W domu dowiedziałem się, że najmłodszy brat Tadeusz - pchor. 14 Palu - zmarł 29 listopada 1939 r. z ran w Szpitalu Wojskowym w W-wie. Relację tę podała listownie pielęgniarka ochotniczka - Pani Wyzgo, która rannego znalazła naprzód w Szpitalu „polowym” w W-wie koło Teatru Polskiego, częściowo przykrytego wywalonymi drzwiami - podczas pożaru, a następnie opiekowała się nim w Szpitalu na Nowowiejskiej.
Spotkałem się z nią potem w W-wie. Opowiadała, że brat Tadeusz był ranny pod Łomiankami odłamkiem „brudnej”, bo już z ziemią, bomby lotniczej, w pierś. Lekarze kazali mu leżeć na brzuchu by ropa wyciekała. Innych środków leczenia nie mieli. Raz zauważył tę ropę - i nie chciał leżeć na brzuchu. Leżał na wznak, a ropa drążyła płuca. Tak zmarł. Leżąc w szpitalu, stale spoglądał w stronę drzwi, czy ktoś z rodziny nie przyjedzie. Niestety nikt nie wiedział!
Pochowany jest na cmentarzu wojskowym w Warszawie na Powązkach: Kwatera 29 żołnierzy z 1939 r., grób pierwszy w 8-mym rzędzie.
Po przeprowadzonym, chyba w latach siedemdziesiątych remoncie tej kwatery w sąsiednim rzędzie pojawił się drugi grób podpisany tym samym nazwiskiem.
Z opowieści siostry pielęgniarki wynikało, że w chwili gdy brat Tadeusz został ranny pod Łomiankami - ja byłem od niego w odległości 2 km. Ale byłem w innej formacji, a on w Armii Poznań. Wyrwał się z okrążenia w bitwie pod Kutnem... i być może ja złapałem jego zluzowanego konia...
W czasie bitwy pod Kutnem, w pod-sochaczewskiej wsi pewna kobieta znalazła pamiętnik Tadeusza Szweda, który wypadł z przejeżdżającego wozu taborowego. Ten bardzo prywatny pamiętnik rodzina odzyskała po latach dzięki telewizyjnemu programowi „Świadkowie”.
W tej samej Armii Poznań był drugi brat - starszy Jan – major, d-ca jednego z dywizjonów 14 pal-u. Dostał się do niewoli w Sochaczewie. (Po wojnie znalazł się na emigracji – w Angli.)
W bitwie pod Kutnem brał udział też 3-ci brat Władysław, ppk. D-ca 11 Dywizjonu Artylerii Konnej z Bydgoszczy. Został też ranny pod Łomiankami, gdy wydostawał się z okrążenia i tam też dostał się do niewoli.
Tak to 4-ch z nas - braci z dalekich Bieszczad, znalazło się w walkach w pobliżu siebie, nie wiedząc o tym, w samym centrum Polski!
W Kampanii Wrześniowej brał też udział 5-ty brat Edward - pchor. rezerwy 5 Pal-u we Lwowie. W cywilu nauczyciel w jedynym polskim gimnazjum w niemieckiej części Górnego Śląska.
Z nas 5-ciu braci biorących udział w Kampanii Wrześniowej zginął tylko najmłodszy „beniaminek”, którego stratę Matka dziewięciu synów długo opłakiwała...
Dwóch najstarszych braci było już w wieku po-mobilizacyjnym – „odwojowali” swoje w 1920r. Jeden zaś był księdzem w położonym niedaleko Wadowic- Budzowie).