Siemka ziomeczki! Dawno mnie tu nie było, ale dziś wracam do Was z totalnie odjechana tematyka - steampunkowe dokumenty kolekcjonerskie których ostatnio namnożyło sie na rynku jak grzybow po deszczu! W zeszłym miesiacu byłem na takim konwencie w Krakowie, i kurczee... normalnie szczena mi opadła jak zobaczyłem te cude!
Dla tych co jeszcze żyja w jakiejs jaskini i nie wiedza - steampunk to taki mega klimat gdzie miesza sie wiktorianska epoke z para, trybkami i innymi technologicznymi bajerami. Jak widzisz gosc w cylindrze i z mechaniczna reka to raczej steampunk a nie punk z metalu lol.
Wiecie skąd sie to wzieło?? Poczatki były w latach 80, kiedy koles o nazwisku K.W. Jeter wymyslił ten termin, żeby opisać swoje ksiazki i innych kolesi co pisali podobnie. Serio guglnijcie to!! Teraz to juz jest wszedzie - w grach, w modzie... no i w dokumentach ktore mnie kreca najbardziej!
No więc OJOJOJ... to raczej nie są zwykłe plastikowe dowodziki osobiste czy tam prawka. Te cudka to prawdziwe dzieła sztuki, których nie powinno sie wstydzić pokazać kolegom czy rodzinie, NIE TAK JAK FOTKĘ Z DOWODU HUEHUEHUE.
Z moich obserwacji, najczesciej spotyka sie:
✓ Skórzane oprawki ze złotymi/miedzianymi wstawieniami ✓ Dziwaczne pieczetki co wygladaja jakby byly z XIX wieku ale z innego uniwersum ✓ Mechaniczne elementy KTÓRE NAPRAWDE DZIAŁAJĄ (jezu, miałem jeden taki z malutkim kompasem) ✓ Postarzany papier - ale nie tak jak dziecko to robi herbatą, tylko PROFESJONALNIE ✓ Rysunki dziwnych maszyn parowych, sterowców i innych ustrojstw ✓ Mapy nieistniejacych miast albo alternatywnej Europy... genialka!
Najlepszy który widziałem?????? Moj kumpel Krzysiek (tak ten, co robi te dziergane czapki) kupił sobie jakis czas temu certyfikat członka "Imperialnego Towarzystwa Podroznikow Eteru" - normalnie wygladał jak z filmu Scorsese'go "Hugo i jego wynalazek", tylko jeszcze bardziej odjazdowo!
Z tego co widziałem na własne oczy, to najczesciej wystepuja:
Paszporty z nieistniejacych cesarstw i federacji - troche jak w "Listach z Ziemiomorza" tylko w klimatach wiktoriańskich... miałem kiedys jeden z "Nowej Brytanii" ale mi dziewczyna zalała kawa :((((
Certyfikaty pilotow sterowcow i innych latajacych ustrojstw - czesto z malymi ksiazeczkami gdzie wpisuje sie "loty" i "misje"... taki moj kolega Sebastian dostał to na urodziny i normalnie PŁAKAŁ ZE SZCZEŚCIA!
Przepustki do tajnych laboratoriow - czesto z symbolami alchemicznymi i miejscem na podpis jakiegos "Wielkiego Konstruktora" czy innego takiego.
Dokumenty tozsamosci wynalazcow i odkrywcow - super prezent dla wszystkich maniaków gadgetow którzy lubia sie bawic w wynalazców.
Karty członkowskie tajnych stowarzyszen - tutaj to juz kompletna jazda, bo niektore maja wbudowane małe szyfry i zagadki. Mialem jedna taka z "Bractwa Czzarnego Trybu" i tylko ja w całym Wrocku umialem ja rozszyfrować XDDD
No i oczywiscie karty pokładowe do Nautilusa i innych podwodnych okretów - bo co to za steampunk bez Julesa Verne'a... no błagam Was...
Wiem wiem, pewnie juz Wam slinka leci na sama myśl o takim aparackim dokumencie na waszej półce... No to tak, jak zaczac??
Po piewrsze - nie kupujcie ich na jakies podejrzanych grupkach fb! Dwa razy sie na tym przejechałem i dostałem jakies karteczki co wygladały jakby je przedszkolak zrobil na zajéciach praktycznych XDD
Najlepiej:
Konwenty fantastyki (tam jest zawsze jakis stolik z cudami)
Targi rzemiosla (nie uwierzycie, ale tam czasem sa goscie co robia takie rzeczy)
Zloty steampunkowe (tutaj to juz normalnie Wam oczy wyjda z orbit jak zobaczycie co ludzie tam sprzedaja)
Sprawdzone sklepy internetowe, najlepiej z opiniami innych ludzi!
Pamietajcie, ze dobry steampunkowy dokument nie jest tani... Za porzadny trzeba dac minimum 250-400 zł, ale sa tez takie za 100-200 które wcale nie sa złe! Sam mam takiego "Certyfikat Laboranta Królewskiej Akademii Pary" za 150 zł, który kupiem w Manufakturze w Łodzi i co prawda nie ma żadnych metalowych cześci, ale wyglada całkiem fajniutko.
