10% czy 10 sztuk podpisów

Najnowsze informacje:

Link do prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w tej sprawie (z 29 stycznia 2020 r.) znajdziecie na końcu tej strony.

OPIS SPRAWY

9 sierpnia 2016 r. złożyliśmy pozew (200 zł) przeciwko Spółdzielni. Tu znajdziesz jego treść i dokumenty dodatkowe.

W największym skrócie, wnieśliśmy o:

I. ustalenie, że spółdzielnia naruszyła art. 83 ustępy 10, 11 i 13 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz §89 ustępy 5, 6 i 8 statutu spółdzielni poprzez:

  • A. nałożenie na członków spółdzielni składających do porządku obrad Walnego Zgromadzenia projekty uchwał wymogu zebrania podpisów co najmniej 10% wszystkich członków spółdzielni — w marcu 2016 r.,
  • B. nieprzyjęcie do porządku obrad Walnego Zgromadzenia projektu uchwały z uwagi na merytoryczną ocenę treści tego projektu — w marcu 2015 r.,

II. ustalenie nieważności Walnego Zgromadzenia Członków Spółdzielni Mieszkaniowej “Na Skarpie” w Toruniu odbytego w dniach 11-15 kwietnia 2016 r., ustalenie nieistnienia uchwał zapadłych na tym zgromadzeniu.

Przypomnijmy, zaczynem tej sprawy było nieprzyjęcie naszych projektów uchwał w 2016r. — zarząd użył argumentu, że wymagane jest 10% podpisów wszystkich spółdzielców!!! Ponadto w 2015 zarząd poważył się na nieprzyjęcie jednego projektu uchwały z uwagi na jego zawartość merytoryczną.

Sąd oddalił pozew w części dotyczącej ustalenie nieistnienia uchwał zapadłych na tym zgromadzeniu zarządzeniem z 22.08.2016r. Nie oponowaliśmy, ponieważ była to najmniej istotna część pozwu.

09 lutego 2017r. odbyło się pierwsze i — jak się okazało — ostatnie posiedzenie (TUTAJ ZAWIADOMIENIE).

Na tym jednym jedynym posiedzeniu ogłoszony został wyrok. Bez wysłuchania stron, Sąd oddalił powództwo.

Sędzią orzekającym był Andrzej Westphal.

Tu możecie zobaczyć, jak wyglądało całe posiedzenie z naszej perspektywy i z perspektywy sędziego (lepszy dźwięk).

A tu możecie zobaczyć ogłoszenie wyroku (widok z naszej perspektywy, widok z perspektywy sędziego-lepszy dźwięk), który został ogłoszony zaraz po zakończeniu posiedzenia.

Z ustnej sentencji wyroku toruńskiego sądu:

1. Sąd oddala powództwo nie przeprowadzając dowodów.
2. Zasądza od każdego z trojga powodów 125,60 zł z tytułu zwrotu kosztów procesu.
Ad. 1. Żądanie nie nadaje się do uwzględnienia, dlatego że państwo wnosiliście o ustalenie czy Spółdzielnia naruszyła przedstawione w pozwie przepisy a także ustalenie nieważności Walnego Zgromadzenia. Nie można wnosić o ustalenie nieważności walnego zgromadzenia bo takiej konstrukcji polskie prawo nie przewiduje, nie ma podstaw prawnych. Można kwestionować określone uchwały, które na danych zebraniu zostały podjęte i tutaj prawo spółdzielcze daje możliwość, żeby się od tych uchwał odwoływać a co do ustalenia, że zostały naruszone jakieś przepisy… Musi istnieć tzw. interes prawny czyli musi to czemuś służyć. To nie może tylko chodzić o przekonanie “niech sąd rozstrzygnie kto ma rację”. Bo nawet gdyby sąd orzekł, rozstrzygnął, TO TAK NAPRAWDĘ NIC Z TEGO NIE WYNIKA. NO NIC. Państwo mówicie “było zebranie, nie zostały nasze projekty przyjęte”, no dobrze, ale na dzień dzisiejszy to jest już sprawa przeszła, to już było, tego nie ma, i tak naprawdę oprócz własnej satysfakcji, że jedna strona wygrała lub przegrała, to z tego wyroku nic nie wynika. Wyrok musi czemuś służyć. Czyli najlepszym przykładem to jest to, że jeżeli się zaskarża uchwałę i sąd to rozstrzyga no to wtedy konsekwencją jest to, że sąd albo oddala powództwo czyli utrzymuje w mocy uchwałę, albo ją uchyla i tu mamy konkretny efekt w postaci tego, że czegoś nie ma. Tak że nawet, jeżeli np. się wnosi o uchylenie uchwały, no to nie trzeba wnosić osobno o ustalenie, że tam były jakieś błędy popełnione, bo wtedy sąd, analizując to, czy ta uchwała jest prawidłowa czy nie, bada cały ten proces, czy były naruszone te przepisy czy nie były, ale potem jest ten konkretny efekt. Natomiast tutaj, w tej sprawie, efekt, to co jest na końcu, odpadł, bo w tej części pozew był zwrócony, a to co jest wcześniej NIE NADAJE SIĘ DO ROZSTRZYGNIĘCIA. Tak jak sąd mówił. No i nie istnieje coś takiego jak stwierdzenie nieważności walnego zgromadzenia czy innego organu kolegialnego. No a ustalenie (dot. interpretacji przepisów /przypis nasz/), samo w sobie, nie może istnieć, to musi służyć rozstrzygnięciu o charakterze prawnym. A tutaj wyrok miałby dawać pewną satysfakcję, jednej czy drugiej stronie, że ktoś miał rację a ktoś tej racji nie miał. Tak, że no z tych przyczyn sąd już dalej merytorycznie tego nie badał, no bo nie ma takiej potrzeby. Sąd by tych wszystkich świadków przesłuchał i Państwa jako strony i co, i wtedy też na końcu by powiedział, że to było niepotrzebne, bo nie można z takim żądaniem występować. Tak że z tych przyczyn formalnych (bo sąd tego merytorycznie nie badał) to sąd musiał to powództwo oddalić.

