Pożegnanie
Wiele lat temu, kiedy to musiałem podjąć ważną decyzję życiową, potrzeba modlitwy zaprowadziła mnie do kościoła. Niespodziewanie byłem wtedy świadkiem przepięknej uroczystości. W kościele tym, podczas wieczornej mszy, wygaszono wszystkie światła. Zebranym rozdano małe świeczki i tylko ich płomyki rozjaśniały ciemne wnętrze. Kościół wypełniła muzyka acapella. Głosy chóru rozchodziły się i splatały w przepiękną harmonię odbijając się echem od sklepień świątyni. I tak zasłuchani w tę muzykę, trzymając malutkie ogniki, rozpoczęliśmy procesję. Pamiętam jak mijałem innych uczestników, a ich płomienie podchodziły do mnie i oddalały się. Tak jak napotyka się ludzi w naszym życiu. Potem procesja powoli dobiegała końcowi. Niektórzy zaczęli już siadać i gasić swoje światełka. Tak jak wygasają płomyki życia osób które znaliśmy.
Pani Krystyna Chciuk, pseudonim Sonia, lub dla mnie po prostu Druhna Chciuk, była takim ognikiem. Rozjaśniła ona mrok trudnych momentów i swoją energią i pozytywnym podejściem zainspirowała mnie. Pobudziła do działania aby pokonać przeszkody na mojej drodze. Pewien raz, gdy rozmawiałem z Druhną Chciuk na temat Jej przeżyć z czasów wojny, powiedziałem: “Jak wiele trzeba mieć siły aby przetrwać wojenną zawieruchę!” Druhna odpowiedziała mi na to: “wojna się skończyła. Teraz żyjemy w nowej rzeczywistości. I trzeba mieć dużo sił aby i tu odnaleźć swoją drogę”.
Za Jej zawsze pozytywne słowa – będę wdzięczny
– na zawsze.
-Z. Darski