Dzień dobry, nazywam się Michał Tarnowski i od lat używam pseudonimu Tarnoob, czyt. /'tarnub/ (MAF). Jestem korepetytorem matematyki, fizyki i języka angielskiego; bywam też:
tłumaczem nieprzysięgłym tego języka;
korektorem i edytorem, np. prac dyplomowych[1].
Studiowałem fizykę, matematykę i planuję je kiedyś ukończyć, żeby móc wykonywać inne zawody z nimi związane jak nauczyciel szkolny lub akademicki, egzaminator, pisarz podręczników i badacz. W jakimś sensie jestem też aktywistą, bo mam fantazje reformatorskie – zmieniłbym sporo w polskim języku urzędowym i uzusie. Pisywałem też o językach sztucznych, grach wideo i zaprojektowałem kilka flag. Ta strona powstała, żeby:
zareklamować moje usługi;
upowszechnić moje opinie, których głoszę dziesiątki, a ich znaczna część jest dość niszowa;
pomóc w poznaniu mnie różnym zainteresowanym, np. nowym znajomym i odbiorcom mojej twórczości.
Od lat jestem też wikipedystą, wikimedianinem, sporadycznym popularyzatorem nauki i jestem aktywny w mediach społecznościowych jak Facebook, Twitter, TikTok i serwis „Lubimy czytać”. Ta strona ma m.in. zebrać w jednym miejscu – a przez to uwidocznić – moją twórczość rozproszoną po różnych serwerach.
Mam kilka głównych – i z nauk ścisłych, i tych bardziej humanistycznych:
matematyka;
fizyka;
nauki kosmiczne;
filozofia;
religie – trudno powiedzieć, czy bardziej religioznawstwo, czy teologie;
językoznawstwo;
naukoznawstwo.
W żadnej z tych dziedzin nie prowadzę badań, ale pisywałem na te tematy, np. do miesięcznika edukacyjnego „Delta” i w mediach społecznościowych. Tych tematów uczę się chętniej niż innych i mam nadzieję kiedyś być w nich ekspertem; może uda mi się opublikować o nich podręczniki lub wykłady online. Te wszystkie tematy są bardzo rozległe, dlatego mam swoje ulubione działy, działki i dzialiki.
W matematyce – matematyka elementarna i półelementarna, czyli „wczesnoakademicka”; konkretniej:
arytmetyka – i ta elementarna, i ta wyższa. Moim zdaniem teoria liczb to tylko część arytmetyki wyższej[2];
algebra – i elementarna, i wyższa, w tym:
algebra liniowa, która moim zdaniem ma wersję i elementarną, i wyższą;
algebra abstrakcyjna, która moim zdaniem jest tylko częścią tej wyższej[3]; w algebrze abstrakcyjnej najbardziej mnie rajcują teoria grup i teoria Galois[4];
algebra ogólna – tak nazywam rozwodzenie się na temat działań dwuargumentowych, ich własności i relacji między nimi[5];
analiza rzeczywista, czyli mówiąc po staremu i ciut dłużej: teoria funkcji rzeczywistych. Z jednej strony to może brzmieć arogancko, bo nie znam nawet podstaw teorii miary i całki Lebesgue’a, które mogą być trzonem tego kierunku badań. Z drugiej strony:
analizę rzeczywistą rozumiem szeroko, mniej-więcej jak angielskie Real Analysis – włączam do tego „szkolne” rozważania o granicach ciągów;
znam różne mało znane fakty, pojęcia i nazwy związane z funkcjami rzeczywistymi. Część tych nazw wymyśliłem sam – proponuję drobne korekty nazewnictwa, co wykłada inne miejsce tej strony autorskiej.
W fizyce:
teoria względności i ciążenia (grawitacji), czy jak kto woli: relatywistka i grawitologia[6], którą lubię nazywać ciążenioznawstwem;
w związku z powyższym: część nauk kosmicznych (kosmonauk?) jak astronomia, kosmologia i astrofizyka[7]; tylko część, bo nie znam się na planetologii, astrobiologii ani astronautyce;
kwantowe fundamenty („podstawy”, ang. quantum foundations).
Interesuje mnie też dyscyplina powiązana i z matematyką, i z fizyką, i z innymi naukami:
naukoznawstwo: historia, socjologia i filozofia nauki; w tej ostatniej tylko część poznawcza (epistemiczna) – nie znam się na etyce badań naukowych; to bardziej działka biologów, biotechnologów, medyków i psychologów. Część moich zainteresowań – np. prac, które czytuję – klasyfikuje się też jako filozofia przyrody, ale chyba głównie po polsku; angielski termin natural philosophy jest dość historyczny.
Są też dyscypliny, w których prawdopodobnie nie będę nigdy ekspertem ani autorytetem, ale o których lubię poczytać, posłuchać, popisać i pomówić:
wybrane działy językoznawstwa i okolic:
polskie i angielskie normy językowe i typograficzno-wydawnicze;
nazewnictwo naukowe;
sztuczne języki międzynarodowe;
flagoznawstwo i flagotwórstwo – to pierwsze bywa nazywane weksylologią, ale chyba wolę konsekwentnie łacińską nazwę: weksylistyka.
