Wszyscy znamy ze szkoły ballady romantyczne. Ballada to utwór epicki, ale ballada francuska to utwór liryczny o kunsztownej budowie wersyfikacyjnej. Ballada francuska rzeczywiście wykształciła się we Francji u schyłku średniowiecza, ale występowała również w innych literaturach, na przykład w literaturze angielskiej. Była ona obecna również w poezji czeskiej i polskiej. Forma ta, ze względu na złożoność wersyfikacyjną i trudności w praktycznej realizacji, pozostaje zjawiskiem raczej rzadkim, ale od zawsze była bardzo ceniona. Wykazuje duże podobieństwo do włoskiej ballaty. Cechą wspólną obu form był podział na trzy strofy i przesłanie, z tym że przesłanie w balladach francuskich zamykało utwór, a w ballatach włoskich go rozpoczynało.
Ballada francuska składa się z trzech strof i przesłania. Strofy są przeważnie ośmiowersowe lub dziesięciowersowe, a liczba wersów w strofie jest skorelowana z liczbą sylab w wersie. Ballady są więc pisane ośmiozgłoskowcem lub dziesięciozgłoskowcem. Przypomnijmy, że przed wprowadzeniem na większą skalę aleksandrynu (dwunastozgłoskowca) te dwa formaty były podstawowymi rodzajami wiersza w poezji francuskiej. Strofy rymowały się według wzoru ababbcbc. Przesłanie (envoi) przeważnie było o połowę krótsze od strof głównych i liczyło cztery, pięć, lub sześć wersów. Podstawową zasadą konstrukcyjną ballady francuskiej było wykorzystanie tylko trzech lub czterech rymów we wszystkich strofach i przesłaniu oraz refrenu kończącego wszystkie te cztery jednostki. Ballada francuska rymowała się więc ababbcbc ababbcbc ababbcbc bcbc lub ababbccdcd ababbccdcd ababbccdcd ccdccd. Najbardziej znanym autorem ballad francuskich był Francois Villon, autor Wielkiego testamentu, dlatego ten typ ballady nazywa się czasem Villonowskim. Warto tylko przy tym pamiętać, że jego utwory to była raczej parodia gatunku niż jego typowa realizacja.
Wielki testament Villona przełożył na język polski Tadeusz Boy Żeleński.
W Anglii pierwszy ballady francuskie pisał Geoffrey Chaucer, który jednak zastosował w nich strofę królewską rymowaną ababbcc. Była ona na tyle typowa dla tego poety, że nazywano ją strofą Chaucera i to właśnie jego uważano za jej twórce. W rzeczywistości strofa ta występowała już wcześniej w ballatach włoskich Guida Cavalcantiego.
W Polsce ballady francuskie pisali Zenon Przesmycki Miriam, Antoni Lange i Leopold Staff. Tłumaczyli je z zachowaniem formy wersyfikacyjnej między innymi Jerzy Lisowski, Julia Hartwig i Stanisław Barańczak. Boy tłumaczył ballady stosując uproszczony schemat rymów dla zachowania treści: ababcdcd efefgdgd hihijdjd kdkd. Jedną z ballad Villona przełożyła w ten sposób również Jadwiga Dackiewicz. Jedną balladę Villona przełożył również niżej podpisany.
Ballada o paniach dawnych czasów
Powiedz mi, w którym żyje kraju
Rzymianka Flora, piękność wieczna,
Archippa, piękna niczym z raju,
I Tais, siostra jej stryjeczna.
Powiedz mi, Echo, która z lasu
Głos wracasz w sposób doskonały,
Gdzie panie są z dawnego czasu,
Gdzie dawne śniegi się podziały?
Powiedz mi też, pod czyim dachem
Przebywać Heloiza może;
Przez nią Abelard Piotr wałachem
Stał się, nim schronił się w klasztorze.
Gdzie ta królowa żyje sobie,
Która kochanka w pełni chwały,
Zaszywszy w worku, kładzie w grobie.
Gdzie dawne śniegi się podziały?
Gdzie Blanka, piękna orchidea,
Która śpiewała jak syrena,
Berta z kopytem, albo Lea,
Betris, Arambur, Alysena,
Joanna gdzie, pod której ciosem
Anglików szyki się łamały,
Gdzie są, gdzie poszły gnane losem.
Gdzie dawne śniegi się podziały?
Nie pytaj mnie, gdzie są te panie
I w które strony się udały.
Niech tylko refren ci zostanie
Gdzie dawne śniegi się podziały?
