Nowe przygody Mateńki

czyli o tym jak zostałam armatorem pełną gębą.

Armatorem nie zostaje się ot tak.

A już szczególnie armatorem pełną gębą.

Najpierw zostałam spadkobierczynią - nie tylko 13,66 m.b jachtu, ale również jego legendy, zrujnowanego silnika, ducha Kapitana na pokładzie i rodzinnego (do Mateńki) przywiązania.

Ojciec w ostatnich latach coraz bardziej chorował, mimo skromnych sił podjął się w 2008 roku przedsięwzięcia wymiany masztu, takielunku i drewnianego pokładu.

W sierpniu 2008 zszedł na ląd, w listopadzie już go nie było na świecie.

Pozostał ciężki czas dla bliskich i Mateńka na Tybrze.

Jacht wymagał nadal remontu silnika, kadłuba i nowego osprzętu. Potrzebował pieniędzy, ale głównie miłości.

Mateńka, mocno samotna, dzielna jak zwykle, czekała na nowe serce.

Przyjrzałam się swemu i nieśmiało zwróciłam się do Niej z propozycją.

Wstępnie zostałam zaakceptowana i wystawiona na pierwszą próbę.

Wybraliśmy się w grudniu. Po przyjeździe do portu, okazało się, że na wieść o śmierci Kapitana okolica uznała, że zapewne nie będzie korzystał z wielu sprzętów i postanowiła z nich sama skorzystać.

Mateńka bujająca się na powodziowej rzece łypała spod oka.

Na szczęście zajechałam z doskonałym wsparciem. Bojowy przyjaciel Tomasz podstępem wykrył sprawców, koleżanka Dorota (znana w okolicy Rzymu artystka i intrygantka) używszy szantażu, języka włoskiego oraz wizji afery międzynarodowej związanej z kradzieżą na terytorium obcego Państwa, dokonała reszty.

Na koniec podziękowaliśmy sprawcom za zaopiekowanie się naszym sprzętem (czas Świąt zobowiązuje) i rozstaliśmy się w serdecznej przyjaźni.

Mateńka z lekkim zdziwieniem czekała na dalszy rozwój wypadków.

Przyszła wiosna.

Początki, to była naiwna wiara, że wszystko jest możliwe, niewiedza techniczna i nieznajomość ogromu czekającej nas pracy.

I to był zestaw, który umożliwił ruszenie do działania.

Wierzę, że gdyby rozdawali złote motyki dla najdzielniejszych porywających się na słońce, dostałabym egzemplarz z niskim numerem fabrycznym (do podziału z kolegą Tomaszem).