Załóżmy, że wiesz, że babcia znajduje się albo w sklepie, albo na poczcie. Ktoś ci mówi: "Babci w sklepie nie ma". Wnioskujesz (z tej wypowiedzi oraz znanej ci informacji), że babcia musi być na poczcie. Załóżmy, że ktoś mówi do nagabującego go handlarza: "Kończy się panu bilet za parking". Rozumiesz, że jest to prośba (bądź rozkaz), by wyszedł. Czym się różnią te wypowiedzi i co mają wspólnego?
W przykładzie z babcią mamy do czynienia z wnioskowaniem o następującym schemacie (jest to opuszczenie alternatywy, jedna z reguł dedukcji naturalnej):
α∨β
¬α
–-------
β
Jedna z przesłanek tego wnioskowania została explicite powiedziana przez rozmówcę, natomiast druga (zaznaczona na szaro) została pominięta, ponieważ była częścią znanej wcześniej informacji (częścią szerszego kontekstu, znanego wspólnie nadawcy i odbiorcy). Wnioskowania, w których niektóre z przesłanek zostały pominięte (ponieważ albo są znane, albo da się je zrekonstruować), nazywają się wnioskowaniami entymematycznymi. Rozmówca, wypowiadając ¬α, chciał przekazać właśnie ¬α - nawet jeśli założyć, że celem komunikacyjnym rozmówcy było wyciągnięcie przez nas wniosku β, nie da się tego celu osiągnąć bez przesłanki ¬α.
Skomplikujmy nieco ten przykład. Wiemy, że babcia znajduje się albo w sklepie, albo na poczcie, oraz wiemy, że jeśli wybiera się do sklepu, to wyłącznie rowerem ("Wybiera się do sklepu → wybiera się rowerem"). Pytamy się rozmówcy: "A gdzie jest babcia?" I rozmówca tym razem mówi: "Nie ma jej roweru przed sklepem". Ponownie wnioskujemy, że babcia musi być na poczcie. Zrekonstruujmy to wnioskowanie (pominięte (znane z kontekstu) przesłanki zostały zaznaczone na szaro):
α→γ
¬γ
¬α (wniosek z poprzedzających przesłanek α→γ i ¬γ uzyskany w wyniku zastosowania reguły modus tollens)
α∨β
–-------
β (wniosek z poprzedzających przesłanek α∨β i ¬α uzyskany w wyniku zastosowania reguły opuszczania alternatywy)
Rozmówca, wypowiadając ¬γ, chciał przekazać właśnie ¬γ, ponieważ w połączeniu ze znaną z kontekstu informacją (α→γ, α∨β) pozwala ona wyprowadzić wniosek β (gdzie wyprowadzenie jest rozumiane stricte, jako wynikanie syntaktyczne).
Inaczej jest w przypadku przykładu z handlarzem. Jeśli ktoś mówi do namolnego handlarza "Kończy się panu bilet za parking", to chce przekazać za pomocą tych słów (powiedzieć nie wprost), że handlarz powinien sobie pójść. Jest tak dlatego, że 1) nie da się informacji "Pan powinien sobie pójść" wywnioskować na podstawie wypowiedzi i informacji znanej z kontekstu oraz 2) musimy założyć, że nadawca właśnie to miał na myśli, ponieważ bez tego założenia nie da się utrzymać, że nadawca jest racjonalnym rozmówcą i jego wypowiedź ma związek z sytuacją komunikacyjną (jest wobec tej sytuacji relewantna).
Jeśli chcesz potrenować rekonstrukcję pominiętych przesłanek (i całego wnioskowania entymematycznego), to możesz przeczytać zasady na tej stronie oraz zrobić to ćwiczenie.
Poniżej znajduje się kalkulator, na którym można policzyć wynikanie wniosku w entymematycznym wnioskowaniu. Przykład:
[Jeśli babcia wybiera się do sklepu, to tylko rowerem] przesłanka domyślna z kontekstu. Jej zapis schematyczny: babcia wybiera się do sklepu → babcia wybiera się rowerem. W lewe pole daj zdanie przed strzałką, w prawe zdanie po strzałce. Kliknij "sprawdź" - dostaniesz wypowiedź oraz wniosek z tej wypowiedzi i domyślnej przesłanki.