O matko, no to wam musze opowiedziec... moja przygoda zaczeła sie 4 lata temu, jak pojechałem na jakiś tam mały konwent w Poznaniu, chcialem kupić figurki do Warhammera, a znalazłem faceta co robil dokumenty jak z innego swiata. Pierwszym moim steampunkowym dokumencikiem była "Legitymacja Czeladnika Machiny Różnicowej" - mała ksiazeczka z mosiężnymi okuciami i miejscem na wpisanie "projektów" nad którymi jakoby pracowalem.
Od tego czasu mam już:
"Karte pokładowa HMS Thunder" z miejscem na przydział kajuty
"Patent nawigatorski Zjednoczonych Kolonii" (to mój faworyt, ma małe obrotowe kopłko co naprawde sie kreçi)
"Pozwolenie na posiadanie mechanicznego chomika" (ten to był zart od znajomego)
"Ksiazeczke kontraktu z Glidia Konstruktorow" - ta wygladaja jak stare ksiegi ze sredniowiecza
I taki dziwaczny dokument ktory wydaje się byc mapa maszyny czasu...?? Nie wiem o co w nim dokladnie chodzi, ale wyglada SUPER!
Najsmieszniejsze jest to, ze moja mama jak to zobaczyła to myśłala ze to jakas sekta i chciala wezwać ksiedza HAHAHAHA!
Z moich obserwacji, mozna wyroznic kilka typów kolekcjonerow:
Tacy jak ja - po prostu kochaja estetykę steampunk i chca miec cos fajnego na półce
Rekwizyciarze - tacy co uzywaja tych dokumentów do cosplayu albo LARPow (takich zabaw gdzie przebierasz sie za postać i udajesz ze nia jestes)
RPGowcy - zbieraja do gier RPG żeby ich postacie mialy "prawdziwe" dokumenty (sam używalem tego patentu nawigatorskiego jak graliśmy w Space 1889)
Dekoratorzy - wykorzystja te dokumenty jako element wystroju mieszkania w stylu steampunkowym (znam taka pare co ma całe mieszkanie w tym stylu... moglby tam krécić serial jak nic!)
Sam mam znajomego Darka co ma juz ponad 30 takich dokumentów i trzyma je w specjalnym drewnianym kufrze... jak przychodzą do niego goście to normalnie pada na kolana i wyciaga je jak jakies skarby narodowe XDDD. Ach, Darek...
Ej, ale tak na poważnie - czy to legalne? Czy policjant mnie nie zatrzyma jak zrobie sobie z tym fotke na profilu??
Spoko wodka, ludziska! Te dokumenty to czysta fantazja i sztuka - nikt przy zdrowych zmysłach nie pomysli ze to prawdziwe dokumenty bo przecież nie istnieje zadna "Republika Parowa" ani "Związek Aerostatków". To sa czysto artystyczne rzeczy i nikt was nie bedzie scigal za ich posiadanie.
(Żart z moim kumplem Wojtkiem: pokazal swojemu dziadkowi "Patent Kierowcy Dyliżansu Parowego" a dziadek UWIERZYŁ i pytal kiedy zrobil kurs!!!!)
Jeśli masz już swoj steampunkowy dokument to pamietaj:
Trzymaj go z dala od wilgoci bo sie skórzane elementy popsuja
Trzeba odkurzac go delikatnym pedzelkiem (ja używam takiego do makijażu mojej byłej... ups, nie mowcie jej XDD)
Metalowe cześci mozna czasem przemazac cieniutka warstwa oleju wazelinowego
Nie wystawiaj na słonko bo wyblednie (moj znajomy tak zrobił i dokumenty wygladaja jakby były NAPRAWDE z XVIII wieku... chociaz hmm, może o to chodziło...?)
Nie pokazuj go swoim babo czy dziadkom bo beda mysleli ze wstapiles do sekty albo co gorsza, ze to jakies prawdziwe dokumenty XD
Gadałem niedawno z takim kolesiem co robi te dokumenty i mówił mi, ze nowy trend to łąćzenie dokumentow steampunkowych z elektronika... jakies małe diody LED zasilane na baterie guzikowe, które świeca jak sie otworzy dokument czy tam inne bajerki. Podobno ktos w Gdansku robi dokumenty z wgranym dźwiękiem (!!!) które wydaja dzwiek pary jak sie je otwiera.
Sam czekam az ktos zrobi dokument z malym ekranikiem e-ink... wyobrazacie to sobie?? BYŁOBY KOZACKO.
Ale tak czy inaczej, jeśli jeszcze nie macie swojego pierwszego steampunkowego dokumentu, to SERIO polecam w to wejsc. To nie jest najdroższe hobby (porównując np. do Warhammera czy zbierania znaczków) a daje mega duzo radochy, no i jak ktos przyjdzie do domu to bedzie miał na co popatrzeć ;)
Btw, dajcje znac w komciach jakie dokumenty Wy macie w swoich kolekcjach? Moze jakiegos nie znam albo znam jego twórce?? Moglibyśmy sie spotkać na jakims konwencie i zrobic wymiane albo odsprzedać – ja mam duzo dubli...
No to na tyle ziomki, trzymcie sie ciepło!!! Niech moc pary bedzie z Wami!!!!!