Data publikacji: Aug 11, 2012 10:39:25 PM
Na przełomie lipca i sierpnia dwóch klubowiczów Cyklozy w składzie prezes klubu Marcin Gozdek i Adam Grabis wybrali się na dwutygodniową co się później okazało pełną niezapomnianych widoków, przygód i wspomnień wyprawę rowerową nad polskie morze.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wyprawy:
1. Dzień pierwszy: Czeladź - Kluczbork
2. Dzień drugi: Kluczbork - Antonin
3. Dzień trzeci: Antonin - Stawisko
4. Dzień czwarty: Stawisko - Biskupin
5. Dzień piąty: okolice Biskupina
6. Dzień szósty: Biskupin - Pieczyska koło Koronowa
7. Dzień siódmy: Pieczyska - Kościerska Huta koło Kościerzyny
8. Dzień ósmy: Kościerska Huta - Jastrzębia Góra
9. Dzień dziewiąty: Jastrzębia Góra - Hel - Jastrzębia Góra
10.Dzień dziesiąty: Jastrzębia Góra - Pszczółki
11.Dzień jedenasty: Pszczółki - Malbork
12.Dzień dwunasty: Malbork - Grudziądz
13.Dzień trzynasty: Grudziądz - Toruń
14.Dzień czternasty: Toruń - Dąbrowa Górnicza (powrót pociągiem).
Przygotowania do wyprawy trwały od początku roku, z różnych powodów z 5 osobowego składu jaki się szykował do drogi ostatecznie pojechała dwójka pomysłodawców. Jak zegar wybił godzinę 8:00 na czeladzkim rynku dwóch śmiałków rozpoczęło swoją przygodę życiową pewnie nie pierwszą i nie ostatnią. Do Wojkowic klubowiczom towarzyszył tata Marcina.
Już od pierwszego dnia nie obyło się bez przygód. Na 15 km przed planowanym końcem I etapu Adamowi zdeformował się bagażnik utrudniając dalszą jazdę. Całe szczęście udało się chwilowo temu problemowi zaradzić i kontynuować podróż docierając do Kluczborka.
Od tej pory każdy dzień inny scenariusz pisał. W niedzielę podróżnicy w późnych godzinach wieczornych dotarli do Antonina, gdzie obecnie w dniach 11-18 sierpnia odbywa się 61 Centralny Zlot Turystów Kolarzy PTTK. Po drodze zmagali się z jakże ulubionym przyjacielem rowerzystów wiatrem i burzami, które udawało się im przeczekać w zadaszonych miejscach w Komorznie i okolicach Kobylej Góry.
Następnego dnia to już 3 dzień podróży na drodze naszych długodystansowców stanęła bratnia dusza tej wyprawy. Opuszczając OR-W "Lido" w Antoninie poznali Ostrowianina Witka, który towarzyszył Im w drodze do Ostrowa Wielkopolskiego. Klubowicze zanim ruszyli zwiedzili Pałac Myśliwski Książąt Radziwiłłów przed którym udokumentowali na fotografii to miłe spotkanie.
"W samym Ostrowie, swoją drogą jedno z nielicznych miast, które Nas uroczyło Adam doprowadza swój rower do stanu używalności w postaci zakupu nowego koła oraz bagażnika, a w międzyczasie kiedy rower był reperowany w jednym z serwisów Witek oprowadził Nas po najciekawszych punktach centrum Miasta. Zawitaliśmy również do tutejszego Oddziału PTTK, w którym zostaliśmy ciepło przyjęci. Serdecznie dziękujemy i pozdrawiamy"
Podsumowuje krótki ale jak ciekawy pobyt w Ostrowie Wielkopolskim Marcin.
Gdy już wszystko było w porządku ruszyli dalej w trasę. Przejeżdżając przez Pleszew dotarli do Stawiska - małej wioski w Wielkopolsce, gdzie nocując w gospodarstwie agroturystycznym zakończyli dzień. Następny dzień - kolejna setka do pokonania. W Pyzdrach w muzeum udaje się klubowiczom spotkać pasjonatów fotografii z Sosnowca ( jaka ta Polska mała). Około 16:00 meldują się w pierwszej Stolicy Polski - Gnieźnie. Przy pomocy GPS-a (Garmina) czwarty etap kończą w Biskupinie.
Dzień piąty był dniem odpoczynku i możliwości zwiedzenia okolicznych zabytków Szlaku Piastowskiego na Pałukach oraz przejechać się kolejką wąskotorową na trasie Gąsawa - Biskupin - Wenecja - Żnin.
Nadszedł dzień szósty na początek rozpoczynają dzień od zwiedzenia Muzeum archeologicznego - średniowiecznej osady w Biskupinie.
Opuszczając Biskupin ruszyli dalej. W Żninie znów schodzi trochę czasu na zwiedzeniu muzeum znajdującego się w ratuszowej wieży oraz jak przypadło na turystów zawitali do Żnińskiego Oddziału PTTK. "Polecamy obiekt PTTK nad Jeziorem Żnińskim - obiad do syta, a żurek palce lizać" wspomina Adam. "Innym razem zostaniemy tu na dłużej" dopowiada. O 18:00 meldują się w Bydgoszczy stolicy województwa kujawsko-pomorskiego i dzień kończą w Pieczyskach koło Koronowa.