Takie informowanie nie wprost, które polega na tym, że mówiąc "α", przekazujemy informację β, która różni się od literalnego znaczenia α, nosi nazwę implikowania, a przekazana informacja β nazywa się implikaturą. Oba terminy pochodzą od Paula Grice'a.
Zauważmy, że implikowanie jest jednym ze sposobów komunikacji nie wprost. Dlatego tym różni się od stwierdzenia czy opisu (komunikowania wprost), że komunikacyjnym celem wypowiadania α jest przekazanie treści innej niż literalne znaczenie α.
Po za implikowaniem istnieją inne sposoby komunikacji nie wprost. Na przykład w przykładzie z babcią rozmówca poprzez wypowiadanie zdania "Babci w sklepie nie ma" chce przekazać informację, że babcia znajduje się na poczcie. Strategia komunikacyjna rozmówcy była taka, że tę ostatnią informację wyciągniemy jako wniosek we wnioskowaniu złożonym z podanej explicite przesłanki oraz przesłanki, którą zrekonstruujemy ze znanego kontekstu ("Babcia znajduje się albo na poczcie, albo w sklepie"). Natomiast tym, co różni implikowanie od entymematycznych wnioskowań, jest konieczna różnica między znaczeniem zdania a treścią, do komunikacji której tego zdania użyto, i co więcej, bez akceptacji tej różnicy nie da się sensownie utrzymać założenia, że rozmówca jest racjonalny i współpracuje z nami w dialogu.
Implikowanie
Informowanie za pomocą wypowiedzenia zdania "α" o tym, że β, takie że: (i) β różni się bądź wykracza po za literalne znaczenie α, a także nie jest z α wyprowadzalne oraz (ii) akceptacja tego, że β jest treścią "α", jest konieczna, by utrzymać założenie, że nadawca jest racjonalnym rozmówcą, który współpracuję w dialogu. Akt illokucyjny należący do rodzaju aktów komunikacji nie wprost.
Implikatura
Treść β jest implikaturą wypowiedzi α wtedy i tylko wtedy gdy została zakomunikowana poprzez implikowanie.
Załóżmy, że rozmawiamy na temat pogody w Krakowie i mówię: "W grudniu w Krakowie powietrze jest cudowne, jak w Szwajcarskich Alpach". Dosłownie powiedziałam, że powietrze jest dobre, ale tym, co zakomunikowałam de facto, jest "W grudniu w Krakowie powietrze jest wstrętne", czyli zupełnie przeciwna treść wobec dosłownej. Ta treść jest przeze mnie implikowana (właśnie to miałam na myśli, wypowiadając to zdanie). Co pozwala odbiorcy mnie zrozumieć?
Paul Grice zauważył, że komunikacja (i nie tylko ona, lecz jakiekolwiek racjonalne zachowanie zakładające współpracę) przebiega według naczelnej zasady, którą nazwał Zasadą współpracy (kooperacji) oraz czterech bardziej szczegółowych reguł (zwanych maksymami). Według Grice'a odbiorca rozumie, że nadawca, wypowiadając "α", chce przekazać treść β, na mocy założenia, że nadawca przestrzega Zasady współpracy, ale łamie którąkolwiek z maksym konwersacyjnych.
W powyższym przykładzie milcząco zakładamy, że moja wypowiedź jest wkładem w dialog o pogodzie. Rozumiemy, że poprzez moją wypowiedź implikuję, że w Krakowie w grudniu jest wstrętne powietrze, ponieważ jest nam wspólnie znana kontekstowa informacja na temat powietrza w Krakowie, która pozwala ocenić, że łamię maksymę jakości (mówię ewidentny fałsz). Ale - by utrzymać założenie o tym, że współpracuję w dialogu - można oczekiwać, że to, co chcę powiedzieć, będzie prawdziwe na poziomie niedosłownym. Pozwala to odbiorcy zrozumieć treść, którą chcę przekazać.
Zasada współpracy (kooperacji)
Naczelna zasada, według której przebiega każda konwersacja: "Wnoś swój wkład do konwersacji tak, jak tego w danym jej stadium wymaga przyjęty cel czy kierunek wymiany słów, w którym bierzesz udział".
Maksyma jakości
"Staraj się, by twój wkład w konwersację był prawdziwy: 1) nie mów tego, o czym jesteś przekonany, że nie jest to prawda, i 2) nie mów tego, do stwierdzenia czego nie masz dostatecznych podstaw."
