Post date: Apr 10, 2011 4:48:46 PM
Strata- to doświadczenie, które nikomu z nas nie jest chyba obce. Kiedy coś lub ktoś jest dla nas cenne, ważne i potrzebne, utrata tego będzie się łączyć z poczuciem straty. Często także z poczuciem bycia odrzuconym. Tak czy inaczej z bólem, łzami, smutkiem, poczuciem bezradności, tęsknoty,cierpienia.
Emocje te będą miały różne nasilenie. W zależności od ważności osoby, (ogólnie powiedzmy "ważnego dla nas obiektu"), który utraciliśmy.
Najboleśniejsze doświadczenie straty wiąże się ze śmiercią bliskiej nam osoby. Bliska i bardzo dla nas ważna osoba, może także od nas odejść, lub my zdecydujemy się, mimo wszystko, tę osobę opuścić. Tak czy inaczej z pewnością doświadczymy poczucia straty, będziemy cierpieć, będzie nam tej osoby brak. Poza żałobą za utraconą osobą ( zmarłą bądź taką która od nas odeszła) musimy również przeżyć żałobę po tej części nas samych, która z ważną osobą była związana i która wraz z tą osobą będzie dla nas utracona na zawsze.
Naszą reakcją wówczas najczęściej będzie próba odwrócenia naszej uwagi od bólu, od cierpienia. Będziemy to robić na różne sposoby. Albo będziemy się okłamywać, że utracony obiekt nie był wcale dla nas taki ważny, możemy podejmować próby umniejszenia jego wartości dla nas, w nadziei, że to zmniejszy ból straty. Inni będą uciekać od bólu i cierpienia w pracę, w używki, w następną relację ( na zasadzie "klin- klinem"), w zabawę, rozrywki, czytanie, w jakiekolwiek aktywności byle zająć umysł, zagłuszyć cierpienie.
Czasem, szczególnie po nagłej śmierci bliskiej nam osoby, możemy popaść w odrętwienie, mieć wrażenie, że nic nie czujemy, że jesteśmy zamrożeni. Wydarzenia dzieją się jakby w około nas, a my czujemy się jakbyśmy oglądali film, w którym jesteśmy tylko obojętnymi i nieczułymi widzami.
Niektórzy zamiast bólu, rozpaczy, smutku będą odczuwać złość. Ileż to razy z ust wdowy słyszymy gniewne słowa "jak mogłeś mnie tak zostawić!" skierowane do zmarłego męża. Lub krzyk "nienawidzę Cię, odejdź!, nie chcę cię widzieć!" skierowane do ukochanej osoby, która postanowiła nas opuścić. W przypadku gdy bliska nam osoba zginie w nagłym wypadku, złość może być skierowana na wyobrażonego przez nas lub rzeczywistego sprawcę wypadku. Koniecznie próbujemy znaleźć winnego, ukarać go po to, aby uzyskać zadośćuczynienie. Jeśli bliska nam osoba ginie w katastrofie samolotowej, trzęsieniu ziemi, tsunami, czy w innym wydarzeniu o charakterze losowym, kiedy nie można wskazać winowajcy, wówczas osobie najtrudniej się uporać z potrzebą znalezienia winnego i ukarania go. W takich sytuacjach często wątpimy w istnienie sprawiedliwego Boga, bo gdyby istniał to przecież nie dopuściłby do takiej tragedii.
Stosując różne mechanizmy chroniące nas przed silnymi emocjami, nie damy sobie szansy na prawdziwe i głębokie przeżycie żałoby po utraconym obiekcie i tym samym włączeniu tej straty do naszego doświadczenia. Ból straty uderzy w nas w najmniej oczekiwanym momencie, wywołany jakimkolwiek bodźcem: słowami, zapachem, muzyką, podobną sytuacją, filmem, książką itp itd. I wtedy okaże się, że wszystkie sposoby jakimi próbowaliśmy oszukać nasz ból, nie spełniły oczekiwań, cierpimy tak silnie jakby strata miała miejsce przed chwilą.
Żałobę należy doświadczyć i dać sobie szansę na jej przeżycie w pełni.
Jeśli mamy kogoś, kto da nam wsparcie i będzie nas słuchał, wówczas pozwólmy sobie mówić głośno do tej osoby. Jeśli nie ma nikogo, kto mógłby nas wysłuchać, usiądźmy i pomyślmy lub napiszmy. O tym co czujemy, o tym co znaczył dla nas obiekt utracony, o tym jak bardzo boli ta czarna pusta dziura (rana) w naszym sercu. Wspominajmy wszystko to, co było dobre, to co ta osoba nam dała, co my daliśmy tej osobie. Pozwólmy sobie na płacz, na pełne doświadczenie bólu.
I róbmy to świadomie. Nie pozwólmy aby ból uderzał w nas znienacka.
Postarajmy się znaleźć spokojną chwilę, choćby raz dziennie i doświadczajmy straty. Odbądźmy żałobę.
Mądre są, praktykowane nawet dziś na niektórych wsiach, rytuały codziennego odprawiania różańca w domu zmarłej osoby przez tydzień po jej śmierci. Te chwile są również poświęcone refleksji na temat osoby, która zmarła. Zebranie się całej wsi u wdowy/ wdowca daje jej/jemu poczucie wsparcia, poczucie, że nie jest sam bo jest z nim cała miejscowość i wspólnie się modlą i opłakują zmarłą osobę.
Podobnie i my możemy poświęcić co dzień kilka chwil na zadumę nad tym co utraciliśmy. Okaże się, że z każdym dniem rozpacz jest coraz mniejsza. Że wspomnienie zaczyna być spokojniejsze, pojawia się akceptacja, nadzieja a nawet radość i wdzięczność za to co było dobre. Za dary otrzymane od tej osoby. Za sam fakt, że przez jakiś czas ta osoba kroczyła razem z nami wspólną ścieżką życia.
Po dłuższym czasie wspomnienie utraconej osoby nie będzie już tak bolesne.
Może nawet wywoła uśmiech na twarzy...... uśmiech wdzięczności .....za to, że ta osoba była ze mną choć przez chwilę....
Powrót do Moje artykuły...