Jan Czochralski ur. 23 października 1885 w Kcyni, zm. 22 kwietnia 1953 w Poznaniu
Zanim Czochralski przed stu laty rozpoczął swą karierę badawczą, pracował w małych laboratoriach chemicznych. Swoją przygodę z chemią rozpoczął jeszcze w rodzinnej Kcyni, urządzając domowe laboratorium, zapewne pod wpływem lektury znalezionych na strychu podręczników do chemii jak i wizyt w miejscowej aptece. Warto pamiętać, że ówczesna apteka nie była sklepem z lekami, ale małą fabryczką chemiczną. Przyrządzano w niej nie tylko mikstury lecznicze, lecz także różne wyroby chemii gospodarczej, drogeryjnej.
Po wyjeździe z Kcyni (gdzie ukończył Seminarium Nauczycielskie, lecz nie odebrał świadectwa końcowego) pracował w kilku aptekach. Później zatrudnił się w fabryce preparatów chemiczno-farmaceutycznych doktora Augusta Herbranda w Altglienicke (dziś jest to dzielnica Berlina). Należy przy tym pamiętać, że dla osób urodzonych w zaborze pruskim Niemcy były naturalnym kie-runkiem umożliwiającym rozwój, a Berlin najbliższym ośrodkiem akademickim. W 1906 r. podjął pracę jako analityk w laboratorium firmy Kunheim w podberlińskim Niederschöneweide. Po roku przeniósł się do fabryki kabli Oberspree w Oberschöneweide należącej do koncernu AEG. Zadaniem Czo-chralskiego w laboratorium metalurgicznym było wprowadzenie aluminium do elektroniki, a więc pionierskie prace nad technologią produkcji blach, drutów i wyprasek aluminiowych, badanie stopów aluminium i standaryzacja badań metalograficznych. Metale i metalografia stały się odtąd pasją Czochralskiego. W latach 1911-1914 był asystentem Wicharda von Moellendorffa, z którym opublikował swoją pierwszą pracę poświęconą krystalografii metali, a dokładniej podwalinom późniejszej teorii dyslokacji Największy rozgłos przyniosła mu odkryta w 1916 roku metoda pomiaru szybkości krystalizacji metali wykorzystywana obecnie do produkcji monokryształów krzemu. Według popularnej anegdoty metodę tę odkrył przypadkowo, zanurzając przez roztargnienie pióro w tyglu z gorącą cyną zamiast w kałamarzu Pomiar szybkości krystalizacji metali przynosi mu największy rozgłos.Publikował kolejne prace, nie stroniąc od tematów trudnych i nowych. Jego osiągnięcia były doniosłe i wyznaczały nowe drogi w nauce i technologii. Sława Czochralskiego powoli rosła. Umożliwiło to przeniesienie się w 1917 do nowego i nowoczesnego laboratorium metaloznawczego firmy Metallbank und Metallurgische Gesellschaft we Frankfurcie nad Menem. W1924 roku opatentował bezcynowy stop B łożyskowy dla kolejnictwa. Stop zwany był w Polsce metalem B, produkował go Ursus.Stop powoduje rewolucje w kolejnictwie, dając oszczędności i niezawodność. Wynalazek był bardzo ważny dla gospodarki Niemiec. Patent zakupiony został przez niemiecką kolej (Bahnmetal) oraz liczne państwa, w tym USA, ZSRR, Czechosłowację, Francję i Anglię. Metal B był wykorzystywany powszechnie do lat 60. XX wieku, gdy łożyska ślizgowe zastąpiono tocznymi. Metal B pozwolił Czochralskiemu znacznie się wzbogacić. W 1924 został wiceprzewodniczącym, a w 1925 przewodniczącym Niemieckiego Towarzystwa Metaloznawczego. Henry Ford zaproponował mu pracę w laboratorium swojej firmy w Detroit, z czego Czochralski nie skorzystał.W 1925 pojawiła się propozycja powrotu do Polski i objęcia katedry na Politechnice Warszawskiej. Po rozmowach m.in. z prezydentem RP, w 1928 r. powrócił do Odrodzonej Polski na osobiste zaproszenie prezydenta prof. Ignacego Mościckiego. W 1929 roku otrzymał doktorat honoris causa i objął posadę profesora na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. Specjalnie dla niego została utworzona Katedra Metalurgii i Materiałoznawstwa, która bezpośrednio współpracowała z MSW. W czasie wojny powrócił do wyrobów drogeryjnych pozwalających pracownikom na uzupełnienie nędznego zaopatrzenia wojennego. Zasłynął m.in. ze specjalnej wody kolońskiej, a odczynniki sprowadzane do produkcji pasty do zębów wykorzystano w podziemiu do produkcji materiałów wybuchowych. Po wojnie, gdy władze Politechniki nie pozwoliły mu wrócić na uczelnię, założył w rodzinnej Kcyni Zakłady Chemiczne BION. Wydaje się, że była to jakaś kopia firmy Herbranda. Produkował m.in. świece, pastę do butów, płyn do trwałej ondulacji (stosowany do dziś w jednym z zakładów fryzjerskich w Gdańsku!) i znany „Proszek od kataru z Gołąbkiem”. Pamięta się również jego eksperymenty z opracowywaniem receptur na potrawy z czerwonych muchomorów i trujących roślin. Nikt nie zatruł się tymi specjałami. Szkoda więc, że nie zachowały się te przepisy.
Tak więc od małej chemii w Kcyni zaczął i na takiej chemii w tejże Kcyni skończył, pomimo tak wielkiego dorobku naukowego. Kcynia stała się więc jakby klamrą spinającą życie profesora. Życie zatoczyło wielki krąg – poprzez Berlin, Frankfurt i Warszawę powrócił do źródeł. Stąd też przed laty ruszyła fala działań przywracających Jana Czochralskiego świadomości społeczeństwa polskiego i międzynarodowego klanu uczonych. Swego rodzaju zwieńczeniem tych działań jest czerwcowa uchwała Senatu Politechniki Warszawskiej, otwierająca nowy etap prac nad upamiętnieniem prof. Jana Czochralskiego.