Maksyma ilości
"Staraj się, by twój wkład w konwersację zawierał tyle informacji, ile jej potrzeba (dla aktualnych celów wymiany), oraz niech twój wkład nie zawiera więcej informacji, niż trzeba."
Maksyma sposobu
"Unikaj niejasnych sformułowań, wieloznaczności, bądź zwięzły, mów w sposób uporządkowany."
Maksyma stosunku (relewancji)
"Niech to, co mówisz, będzie relewantne."
W przykładzie o powietrzu w Krakowie została złamana maksyma jakości, co było ewidentne dla odbiorcy. Również ewidentne dla niego było to, że uświadamiam sobie, że będzie on wiedział, że mówię fałsz, w związku z czym mój rozmówca rozumie, że musiałam mówić fałsz celowo, by przekazać za jego pomocą inny komunikat, który właśnie będzie relewantnym wkładem w konwersację. Rozważmy kilka przykładów wyprowadzania implikatur.
Łamanie maksymy ilości
Grice podał następujący przykład. Załóżmy, że A oraz B wybierają się do Francji samochodem i chcą oszczędnie zaplanować trasę, by zwiedzić jak najwięcej ciekawych miejsc w relatywnie krótkim czasie. A przypomina sobie, że we Francji mieszka wspólny znajomy X i pyta się B: "Gdzie mieszka X?". B odpowiada: "Gdzieś na południu". Jest ewidentne dla A i B, że planują trasę tak, że liczy się każdy przejechany kilometr. Z tego powodu wypowiedź B jest łamaniem maksymy ilości, ponieważ zawiera o wiele mniej informacji, niż jest wymagane w tej sytuacji komunikacyjnej. A rozumie, że B chcę przekazać "Nie wiem dokładnie, gdzie X mieszka".
Rozważmy inny przykład. Podczas wojny peloponeskiej Ateńczycy, pewni wygranej, napisali list do spartańskiego dowódcy Lizandra: "Jeśli wejdziemy do Sparty, to spalimy wszystko i pozabijamy wszystkich mieszkańców". Na co Lizander odpisał: "Jeśli". Wypowiedź Lizandra jest ewidentnym łamaniem maksymy ilości, co pozwala wyprowadzić treść, którą Lizander chciał przekazać poprzez zwrócenie uwagi na warunkowość ("Nie uda wam się wedrzeć do Sparty").
Maksyma ilości może być łamana poprzez podanie zbyt szczegółowej informacji (ewidentnie nadmiernej wobec oczekiwanej w sytuacji komunikacyjnej). Załóżmy, że A pyta B: "Jak tam twój poranek? Co robiłeś?" Na co B odpowiada: "Obudziłem się o 9:00, wstałem z łóżka prawą nogą, trafiając w kapeć za trzecim razem. Poszedłem do umywalki, gdzie szorowałem zęby pastą miętową przez 3 minuty 20 sekund. Następnie zrobiłem dokładnie 17 kroków i trafiłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę, wyjąłem pojemnik z jajkami, patelnię i smażyłem jajecznicę z dwóch jajek, mieszając ją łyżką w prawo i lewo, wykonując dokładnie 7 obrotów w każdą stronę". Ta informacją jest ewidentnie nadmierna wobec oczekiwanej w tym kontekście, co pozwala A wywnioskować, że B chce przekazać, że nic (szczególnego) nie robił.
Przy pomocy łamania maksymy ilości nadawca może zakomunikować, że nie zamierza współpracować w komunikacji. Na przykład w odpowiedzi na pytanie studenta "Jakie będą bilety egzaminacyjne?" profesor odpowiada: "Zwykłe. Czarny tusz na białym papierze".
Bardzo często maksyma ilości jest łamana dla osiągania efektu komediowego - "porozmawiajmy o rodzicach naszych dzieci"; "kałuża to akwen o nieregularnych kształtach o znikomym znaczeniu strategicznym".
