XV-to lecie młodzieżowej, amatorskiej orkiestry dętej, działającej przy Kościele, a więc orkiestry o specyficznym profilu i roli w społeczności katolickiej, jest okazją do szerszego spojrzenia na: miasto, w którym działa, role jaką spełnia, problem amatorskiego ruchu muzycznego, a przede wszystkim jest okazją do opisania, co prawda krótkich dziejów orkiestry „Quo vadis”.
U podstaw amatorskiego ruchu muzycznego leży ludzka potrzeba śpiewania i grania, jako forma własnej ekspresji, oraz inspiracji artystycznej. W przypadku kościelnej orkiestry, której tradycje sięgają bardzo odległych czasów (pisałem o tym w poprzednim rozdziale), dochodzi jeszcze jednej czynnik – graniem na instrumentach muzycznych, jako specyficzna forma modlitwy, opowiedzenia się po stronie wartości chrześcijańskich i współdziałania na rzecz formowania się tych wartości, tak w grających, jak i słuchających.
Młodzieżowa orkiestra, to grający w niej ludzie młodzi, często nawet bardzo młodzi. Zainteresowanie graniem w tejże orkiestrze, w większości przypadków jest wynikiem świadomego i celowego działania rodziców, którzy czerpią z własnego doświadczenia, popierają świadomie, czy nie świadomie tradycje orkiestr dętych. Nie bez znaczenia jest też wychowawcza rola muzyki i zespołowego muzykowania oraz fakt, że opiekę nad orkiestrą sprawuje Kościół.
Zanim zacznę opisywać dzieje orkiestry „Quo vadis’ chciałbym sięgnąć do korzeni życia, w tym życia kulturalnego, miasta Pruszkowa, aby nakreślić tło, o którym wspomniałem w tytule tego rozdziału. Książka „Dzieje Pruszkowa” (418 stron) oraz artykuły z „Przeglądu Pruszkowskiego” są źródłem wiedzy o tym mieście, co pozwoliło mi wybrać to, co jest przydatne dla tej pracy.
Pruszków jest dużym ośrodkiem miejskim, leżącym w zachodnim paśmie aglomeracji warszawskiej, na obszarze dobrze uprzemysłowionym i zurbanizowanym. Jego najstarsza dzielnica Żbików, powstała prawdopodobnie przed rokiem 1236. Jest to rok utworzenia parafii w tej dzielnicy. Żbików wymieniony został w przywileju księcia Bolesława II z roku 1297, dla jej ówczesnego właściciela, biskupa poznańskiego. Na granicy właściwości tego biskupa znajdowało się Proszkowo (lub Pruszkowo), obecny Pruszków, o którym są kilkakrotne wzmianki także w XV wieku. Można się z nich dowiedzieć, że Pruszków i okoliczne wsie, otrzymał on od księcia Janusza Mazowieckiego – Świętosław, herbu „Roch” z rodu Pierzchałów. Następnymi właścicielami dóbr pruszkowskich byli: przedstawiciele rodu Leszczyńskich, Konstancja Mycielska, jej mąż Stanisław, Ksawery Działyński, Franciszek Milewski, Józef Czekierski, małżeństwo Tyzlerów, Jan Skwarców, rodzina Epsteinów, Stanisław Wołowski, Antoni Potulicki. W 1945 roku majątek przeszedł na własność Państwa.
Rozwój osady nastąpił dopiero w XIX wieku, dzięki budowie linii kolejowej warszawsko-wiedeńskiej. Bliskość Warszawy spowodowała napływ ludzi bogatych budowę zakładów przemysłowych. Zakłady te po II wojnie światowej także stały się własnością państwa i są kontynuacją rozwoju osady, jak i miejscem kontynuacji tradycji przyzakładowych orkiestr dętych z najstarszą orkiestrą Warsztatów Naprawczych Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej z 1897 roku.
Prawa miejskie uzyskał Pruszków w 1916 roku. Miasto położone jest nad rzeka Utratą (dopływ Bzury). Jego powierzchnia wynosi 19 km2, a zamieszkuje go obecnie ponad 54 tysiące mieszkańców.
Bezpośrednia bliskość Warszawy zawsze rzutowała na rozwój i życie miasta (19 km od centrum, dojazd pociągiem PKP IWKD). Na początku naszego stulecia Pruszków jako jedyne z miast na Mazowszu, nazywany był – czerwonym Pruszkowem; drugim takim miastem był Żyrardów. Świadczy to o dużej sile i aktywności robotników i oporze wobec władz carskich.
Po odzyskaniu niepodległości 1918 r., zniszczony i obrabowany Pruszków, dźwiga się i staje się powoli prężnym miastem. Niestety, kultura nie rozwija się na równi z przemysłem. Dzieje się tak między innymi dlatego, że ci, którzy mogliby budować kulturę w mieście, korzystali z dóbr kulturalnych Warszawy, zaspokajając w ten sposób swoje potrzeby, nie dbając przy tym o życie kulturalne miasta. Robotnicy zaś musieli zadowolić się orkiestrami dętymi, które były w tym czasie bardzo modne i bardzo lubione (prawie w każdym zakładzie pracy istniała orkiestra dęta). Moda na orkiestry dęte była żywa także po II wojnie światowej.
W czasie tej wojny Pruszków wsławił się w walce przeciwko hitlerowskim najeźdźcą, w tajnych organizacjach zbrojnych AK, AL., Szarych Szeregów. Stanowił zaplecze walczącej Warszawy, był miejscem schronienia dla poszukiwanych przez Gestapo.
Po upadku Powstania Warszawskiego, Niemcy zorganizowali na terenie zakładów ZNTK obóz przejściowy dla ludności Warszawy „Dulag 121”. Lata powojenne to dla Pruszkowa czas rozwoju i odbudowy. Podobnie jak w wielu innych miastach starano się nie zapominać o kulturze. I tak: w Pruszkowie funkcjonują dwie duże biblioteki – Miejska Biblioteka Publiczna z sześcian a filiami, założona przed I-szą wojną światową oraz Biblioteka Pedagogiczna, założona w 1959 roku. A także liczne biblioteki zakładowe. Własną sala widowiskową dysponuje: Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Pruszkowie – Tworkach, Dom Kultury Pedagoga, Dom Kolejarza, Klub Spółdzielczy PSM/PSS, Spółdzielczy Dom Kultury, Fabryka Obrabiarek „Mechanicy Pruszków”. Od kilku lat ze środowiskiem pruszkowskim współpracują m.in. takie instytucje kulturalne jak: Muzeum Narodowe, Filharmonia Narodowa, Związek Polskich Artystów Plastyków, Stowarzyszenie Historyków Sztuki, Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych. Efektem współpracy są koncerty, prelekcje, warsztaty.
W Pruszkowie znajduje się takie cenne zabytki, jak Kościoły – Najstarszy na Żbikowie (p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny), Kościół św. Kazimierza (przy którym działa Orkiestra Dęta „Quo Vadis”), Kościół w Tworkach (św. Edwarda – adoptowana cerkiew prawosławna pałacyk i domy mieszkalne byłych właścicieli Pruszkowa. Oprócz zabytków kultury materialnej Pruszków posiada także działające instytucje kulturalno-oświatowe, Najstarszą z nich była kolejowa „Nowa Szwajcaria” oraz „Dom Kultury Kolejarza”, który rozwinął działalność już 1945 roku. W tym samym czasie założono tam zespól Pieśni i Tańca, który szybko się rozwijał. Także nieprzerwanie od 1897 roku działa kolejowa orkiestra dęta, niestety, jak mówi obecny dyrektor Domu Kultury Kolejarza, Wojciech Kujawa, brak młodzieży w orkiestrze może być przyczyną rozwiązania orkiestry.
Duże zasługi w krzewieniu kultury muzycznej ma Pruszkowskie Towarzystwo Muzyczne, założone w 1954 roku, przez adwokata Jana Świderskiego i jego żonę Wandę. W latach 1946 – 48 Towarzystwo organizowało w mieście koncerty, w których udział wzięli m. in. Barbara Hesse-Bukowska, Stefania Woytowicz i chór „Harfa” i wiele innych.
