Monte Campedelle - Dolomity - 2362 m

Celem tego etapu było zobaczenie z bliska najsłynniejszych szczytów w Dolomitach - Tre Cime di Lavaredo. Miała to być odpoczynkowa trasa po wyczerpujących wejściach dokonanych w poprzednich dniach. Dotarliśmy do Lago Misurina po krótkim zwiedzeniu Cortiny. Jezioro bardzo malownicze, odbijają się w nim dwie z trzech cim. Z tej strony wyglądają trochę inaczej, jeden ze szczytów jest przypomina trójką równoboczny. Pozostawiamy samochód niedaleko jeziora i idziemy pieszo, bo dalsza trasa jest płatna. Postanawiamy nie iść wzdłuż asfaltu, ale szlakiem wiodącym przez część masywu Cadini di Misirina.

Idziemy w modrzewiowym lesie, z towarzyszeniem alpejskich krów, super romantyczny klimacik, piękna ścieżka z alpejskimi dzwonkami w tle. Szlak zaczyna się piąć w górę, mało uczęszczany, tłumy walą pod Tre Cime. Docieramy do przełęczy i udajemy się w lewo, w stronę widoku na Cimy. staje się trudniejszy, ubezpieczony łańcuchami i innymi sztucznymi ułatwieniami, czasami wiedzie po skalnej półce. Chmury zeszły niżej zasłaniając widoki, czasem łaskawie odsłoniły na chwilę coś - tutaj mieliśmy widoki na niesamowicie poszarpane Cadini di Misurina. Trawersując grzbiet szlak skręcił w lewo i wspinaczką skalną docieramy do grani i małej turni, później z przewodnika Babicza okazało się, że to szczyt Monte Campedelle, zwany w innych źródłach Cianpadele.

I tak odpoczynkowy dzień zamienił się w zdobycie kolejnego Dolomitowego wierzchołka. Główną atrakcją z niego był widok na Tre Cime, trochę mniej znany profil. Nawet nie wiedziałem, że to on, ale uświadomili mnie Czescy turyści, którzy według moich obserwacji stanowili chyba połowę spotkanych alpejskich turystów. Stąd zeszliśmy do schroniska Auronzo, mieliśmy obejść Tre Cime dookoła, ale zaczęło się chmurzyć i kropić. Wróciłem ze szlaku, ale mój współtowarzysz uparł się aby zaliczyć ten szlak i poszedł sam. Ja wróciłem szlakiem przecinającym serpentyny płatnej trasy do Rif. Auronzo. Dotarłem do samochodu i słuchając ulubionej muzyki czekałem na kumpla.

Gdy wrócił okazało się, że na chwilę ukazał się jedna z Cim i zrobił jej zdjęcie. Stąd udaliśmy się na parking pod masywem Fanes i udaliśmy się na spoczynek. Na tej samej polance nocowali turyści z czeskiego autobusu w liczbie kilkudziesięciu. Zaobserwowałem ciekawostkę kulinarną, zapalili ognisko i w ogromnym kotle gotowali posiłek dla całej ekipy autobusu. My we dwóch czailiśmy się przy spaniu "na dziko" a tu czeski autobus "legalnie" rozłożył miasteczko namiotowe i w dodatku rozpalili ognisko i urządzili małą kuchnię.


Hohe Geisl

Tre Cime

Cima Una

Cristallo

Tre Cime z Misuriny

Cadini di Misurina