Łamanie maksymy jakości
Zgodnie z maksymą jakości jest oczekiwane w sytuacji komunikacyjnej, że obowiązek weryfikacji przekazywanej informacji znajduje się po stronie nadawcy (że jest on przekonany o jej prawdziwości i w razie potrzeby poda uzasadnienie). Zamierzone łamanie maksymy jakości (mówienie jawnego fałszu) jest podstawą wielu figur retorycznych, takich jak ironia, metafora, hiperbola bądź litota. Rzadziej maksyma jakości może być łamana w sytuacji, kiedy mówimy o uzasadnieniu. A: "A co teraz porabia nasz syn?" B: "Hm, istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że gra teraz na komputerze". B implikuje, że prawdopodobieństwo jest znaczące (inaczej po co o nim wspominać?). Czasami mówienie jawnego fałszu może zostać zamaskowane pod presupozycję: "Jestem tak stara, że pamiętam, że kiedyś istnieli ludzie szlachetni" ("teraz nie ma ludzi szlachetnych"). W odróżnieniu od presupozycji implikowana treść jest odwoływalna ("ależ oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że teraz nie ma ludzi szlachetnych, mówiłam jedynie o tym, jaka jestem stara i co pamiętam").
Łamanie maksymy stosunku (relewancji)
Zgodnie z tą maksymą jest wymagane, by nasz wkład do konwersacji był relewantny, czyli dotyczył tematu konwersacji. Jawne łamanie tej maksymy prowadzi do zakomunikowania nie wprost treści innej niż powiedziana explicite. Załóżmy, że A pyta B: "Czy uważasz, że Michał jest dobrym inżynierem budowlanym i warto go zatrudnić w naszej firmie?" na co B odpowiada: "No, Michał dobrze gra na gitarze". Rozumiemy - właśnie dzięki temu, że wypowiedź B jest jawnie nie na temat - że B zakomunikował, że Michał jednak nie jest dobrym inżynierem budowlanym.
Często łamanie maksymy relewancji jest wykorzystywane w żartach (efekt komizmu jest oparty na niespodziewanym tematycznym przeskoku): "Czy podoba się pani Bernard Shaw? - Bernard-show? A w jakiej stacji leci?".
Podobnie jak w przypadku maksymy ilości poprzez jawne łamanie maksymy jakości nadawca może przekazać, że nie zamierza komunikacyjnie współpracować (na przykład, nie chce rozmawiać na ten temat): "A co z twoim poszukiwaniem pracy? Znalazłeś cokolwiek? - Boże, jaka pyszna sałatka! Sama to robiłaś? Mogę przepis?"
Łamanie maksymy sposobu
Zgodnie z maksymą sposobu jest wymagane, by nadawca wypowiadał się w sposób, który ułatwi (a nie utrudni) zrozumienie komunikatu. Łamanie tej maksymy polegające na tym, że jest jawne dla uczestników komunikacji, że dla nadawcy był dostępny inny (zwykły albo prostszy) sposób komunikowania, wywołuje implikaturę. Grice podaje następujący przykład. Załóżmy, że rodzina z dziećmi spaceruje w parku. Ojciec zauważa, że na końcu alei znajduje się budka z lodami i mówi do matki (w obecności dzieci): "El-O-De-Y". Matka rozumie, że ojciec mógł, ale nie chciał powiedzieć po prostu "lody", i poprzez takie mówienie chce zakomunikować, że należy skręcić w inną alejkę, by dzieci nie zobaczyli budki z lodami. Inny przykład (również pochodzący od Grice'a). A wraca z opery i B go pyta: "Jak tam "Mio bambino caro" w wykonaniu pani X?" - Na co B odpowiada: "Pani X produkowała ciągi dźwięków, których brzmienie, owszem, przypominało "Mio bambino caro"". Ten jawny wybór sposobu opowiedzenia, którego dokonał B, wywołuje implikaturę, że pani X nie poszło dobrze śpiewanie tej arii.
Grice podał następujący schemat rozumowania, w którym odbiorca dochodzi do wniosku, że treść β musi być uważana za implikaturę α:
Mówiący wypowiada "α";
mówiący przestrzega maksym konwersacyjnych, a co najmniej Zasady współpracy;
mówiący myśli, że β (inaczej (2) jest nie do utrzymania);
mówiący wie (i wie, że ja wiem), że (3) jest konieczne (inaczej (2) jest nie do utrzymania);
mówiący nie zrobił nic, by powstrzymać mnie, by zaakceptować (3);
A zatem mówiący chce, bym doszedł do wniosku, że (3), więc komunikuje, że β.
