Nautilus nr 40

Marcel Hutin

Piętnaście minut u autora „W 80 dni dookoła świata”

Tytuł oryginału Quinze minutes chez l’Auteur du „Tour du Monde en 80 jours”

Z francuskiego przełożył Krzysztof Jagusiak


(Od naszego specjalnego wysłannika)

Amiens, 22 maja

Po zakończeniu budowy kolei transsyberyjskiej wiele się mówi o projektach podróży dookoła świata. Pojawia się pytanie, w ile dni można – nie tracąc czasu – odbyć przejażdżkę wokół globu, korzystając z tej łączącej Moskwę z Władywostokiem linii, której konstrukcję niemal ukończono.

Konieczna wydała mi się konsultacja z jednym z najbardziej kompetentnych ludzi w tej dziedzinie.

Nie wymyśliłem nic lepszego, jak udać się najszybszą drogą do Amiens, gdzie mieszka autor, którego powieść „W 80 dni dookoła świata” uczyniła być może równie sławnym, jak gdyby to on sam dokonał tejże podróży. Ciekaw byłem spotkania z panem Juliuszem Verne’em w jego domu.

Autor tylu porywających dzieł, twórca powieści naukowej i geograficznej mieszka od wielu lat w Amiens1. Pomimo znacznego rozgłosu swej twórczości pana Juliusza Verne’a cechuje skromność w najbardziej zachwycającym tego słowa znaczeniu. Unika on rozmów o sobie. I, jak państwo zobaczą, dziwi się, że ktoś przyjeżdża specjalnie do niego jedynie po to, by poznać opinię na temat ultranowoczesnego zagadnienia, którego rozwiązanie jego twórczy geniusz przewidział już dawno temu.

Autor „Michała Strogowa”, „W 80 dni dookoła świata” i tylu innych głośnych utworów mieszka przy bulwarze Longueville oddzielonym od drogi Mail2 linią kolejową, której pobocza zapobiegliwy i praktyczny zarząd przekształcił w cudowny park z ocienionymi alejami, gdzie w słoneczne, majowe popołudnie bzy wydzielają zachwycający zapach3.

W przestronnym i eleganckim salonie zostałem przyjęty przez panią Verne. Natychmiast zdałem sobie sprawę, że bynajmniej nie jestem w domu staruszków. Szanowna towarzyszka życia wielkiego popularyzatora jawiła się jako kobieta bystrego umysłu, pełna wdzięku, który uwodzi, a nawet wzrusza swą naturalnością.

– Przez całą zimę byliśmy przykuci do łóżek – opowiadała pani Verne – obydwoje chorując na grypę. Ale on, on był bardzo, bardzo chory. Wielce się niepokoiliśmy. Na szczęście dziś jest już zdrowy. W tej chwili spaceruje po Amiens. Myślę, że wkrótce powróci. Z przyjemnością spotka się z panem.

Wkrótce Juliusz Verne pojawił się w salonie. Ciągle wyprostowany, z siwą brodą i oczami o szczególnej żywotności, mistrz nie wyglądał wcale na swe siedemdziesiąt trzy lata.

Pani Verne odstąpiła swój fotel mężowi i usiadła obok mnie. Osobiście poinformowała męża o celu mojej wizyty:

– Pan przyjechał porozmawiać z tobą o podróży dookoła świata, którą można obecnie odbyć, korzystając z kolei transsyberyjskiej.

– Tak – powiedział Verne – istotnie, czytałem, że w wielu francuskich i amerykańskich gazetach zgłaszano propozycje sprawdzenia, ile czasu potrzeba na okrążenie świata.

Uważam, że ktoś, kto dobrze się przygotuje, może pójść o zakład i wygrać, że okrąży Ziemię z Paryża do Paryża w trzydzieści trzy lub trzydzieści cztery dni, pod warunkiem, że nie chybi żadnego połączenia.

Mój bohater, Fileas Fogg, nie dysponował koleją transsyberyjską. Wtedy gdy pisałem „Dookoła świata”, w 1872 roku, nie mogłem wykorzystać tych elementów szybkości i wygody. Fileas Fogg nie ograniczył się do podróży wzdłuż okręgu, który w miarę zbliżania się do bieguna północnego maleje i skraca drogę do przebycia. W Singapurze znalazł się poniżej równika. Podróż dookoła świata narzuca konieczność nieoddalania się od równika. Moskwa i Władywostok znajdują się na około 45° szerokości geograficznej północnej. Pańscy rodacy przejadą wzdłuż okręgu, ale nie dookoła świata. Przypuszczam, że nie zamierzają oni niczego udowodnić dla rozwoju nauk geograficznych. Podróż koleją żelazną i statkiem nie zaprezentuje niczego więcej niż automobilowe zawody Paryż-Amiens lub wyścig Paryż-Bordeaux.

