Smakowite kąski

Sztuka gastronomiczna stanowi jeden z przejawów obecności człowieka w świecie kultury. Tematyka kulinarna w literaturze odzwierciedla świat przedstawiony w utworze także mentalność i obyczaje bohaterów.

Na tej stronie zgromadziliśmy fragmenty książek przedstawiające, zgodnie z tytułem, kulinaria literackie. Czytelnicy podsyłali nam tytuł lub fragment literatury, niektóre z nich zamieszczaliśmy na Facebooku w formie zagadki. Poniżej przedstawiamy wszystkie zebrane smakowitości.

Źródło ilustracji własne

Bolesław Limanowski, Pamiętniki (1835-1870)

Czy wiecie, co w dzieciństwie jadał patron naszego Liceum Bolesław Limanowski? Wspominał o tym w swoich "Pamiętnikach".

"Dawano nam jadło nie ze stołu rodzicielskiego i nie na porcelanie, lecz w glinianych i drewnianych misach. Potrawy były proste: krupniki, kapusta, kasze, grochy, ziemniaki, maślanka, twaróg, mleko slodkie lub kwaśne. Mięsa nie dawano, tylko wyjątkowo, w święta, jak Boże Narodzenie i Wielkanoc, albo w jakie dnie niezwykłe. Czy to się działo skutkiem obmyślonego systemu wychowawczego, nie wiem, lubo wątpię. W każdym razie wyszło na dobre: przyzwyczaiło nas nie mieć wielkich wymagań, a zadowalniać się małym. Do późna w życiu wolałem nasze zwykłe, proste potrawy od wszelkich specjałów sztuki kucharskiej. Mięsa długo nie lubiłem. Dopiero odbywając studia lekarskie i słysząc z katedry o potrzebie potraw mięsnych dla organizmu zacząłem je chętniej jadać. Mleko surowe i chleb, bez żadnych innych dodatków, mogły mi wystarczyć przez całe miesiące ku zupełnemu zadowoleniu."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Jason Matthews, Czerwona jaskółka

W tej książce znajdziemy wiele przepisów kulinarnych do wykorzystania w każdej kuchni.

"Kaddo bowrani - dynia po afrykańsku

Kawałki obranej dyni cukrowej posypujemy cukrem. Smażymy do zrumienienia, a następnie zapiekamy pod przykryciem w średniej temperaturze, aż zmięknie i się skarmelizuje. Podajemy z gęstym sosem mięsnym ze smażonej wołowiny, do której dodajemy krojonej cebuli, czosnku, sosu pomidorowego i wody. Zdobimy sosem z odsączonego jogurtu, kopru i przetartego czosnku."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Neil Gaiman, Ocean na końcu drogi

Bohaterowie powieści Gaimana często jedzą smaczne potrawy.

"Obiad był przepyszny. Podano pieczeń wieprzową z pieczonymi ziemniakami, złocistymi i chrupkimi na zewnątrz, miękkimi i białymi w środku, omaszczoną masłem jarzyną, której nie poznałem, choć teraz myślę, że mogły to być pokrzywy, pieczone marchewki, poczerniałe i słodkie (zdawało mi się, że nie lubię gotowanej marchewki, i o mało z nich nie zrezygnowałem, ale postanowiłem być dzielny, skosztowałem jedną, posmakowała mi i przez resztę dzieciństwa z zawodem przyjmowałem zwykłą marchewkę). Na deser dostaliśmy ciasto nadziane jabłkami, napęczniałymi rodzynkami i gniecionymi orzechami, polane gęstym, żółtym sosem, słodszym i bardziej kremowym niż wszystko, czego zdarzyło mi się skosztować w szkole.

Kociczka spała na poduszce przy ogniu aż do końca obiadu, potem dołączyła do domowego kota barwy mgły, cztery razy większego od niej, zajadając okrawki mięsa."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

J.R.R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem

Hobbici byli spokojnymi i prostymi istotami. Wiedli niespieszny żywot, czerpali radość ze zwykłych codziennych spraw. Lubili zjeść i, co się niestety z tym wiąże, mieli tendencję do tycia...

"Mam nadzieję, że dla maruderów zostało coś jeszcze do zjedzenia i wypicia. Co tam masz? Herbatę? Nie, dziękuję. Co do mnie, proszę o kropelkę czerwonego wina.

-Ja też - powiedział Thorin.

- I o konfitury malinowe, i o szarlotkę.

- I o paszteciki z mięsem, i o ser.