Następny dzień to już siódmy za nimi już sześć dni pełnych wrażeń i malowniczych krajobrazów, a to dopiero połowa tego co sobie założyli. Zakładany plan na ten dzień to dotrzeć do Kościerzyny więc bez marudzenia o 9:00 ruszają na Tucholę. Tam znów spotkanie na rowerowym szlaku, do Czerska jadą z dwoma równie zakręconymi turystami z Orzesza. Pogoda nie ułatwia realizacji wcześniej zaplanowanego planu. Pomorze wita Ich deszczowo. Około 18:00 się wypogadza i podróżnicy wkraczają w malowniczy obszar Szwajcarii Kaszubskiej. Nareszcie cel osiągnięty i na 21:00 docierają do Kościerzyny i w oddalonej o parę kilometrów Kościerskiej Hucie znajdują kwaterunek. Ten dzień już był wymagający w podjazdy, a to dopiero początek tego co następnego dnia Ich czekało.
Dzień ósmy, na początek przypadkiem natrafiają na Dworek Wybickich w Sikorzynie, który rzecz jasna zwiedzają i w ramach atrakcji na terenie dworku znajduje się labirynt w który okazuje się nie lada gratką dla chłopaków.
"Nie ma mocnych dziś musimy dotrzeć do Bałtyku" motywują się na wzajem i gdy udaje im się odnaleść wyjście z labiryntu podążają dalej prowadzeni przez garmina. Za Sikorzynem wjeżdżają w teren Kaszubskiego Parku Krajobrazowego i w końcu przekonują się na własnej skórze co termin Szwajcaria Kaszubska oznacza.
Po dniu pełnym zjazdów, podjazdów, barwnych i rozległych widoków na wzgórza kaszubskie. Po tygodniu pełnym wrażeń, po przejechaniu 5 województw, kilkunastu powiatów, około setki miejscowości, odwiedzenia takich miast jak Ostrów Wielkopolski, Gniezno, Bydgoszcz w sobotę 4 sierpnia o 19:00 docierają do Bałtyku w rejonie Karwi.
Cel osiągnięty teraz chwila oddechu i niestrudzeni w boju rowerzyści w poniedziałek zabierają się w drogę powrotną.
Dzień 9 to wycieczka na Półwysep Helski. Nasi klubowicze stacjonują w Jastrzębiej Górze. Ten mały pasek na mapie wcale nie jest taki mały i ciągnie się ponad 30 km. Zwiedzają bunkry na półwyspie, muzeum obrony wybrzeża oraz docierają do Fokarium.
Dnia dziesiątego chłopaki podążają w drogę powrotną przez Puck,Trójmiasto gdzie w Gdańsku oficjalnie żegnają się z Bałtykiem.
"Dni 11, 12 i 13 to jazda szlakiem zamków krzyżackich i walka z pogorszeniem pogody, co chwile padające deszcze, niższa temperatura i silne boczne wiatry które osłabiły nasze organizmy i stwierdziliśmy, że naszą tegoroczną dalszą wyprawę zakończymy w Toruniu". oznajmił prezes.
Dnia jedenastego chłopaki jadą w odwiedziny do Krzyżaków. Po nocy spędzonej w Pszczółkach zwiedzają najpierw Tczew słynny ze zabytkowego zespołu mostów na Wiśle i docierają do dawnej stolicy państwa krzyżackiego Malborka. Zwiedzanie tej średniowiecznej twierdzy trwa ponad 3 godziny.
Dzień dwunasty kolejna porcja zamków w kolejności Sztum, Gniew, gdzie chłopaki aby go zdobyć przeprawiają się przez Wisłę przy pomocy promu, Kwidzyn i Grudziądz, gdzie nocują w schronisku młodzieżowym.
Dzień trzynasty miał być teoretycznie dniem ostatnim, ale akurat w Toruniu nie było żadnego bezpośredniego połączenia do Dąbrowy jak tam w wieczorem dotarli. Dzień minął następująco. Za dnia zwiedzają starówkę Grudziądza i ruszają w kierunku Chełmna, gdzie robią przerwę na dodatkowe kalorie w postaci obiadu i dalej do Torunia.
"To miasto przebiło pozostałe widok miasta nocą, a właściwie starówki której blask świateł odbijał się w Wiśle cieszył nasze oczy" wspominają. Nocleg udaje się znaleść wśród środowiska PTTK. Zatrzymują się w Domu Turysty PTTK. W drodze do kwatery noclegowej natrafiają na jedną z toruńskich fontann, która światłem i dźwiękiem zwieńczyła końcówkę podróży.
Dzień 14 to zwiedzanie starówki oraz wizyta w Oddziale PTTK. Jak zwykle na wszystko zabrakło czasu i parę minut po 15:00 opuszczają Toruń korzystając z polskich kolei.
Zadowoleni z siebie, dumni z tego, że tyle Polski zwiedzili potwierdzając, że ten kraj naprawdę warto zwiedzać, a przede wszystkim promować, bo jest tyle perełek o których mało kto wie, a warto poświęcić chodź chwile na nie uwagi późnym wieczorem dotarli do Dąbrowy Górniczej.
Opisy z każdego dnia widziane oczami każdego z tej dwójki można prześledzić na stronie Zagłębiowskiej Masy Krytycznej w zakładce Relacja z wyprawy Cyklozy nad morze.
Miłej lektury i do zobaczenia na kolejnych wycieczkach z klubem rowerowym CYKLOZA