Przestrzeganie wymogów mody było ważne ze względu nie tylko na towarzyskie snobizmy, lecz także na praktyczne korzyści. Strój odzwierciedlał towarzyską i materialną pozycję, musiał być odpowiedni do wieku i stanu cywilnego człowieka. Wydatki na suknie, koronki, kamizelki czy salopy, mające świadczyć o wyższym niż rzeczywisty statusie finansowym, rujnowały niejedną rodzinę. W Lalce panna Izabela Łęcka, mimo że z braku pieniędzy wyprzedaje rodzinne srebra i zastawę stołową, jako wydatek pierwszej potrzeby traktuje zakup nowej garderoby z okazji udziału w nadchodzącej kweście kościelnej. A należało uszyć nie tylko suknię; nowe i zgodne z aktualną francuską modą musiały być także wszelkie dodatki: kapelusz, parasolka, rękawiczki…
Izabela Łęcka podczas kwesty w kościele
Izabela latem prezentowała nowe kreacje wszędzie, gdzie spotykało się ludzi z jej towarzyskiej sfery: podczas spacerów w Łazienkach, przejażdżek powozem po mieście, na wyścigach konnych; zimą modne (i kosztowne!) suknie kupowała z myślą o balach i wizytach w teatrze. Kiedy rozmyślała nad kwestą wielkanocną, jej uwaga skupiła się na wyborze kostiumu, odpowiedniego do pójścia na groby i o szykownej toalecie na Wielkanoc. Zarówno suknia, kapelusz, peleryna, jak i parasolka musiały być uszyte na zamówienie według najnowszych modeli.
Łęcka z ciotką Karolową w Łazienkach
Łęcka z ciotką na wyścigach konnych
Oczekując na wizytę Rossiego, Łęcka ubrała się w jedwabną sukienkę kremowej barwy (z daleka wyglądało to jak zmięte płótno), miała brylantowe kolczyki (nie większe od ziarn grochu) w uszach i pąsową różę na ramieniu
Izabela w teatrze podczas przedstawienia Rossiego
Suknie noszone przez zamożne damy były szyte z jedwabiów, wełen, aksamitów, pluszów; często łączono w nich tkaniny o kontrastujących barwach i fakturach. Izabela, jako panna, miała suknie odpowiednie dla swego stanu i wieku: oszczędnie zdobione, w kolorach jasnoniebieskim i białym.
Prus w Kronikach kpił z tej nadmiernej dekoracyjności: Nie myślę dotykać wszystkich stron szczęśliwie panującej mody, która za pomocą ogonów, fałdów, frędzli i tym podobnych dodatków robi z kobiet – ruchome wystawy tapicerskie.
Dopełnieniem eleganckiego stroju była biżuteria, której jednak Prus w Lalce poświęcił niewiele miejsca. Nie pisał o walorach estetycznych, nie zachwycał się pięknem, wymieniając nazwy kosztownych cacek. Wiadomo o nich tyle, że baron Dalski przywiózł z Wiednia dla narzeczonej komplet szafirowej biżuterii: bransoletę, broszę, kolczyki oraz naszyjnik. A panna Łęcka zakładała ogromne, białe perły.
W czasach Prusa noszono także krzyżyki, srebrne, złote lub platynowe. Po śmierci bliskich panie nosiły biżuterię żałobną: czarne rozety z krepy przystrojone szlachetnymi kamieniami, czarne kolie, szpile i grzebienie do włosów. Noszono ją także jako manifestację żałoby po ojczyźnie: ten zwyczaj, upowszechniony po powstaniu styczniowym, przetrwał również w latach późniejszych.