Silwoterapia

Silva – z łaciny – znaczy las. Silwoterapia, poprzez wędrówki po lesie, wykorzystuje leczniczą energię drzew. Ale nie tylko. Już idąc w kierunku lasu, wśród zielonych pól doznajemy chromoterapii, ponieważ kolor zielony wykazuje działanie uspokajające. Jeśli w czasie tej wędrówki wieje silny wiatr, to po wejściu do lasu zaskakuje nas cisza. Jedynie wysoko, wysoko w koronach drzew pozostał lekki szum. Jest to wspaniała muzykoterapia. Do tego szumu, w lesie liściastym dodaje się jeszcze piękny koncert ptasich arii.

W lesie iglastym ptaków prawie nie ma. Za to drzewa sosnowe, szczególnie takie bardzo wysokie, na wietrze wspaniale tańczą. Najchętniej kładę się wtedy na plecach i mogę patrzeć, patrzeć bez końca. Tak, jak siadając na brzegu morza, można godzinami przypatrywać się biegnącym falom.

Las sosnowy ma jeszcze jedną zaletę – wspaniale pachnie. Szczególnie w czasie upałów, w młodym lesie sosnowym stężenie olejków eterycznych, mających własności bakteriobójcze, jest tak silne, że trudne do wytrzymania. Dzięki temu powietrze w lesie jest czyste i bardzo zdrowe. A nawet więcej – ma własności lecznicze.

Przebywanie na łonie natury, pośród drzew, z dala od ruchu ulicznego, wycisza, odpręża, relaksuje, poprawia zarówno stan psychiczny jak i fizyczny. Rozładowuje napięcia, rozluźnia i uspokaja. Jest szczególnie korzystne dla osób prowadzących statyczny tryb życia. Dla osób potrzebujących wyciszenia. Delektowanie się pięknem przyrody łagodzi stany napięcia emocjonalnego, poprawia nastrój, przeciwdziała depresji, sprzyja zadumie. Medytacja wśród drzew pozwala zaczerpnąć pozytywną energię z samej natury.

Trzeba przyznać, że wędrówki po lesie są dość uciążliwe. Dla piechurów – ponieważ zazwyczaj trzeba przebyć znaczne odległości. Jazda na wózku inwalidzkim jest bardzo trudna ze względu na nierówności leśnych dróg. Bez osoby towarzyszącej, która pchałaby wózek – prawie niemożliwa.

Jeździłem często po ścieżkach leśnych na klasycznym rowerze dwukołowym. Trzeba przyznać, że jedzie się dość przyjemnie. Ścieżki w lasach są przeważnie twarde, ubite, jedynie skacze się trochę na korzeniach biegnących w poprzek ścieżki. Ale jadąc szybko niewiele się widzi prócz tego, co ma sie przed kołem.

Obecnie jeżdżę po lesie na rowerze trójkołowym, którego zdjęcie jest w rozdziale pierwszym. Muszę przyznać, że najbardziej odpowiadają mi ten typ roweru. Samo pedałowanie jest jednak dość męczące. Silnik elektryczny podnosi znaczne komfort wędrówki.