Jan Paweł II już od najmłodszych lat wykazywał zainteresowania sportem i turystyką. Zaczęło się od wycieczek górskich, gry w piłkę nożną i jeżdżenia na nartach. Później doszła kolejna pasja w życiu papieża - kajakarstwo.
Turystyka górska
Lata młodzieńcze przyszłego papieża to okres wzmożonego rozwoju turystyki. Karol Wojtyła lubił wędrować na Jaroszowicką Górę, Iłowiec, Łysą Górę a z niej na Bliźniaki (Jaworzyna i Leskowiec). Uwielbiał górską przyrodę o każdej porze roku, zachwycał się lasami, skałami, dolinami Skawy i Soły. Lubił też chodzić po Pieninach, Tatrach i Bieszczadach. Później, jako alumn seminarium duchownego w Krakowie lubił zwiedzać okolice tego miasta m.in. Kopiec Kościuszki z widokiem na Wisłę. Od 1949 roku zaczyna pracę jako wikariusz w krakowskim kościele im. Św. Floriana. Jako duszpasterz akademicki, nazywany "Wujkiem", dużo czasu spędzał z młodzieżą, której wpajał zasady zdrowego, aktywnego odpoczynku. Latem chodzili na wycieczki w góry, zimą zjeżdżali na nartach. Wojtyła spędzał każdą wolną chwilę w górach. Tam były dobre warunki do skupienia, czytania Pisma Świętego czy modlitwy. Podczas swoich częstych wycieczek lubił spędzać czas z góralami i turystami. Wieczorami, przy rozpalonym ognisku opowiadał anegdoty, śmiał się, śpiewał piosenki. W 1978 Karol Wojtyła został papieżem. Nie miał już czasu na długie wędrówki po ukochanych górach. Częściej zaczął wypoczywać w Alpach. Jednak za każdym razem, gdy przyjeżdżał z wizytą do ojczyzny mile wspominał chwile spędzone w Tatrach czy Beskidach. Zdarzało mu się wymykać z grona swoich współpracowników aby choć na chwilę nacieszyć się widokiem polskich gór. Nową przystanią dla polskiego papieża stała się, położona na wzgórzu, letnia rezydencja w Castel Gandolfo. Tam też Jan Paweł II polecił wybudowanie basenu. Na pytanie, czy warto realizować tak kosztowną inwestycję, odpowiedział, że jego pogrzeb "pociągnie za sobą o wiele większe wydatki. Papież musi być sprawny i zdrowy". W czasie sprawowania swojego pontyfikatu, do momentu gdy stan zdrowia mu na to pozwalał, papież nie rezygnował z aktywnego odpoczynku - biegał, gimnastykował się, pływał.
Piłka nożna
Karol Wojtyła od wczesnego dzieciństwa lubił grać w piłkę nożną. Kopanie piłki było zresztą ulubionym zajęciem wielu szkolnych kolegów Karola. "Lolek" - jak nazywali go koledzy, bardzo poważnie podchodził to swojego hobby a jego najważniejszym celem była wygrana. Najpierw grał w obronie. Miał pseudonim "Martyna" (od nazwiska ówczesnego znanego obrońcy lwowskiej "Pogoni"). Jednak zdecydowanie lepiej czuł się jako bramkarz. Później wraz z kolegami założył klub futbolowy. Mama jednego z chłopców zrobiła im emblematy z nazwą KSKR i naszyła je strojach gimnastycznych. Mimo, że czynnego zainteresowania piłką nożną Wojtyła wyzbył się najszybciej z pozostałych to sentyment do futbolu pozostał mu. Zawsze kibicował Cracovii i często o niej wspominał, pytał o jej wyniki a piłkarzy małopolskiego klubu przyjął nawet na audiencji prywatnej