W roku 1953 powstało w Pruszkowie Ognisko Muzyczne. W koncertach organizowanych przez tę placówkę, brali udział m. in. Bernard Ładysz, Pola Lipińska, Tatiana Woytaszewsk i inni. Obok Ogniska Muzycznego kulturę szerzy również zaoczona w 1980 roku Szkoła Muzyczna I-go stopnia. Kieruje nią Małgorzata Kulicka. Szkoła ta posiada dwa dział: dziecięcy i młodzieżowy o specjalnościach: fortepian, akordeon, skrzypce, gitara, flet. Zajęcia prowadzą nauczyciele z wyższym wykształceniem muzycznym.
Na przełomie lat 1956/57 rozpoczął swą działalność Młodzieżowy Dom Kultury. Obecnie placówką tą kieruje Jadwiga Grabowska. Działalność kulturalna MDK można podzielić na 2 ogólne działy:
1. działalność artystyczna,
2. działalność przedmiotowo-sportowa i imprezy.
W tej placówce kulturalnej działa między innymi znany ze swych występów i sukcesów w skali krajowej Ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Pruszkowiacy”. Od roku 1965 dział w Pruszkowie klub PSM/PSS, a od 1977 rozpoczął pracę Dom Kultury Pedagoga – wybudowany w czynie społecznym. W 1970 r. założono Towarzystwo Kulturalno-Naukowe miasta Pruszkowa, noszące obecnie nazwę Pruszkowskie Towarzystwo Kulturalno- Naukowe. Jego działalność koncentruje się wokół dziejów miasta i właśnie, między innymi, dzięki temu mogłem naszkicować tło historyczne i kulturalne, na którym wyrosła Młodzieżowa Orkiestra Dęta „Quo Vadis”.
Parafia św. Kazimierza w Pruszkowie jest największą z 4 parafii miasta. Jej proboszcz, a zarazem dziekan dekanatu pruszkowskiego, ks. prałat Jan Górny, doskonały organizator i gospodarz, co jakiś czas upiększa Kościół parafialny (zbudowany przez jego poprzedników w latach 1907-1936) coraz to nowymi dziełami sztuki. Należą do nich: ambona z 13 płaskorzeźbami świętych, 14 stacji Męki Pańskiej, dwuczęściowa chrzcielnica, witraże, ołtarz Serca Jezusowego oraz ołtarz Matki Boskiej Częstochowskiej (zwany Ołtarzem Tysiąclecia). Otóż w ołtarz ten wkomponowany jest obraz Czarnej Madonny z Częstochowy, który na wzór obrazu Jasnogórskiego jest uroczyście odsłaniany i zasłaniany. I właśnie dlatego zaistniała potrzeba powołania do życia orkiestry (na wzór orkiestry częstochowskiej – paulińskiej), która wykonywałaby hejnał podczas odsłaniania i zasłaniania Obrazu.
Pragnienie ks. proboszcza Jana Górnego, powołania do życia orkiestry parafialnej, podparte wiedzą biblijną o tradycjach dętych, było tak wielkie, że musiało się spełnić. I oto 22 kwietnia 1973 roku, na Wielkanoc, po raz pierwszy zabrzmiały fanfary (5 fanfar i kocioł) na odsłonięcie obrazu Pani Jasnogórskiej. Ks. proboszcz mianował opiekunem zespołu, wikariusza, ks. Tomasza Króla, a stroną muzyczną zajął się kapelmistrz Jerzy Sikorski. Z czasem skład zespołu powiększał się o 5 trąbek i tenor. I ten skład wystąpił na Wielkanoc 1974 roku.
Pierwsze lata były dla zespołu dość trudne. Nie było instrumentów, konkurencja dla orkiestry była duża. Istniało przecież kilka orkiestr przyzakładowych, tak że trudno było o kandydatów dla orkiestry kościelnej.
Nie najlepsze były też dla orkiestry częste zmiany na stanowisku dyrygenta. I tak: 1974 orkiestrę prowadził kapelmistrz Juliusz Pachlewski a od 1 VIII 1976 r. Jakub Mroczek. Rok wcześniej nastąpiła tez zmiana opiekuna duchowego zespołu, został nim ks. Marian Kasztalski. Zespół w dalszym ciągu powiększa się, tym razem o trębaczy i klarnecistów. Pokazuje się na ulicach miasta podczas procesji Boże Ciała.
W sierpniu 1977 roku umiera dyrygent zespołu Jakub Mroczek. Członkowie orkiestry oraz ks. opiekunem biorą udział w pogrzebie. 15 VIII 1977 stanowisko dyrygenta zespołu obejmuje kapelmistrz Władysław Daniłowski. Człowiek energiczny i z dużym doświadczeniem pedagogicznym, wraz z ks. Marianem Kasztalskim tworzą bardzo dobrą parę wychowawców, co owocuje wzrostem poziomu orkiestry a także napływem nowych orkiestrantów. Już 25 XII na Pasterkę parafianie mogli usłyszeć kolędy w wykonaniu orkiestry „Quo vadis”. Skład orkiestry był jeszcze dość mały: flet, 2 klarnety, 5 trąbek, tenor. Często dyrygent korzystał z pomocy z „zewnątrz”, a więc z pomocy muzyków amatorskich, przyzakładowych orkiestr dętych.
W czasie, kiedy orkiestrę prowadził Władysław Daniłowski (8 lat) nastąpił znaczny rozwój zespołu „Quo vadis”. Wytworzyło się wiele tradycji i zwyczajów, które trwają niezmiennie do dnia dzisiejszego. Co roku, gdy przychodzą święta Bożego Narodzenia, zawsze można usłyszeć orkiestrę podczas Mszy św. Pasterki. 27 XII w święto Jana Ewangelisty (imieniny ks. proboszcza), orkiestra uczestniczy w porannej Mszy św., a wieczorem, podczas uroczystości składania życzeń, odbywa się koncert w swobodnej atmosferze i nawet trochę rozrywkowym charakterze.
Także tradycją stały się koncerty kolęd dla ludzi samotnych, organizowane przez miejscowe siostry zakonne i ks. proboszcza. Z koncertem kolęd orkiestra występuje co roku w parafii Matki Bożej Łaskawej u ks. Jezuitów na Starym Mieście w Warszawie.
„Żelazną” i szczególnie przestrzeganą tradycja jest granie hejnału odsłonięcie i zasłonięcie Obrazu: w maju, z racji miesiąca poświęconego szczególnie Maryi – codziennie, w czasie tzn. nabożeństw majowych oraz październiku – podczas nabożeństw różańcowych.
Kapelmistrz Władysław Daniłowski rozpoczął prace z dziećmi 10-cio letnimi, z których później uformował się Zespół, jaki istnieje także dzisiaj. Praca z dziećmi wymagała szczególnego podejścia ze strony dyrygenta (będzie o tym mowa w III rozdziale tej pracy).
Rok liturgiczny w Kościele Katolickim ma ściśle utrwalony porządek. Rozpoczyna się Adwentem (ok. 40 dni przed Bożym Narodzeniem) potem jest Okres Bożego Narodzenia, po nim następuje część Okresu Zwykłego, zakończonego Środą Popielcową, która jest początkiem Wielkiego Postu (ok. 40 dni). Następnie Wielkanoc i Okres Wielkanocny, uroczystość Bożego Ciała, druga część Okresu Zwykłego aż do Adwentu.
Podczas całego roku liturgicznego, zadania orkiestry są ściśle związane z wyżej wymienionymi okresami liturgicznymi. Orkiestra grywa w każdą niedzielę, podczas Mszy Św., z wyjątkiem niedziel Adwentu i Wielkiego Postu. Czas „niegrania” przeznaczony jest na pracę nad repertuarem i kształcenie orkiestrantów.
Co roku także, gdy przychodzi święto Bożego Ciała i odbywa się procesja ulicami miasta, orkiestra uczestniczy w niej, grając pieśni eucharystyczne na przemian ze śpiewającymi ludźmi. Po czwartku Bożego Ciała następuje okres tzw. oktawy (jest to tylko polska tradycja). Codziennie, do następnego czwartku odbywają się procesie, tym razem wokół kościoła. W których także uczestniczy orkiestra. Po zakończeniu oktawy Bożego Ciała następuje oficjalne zakończenie roku szkoleniowego dla orkiestry. Z tej okazji proboszcz parafii, organizuje spotkanie – kolację dla całej orkiestry i grupy osób ze służby porządkowej, którzy noszą chorągwie i sztandary podczas procesji. Na takim spotkaniu dokonuje się podsumowanie minionego roku szkolnego.
Kończą się zajęcia w szkołach, przychodzi czas wakacji, a więc czas odpoczynku i przygotowania się do następnego roku pracy. Orkiestra wyjeżdża na obozy wakacyjne, dzięki znacznemu wsparciu finansowemu ks. proboszcza.