Należy zwrócić uwagę na to, że wywoływanie implikatury jest celowym aktem illokucyjnym, którego dokonuje nadawca. By implikatura została wywołana, łamanie maksymy musi być obopólnie jawne i dla nadawcy, i dla odbiorcy. Nadawca zakłada, że odbiorca zrozumie, że któraś z maksym jest celowo przez niego łamana, i w związku z tym wyprowadzi komunikowaną treść β. Odbiorca z kolei zakłada, że nadawca zdaje sobie sprawę z tego, że jawnie łamie którąś z maksym oraz nie sposób tego łamania potraktować inaczej, niż jako chęć przekazania, że β. Tym implikatury różnią się od sugerowania, czyli sposobu komunikacji nie wprost, w której nadawca informuje o czymś, ale ukrywa swój zamiar komunikacyjny, oraz od wyciągania wniosków na podstawie wypowiedzi. Załóżmy, że A spotyka B na klatce i zaczyna długo opowiadać o wydarzeniach w rodzinie. B przez cały czas marszczy czoło, pokazując mimiką, że bardzo go boli głowa (naprawdę nie boli). B ma nadzieję, że A wywnioskuje z nadmiarowego grymaszenia "B boli głowa" (i skończy komunikację). Ta treść ("B boli głowa") jest sugestią, a nie implikaturą, dlatego że A nie może założyć, że B robi grymasy celowo. Rozważmy sytuację, w której profesor X na egzaminie słucha zagmatwanego bełkotu studenta Y, z którego wnioskuje, że student nic nie wie (bądź wie bardzo niewiele) na temat, z którego jest odpytywany. Wnioskowanie ze sposobu mówienia "Y nic nie wie" nie jest implikaturą, ponieważ - w odróżnieniu od implikowania - Y nie robi tego celowo (nie ma zamiaru przekazania informacji "Nic nie wiem na ten temat"). Podobnym przykładem takiego wyciągania wniosku, który nie jest ani sugestią, ani implikaturą, jest słynny dialog "Do pracy mam dobre połączenie" z komedii Barei.
[źródło obrazka] Wagon kolei ukraińskich, w którym podróżował kanclerz Niemiec, ozdobiony bukietem irysów i zdjęciami wyrzutni IRIS-T, których bardzo potrzebowali Ukraińcy.
Podsumowując: informowanie za pomocą wypowiedzenia zdania "α" o tym, że β, polega na tym, że wypowiadanie treści α jest jawnym łamaniem którejś z maksym (jakości, ilości, sposobu wyrażenia bądź przestrzegania tematu konwersacji). By utrzymać założenie, że nadawca jednak przestrzega Zasady współpracy, musimy założyć, że chce przekazać treść β, która właśnie stanowi relewantny wkład w konwersację. Treść β nie jest nowym znaczeniem zdania "α" (zdanie znaczy, to co znaczy), jest ona zrekonstruowana (wyprowadzona z założenia o racjonalności nadawcy jako partnera w konwersacji oraz rozumienia, pod jakim względem treść α łamie maksymy). Treść β jest wnioskiem konwersacyjnym, ale w odróżnieniu od wniosku we wnioskowaniu entymematycznym jest wyprowadzana w oparciu o inny mechanizm.
Wróćmy na chwilę do przykładu dialogu o powietrzu w Krakowie. Mówię: "W grudniu w Krakowie powietrze jest cudowne, jak w Szwajcarskich Alpach". Zastanówmy się, co jest potrzebne, by dojść do wniosku, że chcę przekazać informację, że powietrze jest wstrętne. Przede wszystkim, znajomość kontekstu, oczywistego dla krakowian, niezrozumiałego na przykład dla Amerykanów czy Hindusów. Znajomość ta pozwala zrozumieć, że moja wypowiedź jest ewidentnym fałszem - bez znajomości kontekstu moja wypowiedź zostanie potraktowana literalnie (że chcę właśnie przekazać, że powietrze w Krakowie jest bardzo dobre). Znajomość kontekstu pozwala zrozumieć, że któraś z maksym jest jawnie przeze mnie łamana (co pozwala wyprowadzić implikaturę). Implikatury, do wyprowadzenia których jest konieczna znajomość kontekstu oraz wyprowadzenie których jest oparte o mechanizm jawnego łamania którejś z maksym, noszą nazwę implikatur konwersacyjnych. Wszystkie przykłady implikatur, które do tej pory rozpatrywaliśmy, to implikatury konwersacyjne.