– A jeśli przyszłoby panu pisać, drogi Mistrzu, „Dookoła świata” dzisiaj?

– Och, być może kazałbym Fileasowi Foggowi odbyć podróż w trzydzieści dni, korzystając po prostu z kolei transsyberyjskiej. Oczywiście z istotnymi urozmaiceniami, ponieważ jego wyprawa stanowi prawdziwą podróż dookoła świata, na szerokości geograficznej zbliżonej do równika. Byłoby 9000 mil4 do przebycia.

– Przypominam sobie, jak kilkanaście lat temu młoda amerykańska dziennikarka, Miss Nellie Bly, redaktorka czasopisma „Sun”5 z Nowego Jorku, okrążyła świat dwukrotnie: za pierwszym razem w siedemdziesiąt dni, a za drugim – w sześćdziesiąt sześć6.

– Panna Bly, zostawszy panią Stewart7, będąc kilka lat temu ze swym mężem, bardzo bogatym Amerykaninem, w Boulogne-sur-Mer, złożyła mi wizytę. Pogratulowałem jej pobicia rekordu Fileasa Fogga, czego dokonała na długo przed zbudowaniem kolei transsyberyjskiej. Dziś nietrudno, siedząc wygodnie w wagonie, okrążyć w ten sposób ziemski glob.

Po długiej rozmowie na powyższy temat przeszedłem do pytań o bieżące prace Mistrza. Cóż bardziej oczywistego?

Juliusz Verne w 1902 r.

– Jutro rozpoczynam swoją dziewięćdziesiątą dziewiątą książkę8.

– Piękny rekord! A tytuł?

– Zupełnie nie mam pojęcia. Ustalam tytuł dopiero w przeddzień oddania pracy do druku. Ale książkę, która pojawi się w przyszłym miesiącu, zatytułowałem „Wielki las”9.

– A jakie zagadnienia pan w niej porusza?

– Usiłuję tam odtworzyć gatunek pośredni pomiędzy najdoskonalszą z małp i najprymitywniejszym człowiekiem.

– Doktor Garnier10 również pokusił się o próbę przygody, podejmując sprawę małp...

– Mój bohater będzie rywalem postaci stworzonej przez doktora Garniera. Tamten zajmował się tylko małpami na wybrzeżu afrykańskim w rejonie Libreville. Ja, puszczając wodze wyobraźni, traktuję temat w sposób bardziej ogólny i w każdym razie daleki jestem od dojścia do wniosków Darwina, którego idei nie podzielam w najmniejszym stopniu.

Nie omieszkałem również zapytać autora „Pięciu tygodni w balonie” – jego pierwszej powieści opublikowanej w 1863 roku, czy zna projekt pana de la Vaulx, przygotowany pod patronatem „L’Echo de Paris” – przemierzyć balonem Morze Śródziemne11.

– Oczywiście! Wiem o tym projekcie, którego znaczenie dla nauki jest niepodważalne i którego realizację będę śledził z najżywszym zainteresowaniem i życzliwością. Zresztą codziennie czytam „L’Echo de Paris” i szczycę się bezgranicznym uwielbieniem dla Juliusza Lemaître’a12. Może mu pan to ode mnie przekazać.

Niepokoiłem się, czy aby nie męczę wielkiego pisarza, który ciągle nie należał do Akademii Francuskiej.

– Jestem zbyt stary – powiedział Juliusz Verne – by się tym zajmować.

Dlaczego akademicy nie zajmą się tym za niego? Nie zdając sobie z tego sprawy, z tym niezrównanym nauczycielem okrążyłem świat. Czyż nie przewidział kolei transsyberyjskiej w powieści „Claudius Bombarnac”, a w „20000 mil podmorskiej żeglugi” – współczesnych łodzi podwodnych?