- Jeszcze ciasteczek, jeszcze piwa, jeszcze kawy, jeśli łaska - wołały inne krasnoludy zza drzwi i jadalni."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Wilhelm i Jacob Grimm, Królewna Śnieżka

Baśnie naszego dzieciństwa... wszyscy pamiętamy siedmiu krasnoludków. Mogą być wzorem dla wszystkich dzieci - porządni, czyści i pracowici.

"Wszystko było maleńkie, ale tak czyste i miłe, że nie da się opowiedzieć. Stał tam stoliczek nakryty białą serwetką, a na serwetce siedem małych miseczek, a przy każdej miseczce, łyżeczka, nożyk i widelczyk, a po środku stało siedem kubeczków."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy

Henryk Sienkiewicz przypomina, nie tylko o ważnych wydarzeniach z historii Polski przełomu XIV i XV wieku, ale opisuje zwyczaje tamtego okresu.

"Obiecywali sobie Maćko i Zbyszko wyjechać z Malborga, ale tego dnia, w którym tak bardzo pokrzepił ich dusze Zyndram z Maszkowic, nie wyjechali, gdyż był na Wysokim Zamku obiad, a potem wieczerza na cześć posłów i gości, na którą Zbyszko był zaproszon jako królewski rycerz, a dla Zbyszka i Maćko. Obiad odbywał się w mniejszym gronie, we wspaniałym wielkim refektarzu, który oświecało dziesięć okien, a którego palczaste sklepienie wspierało się, rzadko widzianym kunsztem budowniczym, tylko na jednym słupie. Prócz królewskich rycerzy zasiadł do stołu z obcych tylko jeden graf szwabski i jeden burgundzki, który, lubo bogatych władców poddany, przyjechał w ich imieniu pożyczyć pieniędzy od Zakonu. (...) Jakkolwiek Zakon ślubował ubóstwo, jedzono na złocie i srebrze, a popijano małmazją, albowiem mistrz chciał olśnić oczy posłów polskich. Lecz pomimo mnóstwa potraw i obfitego poczęstunku przykrzyła się nieco gościom ta uczta z powodu trudności rozmowy i powagi, jaką wszyscy musieli zachowywać. "

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Neil Gaiman, Koralina

Człowiek staje się głodny, czytając takie smakowite fragmenty.

"- Cześć Koralino - powiedział - Umieram z głodu. Wstał i wraz z nią wrócił do kuchni. Usiedli przy stole. Druga matka Koraliny przyniosła im lunch - wielkiego złocistobrązowego pieczonego kurczaka, pieczone ziemniaki, mały zielony groszek. Koralina zaczęła pałaszować. Wszystko smakowało wspaniale."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

J.R.R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem

Trolle, może nie zachowywały się wykwintnie podczas jedzenia, ale kto przestrzega dobrych manier przy ognisku?

"Na ogromnym ogniu płonęły pnie brzóz, a wokoło grzało się trzech olbrzymów. Na długich patykach przypiekali mięso baranie i zlizywali tłuszcz z palców, Zapach rozchodził się bardzo smakowity. Opodal stała beczka zacnego piwa, a olbrzymi coraz to łykali ze dzbana. To były trolle. Bez wątpienia trolle."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Maryla Szymiczkowa, Tajemnica Domu Helclów

O tym, jak wyglądało życie (i oczywiście także kultura kulinarna) w dziewiętnastowiecznym Krakowie przeczytacie w tym pastiszu kryminalnym, którego autorzy kryją się pod pseudonimem Maryla Szymiczkowa.

"Poczuła,, jak ze złości biust jej faluje ponad rąbkiem gorsetu, więc dla uspokojenia kilka razy głębiej odetchnęła i powiedziała tylko:

- Kalafior po holendersku. Mizeria. Karp na szaro. Na deser kisiel żurawinowy. Ze śmietanką, jeśli nie zabrakło. A jeśli zabrakło - dodała zrezygnowanym tonem - to choćby i bez śmietanki."

Do siódmej Franciszka zdążyła jeszcze przygotować całą kolację. "Jednak skarb, nie służąca" - pomyślała po raz nie wiadomo który profesorowa. Z kuchni przybyły kolejno półmiski z potrawami, wniesione przez nową dziewczynę, której imienia Szczupaczyńska nadal nie pamiętała. Starała się do niej odzywać bezosobowo, a najlepiej - pomijać ją milczeniem, skupić się raczej na czymś przyziemnym, jak wyłuskiwanie ości z białego mięsa, zalanego szarym sosem polskim z rodzynkami i migdałami."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Katarzyna Boni, Ganbare! Warsztaty umierania

Japończycy wyjątkowo potrafią radzić sobie, żyjąc w kraju stale zagrożonym trzęsieniem ziemi. Reportaż opowiada o tym, jak zmagają się z życiem po wybuchu elektrowni jądrowej. Stąd tytuł tego niezwykle ciekawego reportażu- Ganbare! - "Daj z siebie wszystko! Trzymaj się! Dasz radę!" Życie w kraju nieustannie zagrożonym katastrofą, w cieniu widma śmierci, wyzwala w ludziach potrzebę życia w zupełnie nowej rzeczywistości. Życia na przekór... Znajdziemy tu również kilka ciekawych opisów potraw.