Na obrazkach obok paczka z czasów prohibicji w USA - jest to twarda galaretka z winogron, która po dodaniu wody fermentowała i po dwóch miesiącach tworzył się mocno alkoholowy napój winopodobny. Napis z tyłu ostrzega: "Nie dodawaj ani drożdży, ani rodzynek, ponieważ inaczej rozpocznie się fermentacja".
Rozważmy teraz nieco inne przykłady.
I. Załóżmy, że słyszymy wypowiedź "Asia zaliczyła sesję i jej ojciec kupił jej wycieczkę na narty". Rozumiemy z tej wypowiedzi (poniekąd automatycznie), że ojciec Asi kupił wycieczkę w związku z tym, że Asia zaliczyła sesję (i raczej jako nagrodę za zdaną sesję).
II. Załóżmy, że tuż po egzaminie starosta roku pyta profesora: "Panie profesorze, jak poszedł egzamin?" Na co profesor odpowiada: "Niektórzy studenci zdali". Rozumiemy z tej odpowiedzi, że zdali nie wszyscy (że niektórzy studenci nie zdali).
III. Przypomnijmy sobie wypowiedź biskupa Mordowicza z filmu Smażowskiego. W momencie, kiedy dostaje w prezencie złoty pastorał, mówi: "Złote, a skromne". Rozumiemy z tej wypowiedzi, że Mordowicz chce podkreślić kontrast - pastorał jest skromy, mimo tego że jest złoty.
IV. Przypomnijmy sobie (z pierwszego rozdziału), że zdaniem Fregego zdania "Alfred nie przyszedł" i "Alfred jeszcze nie przyszedł" wyrażają tę samą myśl, mimo że drugie zdanie dodatkowo informuje, że przyjścia Alfreda oczekujemy.
Skąd w przykładach I-IV pojawia się dodatkowa treść, która różni się bądź wykracza po za literalne znaczenie wypowiedzi, a także nie jest z tej wypowiedzi wyprowadzalna?
W przykładzie z Asią: zakładając, że rozmówca jest racjonalny i opisuje rzeczy w zwyczajny sposób, możemy sądzić, że po za koniunkcją dwóch zdań "Asia zaliczyła sesję" ∧ "Ojciec Asi kupił jej wycieczkę na narty" rozmówca miał na myśli stereotypowy przebieg zdarzeń, który został odwzorowany w kolejności użytych zdań - najpierw Asia zaliczyła sesję, a później jej ojciec kupił wycieczkę. Nadawca połączył zdania spójnikiem i owo łączenie jest znaczące, ponieważ wskazuje na związek (przyczynowy) między opisanymi zdarzeniami (że ojciec wykupił wycieczkę właśnie z powodu zaliczonej sesji). Tej dodatkowej informacji nie da się wywnioskować z wypowiedzianego zdania i informacji kontekstowej, oraz nie jest ona wynikiem łamania jakiejkolwiek z maksym konwersacyjnych. Z drugiej strony, bez założenia, że ta informacja jest komunikowana, nie da się utrzymać założenia o racjonalności nadawcy (że nie zrobił on nic, by powstrzymać nas przed takim wnioskiem). Podobnie jest w przykładzie III, gdzie mamy prawo sądzić, że po za koniunkcją dwóch zdań "Pastorał jest złoty" ∧ "Pastorał jest skromny" Mordowicz wyraża kontrast (i na tym polega jego zachwyt), że pastorał jest skromy, mimo tego że jest złoty, ponieważ zazwyczaj tak nie jest (duże złote rzeczy zazwyczaj nie są uważane za skromne z prostej przyczyny, że są drogie). (Jeśli chcesz przypomnieć sobie, jakie dodatkowe znaczenie mogą wyrażać spójniki języka naturalnego po za wyrażaniem funktorów logicznych, to możesz zagrać grę na rozpoznanie spójników).
