Mann jest niewątpliwie mistrzem snucia opowieści, niespiesznej, leniwie snującej się między kolejnymi wątkami. Ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich wybierających się w tym roku do sanatoriów - wznosi kulturę wypoczywania na wyższy poziom ;)
Współczesnemu człowiekowi buszowanie kojarzy się co najwyżej z wielogodzinnym przebywaniem pomiędzy wieszakami z odzieżą czy innymi półkami w centrum handlowym. Tymczasem - jak przekonuje autor powieści - szukać należy przede wszystkim sensu życia, bo choć ten trudniej upolować niż towary w promocyjnej cenie, to mimo wszystko warto o niego zabiegać.
Mityczny już opis magdalenki rozpływającej się w ustach to chyba jeden z niewielu fragmentów obszernej powieści Prousta znany szerszej publiczności. Tyle i aż tyle. Kto jednak ma czas, tego zachęcam do zanurzenia się w strumień świadomości narratora wspominającego swoje dojrzewanie, miłość i podróże. Nie warto z tym czekać do emerytury, zapewniam;)