Poznałem już co najmniej dwóch Michałów Tarnowskich, z czego jeden studiował na tej samej uczelni, co ja. Dlatego nie wykluczam w przyszłości dopisać w dokumentach drugiego imienia; prawdopodobnie „Edward”, z kilku powodów:
to daje inicjały MET – po hebrajsku „śmierć”. To słowo pojawia się w jednym z moich ulubionych filmów: Ghost in the Shell 2: Innocence (2004);
imię Edward jest bardzo angielskie, np. jako imię kilku królów, a mam osobiste związki z Anglią;
imię Edward dosłownie znaczy „obrońca” lub „stróż”, a to jest bliskie moim wartościom. Nie uczestniczę w ratowaniu ludzkich żyć, ale nie wykluczam tego i chcę chronić dziedzictwo – i naturę, i kulturę;
podobnym polskim imieniem jest „Bronisław” – imię mojego ulubionego prezydenta Polski.
Nie wiem, czy należę do rodu Tarnowskich – nic mi nie wiadomo o pokrewieństwie z hetmanem Janem Amorem Tarnowskim; najdalszy znany mi przodek to prapradziadek Stanisław Tarnowski, który ponoć żył pod Lwowem.
Pseudonim „Tarnoob” wymyślił jeden z moich znajomych szkolnych, chyba na obozie integracyjnym w gimnazjum. To była wariacja imienia „Tarnum”, którego używałem jako pseudonimu wcześniej, od ok. 2007 roku, pisząc na forach o grach wideo. Wycofałem się z tego, bo na innych stronach jak Jaskinia Behemota (heroes.net.pl) już tego używał ktoś inny. Miłośnicy gier Heroes of Might and Magic pewnie wiedzą, skąd to imię.
Ja w 2018 roku, na warszawskich targach książki na Stadionie Narodowym
Ja w roku 2022, w Kaliszu z wizytą u znajomego filozofa
[1] tylko je poprawiam językowo i graficznie; za oszustwa jak dyplomowy ghost writing wsadzałbym do więzień i usługodawcę, i usługobiorcę. Guzik mnie obchodzi, jeśli nazwiesz mnie kapusiem i donosicielem, nawet publicznie – to gorzej świadczy o Tobie niż o mnie; agresywne tchórzostwo przed odpowiedzialnością wydaje mi się dość dziecinne.
[2] są tematy jak np. algorytmy szybkiego potęgowania, problem porównywania potęg, komutacja przy potęgowaniu, działania przybliżone i z niepewnościami... To kontrastuje z teorią liczb, która zwykle bada własności poszczególnych liczb, a nie działań. Właśnie ta obliczeniowa arytmetyka wyższa (OAW) to moja ulubienica – może opublikuję jakieś mało znane fakty i zagadki z tej dziedziny. Wiem, że istnieje algorytmiczna teoria liczb, ale to coś trochę innego lub szczególny wycinek OAW. Jest też arytmetyka modularna, którą śmiało można włączyć do arytmetyki wyższej, ale to nie do końca dział teorii liczb.
[3] algebrą wyższą, ale nieabstrakcyjną, nazwałbym badania konkretnych struktur zamiast ogólnych aksjomatów – np. rozważania nad kwaternionami, innymi algebrami hiperz̈espolonymi, grupami cyklicznymi i permutacji, algebrą zbiorów i relacji... Sporo badań z XIX wieku – np. panów Galois, Hamiltona, Cayleya, De Morgana i Boole’a – można zaklasyfikować właśnie tak. Oprócz tego teorię kategorii czasem się zalicza do algebry wyższej, ale chyba kontrastuje z tą abstrakcyjną.
[4] /gal'wa/ – przypis dla ludzi, którzy nie mają zwyczaju sprawdzać brzmienia nazwisk. Zgadywanie brzmień uważam za dość naiwne i czasem mnie bawi, a zawsze smuci.
[5] nie uważam tego za pełnoprawną algebrę abstrakcyjną, bo:
to rozważanie własności działań osobno, a nie w „komplecie”, jak to zazwyczaj jest w algebrze abstrakcyjnej;
w takich rozważaniach nie ma izomorfizmów, które są kluczowe dla algebry abstrakcyjnej i nadają jej sens.
[6] wiem, że to paskudny zrost łacińsko-grecki, tak jak socjologia i telewizja; bardziej pasowałaby nazwa „bariologia”, ale jest już zajęta przez badania nadwagi.
[7] mogę się wytłumaczyć z rozdzielania tego zamiast uznania astronomii i kosmologii za działy astrofizyki. Otóż o ile współczesna astronomia to w dużym stopniu astrofizyka obserwacyjna, to nie nazwałbym astrofizyką wszystkich obserwacji amatorskich ani tych prowadzonych przed XX wiekiem. Kosmologii również nie umieszczam w astrofizyce w całości, gdyż:
kosmologia – tak jak astronomia – poprzedza właściwą astrofizykę. Podobnie jest z ich nazwami – słowo „kosmologia” wprowadzili XVIII-wieczni filozofowie, opisując coś, co później nazwano „filozofią przyrody nieożywionej”; za to nazwa astrofizyki jest z XIX wieku;
niektóre współczesne hipotezy kosmologiczne też są bardziej filozofią naturalną niż fizyką – przykładem jest hipoteza symulacji Nicka Boströma.