O zastavce dowiedziałem się od mojego kolegi, który rok wcześniej kupił sobie rozsypującą się zosie w celach rzeźniczych. Bardzo mi się spodobała. Jej zrywność, wszechstronność wykorzystania, możliwość załadunku, dobry silnik itp. Spowodowały, że postanowiłem kupić zastavke dla siebie. Swoje autko kupiłem w czerwcu 1997 roku. Była własnością starszego pana, który był jej pierwszym właścicielem. Autko było żółte, typ 1100P (produkcja w Polsce) z widocznymi wieloma zaprawkami i śladami nowych ognisk korozji. Drzwi tylne zalepione były plastrem przy szybie, ponieważ korozja wyżarła blache do zera. Sama zastavka prezentowała się bardzo dobrze, jej silniczek był doskonały jak na te lata (z przebiegiem 67 000km). Zapłaciłem za nią 1500zł. Kiedy ją kupowałem założenie było takie, że auto ma posłużyć przez kilka miesięcy a potem się je sprzeda. Jednak tak się nie stało. Zastavka zaczęła mi się podobać coraz bardziej. Wraz z moją żoną (wtedy jeszcze dziewczyną) zaczęliśmy podróżować po Polsce. Zwiedziliśmy wiele miast i przejechaliśmy wiele kilometrów. Do naszego rekordu muszę zaliczyć rajd dookoła Polski na dystansie 3100 km. Wtedy stwierdziłem, że zastavka jest najlepszym samochodem na świecie i zrobię wszystko, żeby mi długo służyła. W 1998 roku miałem wypadek samochodowy, w którym dość mocno ucierpiała zastavka. Miałem bliskie spotkanie z mercedesem, który wjechał mi prosto w bagażnik niszcząc cały lewy narożnik. Był to dla mnie cios jednak po kilku miesiącach udało mi się dokonać naprawy blacharskiej. W 2000 roku dokonałem przełomowego remontu dla zastavki. Wymieniłem wszystkie blachy łącznie z drzwiami i położyłem nowy wiśniowy lakier. Dwa miesiące później dokupiłem felgi aluminiowe i aparat zapłonowy. Auto nabrało wyrazu. Ludzie zaczęli się oglądać i podziwiać. Wspaniałe uczucie. Już nie było wstyd wyjechać na ulice i pościgać się z polonezem czy fiatem. Przez ten okres ponad 3 lat przejechałem sumarycznie 120 000 km. Dokonałem kilkanaście drobnych napraw. Jestem pod wrażeniem jak bardzo służy mi to auto. Obecnie nie wyobrażam sobie życia bez tego samochodu. Planuję w dalszym ciągu nią jeździć i dokonywać potrzebnych remontów. A gdy przyjdzie na nią kres – a to nieuniknione – to wybuduję dla niej szklany garaż i postawie ją na pamiątkę dla potomnych!