Tłum. Wiktor J. Darasz
Poniżej przytaczam w całości umiejętnie archaizowany, klasyczny już przekład Tadeusza Boya Żeleńskiego.
Ballada o paniach minionego czasu
Powiedz mi, gdzie y w iakiey ziemi
Iest Flora, rzymska krasawica;
Archippa, cud między cudnemi,
Tais, stryieczna iey siestrzyca?
Ty, Echo, co głos wracasz skory,
Gdy pomknie nad strumienia biegi,
Mów, gdzie są Piękne dawney pory?…
Ach, kędyż są drzewiejsze śniegi!
Powiedzcie, kędy iest uczona
Helois, dla miłości którey
Abeylart Piotr, zmienion w kapłona
Żal swóy w klasztorne zamknął mury?
Podobnież, gdzie ta monarchini,
Co, śmiertelnemi szyiąc ściegi
Worek, gachowi grób zeń czyni?…
Ach, kędyż są drzewiejsze śniegi!
Królowa Blanka, iak liliia,
Syrenim głosem zawodząca,
Berta o wielkiey stopie, Liia,
Bietris, Arambur, Alys wrząca,
Iohanna, co w mężczyźńskiey szacie
Anglików gnała precz szeregi,
Gdzież są? Wy mówcie, ieśli znacie?…
Ach, kędyż są drzewiejsze śniegi!
Przesłanie
Nie pytay, kędy hoże dziewki
Idą stąd, y na iakie brzegi,
Iżbyś nie wspomniał tey przyśpiewki:
Ach, kędyż są drzewiejsze śniegi!
A oto ta sama ballada Villona w angielskim tłumaczeniu wybitnego poety z drugiej połowy dziewiętnastego wieku, prerafaelity Dantego Gabriela Rossettiego.
TELL me now in what hidden way is
Lady Flora the lovely Roman?
Where ’s Hipparchia, and where is Thais,
Neither of them the fairer woman
Where is Echo, beheld of no man,
Only heard on river and mere,—
She whose beauty was more than human?…
But where are the snows of yester-year?
Where ’s Héloise, the learned nun,
For whose sake Abeillard, I ween,
Lost manhood and put priesthood on?
(From Love he won such dule and teen!)
And where, I pray you, is the Queen
Who will’d that Buridan should steer
Sew’d in a sack’s mouth down the Seine?…
But where are the snows o yester-year?
White Queen Blanche, like a queen of lilies,
With a voice like any mermaiden,—
Bertha Broadfoot, Beatrice, Alice,
And Ermengarde the lady of Maine,—
And that good Joan whom English-men
At Rouen doom’d and burn’d her there,—
Mother of God, where are they then?…
But where are the snows of yester-year?
Nay, never ask this week, fair lord,
Where they are gone, nor yet this year,
Save with thus much for an overword,—
But where are the snows of yester-year?
A oto Epitafium w formie ballady, które Villon napisał dla siebie i swoich towarzyszy, w tłumaczeniu wybitnego angielskiego poety z drugiej połowy dziewiętnastego wieku.
Men, brother men, that after us yet live,
Let not your hearts too hard against us be;
For if some pity of us poor men ye give,
The sooner God shall take of you pity.
Here are we five or six strung up, you see,
And here the flesh that all too well we fed
Bit by bit eaten and rotten, rent and shred,
And we the bones grow dust and ash withal;
Let no man laugh at us discomforted,
But pray to God that he forgive us all.
If we call on you, brothers, to forgive,
Ye should not hold our prayer in scorn, though we
Were slain by law; ye know that all alive
Have not wit alway to walk righteously;
Make therefore intercession heartily
With him that of a virgin's womb was bred,
That his grace be not as a dry well‑head
For us, nor let hell's thunder on us fall;
We are dead, let no man harry or vex us dead,
But pray to God that he forgive us all.
The rain has washed and laundered us all five,
And the sun dried and blackened; yea, perdie,
Ravens and pies with beaks that rend and rive
Have dug our eyes out, and plucked off for fee
Our beards and eyebrows; never are we free,
Not once, to rest; but here and there still sped,
Drive at its wild will by the wind's change led,
More pecked of birds than fruits on garden‑wall;
Men, for God's love, let no gibe here be said,
But pray to God that he forgive us all.
Prince Jesus, that of all art lord and head,
Keep us, that hell be not our bitter bed;
We have nought to do in such a master's hall.
Be not ye therefore of our fellowhead,
But pray to God that he forgive us all.
Tłum. Algernon Charles Swinburne