FRANCJA

MONT BLANC

4810 m n.p.m.

2020-07-02

MONT BLANC - 4810 m n.p.m.

18. Góra Europy dla Miasta Krosna - najwyższy szczyt Europy i Francji

A teraz w skrócie jak to wyglądało:

Piękna pogoda pod Mont Blanc de Tacul. Jesteśmy w schronisku na wysokości 3600 m n.p.m. Dziś wstaliśmy o 4 rano ale tak wieje że zostaliśmy uwiezieni w schronisku pod Mont Blanc de Tacul - taka górka 4200 m a my na wysokości 3600. Mieliśmy iść na Tacul, ale pogoda pokrzyżowała... od popołudnia ma być ok. Musimy podejść trochę i zjechać kolejką - ale kolejka nie jeździ, bo wieje - czekamy bezpiecznie w schronisku. Dobrze, że na wysokości 3600 to łapiemy aklimatyzację.

Po kilku dniowej aklimatyzacji ruszamy: 1 lipca 2020 - pierwszy dzień zdobywania Mont Blanc - najwyższej góry Europy 4810 m n.p.m.

Mozolnie podchodzimy do schroniska Gutter na wysokości 3835 m - podejście, nie, to była wspinaczka - ostro, bardzo ostro pod górę trwało 6 godzin i przez ten czas przeszliśmy 5 km. Jak ktoś chodzi po górach to wie co to znaczy... W schronisku meldujemy się ok. 16-stej, szybko coś jemy i idziemy spać, a może raczej od 19stej przewracać się z boku na bok, bo pobudka na jutrzejszy atak szczytowy o 1.00 w nocy.

2 lipca 2020 o 1.00 pobudka, coś jemy i ubieramy się kilka warstw na siebie bo na zewnątrz minus 20 stopni C, po 2.00 w nocy wyjście w górę na Mont Blanc. Czeka nas około 1000 m w pionie w górę, co najgorsze w nocy napadało świeżego śniegu, nic nie widać, żadnych ścieżek i śladów z dnia poprzedniego, oprócz tego dość mocno wieje. Łukasz Łagożny stwierdza, że podejdziemy do schronu (tj. taka blaszana buda, w której można awaryjnie się schronić - nic tam nie ma oprócz kilkunastu grubych wełnianych kocy do ochrony przed ekstremalnym zimnem). Po kilku godzinach dochodzimy do tego schronu Vallot wysokość 4362 m i tam odpoczywamy pewnie ok. 1 godziny. Koło 7 rano ruszamy dalej, słoneczko już się pokazało, pogoda piękna, ale wieje nadal i pełno świeżego śniegu na trasie. Nasza ekipa - 4 osoby dochodzimy do ok. 4500 m i dwie osoby stwierdzają, że w tych warunkach nie dadzą rady i wycofują się. Ponieważ jesteśmy związani liną to wszyscy schodzimy z powrotem do schronu Vallot i tam wspólnie podejmujemy decyzję, że ja i Łukasz Łagożny spróbujemy zaatakować szczyt, a pozostałe 2 osoby zostają w schronie i czekają na nas. Nam droga na Mont Blanc i z powrotem powinna zająć ok. 3 godzin w tych warunkach pogodowych.

Jeszcze raz wyruszamy tym stromym podejściem i zaraz jesteśmy na wysokości 4500 m, i mozolnie i powoli, przy odczuwaniu coraz mniejszej ilości tlenu przemy do góry... po ok. 1,5 godzimy jesteśmy na szczycie..... super... udało się !!!!

Szybko kilka fotek i krótki film.... ręce odpadają z mrozu... 10 zdjęć a ja już palców nie czuję... tak strasznie wieje co potęguje i tak już niską temperaturę... chwila radości i 2 minuty na spoglądnięcie dookoła... widoki zapierają dech w piersiach, a może to brak tlenu ??? I szybko schodzimy do schronu Vallot w przeciągu pół godziny. I razem w 4 osoby ruszamy na dół góry. Na poziomie około 2300 m. meldujemy się o 16.30, a pociąg-tramwaj Mont Blanc odjeżdża o 16.40 (ostatni w tym dniu) - jedziemy nim do naszego samochodu.