W przykładzie II, gdyby zdali wszyscy, profesor nadal mówiłby prawdę (jego dosłowna wypowiedź byłaby prawdziwa). Rozumiemy, że profesor jednak implikuje, że "niektórzy" to "nie wszyscy" (gdyby chciał powiedzieć, że "wszyscy zdali", to użyłby właśnie takiego wyrażenia). W przykładzie IV poza informacją, że Alfred nie przyszedł, wyrażamy swój stosunek do tego zdarzenia. Wyrażamy go za pomocą "jeszcze" i wyrażamy go konwencjonalnie (ten stosunek na pewno jest tym, co słowo "jeszcze" znaczy), ale mimo konwencjonalności znaczenie to nie stanowi części warunków prawdziwości.
Zauważmy, że we wszystkich tych przypadkach implikatura związana jest z samym wyrażeniem (więc często nie znika po przetłumaczeniu przykładów na inne języki), do jej wywołania nie jest potrzebna znajomość kontekstu oraz nie jest ona wynikiem łamania którejkolwiek z maksym konwersacyjnych. Takie implikatury Grice nazwał implikaturami konwencjonalnymi.
Implikatura konwencjonalna
Implikatura jest konwencjonalną, jeśli do jej wyprowadzenia nie jest konieczna ani znajomość kontekstu, ani założenie o jawnym łamaniu którejkolwiek z maksym konwersacyjnych.
Implikatura konwersacyjna
Implikatura jest konwersacyjna, jeśli do jej wyprowadzenia jest konieczna znajomość kontekstu oraz założenie o jawnym łamaniu którejkolwiek z maksym konwersacyjnych.
Stosunek do warunków prawdziwości
Implikowana treść nie stanowi części warunków prawdziwości. Tym implikatury różnią się od treści komunikowanej dosłownie (wprost) oraz od presupozycji (której prawdziwość jest koniecznym warunkiem, by komunikowana dosłownie (wprost) treść mogła zostać oceniona pod względem wartości logicznej).
Pozostałe cechy są specyficzne dla implikatur konwersacyjnych.
Odwoływalność (cancelability)
Konwersacyjne implikatury są odwoływalne - da się je explicite zaprzeczyć bez popadania w sprzeczność. Załóżmy, że prowadzący patrzy na okna i mówi: "Duszno tu". Prośbą "Proszę otworzyć okna" jest implikaturą, która może być explicite odwołana bez popadania w sprzeczność: "Duszno tu, ale nie otwierajcie okien, ponieważ będzie zimno."
Wyprowadzalność (calculability)
Konwersacyjne implikatury są wyprowadzalne (są to wnioski konwersacyjne) - odbiorca jest w stanie je wyprowadzić, stosując schemat rozumowania podany przez Grice'a (że treść β musi być uważana za implikaturę α, ponieważ nie da się bez tego utrzymać założenia, że nadawca przestrzega Zasady współpracy).
Nieodłączalność (non-detachability)
Jeśli dwa wyrażenia mają tę samą treść (są kontekstualnymi synonimami), to implikatura pozostanie, jeśli je wymienić w tym kontekście. Na przykład: jeśli powiemy "Duszno tu" (implikując "Należy otworzyć okna"), to implikatura pozostanie, jeśli powiemy "Ale tu parnie" / "Ale tu tropikalnie" / "Brakuje tu powietrza" / "Tu chyba w ogóle nigdy nie wietrzono" itp.
Rozważ dialog pomiędzy Baronem z Domu Harkonnen a Wielebną Matką. Wielebna Matka informuje, że pojmani przez Barona jeńcy znajdują się pod jej opieką, w związku z czym oczekuje, że Baron ich nie skrzywdzi. Baron na to:
- Daję Ci moje słowo - nie skrzywdzimy ich.
Pytany przez sługę (który zwraca uwagę, że pozostawienie jeńców przy życiu jest kłopotliwe dla Domu Harkonnen), Baron odpowiada:
- Powiedziałem, że ich nie skrzywdzę, i nie skrzywdzę. Ale [piaszczysta planeta] Arrakis to Arrakis, i pustynia jest bezlitosna dla słabych.
Czy Baron kłamał, gdy obiecał, że nie skrzywdzi jeńców? Czy porzucenie jeńców na pustyni, gdzie na pewno zginą, jest łamaniem obietnicy złożonej Wielebnej Matce?
Opcjonalnie: Lycan W. Implcative relations [w:] W. Lycan (2008) Philosophy of Language. A contemporary Introduction, s. 156-172.
Podcast prof. Buczkowskiej o Grice'ie (LINK)