"O, jak Emi Lubiła kuchnię babci! Ryż zaprawiony octem i zmieszany z podsmażonymi na patelni grzybami. Kiszona rzepa i kiszone liście wiśni. Jajeczny budyń na słono - z krewetką i kapeluszem grzyba shiitake. Dynia marynowana w brązowej paście miso, zupa z ikrą jeżowca, tofu w panierce, smażone w błyszczącym sosie teriyaki, zamieniane w pastę i opiekane nad grillem. Kiedy Emi pochylała się nad talerzem, trzęsły jej się uszy."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Veronica Roth, Niezgodna


W świecie postmodernistycznym posiłek , tak nam znany i pospolity jak hamburger, nabiera nowego znaczenia ?

"-Jeszcze nigdy nie jadłaś hamburgera? - Christina szeroko otwiera oczy.

-Nie. To się tak nazywa?

-Sztywniacy jedzą proste potrawy - odzywa się Cztery [...]

-Dlaczego? [...]

-Ekstrawagancję uznaje się za egoizm i za coś niepotrzebnego. [...]

- Nic dziwnego, że odeszłaś.

-O tak. - Przewracam oczami - chodziło właśnie o jedzenie. "

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Terry Pratchett, Mort

"[Klienci baru Najlepsze Żeberka Hargi] nie szukają potraw wyszukanych czy egzotycznych, ale wolą dania konwencjonalne, jak embriony ptaków nielotów, mielone organy w powłoce jelit, plastry ciała świń czy bulwy bylin przypalane na zwierzęcym tłuszczu; w ich gwarze określa się je jako jajka, kiełbasę, bekon i frytki."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

J.K.Rowling, Harry Potter i kamień filozoficzny

W tym bestsellerze o najsłynniejszym czarodzieju świata można też posmakować kuchni - bardzo bogatej, mięsnej i tłustej, czyli anglosaskiej .

"Harry otworzył usta. Półmiski pełne były najróżniejszych potraw. Harry jeszcze nigdy nie widział tylu różnych rzeczy na jednym stole: befsztyki, pieczone kurczęta, kotlety schabowe i jagnięce, kiełbaski, bekony, steki, ziemniaki gotowane i pieczone, frytki, pudding Yorkshire, strudle, marchewka, sosy, keczup i, nie wiedzieć czemu, miętówki. "

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Henryk Sienkiewicz, Ogniem i mieczem

Z ust imć pana Onufrego Zagłoby, pada wiele zdań na temat jedzenia i picia. W końcu jest on ucieleśnieniem stereotypu polskiego szlachcica, który nie stronił od picia, imprez i hulaszczego życia.

"Jedzże waćpanna – rzekł – kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą...”

„Chcesz nie podrwić głową, jedz pieczeń wołową.”

"Milczałbyś, panie Michale. Nie większyś od sikory, to się ziarnkiem prosa pożywisz, a z naparstka napijesz. Ale ja Bogu dziękuję, że nie jestem taki misterny i że mnie nie kura z piasku zadnią nogą wygrzebała, ale niewiasta urodziła; dlatego potrzebuję jeść i pić jako człowiek, nie jak chrabąszcz, a żem od południa nic prócz śliny w gębie nie miał, dlatego mi i twoje żarty nie w smak.

Tu pan Zagłoba począł sapać gniewnie, a pan Michał wziął się za bok i tak mówił:

– Mam ja tu na udzie manierzynę, com ją dziś Kozakowi wydarł, ale kiedy mnie kura z piasku wygrzebała, to już myślę, że i gorzałka tak nikczemnej persony nie będzie waści smaczna. W twoje ręce, Janie! – rzekł zwracając się do Skrzetuskiego. "

"Bar... wzięty!"

"Błogo mi jest, bo prawdę rzekłszy, po miodzie i węgrzynie nie masz jak słońce na stare kości."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Martyna Raduchowska, Demon luster

"Chciałam upiec ciasto – odparła, z dezaprobatą lustrując zawartość lodówki. – Ale chyba nic z tego. Kornelia nie ma już ani mąki, ani jajek, a mleka starczy starczy może na dwie kawy.