Od września, kiedy rozpoczynają się zajęcia w szkołach, orkiestra spotyka się na pierwszych próbach po wakacjach.
Tradycja, która trwa już od przeszło 20 lat, są parafialne pielgrzymi autokarowe na Jasną Górę, do tronu Królowej Polski (17 X), w tym dniu przypadają kolejne rocznice oddania parafii Matce Bożej (jest to szczególny wyraz czci oddawanej Maryi, popularny w Polsce i rozpropagowany przez Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, a nawiązujący do historycznych ślubów Jana Kazimierza w roku 1653, czyniących Matkę Bożą – Królową Polski).
Te wszystkie tradycje i zwyczaje parafialne Kościoła w Pruszkowie powtarzają się co roku. Opisując w dalszym ciągu historię orkiestry „Quo vadis”, będę je pomijał, na rzecz wydarzeń i zdarzeń zasługujących na uwagę.
7 V 1978 r. w ramach obchodów Dni Kultury Chrześcijańskiej dekanatu pruszkowskiego (co roku dnia takie odbywają się w jednej z dziesięciu parafii należących do tego dekanatu) zorganizowanych tym razem w rodzimej parafii św. Kazimierza. Orkiestra „Quo Vadis” wystąpiła z utworami: Marsz powitalny, Christus vincit, Pod Twą obronę, My chcemy Boga, z na zakończenie – Gaude Mater Polonia.
13 V 1978 odbywa się uroczystość Matki Bożej Łaskawej – Patronki Warszawy. Przez kilka kolejnych lat Zespół muzyczny uświetnia swoim graniem tę uroczystość w sanktuarium maryjnym w kościele oo. Jezuitów na Starym Mieście.
W 1978 roku, 2 VI, ks. proboszcz Jan Górny, założyciel i opiekun orkiestry, obchodził 40-lecie święceń kapłańskich. Z tej okazji orkiestra „Quo vadis” grała specjalnie na ta okazję przygotowany program.
14 IX 1978 miała miejsce wizyta duszpasterska księdza biskupa, który młodzieży klas VII udzielił sakramentu bierzmowania. Po uroczystości odbył się krótki koncert orkiestry.
Natomiast dopiero 24 IX było oficjalne rozpoczęcie pracy zespołu. Obecni byli rodzice. Wszyscy wysłuchali przemówienia ks. proboszcza, który jak co roku nakreślił główne cele i zadania, jakie powinny być zrealizowane przez orkiestrę w tym roku szkolnym.
16 XI 1978 r. cała Polska od Bałtyku aż po Tatry cieszy się wyborem na Papieża – Karola Wojtyły – pierwszego Polska na Stolicy Piotrowej. Dzień ten przeszedł do historii, rodząc następną – nową tradycję. Każdego 16 dnia miesiąca odbywają się modły w intencji Ojca Św.
17 X przypada rocznica oddania parafii Matce Bożej. Tradycyjnie odbyła się pielgrzymka autobusowa do Częstochowy, gdzie szczególnie i radośnie modlono się w intencji Oj ca Św., parafii i zespołów parafialnych.
11 X 1978 minęła 60-tarocznica odzyskania niepodległości. W Kościele rocznica ta zawsze była obchodzona uroczystość (nikt wtedy nie przypuszczał, że za 10 lat będzie to oficjalne święto państwowe). Orkiestra „Quo vadis” grała na Mszy Św. o godz. 10 takie pieśni jak: Rotę – na początku Mszy Św., na komunię „O sanctisima”, „Twoja cześć i chwała”, a na zakończenie „Boże coś Polskę”.
10 II 1974 roku odbyło się bardzo interesujące spotkanie orkiestry z ks. prymasem Kard. Stefanem Wyszyńskim.
6 V 1979 obchodzone były Dni Kultury Chrześcijańskiej. Orkiestra grała na spotkaniu młodzieży, tym razem w parafii w Gołąbkach k/Warszawy.
2 VI 1979 miała miejsce pierwsza pielgrzymka Ojca Św. Jana Pawła II do Polski. W tym dniu orkiestra „Quo vadis” uświetniła swojej grą uroczystość nawiedzenia przez Ojca Św. sanktuarium Patronki Stolicy Matki Bożej Łaskawej. Było to dla orkiestry wielkim wyróżnieniem i zaszczytem, z zaowocowało to jeszcze bardziej wzmożoną pracą nad repertuarem.
Rok szkolny 1979/80 to kolejny rozdział dziejów orkiestry, zostały uszyte specjalne stroje dla jej członków. Orkiestra reprezentowała się teraz znacznie lepiej, co nakazywało automatycznie lepszą grę. Lata 1980/81 to szczególne chwile, to czas nadziei na lepszą przyszłość. W Gdańsku utworzyła się „Solidarność” w tym roku zaistniała, na stałe, nowa tradycja – Msza Św. w intencji Ojczyzny, na którą gromadzili się robotnicy zakładów pracy całego miasta. 16 V orkiestra „Quo vadis” wzięła udział we Mszy Św. odprawianej w zakładzie „Ołówkowa”. Fakt ten wart jest odnotowania jeszcze z jednego powodu – zaproszono zespół parafialny, choć istniały zakładowe orkiestry dęte, co świadczy o tym, że przez te kilka lat zespół „Quo vadis”, osiągnął wyższy poziom niż inne orkiestry dęte miasta Pruszkowa.
Dnia 21 V wizytował parafię św. Kazimierza, ks. biskup Władysław Miziołek (w czasie tej wizytacji biskup rozmawiał z pracownikami, wysłuchuje sprawozdań z pracy zespołów). Wpisał się także do kroniki zespołu: „... Zespół muzyczny „Quo vadis” jest chluba i ozdobą parafii Św. Kazimierza w Pruszkowie. Jego artystyczna muzyka stoi na wysokim poziomie. Życzę młodzieży gorliwości w dalszej działalności, a Panu Profesorowi pięknych owoców u swego kierownictwa”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce (13 XII 1981) orkiestra nie przestała grać. Odbyła się, mimo godziny milicyjnej, pasterka. W każda niedzielę grane były kolędy. Nie odbyło się tylko spotkanie imieninowe ks. proboszcza, ze względu na poważną sytuację w kraju. Także procesie na Wielkanoc i Boże Ciało odbyły się.
Na wakacje członkowie orkiestry musieli wyjechać indywidualnie. Po trochę wcześniejszym powrocie zaczęto przygotowania do grania w dniu 29 VIII. Odbyły się wtedy na terenie całej diecezji warszawskiej procesie „sześciu wieków do 6-ciu ołtarzy”, dla uczczenia 600-lecia obecności Matki Bożej w obrazie Jasnogórskim.
Rok 1983 został ogłoszony przez Ojca Św. racji tej odbyły się uroczystości związane z obchodami tego roku. Dla orkiestry był to czas wzmożonej pracy. Należało się przygotować do spełniania swojej roli. Do pruszkowskiej parafii przybył prymas Polski kard. Józef Glemp. Odbył się krótki koncert dla dostojnego gościa.
Następne dni przepojone były oczekiwaniem na drugą pielgrzymkę Ojca Św. do Polski. Orkiestra tym razem nie grała, choć wszyscy uczestniczyli we Mszy Św. na stadionie X-cio lecia w Warszawie. W tym to czasie następuje zmiana opiekuna orkiestry. Nowym opiekunem zostaje mianowany ks. Mirosław Piszczatowski. W dalszym ciągu prace z zespołem kontynuuje Władysław Daniłowski. Trzeba nadmienić, że orkiestra w tym czasie prezentowała wysoka formę i wykonywała dość trudny repertuar. Były to między innymi koncerty solowe na trąbkę oraz klarnet, grane przez „wychowanków” orkiestry.
Kapelmistrz wykorzystywał tę sytuację zgłaszając Zespół do konkursów orkiestr, ale musiał przebrać „Quo vadis” w mundury strażackie. Nie było z tym kłopotu, ponieważ był on także dyrygentem strażackiej orkiestry w Stalowej Woli k. W-wy. Taka sytuacja wpływała dobrze na poziom gry zespołu, jednak nie była to zbyt dobra sytuacja wychowawcza dla młodzieży. Tymczasem minął kolejny rok. Znowu został zorganizowany obóz wypoczynkowo-szkoleniowy nad morzem. Wszyscy wrócili zdrowi i wypoczęci.
