Zgodnie z piątym punktem regulaminu,który brzmi:
"Okres wypożyczenia książki nie może przekraczać trzech tygodni"
Przypomina się o zwrocie książek przetrzymywanych
dłużej niż przewiduje to regulamin
Wydarzenia naukowe a literatura fantastyczno-naukowa
Robot na Marsie
Według informacji medialnych dnia 18 II 2021r. na Czerwonej Planecie wylądował robot Łazik. Celem jego misji jest zbieranie dowodów na to, że na Marsie istniało kiedyś życie. Tematykę marsjańską poruszył wcześniej Rafał Kosik autor książki pt. Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi.
Przeczytajcie zamieszczony poniżej fragment:
[…] Goście rozeszli się po domu. Znajomi rodziców Felixa wylegli na ogród, mamy zostały w kuchni, żeby poplotkować, a ojcowie usiedli w salonie przed telewizorem. Okazało się,że obaj interesują się badaniami Marsa. Felix, Net i Nika przysiedli na brzegu kanapy i patrzyli, jak sześciokołowy robocik w żółwim tempie brnie pod czerwonym niebem, przez czerwony pył, omijając czerwone kamienie.
– Jak to jest- zainteresowała się Nika- że widać całego robota? Znaczy: kto go filmuje?
– Właśnie!- Neta olśniło.- To na pewno mistyfikacja. On jeździ sobie po piasku, gdzieś w Kalifornii, za nim idzie kamerzysta.
Obaj ojcowie zaczęli się śmiać, po czym spojrzeli na siebie podejrzliwie i zmilkli.
– Kamera znajduje się na wysięgniku- powiedział wolno tata Felixa.
– I filmuje go od tyłu- dokończył tata Neta- To ważne, żeby widzieć przeszkody przed każdym z kółek. A przy okazji...Wiecie, że kilka dni temu jakaś polska firma podpisała z NASA umowę na analizę marsjańskich zdjęć? Są tylko wątpliwości co do autentyczności podpisu prezesa, ale to pewnie drobiazg. Nikt tak poważny nie podpisałby się przecież „James Bond”.
– Jaka to firma?- zapytał tknięty dziwnym przeczuciem Felix.
– Nazywa się chyba...Vidoktor, czy jakoś tak.
Net zmarszczył na chwilę brwi, ale nic nie powiedział. Wymienił z Felixem porozumiewawcze spojrzenie.
– A kto nim steruje?- pytała dalej Nika.
– Nie można nim sterować z Ziemi- wyjaśnił tata Felixa- Przy obecnej odległości między planetami sygnał leci tam dziesięć minut.
– Robot musi sam podejmować decyzje- znów dokończył tata Neta. - W trudniejszych sprawach zatrzymuje się i prosi o radę.
Przez następny kwadrans robot zbliżał się do dużego głazu leżącego blisko krawędzi osuwiska. W oczekiwaniu na obiad gapili się w ekran. Z ogrodu dobiegały wesołe rozmowy, ale ani przyjaciołom, ani żadnemu z ojców nie chciało się wstawać. Miejsca obok czerwonego kamienia było akurat tyle, żeby robot ominął przeszkodę, nie spadając.
– sam zadecyduje? - zapytał Felix.
– Tak- odparł tata Neta. - Sądzę, że przejedzie. Objechanie tego głazu z drugiej strony zajęłoby parę godzin.
Robot ruszył i dojechał do połowy zwężenia, gdy nagle zachwiał się. Spod prawych kół osypało się trochę czerwonego piasku i pojazd zsunął się kawałek w dół. W salonie zapanowało pełne napięcia milczenie. Robot ruszył, ale koła zabuksowały i zsunęły się jeszcze niżej. Kamera obróciła się w prawo, ukazując odległe dno jaru wypełnione wielkimi głazami.
– Chyba się zakopał- stwierdził Net.- I misja za miliard dolarów wzięła w łeb.
Telefon taty Felixa zapikał, oznajmiając odebranie SMS-a. Chwilę później to samo zrobił telefon tayt Neta. Popatrzyli na siebie, wyszli przed dom i zadzwonili gdzieś, pilnując, by być w takiej odległości od siebie, żeby przypadkiem jeden nie słyszał rozmowy drugiego.
– Wiem chyba, o co chodzi- powiedział wolno Net.- Niech zgadnę, twój stary zrobił tego robota...
– A twój stworzył program, który nim steruje- dokończył Felix.- I nic nam nie powiedzieli...
– Teraz obaj mają kłopot. Ten program badawczy naprawdę musiał sporo kosztować.
– Może będziemy mogli im pomóc- zaproponował Net.- Na pokładzie tego robota musi być program sprzed dwóch lat. Manfred jest znacznie bardziej zaawansowany. Może gdyby...