Ilustracja z powieści „Claudius Bombarnac”
(rys. Léon Benett)

I przytoczę jeszcze zbieg okoliczności, który na dworcu w Amiens zetknął mnie ze starym przyjacielem słynnego pisarza, z którym właśnie się rozstałem. Opowiedział mi o nim następującą anegdotę:

– Gdy Juliusz Verne publikował w odcinkach „W 80 dni dookoła świata” w dzienniku „Le Temps”, zainteresowanie podróżą i perypetiami Fileasa Fogga było tak powszechne i wielkie, że korespondenci amerykańskich i angielskich gazet depeszowali codziennie swym wydawcom tłumaczenia kolejnych epizodów. Pod koniec podróży Fileas Fogg, zmuszony spalić nadbudówkę statku, chcąc zwiększyć jego prędkość, by dotrzeć do celu na czas, rozgrzewa maszyny do białości. Czy pan wie, że Juliusz Verne otrzymywał nadzwyczaj atrakcyjne propozycje ze strony francuskich, angielskich i amerykańskich przedsiębiorstw transportu morskiego, by wybrał któryś z ich parowców do roli statku, którym jego bohater powraca do Europy? Juliusz Verne pozostał niewzruszony na owe oferty – jedną wspanialszą od drugiej – i na żadną nie odpowiedział.

Czyż owa cecha literackiej uczciwości nie ukazuje we właściwym świetle nieprzekupnego charakteru pisarza, i czyż nie powinienem sobie pogratulować decyzji pojechania na spotkanie z takim człowiekiem?


Przypisy:

1 Juliusz Verne zamieszkał w Amiens w 1869 r.

2 Chodzi o ulicę Mail Albert 1er.

3 Od października 1900 r. do końca życia Juliusz Verne mieszkał przy bulwarze Longueville 44. Wcześniej, z małą przerwą, mieszkał tam w latach 1873-1882. Obecnie jest to bulwar Juliusza Verne’a.

4 Chodzi o mile francuskie (4 km).

5 Było to czasopismo „The World”.

6 Nellie Bly odbyła jedną podróż dookoła świata (na przełomie 1889 i 1890 r.), która zajęła jej 72 dni. Kilka miesięcy po niej udało się objechać świat w 67 dni. Dokonał tego Francis George Train (piszemy o nim na str. 25).

7 Mąż Nellie Bly nazywał się Robert Seaman. Wyszła za niego w 1894 r.

8 99 książką, której pisanie rozpoczęło się nazajutrz, byli „Łowcy meteorów”.

9 Powieść ta, publikowana w 1901 r. w „Magasin d’Education et de Récréation” pod tytułem „Wielki las”, pojawiła się 11 lipca 1901 r. jako „Napowietrzna wioska”.

10 Być może chodzi o pisarza Édouarda Garniera (1840-1903).

11 Henri de la Vaulx (1870-1930) – francuski pionier lotnictwa, pilot balonowy. Wykonał wiele dalekich przelotów, między innymi 29-30 sierpnia 1900 r. po starcie z Vincennes we Francji przeleciał do Brześcia Kujawskiego koło Włocławka (1370 km). Był to wówczas najdłuższy przelot balonowy. 8-9 października 1900 r. pokonał dystans z Vincennes we Francji do Kijowa (1925 km), ustanawiając nowe rekordy dystansu i czasu lotu (34 godziny 45 minut). W 1901 r. jako pierwszy przeleciał nad Morzem Śródziemnym z Tulonu do Algieru. Do 1903 r. na balonach przeleciał 20 000 km w 861 godzin.

12 Jules Lemaître (1853-1914) – francuski krytyk i dramaturg. W „L’Echo de Paris” propagował nacjonalizm, którego był gorącym wyznawcą. Swe poglądy wyłożył też w opublikowanym w 1902 r. zbiorze „Kampania nacjonalistyczna”.


Wizyta Marcela Hutina u Juliusza Verne’a związana była z wyprawą Gastona Stieglera, francuskiego dziennikarza i literata, który w 1901 r. objechał świat w 63 dni. Wyprawa ta, podobnie jak podróż dookoła świata Nellie Bly w latach 1889-1890, ściągnęła do Amiens dziennikarzy. Wywiad opublikowało 24 maja 1901 r. „L’Echo de Paris”. Fragmenty przytoczono później w: Charles Lemire, „Jules Verne, l’écrivain, le voyageur”, Paris 1908, str. 102-105; oraz: „Textes oubliés”, coll. 10/18, 1979, str. 375-378. Całość przedrukowano w: „Entretiens avec Jules Verne 1873-1905”, réunis et commentés par Daniel Compère et Jean-Michel Margot, Genève 1998, str. 145-149.

Fragment artykułu w „L’Echo de Paris”
24 maja 1901 r.

(Gallica)