We wrześniu 1984 roku następuje kolejna zmiana opiekuna zespołu. Został nim mianowany nowy wikariusz parafii ks. Andrzej Dybek, znany ze swej szczególnej wrażliwości na muzykę obdarzony wyjątkowym darem pracy z młodzieżą. 13 IX ponownie przyjeżdża do parafii ks. kardynał Józef Glemp, aby dokonać poświęcenia nowo wybudowanego Domu Katechetycznego. Orkiestra przywitała dostojnego gościa uroczystym marszem.
Zakończenie tej trudnej budowy Domu Katechetycznego napawało optymizmem, że wkrótce zostaną zakupione instrumenty dla orkiestry, lub też zostaną wyremontowane najbardziej zużyte. Nadarzyła się dobra okazja, ponieważ na terenie miasta Pruszkowa rozwiązano kilka zakładowych orkiestr dętych. Trudna sytuacja finansowa zakładów przemysłowych (samofinansowanie) zmusiła dyrektorów do takiego drastycznego pociągnięcia. Z kilku orkiestr dętych została tylko jedna przy zakładach ZNTK (Dom Kolejarza). W tej nowej sytuacji istnienie orkiestry dętej „Quo vadis” nabierało szczególnego znaczenia. Przybyło kilka nowych osób do orkiestry, lecz kapelmistrz Władysław Daniłowski zachorował i z powodu złego stanu zdrowia zwolnił się z pełnionej przez 8 lat funkcji dyrygenta i nauczyciela. Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że ten człowiek zasłużył się bardzo dla orkiestry i był jej najlepszym dyrygentem.
Od września 1985 roku, stanowisko dyrygenta orkiestry „Quo vadis” objął piszący te pracę, Jan Kilarski. Cały poprzedni rok grałem w Reprezentacyjnej Orkiestrze Dętej WOW w Wesołej k/W-wy, na tubie, w ramach zasadniczej służby wojskowej.
Propozycja pracy z „Quo vadis” spadł na mnie nagle. Nigdy wcześniej (przed wojskiem) nie miałem żadnych kontaktów orkiestrami tego typu. Musiałem wiele się nauczyć, aby sprostać zadaniu. Od października rozpocząłem studia w Akademii Muzycznej w Warszawie. Z próby na, próbę poznawałem ludzi, instrumenty, tradycje, zwyczaje i obyczaje. Musiałem wykazać się przed orkiestrą swoimi umiejętnościami.
Rok szkolny 1985/86 był dla mnie i dla orkiestry strasznie trudny. Poprzedni dyrygent zabrał ze sobą wszystkie zeszyty z nutami, została tylko jedna niewielka książeczka z utworami świeckimi i kościelnymi. W tej sytuacji musiałem sam opracować utwory dla mojej orkiestry. Korzystając z podręczników, a przede wszystkich z wiedzy i skryptów prof. Stanisława Prószyńskiego, trochę wcześniej niż przewidywał program studiów, rozpocząłem „ćwiczenia” z instrumentacji. Z uwagą słuchałem wszystkich uwag i zastrzeżeń profesora. Taki proces uczenia się, z możliwością sprawdzenia napisanych opracowań, dał szybki efekt w postaci nowego repertuaru dla orkiestry „Quo vadis”.
Od początku mojej pracy z zespołem nie mogłem się pogodzić z powszechnie uznana opinią, że amatorska orkiestra dęta może grać fałszywie i to nikomu nie powinno przeszkadzać. Mnie przeszkadzało, dlatego też zawsze dużo czasu poświęcałem strojeniu poszczególnych instrumentów. Okazało się jednak, że sedno sprawy leży raczej w bardzo złym stanie mechanizmów wentylowych instrumentów. Uzyskałem zgodę i pieniądze na remont. Dokupiono także tubę B (zamiast starego helikonu), saksofon Es, sakshorn tenorowy, waltornię F (zamiast tzw. altów Es).
Orkiestra uczestniczyła tradycyjnie we wszystkich uroczystościach, rocznicach i świętach parafii, a także coraz częściej pokazywała się poza Pruszkowem, dając małe koncerty.
Pierwszym takim „chrztem bojowym” dla mnie jako dyrygenta, było uczestnictwo orkiestry w Ogólnodiecezjalnym Zjeździe Młodzieży Katolickiej w Niepokalanowie, już 29 IX 1985 roku, a więc w niecały miesiąc od rozpoczęcia pracy.
Tu po raz pierwszy przekonałem się, że orkiestra dęta może stać się konkurencją dla gitary, jeśli tylko będzie niosła takie treści, jakie podobają się młodzieży – chodzi tu o repertuaru opartego na najbardziej popularnych piosenkach religijnych.
17 X 1985 w 20-tą rocznicę oddania parafii w opiekę Pani Jasnogórskiej. Cała orkiestra bierze udział w autokarowej pielgrzymce do Częstochowy. Tam też „pruszkowskie trąbki” zastąpiły „paulińskie fanfary”, a podczas Mszy Św., w kaplicy cudownego Obrazu, orkiestra wykonała kilka utworów. Te wydarzenia zmobilizowały mnie bardzo do pracy, studiowania. Odkryłem w sobie nowe możliwości i zacząłem zmieniać po woli charakter orkiestry. Zrezygnowałem z repertuaru amatorskich orkiestr dętych na rzecz własnych opracowań, pisanych z uwzględnieniem umiejętności i możliwości poszczególnych muzyków. Efektem tego było to, że wszyscy poczuli się lepsi w tym co grają. Następnie podnosiłem poprzeczkę każdemu według zdolności, co z kolei było nośnikiem postępu całego zespołu. Spośród 22 członków orkiestry pięć osób chodzi obecnie do szkoły muzycznej. Wszyscy oni rozpoczynali naukę gry w orkiestrze, a teraz są jej prawdziwą podporą.
Uczestnicząc we wszystkich obowiązkowych „graniach” przygotowywała się do wakacyjnego wyjazdu i uczestnictwa w IV Festiwalu Piosenki Religijnej „Maria Carmen” w Górce Klasztornej k/Bydgoszczy (wspominałem w I Rozdz. o najstarszym sanktuarium maryjnym w Polsce). Jest to bardzo ciekawy festiwal. wart o nim napisać, choćby ze względu na poczynania orkiestry. O tym festiwalu, jak i o innych, w których uczestniczył Zespół „Quo vadis”, będzie mowa w III Rozdziale.
Sezon 86/87 to dalszy rozwój orkiestry. Coraz częściej orkiestra zapraszana jest do innych parafii z koncertami. Już w październiku zespół wystąpił w parafii Marii Magdaleny na Bródnie. Później w parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu, w kościele w Piastowie, u ojców Paulinów w Warszawie (ul. Długa 3). Pozwoliło to orkiestrze, jeszcze bardziej rozpropagować swoją muzyk, jak i pokazać wszystkim „niedowiarkom”, że orkiestra dęta ma powodzenie nie tylko wśród dorosłych („starej daty”), ale także wśród dzieci i młodzieży.
Bardzo miłym i ciekawym wydarzeniem w życiu orkiestry był koncert dla francuskich księży wizytujących wybrane parafie w Polsce. Orkiestra była dla nich ogromnym zaskoczeniem i zarazem ciekawostką. Wydawać by się mogło, że niepodzielnie wśród młodzieży panuje gitara i tak zwana muzyka gitarowa, a tu okazuje się, mimo to młodzież chętnie uczestniczy w próbach i nie zamierza porzucić instrumentu dętego.
Przyszedł czas kolejnego festiwalu „Maria Carmen”. Orkiestra była gorąco oczekiwana przez organizatorów. Po koncertach zawsze zrywała się burza oklasków. Kilkakrotnie trzeba było bisować. Wydarzenia takie są dla każdego członka zespołu wspaniałym przeżyciem i prawdziwą nagrodą za dotychczasowy trud.
W wakacje (VIII 1987) orkiestra wyjechała na obóz wypoczynkowo-szkoleniowy do Zakopanego – Olczy. Codziennie koncertowała przed drzwiami kościoła Olszańskiego, a że kościół ten góruje nad Zakopanem, to orkiestrę słychać było daleko. Spowodowało to dużą frekwencję na naszych następnych koncertach. Miejscowy ks. proboszcz Jan Kowalik stawiał nas za wzór tamtejszej orkiestrze parafialnej, która po trosze przejęła od „Quo vadis” niektóre utwory. Bardzo miłym i niespodziewanym wydarzeniem było spotkanie z ks. prymasem Józefem Glempem w „Księżówce” (przy drodze do Kuźnic). Tu w ogrodzie po godz. 8:00 rano orkiestra dała próbkę swoich umiejętności, tak że ks. prymas nie poznał orkiestry, choć kilkakrotnie grała na uroczystościach z Jego udziałem. Tym razem jednak było to spotkanie prywatne, a więc był czas na porozmawianie, koncert i … pamiątkowe zdjęcie.