– Przesłanie nowego programu zajmie miesiąc- pokręcił głową Felix. Prościej zrobić to ręcznie. Można by obejść zabezpieczenia i zwiększyć napięcie w silnikach prawych kół. Wyrwałby się, zanim piach zdążyłby się obsunąć.
– Ryzykowne. Poprawkę siły będzie można wprowadzić po dziesięciu minutach, a robot będzie już...
Felix trącił łokciem Neta i wskazał Nikę. Dziewczyna zaciskała palce na oparciu kanapy. Zmrużyła oczy w dużym wysiłku, intensywnie wpatrując się w ekran. Po chwili odetchnęła i pokręciła głową z rezygnacją.Robot nadal stał przekrzywiony.
– przynajmniej spróbowałam- powiedziała, patrząc na chłopców- ale to chyba...za daleko.
– Nic nie zrobimy- przyznał Felix.
Wspięli się na górę do pokoju Felixa, oparli o parapet i zapatrzyli za okno. Ojcowie w tym czasie wrócili do domu i w salonie zawzięcie o czymś dyskutowali. Sytuacja stała się tak oczywista, że nie musieli dłużej ukrywać przed sobą prawdy. […]
Nagle z dołu rozległy się okrzyki radości. Przyjaciele zbiegli do salonu, by ujrzeć, jak tata Felixa klepie po ramieniu tatę Neta i jak obydwaj ściskają się i śmieją. Na ekranie telewizora mały robot jechał dalej przez czerwoną pustynię.
Babcia Lusia, uśmiechając się, wniosła tacę pełną świeżo upieczonych ciasteczek z cukrem.
– Z następnym robotem nie będzie takich problemów- powiedział wesoło tata Felixa.- Będzie wyglądał jak wielki balon z całą aparaturą ukrytą w środku.
– Jak będzie się nim sterować? - zapytał Felix.
– Nie będzie się sterować. Wiatr będzie go toczył po całej planecie. W ten sposób zbada ogromny obszar.
– To tak jak ze sztuczną inteligencją- dodał tata Neta.- Nie trzeba kontrolować wszystkiego, co robi. Ważne, aby efekt pracy był zadowalający.
– Jeśli nie wpadnie do jakiejś dziury...- odezwał się Net.- A właściwie...to jak on się wygrzebał z tego piachu?
– Nagle podskoczył- wyjaśnił tata Felixa. - Zwyczajnie podskoczył i pojechał dalej. Jakby go uniosła niewidzialna ręka. W centrum lotów kosmicznych w Pasadenie pewnie łamią sobie nad tym głowy.
Felix i net spojrzeli na Nikę i dyskretnie wycofali się z salonu.
– Masz taki zasięg? - zdziwił się Net.
Nika skromnie uśmiechała się. Felix spojrzał na zegarek.
– Jedenaście minut- powiedział.- Zgadza się. No tak! Przesunęłaś go, ale obraz dopiero teraz dotarł na Ziemię! No nieźle!
Chrupiąc ciasteczka, wrócili na górę i usiedli na zapadniętej kanapie.[...]
– Jednej rzeczy jednak nie rozumiem- Felix potarł dłonią czoło.- Światło leci tam dziesięć minut i nic nie może się poruszać szybciej. Więc nawet jeśli użyłaś tej swojej siły, to ona mogła dotrzeć na Marsa po dziesięciu minutach.
– I tyle upłynęło, zanim robot się poruszył- zgodziła się Nika.
– On ma rację- powiedział Net.- Efekt na ekranie powinniśmy zobaczyć po dwudziestu minutach,bo dziesięć minut leci obraz z powrotem na Ziemię. Dziesięć plus dziesięć daje dwadzieścia.
– Nie znam się na technice- Nika wzruszyła ramionami.- Ale czasem sobie myślę, że historia, taka jak nasza, nie mogła się wydarzyć naprawdę. Czuje się trochę, jakbym była bohaterką jakiejś książki. Wy nie? […]
– Przekroczyłaś prędkość światła- powiedział Felix z niedowierzaniem. - Robot poruszył się w tej samej chwili, w której ty użyłaś mocy. Właśnie obaliłaś teorię względności Alberta Einsteina!
– Przecież to niemożliwe- zaprotestował Net.
– I właśnie dlatego było takie trudne- dokończyła Nika i wszyscy zaczęli się śmiać. Wrażeń tego dnia było za dużo, by przejmować się takim drobiazgiem, jak prędkość światła.
Warszawa-Murzasichle 2003-2004.
Autor zakończył pisanie książki 2004r. i warto sobie postawić pytanie: Czy jego wyobraźnia literacka wyprzedziła fakty naukowe?
Agnieszka Mirek