Zachowane przekazy jednoznacznie wskazują na to, że bonsai swoje początki zawdzięcza Chińczykom, gdzie na początku naszej ery tworzono pierwsze drzewka formowane w doniczkach. Niewiele później sztuka tworzenia bonsai trafiła do Japonii, która – można powiedzieć – stała się kolebką artystycznego trendu i kunsztu. Z Japonii bonsai dotarło do Europy i na zachodnią półkulę (ale dopiero w XX wieku).
Bonsai to nie jest małe drzewko w doniczce, jakich wiele w centrach ogrodniczych – bonsai to nieskończone nigdy dzieło, które żyje w każdej porze roku, pięknieje i dojrzewa.
Bonsai to część obrazu, który oglądamy, następne jego części to wyobraźnia artysty i oglądającego oraz upływający czas.
Nikt nie urodził się bonsaistą. Każdy, kto pasjonuje się artystycznym kształtowaniem drzew bonsai, odkrył to w sobie w określonym czasie. Nie ma reguły, że to nastąpi w dziesiątym czy pięćdziesiątym roku życia – przychodzi jak miłość i trwa bez względu na napotykane trudności. Sam dziesięć lat temu wiedziałem tylko, że słowo bonsai (na całym świecie chyba nie ma miejscowego odpowiednika) oznacza małe drzewko w płaskiej donicy.
Drzewkami bonsai może zajmować się każdy, kto zna podstawowe zasady uprawy roślin związane ze stałymi zabiegami pielęgnacyjnymi, ma wyczucie piękna, potrafi uwypuklić cechy charakterystyczne dla danego egzemplarza oraz zachować harmonię współgrania proporcji poszczególnych elementów drzewa.
Cała reszta przyjdzie w miarę czytania literatury fachowej (która jest podstawą), zdobywania doświadczeń praktycznych oraz wyciągania wniosków z popełnionych błędów.
Trzeba pamiętać, że tworzenie bonsai to praca rozłożona na lata, dziesiątki lat, nawet pokolenia. Wszak drzewa żyją bardzo długo.
Osobiście preferuję i zajmuję się tylko bonsai rosnącymi na wolnym powietrzu i zimującymi tak jak wszystkie rodzime drzewa – pod chmurką.