Rok 1988, to przede wszystkim nagranie i wydanie kasety magnetofonowej z 25-oma utworami. Była to również okazja do szczególnego podziękowania wszystkim tym, którzy przyczynili się do rozwoju orkiestry.
17 VI zespół wziął udział w Przeglądzie Pieśni Religijnej Cantate Deo „Żoliborz 88”, po którym został zaproszony do udziału w konkursie – Festiwal Piosenki Religijnej „Sakrosong Warszawski” w dniach od 24 do 26 czerwca. Orkiestra zdobyła II miejsce i nagrodę ufundowaną przez Kurię Warszawską.
Wcześniej jednak odbyła się podniosła uroczystość w rodzinnej parafii, gdzie tutejszy proboszcz ks., Jan Górny obchodził 50-tą rocznicę święceń kapłańskich. Z tej okazji orkiestra wraz z chórem wykonała na cześć dostojnego jubilata.
Od 1 do 3 lipca ’88 orkiestra koncertowała codziennie w Górce Klasztornej, pełniąc ważną, odpowiedzialna funkcję orkiestry festiwalowej. Za koncerty i granie podczas tego festiwalu zespół otrzymał piękny puchar i pamiątkowy dyplom. Dodatkową nagrodą było jeszcze sprzedanie ok. 130 kaset z „naszą muzyką”, a co się z tym wiąże kasa orkiestry wzbogaciła się trochę, co pomogło nam zorganizować kolejny obóz letni w Zakopanem – Olczy – w sierpniu (17-27).
Rok szkolny 1988/89 rozpoczął się dla orkiestry normalnie. Już w roku 1988 opracowałem ok. dwudziestu kolęd. Przygotowałem orkiestrę do nagrania kasety z kolędami. Niestety do końca roku 1989 nie udało się jej zrealizować. Odbyło się kilka koncertów kolęd, w tym także jeden dla Pruszkowian. Zmuszony już jestem o myśleniu o odmłodzeniu składu orkiestry, przyuczeniu nowych osób i wprowadzeniu innych instrumentów. Myślę o kilku waltorniach, 2-3 puzonach, 3 saksofonach, oboju.
Nawiedzenie obrazu Matki Bożej 18 IV 1983 - orkiestrą dyryguje Władysław Daniłowski
Zaproszenie na VI Festiwal Piosenki Religijnej "Maria-Carmen 88"
Rozdział ten zapowiedziany już w poprzednich częściach mojej pracy, jest kontynuacją, rozszerzoną o problematykę, zawartą w tytule.
Repertuar i szkolenie orkiestry związane są ściśle z działalnością artystyczną. A działalność wynika z potrzeb społeczności, w której wyrosła i działa orkiestra; służy jej konkretnym ideom: budowaniu jedności, braterstwa, Miłości, Pokoju i Nadziej. Jest więc ukierunkowana z jednej strony przez tradycje, z drugiej – przez to co nowe (co niesie nowe życie). Na to co nowe, duży wpływ ma młodzież, która z natury jest niespokojna, rozbawiona, głośna, ale jednocześnie szczególnie wrażliwa, podatna na formowanie, uczulona na prawdę i piękno. Dlatego każda działalność artystyczna i wychowawcza ma ogromne znaczenie, bo do niej zależy kondycja psychiczna młodzieży –późniejszego społeczeństwa. To „nowe” jest bardzo ważne, ale nie można dopuścić do tego, aby to, co „stare”, było zapomniane czy lekceważone. Trzeba zawsze wskazywać na kontynuację życia kultury. Rozumieć jej sens i rozwój, ale dbać o ciągłość kultury narodowej i światowej, tak aby być bogatym w to, co ludzkie, co polskie.
Orkiestra dęta może stworzyć jedną z płaszczyzn, na której dojść może do pojednywania się pokolenia młodego ze starym, przekazywania tradycji przyszłym pokoleniom. Dlatego też działalność artystyczna orkiestry „Quo Vadis”, jest tak ukierunkowana, aby każdy mógł znaleźć w niej coś dla siebie. Idealne warunki dla takiej działalności stwarza Kościół, a ścisłej mówiąc, ci Jego zwierzchnicy, którym bliska jest sprawa Kultury, w tym kultury chrześcijańskiej. Kościół skupia w sobie zarówno robotników, chłopów, jak i ludzi nauki, także młodzież, dzieci – wszystkie stany i zawody. Różnorodność gustów, temperamentów, wykształcenia stwarza grunt szczególnie podatny na rozwój kultury, zapotrzebowania na sztukę, w tym na muzykę. Sztuka nierozerwalnie łączy się z uczuciami religijnymi, a to pozwala na większą tolerancję wobec niej. Dlatego właśnie organizowane przez Kościół: Dni Kultury Chrześcijańskiej, festiwale piosenek religijnych, przeglądy zespołów młodzieżowych, przeglądy chórów parafialnych, koncerty, widowiska słowno-muzyczne, stwarzają szanse dla tych, którzy chcą oddziaływać na społeczeństwo swoją działalnością kulturalną.
Orkiestra „Quo Vadis” występuje dość często z repertuarem religijnych pieśni tradycyjnych podczas niedzielnych mszy św. Mimo, iż pieśni te pod względem muzycznym nie stanowią większych wartości artystycznych, mają jednak na pewno wartość historyczną – stanowią o ciągłości tradycji sięgających nawet początków naszej państwowości. Oprócz pieśni tradycyjnych szczególna wartość mają, pojawiające się co roku, kolędy polskie z całym bogactwem, nie mające równych sobie na całym świecie. Dlatego też, co roku, orkiestra „Quo Vadis” daje koncerty w kościołach w Pruszkowie, Warszawie i okolicach. Niestety, wyjazd do dalej położonych miejscowości jest niemożliwy z powodu braku transportu (autobus), którym można by było przewozić orkiestrę wraz z instrumentami.
Bardzo atrakcyjne są koncerty pieśni i piosenek religijnych, t.zw. młodzieżowych. Koncerty te cieszą się dość dużą popularnością zarówno u młodzieży, jak i dzieci, także dorosłych.
Uwieńczeniem całorocznej pracy (działalności koncertowej) jest udział orkiestry „Quo Vadis” w Festiwalu Piosenki Religijnej „Maria Carmen” w Górce Klasztornej (wspominałem już o nim w poprzednich rozdziałach). Festiwal ten, jak i inne podobne na całym świecie, jest prawdziwym świętem piosenki. Gromadzi on twórców, kompozytorów (przeważnie amatorów) najczęściej młodych i bardzo młodych, pełnych wzniosłych ideałów i uczuć. Dotyczy to także publiczności - są to z reguły ludzie młodzi, którzy rezygnując z wielu wakacyjnych „atrakcji”, wybierają się na festiwal z plecakami i namiotami z różnych, nawet bardzo odległych części Polski, aby słuchać, cieszyć się i śpiewać, kiedy jest ku temu okazja. Wykonawcy-amatorzy, uczestnicy konkursu, często po raz pierwszy w swojej karierze spotykają się z tak żywą i liczną publicznością, występują na prawdziwej estradzie, obsługiwani przez fachowców – reżyserów dźwięku. Organizatorzy często dysponują bardzo dobrym sprzętem nagłaśniającym. Ma to ogromne znaczenie dla jakości dźwięku, ale obnaża wszystkie błędy intonacyjne i edycyjne.
Dla wykonawców jest to prawdziwa szkoła śpiewania, oceniana przez jurorów, w skład których wchodzą zarówno duchowni, jak i świeccy specjaliści muzycy, profesorowie i nauczyciele bydgoskich szkół muzycznych. Po zakończeniu przesłuchań konkursowych, zanim rozdane zostaną nagrody i wyróżnienia, następuje spotkanie z jurorami w celu podkreślenia pozytywnych zjawisk i omówienia błędów, uzasadnienia werdyktu. Takie spotkania są szczególnie ważne dla amatorskich zespołów. Wskazują kierunki rozwoju, utwierdzają to co jest dobre, mobilizują wykonawców do jeszcze większych starań o estetykę brzemienia, dykcję, aranżację, a także wskazują na rodzaje tekstów i muzyki, które szczególnie należałoby preferować.
