Zdarzenia, które opisałem spowodowały, że osoby prowadzące poszukiwania genealogiczne niejednokrotnie mogą spotkać się z brakiem dokumentów potwierdzających dalsze losy przodków, gdyż takie dokumenty nie były po prostu sporządzane. Wielu ludzi — żołnierzy i osób cywilnych podczas walk ginęło i zostali pochowani jako NN, wiele masowych grobów osób zamordowanych przez okupantów po dziś dzień nie zostało odnalezionych. Zapoczątkowane w latach 90-tych XIX wieku migracje „za chlebem” a także głód, nędza i bezrobocie spowodowane zniszczeniami i rabunkami okupantów podczas I Wojny Światowej spowodowały, że wiele osób zdecydowało się na poszukiwanie lepszego życia i wyjazd na zachód Europy lub do Ameryki. Zdarzało się, że wyjeżdżały całe rodziny, ale częstsze były sytuacje, gdy to cała rodzina składała się na bilet dla jednej osoby, która później, po „dorobieniu się” miała wrócić lub przygotować grunt na przyjazd pozostałych. Niestety często wizje lepszego życia na zachodzie nie pokrywały się z rzeczywistością i szczególnie w Europie zachodniej, w latach wielkiego kryzysu ukazywały tym osobom swą brutalną prawdę. Może trochę lepiej wyglądała sytuacja polaków, którzy wyemigrowali do Ameryki. Tamtejsze olbrzymie, niezamieszkane tereny były w stanie wchłonąć każdą ilość osadników. Osoby, które wyjechały, również „znikały” z polskich ksiąg metrykalnych, co w znacznym stopniu utrudnia dotarcie do informacji o ich późniejszych losach. Sporadycznie w dokumentach pojawiają się dopiski, na przykład przy aktach chrztu czy ślubu, że jakaś osoba zmarła za granicą. Jeśli nie wiemy, czy ktoś z naszej rodziny wyjechał za granicę, lub informacje o wyjeździe są bardzo skąpe, to jest bardzo małe prawdopodobieństwo odnalezienia takich osób lub ich potomków.