Ten wyrok nie jest prawomocny. Na szczęście. Bo jakoś nie wydaje nam się, że sprawa poszła wyłącznie o satysfakcję. Walne Zebrania będą odbywać się nadal, co najmniej raz do roku. Na jakich zasadach będziemy mogli składać projekty uchwał? Czy na zasadach ogólnych (10 podpisów) czy też będziemy musieli zbierać podpisy od 10% wszystkich spółdzielców po to, by móc złożyć projekt uchwały? Tego problemu jakoś sąd nie zauważył.

Wyrok wydał sędzia Andrzej Westphal.

W ciągu dwóch tygodni od otrzymania uzasadnienia pisemnego można wnieść apelację. Do sądu w Gdańsku. Na szczęście.

Stan na 27 marca:

Mamy już pisemne uzasadnienie wyroku i złożyliśmy apelację.

KOT SCHRÖDINGERA.

Projekty uchwał zgłoszone na Walne Zgromadzenie 2017 znowu zostały odrzucone. Ciekawe, kiedy mielibyśmy zaskarżyć procedurę stosowaną przez Zarząd? 27 marca, w dniu otrzymania pisma z informacją, że projekty uchwał nie zostaną przyjęte na Walne? I liczyć, że do 7 kwietnia (ostatni dzień Walnego) zapadnie wyrok w tej sprawie? Ale przecież te projekty uchwał nie będą poddane pod głosowanie na Walnym czyli Sąd nie miałby o czym orzekać. Z tego należy wnosić, że zrobiliśmy coś, czego nie ma! Kot Schrödingera czy raczej §22 ?

SPRAWA WRACA DO SĄDU OKRĘGOWEGO

10 lipca 2018 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł, że nasza apelacja była zasadna i skierował ją do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy. W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd przywołał art. 5 KC: "Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony."

EPILOG

Zwrócony w 2018 r. do I instancji pozew zakończył się wyrokiem Sądu Okręgowego w czerwcu 2019 roku który to wyrok... niestety nie był po naszej myśli. W skrócie: sąd oddalił pozew argumentując to tym, że przepisy są jasne i nie mamy interesu prawnego w ich ustalaniu. Co gorsza: w uzasadnieniu sąd przyznał rację spółdzielni!

Nie poddaliśmy się i złożyliśmy apelację. Sprawa znowu się ciągnęła ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyjrzał się sprawie uważniej. Co prawda też oddalił pozew, ale w uzasadnieniu przyznał rację nam.

W związku z tym, 7 marca 2020 r. wystosowaliśmy pismo do rady nadzorczej spółdzielni (zachęcamy Was do zapoznania się z tym pismem), do którego załącznikiem jest ostateczny wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 29 stycznia 2020 r, wraz z uzasadnieniem. Podkreślenia w uzasadnieniu są rzecz jasna nasze.