zdobywanie stempli do Odznaki Szlaku Latarni. Po nocy w Rusinowie klubowicze udają się dalej w trasę. Dziś w niepisanym planie odhaczenie kolejnych Latarni znajdujących się na Szlaku, a są to latarnie w Jarosławcu, Ustce oraz meldują się u dyrekcji Słowińskiego Parku Narodowego. Nim się oglądają wpadają w obszar Szwajcarii Kaszubskiej, gdzie znajdują nocleg.
PORA WRACAĆ DO DOMU.
Dzień piętnasty 13/06/2014, Strzepcz - Gniew, galeria
Czerwcowy piątek trzynastego z początkiem dnia nie zapowiadał się optymistycznie, ale jak to mówią zawsze mogło być gorzej i trzeba się cieszyć z tego co życie niesie. Powoli trzeba opuszczać Bałtyk i czas wracać na Śląsk. Nim docierają do Gdańska, Pawłowi udaje się przyuważyć znak wskazujący na muzeum Volkswagena w Pępowie. Jest ono po trasie przejazdu to czemu by nie zawitać. Jak się okazało opłacało się lekko odbić. Większość modeli niczym nowo - wyjęte z salonu. Czasu ucieka, a tu jeszcze trzeba przebrnąć przez Gdańsk i dotrzeć do Gniewu.
Dzień szesnasty 14/06/2014, Gniew - Toruń, galeria
Kolejny dzień drogi powrotnej. Dziś pogoda trochę kapryśna na przemian deszcz ze słońcem. Dzień zaczęty od zwiedzania Zamku Krzyżackiego w Gniewie. Odrestaurowywany zamek z roku na rok pięknieje. Pora ruszać dalej. Trzymając się 91 przemierzają Nowe, Warlubie, Dragacz i Grudziądz. Przerwa na obiadowanie, serwisowanie i kurs na Toruń.
Dzień siedemnasty 15/06/2014, Toruń - Krośniewice, galeria
Dla Limita to już trzecia wizyta w mieście Kopernika, jak tu dociera na rowerze. Pozostali za to korzystają z okazji i udają się do zabytkowej części Torunia nieco pozwiedzać i potwierdzić pobyt. Drobnych napraw ciąg dalszy. Adam usprawnia ogumienie i jadąc przez Włocławek docierają do Krośniewic na nocleg. By sprawnie kilometry pokonać jak najwięcej trzymają się DK 91.
Dzień osiemnasty 16/06/2014, Krośniewice - Kleszczów, galeria
Kilometry dają się już we znaki, ale do domu już coraz bliżej więc nogi żwawo niosą. Krzysztof jako na debiut twardo się trzymał i dzielnie zmagał się z trasą lecz dla niego wyprawa dziś dobiega końca. Czas urlopu się skończył przez co ostanie kilometry powrotu posiłkował się PKP, z kolei pozostała trójka twardo do końca brnie odwiedzając Diabła Borutę w Łęczycy. Przelot przez Ozorków, Zgierz, Pabianice do Kleszczowa na ostatni w tej wyprawie nocleg poza domem.
Dzień dziewiętnasty 17/06/2014, Kleszczów - Sosnowiec, galeria
Podróż dobiega końca pobudka idzie dość opornie. Jakby na to nie patrzeć to już dziewiętnasty dzień w siodle. Mimo wszystko wyjazd z Kleszczowa nastąpił ok. 9:30. Gdy chłopaki jeszcze smacznie spali Prezes, korzystając z dnia wolnego wstał skoro świt i postanowił wyjechać naprzeciw pozostałej trójce, aż pod granice Województwa na granicy Kłomnic i Radomska. Przechwyt nastąpił idealnie o 11:00 przy tablicach Wojewódzkich na DK 91. Już ze spokojem, że dzisiejszą noc spędzą w domach pod przewodnictwem Marcina udali się przez Świętą Annę, Złoty Potok, Żarki, Siewierz do Dąbrowy, gdzie już każdy udał się w swoim kierunku.