Do Zero nigdy nie dotarło, że nie jest szczeniaczkiem. Tak samo jak nie uważa się za dość dużą i silną, żeby przeskoczyć płotek który sięga jej ledwo do łokci, tak i jest święcie przekonana, że 5 cm kwadratowych to wystarczająco duża przestrzeń, żeby się zmieścić. Z tym drugim, jakimś cudem, nawet ma rację.
Od początku wolała siedzieć w kocich łóżeczkach, lub małym legowisku naszej drugiej suczki, niż na dużych materacach, które są w stanie pomieścić wszystkie nasze zwierzaki na raz. Lubi przytulną ciasnotę, zagródki i poduchy, które mogą ją otulić i dać większe poczucie bezpieczeństwa.
Jej ulubionym typem legowiska jest donut (miękkie, okrągłe z grubym rantem).
Zero jest święcie przekonana że nie umie przeskakiwać przez przeszkody. Jeśli chce obwąchać coś po drugiej stronie barierki, przejdzie pod nią, choćby miała się czołgać. Robi to z resztą bardzo sprawnie.
Jeśli więc miałaby trafić do ogródka, ogrodzenie nie musi być wysokie, wystarczy że będzie szczelne dołem.
Zero nie siada na człowieku, ale potrafi wskoczyć przednimi łapami na kolana, żeby się przytulić.
Zero ma w swoim życiu kilka rzeczy, które sprawiają, że jej oczy lśnią jaśniej, a ogon merda tak intensywnie, jakby zaraz miał odlecieć.
Jedną z nich są biszkopty. Zwykłe okrągłe biszkopty typu Petitki. Herbatniki też stanowią dla niej ogromny przysmak i jeśli nauka idzie opornie przy zastosowaniu konwencjonalnych środków zachęcających z zoologika, jest to bardzo skuteczna tajna broń.
Do innych jej przysmaków, które może nie są do końca odpowiednie dla psów, ale też nie wywołują u niej problemów są ranty od pizzy; suche bez sosu czy przypraw. Jednak są one wystarczająco dobre, aby Zero nauczyła się co znaczy "chciałabym zamówić pizzę z dostawą" wymawiane do telefonu i pilnowała drzwi dopóki owa pizza w domu się nie znajdzie.
Sporadycznie, jeśli na spacerze zajdziemy do Galerii, albo po wizytach u weterynarza, którego gabinet znajduje się koło McDonalda, w ramach nagrody i odstresowania, zabieramy ją "na frytki", co oznacza, że dostaje trochę sałaty bez sosu i niskie kilka małych frytek na pociechę. Trzeba z tym jednak uważać, bo frytki są tłuste, a ona musi mieć ograniczone spożycie tłuszczu. Jest to więc pociecha tylko na wyjątkowe okazje.
Wśród wszystkich rzeczy, które ją spotykają przez ostatnie lata, niechybnie najgorszą jest deszcz. Cóż, mówimy jej że jest słodka dość często, aby mogła wyrobić sobie zdanie, że jest w takim razie z cukru. Nie ma siły, która ją w czasie deszczu przekona do wyjścia spod daszku klatki.
Rzeczy mają się drastycznie inaczej ze śniegiem, który jest najlepszym co może się zdarzyć.
Płeć: Suczka
Wiek: 5 lat
Waga: 17,5 kg
Wzrost: 55cm w kłębie
Specjalne potrzeby: Dieta i leki na stałe
Miesięczny koszt utrzymania: 150 zł
Miejsce pobytu: Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
Kontakt: 723 970 820