Data publikacji: Jul 15, 2017 5:5:16 PM
W tym roku na hasło Bieszczady w ramach Cyklicznego Wypadu w Polskę skusiła się spora grupa śmiałków. Jedni od razu z Sosnowca ruszyli na rowerach do Wołkowyi, gdzie miała być ich baza noclegowa, inni dotarli innymi środkami lokomocji. Niektórzy, zrealizowali część tego co zamierzali. Mimo to, każdy był zadowolony.
Geneza wyjazdu urodziła się już w styczniu. Limit z Maćkiem, którzy już w tamtych rejonach byli kilka lat do tyłu postanowili, że podejmą to ryzyko ponownie i zajmą się organizacją wyjazdu. Prezes zaklepał i tak plany Cyklicznego wypadu można było ogarniać.
RUSZAMY 1.06.2017 - galeria
Nadszedł wreszcie czerwiec, pierwszy czerwiec.
Poranna zbiórka przed fontanną grupy, która dała sobie dwa dni na dotarcie rowerami do Wołkowyi. Limit, Maciek, Tomków dwóch, Witek, Monia i Domin, Ci podjęli wyzwanie. Prezes, że akurat ma parę dni wolnego udał się z grupą, aby ich kawałek odprowadzić.
Trasa bez zwiedzania, no chyba, że otaczającej przyrody, aby dotrzeć jak najdalej. I tak przemierzając Mysłowice, Imielin, Chełmek i Gorzów dotarli na wały Wisły, którymi to dotarli do Zatora. Następnie już za drogą udali się do Skawiny. Tam Prezes pożegnał się z grupą i udał się w drogę powrotną, a grupa wyjazdowa dalej w kierunku Bieszczad. Upał dał się we znaki i zamiast dotrzeć w okolice Jasła meta dzisiejszej marszruty zakończona w Zawadzie Lanckorońskiej.
DOJAZD 2.06.2017 - galeria
Wczorajszy długi dystans, upał i profil terenu, który z każdym kilometrem szedł w górę dał się każdemu we znaki. Grupa podejmuje wyzwanie dotarcia do celu. Już na początku jednego z Tomków dopada kryzys. Postanawia nie spowalniać grupy, tylko w Gromniku odbija w swoje rodzinne strony. Pozostali za drogą kierują się na Krosno. Kawałek dalej nieszczęście złapało Witka. Jeden z samochodów zajechał mu drogę. Całe szczęście skończyło się tylko na lekko zdeformowanym przednim kole. Grupa się rozdzieliła na mniejsze podgrupy. Limitowi udaje się doprowadzić koło współtowarzysza do stanu używalności i cała 6 osoba załoga w różnym odstępie czasowym dotarła na nocleg w Wołkowyi.
KÓŁECZKO NA BALIGRÓD 3.06.2017 - galeria
Pętle objazdowe czas zacząć. Do grupy docierają zmotoryzowani Marcin, Paweł i Janusz. Grupa prawie, że w komplecie. Dzisiejszy wstępny cel to Baligród. Wjazdy, zjazdy i bezdroża. Nieodzowny krajobraz Bieszczad. Po pokonaniu tego etapu grupa udała się Hoczwi, na ciepłą strawę. Posileni pognali terenem do Średniej Wsi. Następnie udali się do Żernicy Wyżnej, gdzie Witek złapał kapcia. Cóż to był za kapeć, że wymiana trwała godzinę i zostały wykorzystane 4 dętki.
Po akcji serwisowej udali się na odpoczynek.
KÓŁECZKO NA ŁOPIENKĘ 4.06.2017 - galeria
Łopienka - wioska, po której została tylko tablica informacyjna i świątynia. Tam też zagnało cyklistów. Trochę wdrapywania się i dotarli do Cerkwi. Jadąc dalej wzdłuż brzegów Wetliny kręcą do Cisnej na strawę w Siekierezadzie. Karczma w której, już Limit z Maćkiem się stołowali. Akumulatory naładowane. Przemierzając Jabłonki i Baligród udali się z powrotem do Wołkowyi.
KÓŁECZKO NA LUTOWISKA 5.06.2017 - galeria
Wśród wyprawowej gromadki przetasowanie. Domin z Monią realizują dalsze plany, a do grupy podstawowej dociera Grzesiek. Dziś w planie wyprawowym trasa długa pod względem dystansu do Lutowisk. Większość pokonana wzdłuż Doliny Sanu. Na miejscu przerwa objazdowa. Na powrocie grupa zawitała do Wsi Terka. Swoją drogą wreszcie ich oczom ukazał się znak UWAGA NIEDŹWIEDZIE.
KÓŁECZKO NIEDOSZŁE 6.06.2016 - galeria
Dziś pogoda pokrzyżowała szyki. W planach było dotarcie do Rezerwatu Bobra niedaleko Uherców. Zaczęło się spokojnie, ale w pewnym momencie nadszedł obfity deszcz i grupa zdecydowała o powrocie na kwaterunek.
GÓRY SŁONNE 7.06.2017 -galeria
Frontowy dzień kolejny. Dziś jednak powrotów na kwaterę nie było. No nie licząc powrotu na spanie. Cel to przejazd jednym z grzbietów Gór Słonnych na odcinku Żłobek - Łobodzewo Dolne. Dwa razy przyszło deszcze przeczekać. Wysiłek włożony na licznych podjazdach, wynagradzał się bajecznymi panoramami okolic, jak i jeszcze ciekawszymi zjazdami. Po pokonaniu wyznaczonego celu, powrót przez Zaporę na Solinie, Myczkowce i Polańczyk.
KÓŁECZKO NA MYCZKOWCE 8.06.2017 - galeria
Dziś przyszedł czas na Grześka, który musi zakończyć bieszczadzkie harce. Reszta udała się na "relaksacyjną" pętlę. Przemierzając Bereźnicę Wyżną, Starą Wieś docierają do Leska. Tam też zasiadają na strawę i kierują się dalej do Myczkowa. Powrót zaginają terenem przez Wierchy. Dziś też trochę wywrotek i pana.
POWROTU DZIEŃ PIERWSZY 9.06.2017 - galeria
Grupa się poszatkowała. Paweł z Januszem oraz Marcinem wracają autem, tak jak dotarli. Na powrót rowerowy zdecydowało się trzech prowodyrzy Limit i Maciek oraz Witek z ze sporym zapasem energii. Po kilku dniach spędzonych tutaj, aż żal się zbierać. Mówią, że droga powrotna idzie lżej, ale nie tym razem. Wczesna pora pobudki, rowery już z pełnymi sakwami - będzie ciężko. Grupa rowerowa po pokonaniu Sanoku, Pilzna kończy dzień w Tarnowie.
POWROTU DZIEŃ DRUGI 10.06.2017 - galeria
Dziś do zmęczenia dorzuca się silny wiatr. Po rozpoczęciu dnia kolarze postanawiają objechać górą Kraków. Po pokonaniu Wisły docierają do Proszowic na ciepłą strawę. Następnie Słomniki, Skała i teren OPN, skąd już prosto na Olkusz, skąd już prosta do zasłużonego wypoczynku we własnym łóżku.