Terminy i miejsca festiwali piosenki religijnej podawane są w prasie katolickiej wraz z regulaminem konkursu. I tak, co roku odbywają się: w Krakowie – „Sakrosong”, w Gliwicach – „Cantate Deo”, w Katowicach, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu oraz w Górce Klasztornej, festiwale mające największe znaczenie, t.zw. festiwale ogólnopolskie. Są jeszcze festiwale piosenki religijnej o charakterze regionalnym, są to eliminacje do tych najważniejszych festiwali.
Udział w ogólnopolskim festiwalu może wziąć tylko taki zespół, który został zakwalifikowany przez komisje festiwalową na podstawie taśmy magnetofonowej z nagranymi piosenkami konkursowymi, partytury i opinii opiekunów zespołu. Dla wszystkich tych, którzy nie czują się na siłach stanąć do konkursu, organizowany jest specjalny koncert „Mikrofon dla wszystkich”. Koncert ten jest okazją do śpiewania nie tylko dla tych, co stoją przy mikrofonie, lecz także dla publiczności, która w jednej chwili staje się ogromnym chórem.
Jest to zjawisko niezwykle ciekawe i optymistyczne, świadczy o zaangażowaniu publiczności, a także jest okazją do odblokowania wszystkich przeszkód przeszkadzających w śpiewie – wstydu, braku słuchu, braku ładnego głosu. Ta właśnie sytuacja zrodziła zapotrzebowanie na coś, co pomogłoby w utrzymywaniu i tworzeniu sprzyjającego klimatu dla śpiewu publiczności. W różnych festiwalach to „coś” to właśnie zespoły festiwalowe lub też zaproszeni goście – wybitni muzycy i piosenkarze.
Zanim rozpocząłem pracę z orkiestrą „Quo Vadis” wielokrotnie brałem udział w różnych festiwalach piosenki religijnej. Nie przypuszczałem jednak, że wrażenia, jakie zostały we mnie po pierwszym festiwalu w Górce Klasztornej (lipiec 1983), będą miały ogromny wpływ na rozwój moich zainteresowań. Gdy w 1985 roku zająłem się orkiestrą „Quo Vadis”, nie przestawałem myśleć o repertuarze „festiwalowym” w takim opracowaniu, aby pociągało ono do śpiewania.
Najpierw jednak musiałem przekonać wiele osób o przydatności orkiestry dętej na „święcie” piosenki. Muszę przyznać, że spotkałem się z niechęcią ze strony organizatorów.
Dużą pomoc i zaufanie okazał mi w tym czasie pierwszy kierownik festiwalu „Maria Carmen” w Górce Klasztornej, ks. Jan Czekała – organizując i pilotując nasz pierwszy występ. Okazało się, że młodzież z wielkim aplauzem przyjęła koncert „Quo Vadis”, nagradzając orkiestrę gromkimi brawami, co było dla niej czymś, czego dotąd nigdy nie doświadczyła (w kościołach w Polsce nie ma zwyczaju klaskania po koncertach). Od tej pory miał swój „wielki finał” podczas kolejnych festiwali w Górce Klasztornej. Orkiestra zyskała sobie uznanie w gronie fachowców – organizatorów festiwali tego typu. Dlatego zapraszana jest z koncertami na przeglądy piosenki religijnej, konkursy, spotkania z młodzieżą.
Z powodu dużych odległości i pokrywających się terminów „imprez religijnych”, orkiestra uczestniczyła tylko w festiwalach i „przeglądach” (oczywiście oprócz festiwalu w Górce Klasztornej). Chciałbym jeszcze na podsumowanie pracy wspomnieć o bardzo wzruszającym i sympatycznym wydarzeniu jakie miało miejsce po jednym z koncertów na festiwalu w Górce Klasztornej. Podszedł do mnie starszy pan (jak się potem okazało, były kapelmistrz nie istniejącej już miejscowej orkiestry dętej), który ze łzami w oczach dziękował mi za ten koncert, za to, że istnieją jeszcze takie orkiestry, że gra w nich sama młodzież, że jest jeszcze nadzieja, iż tradycja orkiestr dętych nie umarła. Otóż to, w zespole „Quo Vadis” gra sama młodzież, ale jak to już jest mijają lata, młodzi ludzie się starzeją, trzeba kształcić coraz to nowych muzyków orkiestry.
Praca z dziećmi przychodzącymi do orkiestry jest bardzo trudna i odpowiedzialna. Każdy błąd popełniony przez pedagoga, wcześniej czy później odbije się na rozwoju dziecka, a w przypadku złego ustawienia oddechu, może dojść do rozedmy płuc lub spowoduje to inne choroby układu oddechowego.
Opisując pracę dziećmi przychodzącymi do orkiestry, posłużę się tym, co wypracował mój poprzednik, pan Władysław Daniłowski, jak i własnymi doświadczeniami z mojej, co prawda krótkiej pracy pedagogicznej z tą orkiestrą. W ogłoszeniach parafialnych podaje się przez kilka niedziel informację o naborze uczniów do orkiestry „Quo Vadis”.
Przez cały ten czas zgłaszają się dzieci w wieku od 9 do 12 lat. Następuje badanie słuchu, poczucia rytmu. Wymagane jest zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia pozwalającym na naukę gry na instrumencie dętym. Ze wszystkich zgłaszających się, wybiera się ok. 10-ciunajbardziej uzdolnionych.
Przez pierwsze sześć miesięcy wszyscy nowoprzyjęci uczą się gry zespołowej na fletach prostych (sopranowych i altowych). Ma to na celu naukę prawidłowego oddechu, a także poznanie nut i podstawowych wiadomości wykonawczo – muzycznych. Ważne jest takie wyronienie u dzieci nawyku zespołowego muzykowania – poznania roli akompaniamentu i głosów solowych. Od czasu do czasu grupa nowoprzyjętych dzieci uczestniczy w próbie zespołu koncertującego, aby mogła obserwować grających, słuchać muzyki, a przede wszystkim, aby zawiązała się atmosfera wielkiej rodziny, stwarzającej najlepszy klimat do pracy zespołu.
Po okresie gry na fletach prostych następuje przydział do poszczególnych grup instrumentów. Oczywiście, trzeba umiejętnie zachęcić dzieci do nauki gry na takich instrumentach, jakie zostaną im przydzielone, ponieważ dzieci same często kierują się subiektywnymi odczuciami i przekonaniami a my, musimy zabezpieczyć proporcje w obszarze grup instrumentów.
Następuje najtrudniejszy, najbardziej zniechęcający okres nauki gry na instrumencie dętym. Dzieci otrzymują instrumenty nie są używane w zespole koncertującym do ciągłej dyspozycji. Są to sakshorny altowe, kornety, klarnety. Od początku nauki gry na fletach i innych instrumentach wykorzystywane są takie podręczniki jak:
A. Pokrowski – „Podstawowe lekcje gry na flecie prostym”
J. Klukowski – „Zespoły fletów prostych”
T. Hejda – „Szkoła na klarnet”
J. Lic – „Popularna szkoła na klarnet”
F. Kwiatkowski – „Elementarna szkoła na trąbkę, klarnet, sakshorn altowy, tenorowy”
L. Lutak – „Szkoła na trąbkę, kornet lub sakshorn tenorowy”
Oprócz ćwiczeń zawartych w tych podręcznikach opracowuje się specjalne ćwiczenia, które w całości stanowią jeden z głosów opracowanej pieśni na orkiestrę dętą, co pozwala już od samego początku nauki gry „próbować” z całą orkiestrą.
Po kolejnym etapie nauki gry – opanowaniu zadęcia i tzw. krycia oraz czytania nut, następuje ostateczna decyzja przydzielenia na stałe instrumentu. I tak, ci którzy mają odpowiednie warunki fizyczne (cienkie wargi) grają w dalszym ciągu na klarnetach, inni dostają trąbkę, kornet, róg. Pozostali, którzy grali na sakshornach altowych, a mają odpowiednie warunki (grubsze wargi) otrzymują puzon wentylowy, sakshorny tenorowe, tubę. Dla tej grupy nowych instrumentalistów pisane są odpowiednie, łatwe partie tak, aby mogli występować w orkiestrze koncertującej.
