Skłaniam się ku przekonaniu, że zapaska powinna się składać z dwóch części - lnianej i wełnianej. W takim układzie przednia część tworzy fartuch, a tylna swego rodzaju spódnicę. Nie chcę się rozwodzić nad dokładną interpretacją, gdyż powstał na ten temat świetny artykuł, który mnie bardzo przekonał. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tematem, polecam też zajrzeć do komentarzy. Wykorzystam jeszcze okazję, żeby przestrzec Was przed zaponami, czyli prostokątnymi fartuchami na szelkach lub z dziurą na głowę - jest to niepoparty w żaden sposób wymysł, który zresztą jest niedopuszczalny na niektórych imprezach.
Ze względu na to, że fragmenty mojej zapaski nie powstają jednocześnie, podzieliłam ten tekst na części.
Część pierwsza:
Fartuchowa część (wybaczcie robocze nazewnictwo) zapaski to nic innego jak lniany prostokąt. Wycięłam go z pozostałego po spodniach Świętomira materiału. Mam co do niego trochę wątpliwości - na pewno jest to len, ale odnoszę wrażenie, że chociaż został opisany jako naturalny, to był barwiony na delikatny beżowy odcień. Zdecydowanie nie jest też ręcznie tkany, ale na takie luksusy muszę jeszcze poczekać.
Na samym początku zafarbowałam moją tkaninę korą kruszyny, żeby nadać jej delikatny kolor. Później nadszedł czas na obszycie brzegów - każdy zawinęłam podwójnie i zabezpieczyłam lnianą nicią. Ostatni brzeg szyłam kościaną igłą. Był to mój pierwszy raz i powiem szczerze, że nie podzielam entuzjazmu ich twórcy. Przeraża mnie odrobinę, jak bardzo rozpychają one włókna materiału, chociaż muszę przyznać, że po jakimś czasie i naciągnięciu tkaniny trochę się schodzą. Za to na wełnie nie zostawiają nawet śladu. Mam nadzieję, że to kwestia przyzwyczajenia, bo sama idea bardzo mi się podoba.
Jeśli chodzi o o krajkę - nie przyszywam. Chcę najpierw przetestować zapaskę w takiej formie i jeśli nie będzie się sprawdzać, to będę myśleć nad innymi rozwiązaniami. Chciałabym też w przyszłości zaopatrzyć się w drugą wersję "spódnicy" - lnianą, na cieplejsze dni. Przyszycie krajki na stałe pozbawiłoby mnie takiej możliwości.