Dalszy etap szkolenia obwiązuje wszystkich. Próby odbywające się raz w tygodniu. Oprócz tego, sala prób dostępna dla członków orkiestry przez cały tydzień. Każdy, kto tylko ma czas mógł przyjść i ćwiczyć na instrumencie, nawet do 22.
W niedzielę odbywaj się krótkie koncerty związane z uczestniczeniem orkiestry we Mszy św., na której wykonuje się od 4 do 5-ciu utworów.
Członkowie orkiestry, którzy mają kłopoty z opanowaniem swojej partii (rytm, trudniejsza partia) przychodzą na dodatkowe zajęcia – na pół godziny przed próbą – prowadzone przez dyrygenta lub też przez zaawansowanych członków orkiestry. Przebieg prób jest uzależniony od wielu czynników i nie ma ścisłego – jednakowego przebiegu.
Wcześniej próba rozpoczynała się utworem, który dawno nie był grany. Łatwo wtedy pokazać wszystkie błędy i problemy związane z tym utworem, co jest potem podstawą do dalszych ćwiczeń.
1. Wprawki orkiestrowe np. granie gam z opóźnieniem dwóch dźwięków (w tercjach) – tonacje występujące w utworach.
2. Po rozegraniu się orkiestry następuje strojenie instrumentów.
3. Dla sprawdzenia stroju, orkiestra wykonuje jeden z sygnałów orkiestrowych lub kanon 4-gł ze świadomością prowadzenia głosów (coraz to inna grupa wchodzi ze swoim tematem).
Z tak przygotowaną orkiestrą przystępuje do dalszej części próby.
Co jakiś czas przynoszę nowy utwór (opracowanie piosenki na cały skład). Przegrywamy go w całości, w tempie wolniejszym, od początku do końca. Podczas tego grania uwidaczniają się błędy i trudności, nad którymi trzeba skupić uwagę. Dla najlepszych instrumentalistów trudności napotkane w nowym utworze działają mobilizacyjnie i rozwijająco.
Dużą pomocą w pracy nad utworem jest umiejętność czytania nut wyuczona przez każdego instrumentalistę, a także nazw poszczególnych dźwięków (w orkiestrach amatorskich nie zawsze umiejętność czytania nut jest równoznaczna z umiejętnością nazywania dźwięków), stwarza to większą płaszczyznę porozumienia między dyrygentem a orkiestrą.
Po opanowaniu lub jeszcze w czasie opracowywania tekstu nutowego, następuje praca interpretacyjna nad każdym motywem i frazą. Każdy zaznacza sobie ołówkiem w zeszycie, co trzeba wyeksponować, a co zagrać ciszej. Jest to konieczne, ponieważ po tygodniu przerwy (do następnej próby) wiele rzeczy trzeba by było powtarzać od początku, a tak można odwołać się do tego, co zostało zaznaczone. Czasami zdarza się, że w trakcie próby rodzi się jeszcze jakiś pomysł dotyczący instrumentacji. Niekiedy coś trzeba wyrzucić, coś nieznacznie zmienić. Wtedy, kilku instrumentalistów gra swoje partie w pojedynczej obsadzie, a jeden z nich wykonuje kilka wariantów swojej części, dla wybrania najwygodniejszej, najlepiej brzmiącej w kontekście całości. Taka elastyczność instrumentacji jest bardzo potrzebna i czasami konieczna, bo nie zawsze to, co wydaje się bobrze brzmieć, nawet jeżeli jest zgodne z różnymi prawidłami instrumentacji, jest dla konkretnej obsady instrumentalno - osobowej najlepsze. Czasem, gdy po zagraniu całości utworu w pełnej obsadzie, mamy uczucie niedosytu pewnych partii (czy to kontrmelodii, basu, akompaniamentu) wynikającego z proporcji uwarunkowanej nie tylko składałem zespołu, ale i brzmieniem i technicznym stanem instrumentów, umiejętnościami muzyków, wprowadzam jeszcze małe zmiany do opracowania np. zmianę partii, podział divisi, wzmocnienie oktawowe itp.
Każda próba kończy się „optymistycznym” akcentem to znaczy orkiestra wykonuje najlepszy, najbardziej lubiany utwór. Jest to jeszcze jedna okazja do poprawienia tempa i techniki gry, brzmienia i strojenia – wzajemnego słuchania się w utworze.
Trochę inny przebieg mają próby przygotowujące zespół do koncertu. Po ćwiczeniach wstępnych, strojenia (wprawki, sygnały) następuje granie utworów w kolejności koncertowej, aby sprawdzić, czy zespół wytrzyma kondycyjnie. Program koncertu układam tak, aby każda grupa instrumentów mogła być, co jakiś czas odciążona łatwiejszymi partiami (np. pauzy, wygodna skala itp.). Bywa i tak, że utwory powtarzane są kilkakrotnie według potrzeby wyćwiczenia tak zwanego całokształtu utworu, przez co próba jest znacznie trudniejsza kondycyjnie niż sam koncert. Na trzy ostatnie próby przed koncertem dołączam perkusistę i gitarzystę basowego.
Koncerty trwają najczęściej ok. 1 godz. Bez przerwy, ale wtedy program jest przemyślany tak, aby co jakiś czas, w trakcie zapowiadania następujących utworów, były przerwy dla odpoczynku orkiestry. W przerwach tych następuje bądź komentarz do utworu, bądź przeczytanie poetyckiego tekstu, bądź też prezentacja instrumentów – podczas koncertu dla dzieci.
Często w czasie występów orkiestry ktoś zajmuje się śpiewaniem – co motywuje do śpiewu publiczność (nie mamy swojego orkiestrowego wokalisty), wtedy uwaga orkiestry musi być szczególnie skupiona na dyrygencie, który stara się pogodzić grę orkiestry ze śpiewem tejże publiczności.
Trzeba stwierdzić, że zarówno członków zespołu, jak i dla mnie, ogromną przyjemnością i satysfakcją jest doprowadzenie do spontanicznego śpiewu – pełnego zaangażowania się publiczności podczas koncertu. Właśnie z tego powodu wprowadziłem na stałe w swoich instrumentacjach charakterystyczne wstępy do piosenek. Wstęp taki jest jakby sygnałem – przygotowaniem do rozpoczęcia śpiewu (utwierdzenie w tonacji, podanie tempa). Są to z reguły najbardziej znane i popularne pieśni i piosenki religijne.
W repertuarze Orkiestry „Quo Vadis” znajduje się także kilkadziesiąt utworów świeckich: marszów, wiązanek piosenek ludowych, żołnierskich, utworów okolicznościowych.
Jeszcze jednym sposobem szkolenia orkiestry dętej są wspólne wyjazdy na koncerty muzyki poważnej do Filharmonii Narodowej, Akademii Muzycznej Warszawie. Szczególnie na takie koncerty, w czasie których można usłyszeć najlepszych muzyków „dęciaków”. Skonfrontowanie swoich możliwości i umiejętności z tym co można usłyszeć i zobaczyć u najlepszych, stwarza dodatkowe bodźce do pracy i treningu. Najbardziej lubianym przez Orkiestrę „Quo Vadis” sposobem szkolenia są wakacyjne obozy, w czasie których, korzystając z uroków przyrody, każdy uwrażliwia się bardziej na piękno i może radośniej oraz z większą ochotą uczestniczyć w próbach i koncertach, rozwijając jeszcze bardziej swoje zdolności i umiejętności.
Bardzo ważnym dla jedności Zespołu, sprawności i jego rozwoju jest to, aby każdy czuł się potrzebny, lubiany i choć czasami pochwalony za wytrwałą pracę. Staramy się, aby w zespole panowała rodzinna atmosfera, zgoda, prawdomówność i wzajemne zrozumienie. Między innymi właśnie dobra atmosfera w zespole decyduje o jego sukcesach, każe spotykać się na wspólnych uroczystościach, a także jest źródłem niezatartych wspomnień, do których później wraca się często i chętnie.
A oto wykaz utworów wykonywanych podczas koncertów:
1. Sygnał „Christus vincit” i pieśń pod tym samym tytułem,
2. Hejnał „Bogurodzica – oparty na znanej pieśni „Bogurodzica”.
Pieśni i piosenki w opracowaniu na Orkiestrę Dętą „Quo Vadis”, perkusję i gitarę basową (lata 1985 – 1987):
1. Boża radość,
2. Podaj rękę swemu bratu,
3. Gdy kiedyś Pan,
4. Bądź pozdrowiony Gościu nasz,
5. Panie dobry jak chleb (Hymn Kongresu Eucharystycznego),
6. Promienne niebo,
7. Młodzi i Pokój idą razem,
8. Muszę więcej modlić się,
9. Jezus jest tu,
10. O Panie szukasz dzieci swych,
11. Jak dobry jest Bóg,
12. Którzy oczekują Pana, tym samym kolorem zaznaczono wiązanki piosenek
13. Kiedy nowy wstaje dzień,
14. Chwała, chwała Alleluja!
15. Jezusa ukrytego,
16. Śpiewaj Hosanna,
17. Barka,
18. Jeśli smutek w sercu masz,
19. Jezus o poranku,
20. Skała i zbawieniem,
21. Królowej Anielskiej,
22. Amen - jak Maryja,
23. Czarna Madonna,
24. Gdyby Bóg nie kochał nas,
25. Jezus i ja,
26. Błogosław duszo moja Pana,
27. Precz odrzuciłem.
Pieśni i piosenki opracowane w latach 1987 – 1989:
28. Nie nam, lecz Twemu Imieniu,
29. Powędruj,
30. Godzien Jesteś,
31. Idziemy razem,
32. Pan łączy nas,
33. Panie Twa Łaska,
34. Uwielbiajmy Pana,
35. Bóg dobry jest,
36. Entuzjazm,
37. Chwalimy Pana dziś,
38. To przykazanie,
39. Pod Twą obronę,
40. Boże coś Polskę,
41. W krąg przez cały świat,
42. Gdy tak idziesz sam,
43. Prowadź mnie,
44. Chcę przestąpić jego próg,
45. Ognisko już dopala się,
46. Idź głoś to po górach,
47. Chrystusa Pana spotkałem dziś.
Kolędy polskie w opracowaniu na Orkiestrę Dętą „Quo Vadis”:
1. Mizerna cicha,
2. Z narodzenia Pana,
3. Lulaj, że Jezuniu,
4. O gwiazdo Betlejemska,
5. Cicha noc,
6. Gdy śliczna Panna,
7. Bracia patrzcie jeno,
8. Jezus malusieńki,
9. Wśród nocnej ciszy,
10. Wesołą nowinę,
11. Pasterze mili,
12. Tryumfy Króla Niebieskiego,
13. Pójdźmy wszyscy do stajenki,
14. Przybieżeli do Betlejem,
15. Judzką krainę,
16. Bóg się rodzi,
17. Dzisiaj w Betlejem,
18. W żłobie leży,
19. Do Betlejemu,
20. A cóż z tą Dzieciną,
21. Ach ubogi żłobie,
22. A wczora z wieczora,
23. Anioł pasterzom mówił,
24. Gdy się Chrystus rodzi.
Wszystkie, wyżej wymienione utwory są w moim opracowaniu były wykonywane wielokrotnie na koncertach podczas przeglądów zespołów młodzieżowych. Orkiestra jest przygotowana do nagrania dwóch kaset magnetofonowych z najnowszymi (z ostatniego roku) opracowaniami piosenek, jak i kasety 60-minutowej z samymi kolędami.
Przygotowanie orkiestry do nagrania jest także jednym ze sposobów szkolenia, a także jest wyjściem naprzeciw zapotrzebowani słuchaczy (publiczności), którzy domagają się takiej kasety z naszą muzyką.
W 1987 r. Orkiestra nagrała kasetę z 25 utworami (opracowaniami piosenek) z okazji XV-lecia Orkiestry „Quo Vadis”. Zawiera ona te opracowania piosenek, które powstały w latach 1985 – 87. Do kasety wydano śpiewnik z tekstami nagranych piosenek, z okolicznościowym wstępem.
Dla udokumentowania specyfiki instrumentacji i opracowań na tego typu orkiestry dołączam kilka przykładów nutowych (fr. partytur).
Od czterech lat, odkąd prowadzę Orkiestrę „Quo Vadis” skład osobowy „koncertujący” jest stały (poza kilkoma wyjątkami) i przedstawia się następująco:
Flet Magdalena Siudek l. 16
Klarnety B Elżbieta Dobromysławska l. 18
Anna Majchrzak l. 19
Anna Lipska l. 17
Grażyna Gabriel l. 21
Anna Gąsiorowska l. 21
Saksofon alt Es Krzysztof Tkaczyk l. 19
Waltornia F Piotr Wacławek l. 17
Trąbki B Rafał Kłopocki l. 23
Andrzej Charaszkiewicz l. 23
Zbigniew Giza l. 16
Dariusz Tkaczyk l. 17
Paweł Gąsiorowski l. 17
Dariusz Tyszkowski l. 20
Tomasz Golis l. 21
Marek Dobromysławski l. 15
Tenory B Krzysztof Giza l. 19
Krzysztof Włodarski l. 17
Puzon suwakowy Paweł Turkot l. 23
Tuby B Paweł Ganc l. 23
Paweł Dobromysławski l. 22
Arkadiusz Stefan l. 16
Perkusja Andrzej Eliaszewicz l. 23
Gitara basowa Tomasz Warsztocki l. 19
Jak widać z tego, co zostało napisane w poszczególnych rozdziałach pracy, orkiestry dęte, w tym orkiestry związane z religią, odegrały poważną rolę w rozwoju kultury muzycznej czy nawet muzyki w ogóle. Odnosi się to bezpośrednio do najstarszych dziejów muzyki. Później, gdy instrumenty strunowe i muzykowanie zespołowe rozwijały się, powstały orkiestry symfoniczne, kwartety, kwintety itd., orkiestry dęte nie miały już może takiego wpływu na rozwój muzyki jak na początku. Przejęły natomiast rolę umuzykalniana społeczeństwa, a szczególnie tych warstw społecznych, które nie mogły, czy może nawet nie chciały, uczęszczać do filharmonii, opery – na wszelakiego rodzaju koncerty. Było to możliwe dzięki stałej obecności orkiestr dętych w życiu narodu (mimo zaborów i niewoli) podczas uroczystości kościelnych i państwowych. Odegrały zatem poważną rolę wychowawczo – kulturalną na przestrzeni dziejów. Były ostoją jedności, czasem i tożsamości narodowej. Były także przyczyną wzruszeń estetycznych. I tak jest w zasadzie do dnia dzisiejszego.
Młodzieżowa Orkiestra Dęta „Quo Vadis” kontynuuje najstarsze tradycje, spełnia podobne role: jest szkoła dobrego wychowania, jest miejscem wzruszeń artystycznych jej członków, ich rodzin oraz związanej z nią społeczności.
Szesnastoletni już dorobek repertuarowy i koncertowy jest bardzo znaczny, choć mało widoczny. Orkiestra spełnia po prostu swoje obowiązki jako zespół kultowy, przyczynia się do uświetniania uroczystości, stąd nie posiada pucharów, dyplomów, pamiątkowych plakatów z koncertów. Wyjątkiem są te nagrody, które otrzymaliśmy w dowód wdzięczności podczas festiwali w Górce Klasztornej – kilka listów z podziękowaniami i wyrazami uznania. (Napisałem „otrzymaliśmy”, ponieważ także należą do Zespołu „Quo Vadis” i jego dyrygenta.) Bezcenne dla mnie są te wszystkie chwile podczas koncertów i zdarzenia po koncercie, kiedy to spotykamy się życzliwą reakcją na naszą muzykę, kiedy publiczność spontanicznie śpiewa, lub też kiedy pojedyncze osoby przychodzą po koncercie, aby osobiście podziękować.
Często, na zakończenie koncertu wykonujemy utwór, w którym przerywamy grę, aby śpiewać „… Nie nam, lecz Twemu Imieniu chwała niech będzie o Panie …”. I to jest właśnie motto mojej pracy z orkiestrą. Pragnę, aby słowa tej piosenki były także mottem życiowym dla „Moich orkiestrantów”.
Ruch amatorski, to ruch bezinteresowny, uczy i wychowuje do dawania z siebie tego wszystkiego, co służy dobru społeczeństwa. A najwyższym dobrem społeczeństw, a więc dobrem każdego człowieka z osobna, jest Wiara, Nadzieja i Miłość. Służyć tym wartościom jest sensem istnienia nie tylko Orkiestry „Quo Vadis” lecz także wielu innych zespołów, a nawet powiedziałbym, całej muzyki i sztuki.