-Przecież upiekłaś już jedno - odparł spoglądając na okazałego murzynka dopiero co zalanego czekoladową polewą. - I pierniki. - Zerknął na pełną miskę stojącą tuż obok ciasta. - I bezy. - Przeniósł wzrok na drugą michę, dużo większą i załadowaną tak, że aż się z niej wysypywało. - I babeczki. - Stalowe oczy omiotły stosik lukrowych łakoci. - A poza tym jest piąta rano. Wyluzuj.

(...)

-Coś pięknie pachnie - zawołała radośnie, a kiedy dostrzegła zastawiony smakołykami stół, jej powiększone przez soczewki okularów oczy zalśniły ze szczęścia. - Popatrz tylko, Stefciu!

Mężczyzna przetarł oczy. Nie wiadomo z niedowierzania czy raczej z niewyspania, jednak nie ulegało wątpliwości, że sterta wypieków zrobiła na nim duże wrażenie.

-Ta dziewczyna to skarb - wyszeptał zachwycony. - Z taką nie trzeba co rano po świeże pączki dla żony zaiwaniać... Kwiatuszku, możemy ją adoptować?

-O nie! - zaprotestował żywo łowca. - Ona jest moja! Już ją sobie zaklepałem i nie oddam. Byłem pierwszy, Ida, powiedz im... "

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Marek Krajewski, Mock

Eberhard Mock, bezwzględny funkcjonariusz niemieckiej policji, nie odżywiał się zdrowo. O nie!

"Mock położył na stole torbę z jedzeniem i otworzył butelkę piwa. Czekał na dziewczynę, skracając sobie czas przeglądaniem kobiecego dodatku do "Gartenlaube".

-Jak pan ładnie ubrany dzisiaj! - zawołała Klara, rozkładając na stole talerzyki.

-Przebrałem się, bo pobrudziłem ubranie w pracy - odpowiedział Mock.

Nie dodawał już, że ma tylko dwa ubrania - jedno do pracy i jedno odświętne. Ugryzł kawałek rogalika. Bułka chrupała, a jej miąższ był delikatny i pachnący. W kiełbasce było tyle czosnku, ile trzeba. Podkreślał smak, ale nie zatruwał powietrza."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Francois Rabelais, Gargantua i Pantagruel

Przygody dwóch olbrzymów Gargantui i Pantagruela, obfitują w opisy uczt i jedzenia. Podczas swoich podróży spotykają się z przedziwnymi zjawiskami kulinarnymi.

"Skoro Gastrolarzy zbliżyli się ku nam, ujrzałem, że ciągnie za nimi wielka ilość grubych pachołków obładowanych koszami, kobiałkami, garnkami, torbami i rondlami. Za czym, pod wodzą owego Manduka, śpiewając swoje dytyramby, pijackie pieśni i kantyczki, otwierając kosze i kociołki, ofiarowali swemu bogu biały hipokras i delikatnie przypiekaną skórkę od chleba. Takoż:

Chleb biały,

Bułeczki,

Kołacze,

Podpłomyki,

Strucle w sześciu odmianach,

Bigosy,

Combry cielęce na zimno, posypane imbirem,

Frykasy, dziewięć rodzajów,

Pasztety,

Tłuste zupy, (...)

Wśród tego nieustający napój: z początku dobre i chłodne winko białe, potem klarecik, a na końcu czerwone; wszystko (trzeba wam wiedzieć)zimne jak lód, podawane w wielkich srebrnych filiżankach."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Karen Blixen, Uczta Babette

Jeśli ktoś myśli, że jedzenie i gotowanie jest tylko zwykłym zaspokajaniem głodu, to po przeczytaniu tej książki, przekona się, co znaczy określenie Sztuka Kulinarna.

"Generał Loewenheilm przestał jeść i siedział nieruchomo. Raz jeszcze powrócił do tej kolacji w Paryżu (...).Zjawiło się tam danie niewiarygodnie wyszukane i smakowite, a on zapytał swego współbiesiadnika, pułkownika Galliffeta, o nazwę tego. Uśmiechając się, pułkownik odpowiedział mu, że są to cailles en sarcophage. Następnie dodał, że to danie zostało stworzone przez szefa tej właśnie restauracji, w której byli teraz, osobę uznaną za kulinarnego geniusza epoki. Osobę, co dziwniejsze, którą była kobieta.

-Bo prawdziwie- rzekł pułkownik Galliffet- ta kobieta przeobraża kolację w Cafe Anglais w rodzaj miłosnej intrygi szlachetnego i romantycznego gatunku, gdzie już się zatracają różnice między cielesnym a duchowym pragnieniem i spełnieniem."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

William Wharton, Spóźnieni kochankowie


Spóźnieni kochankowie celebrują i smakują swoje życie i swoje późne uczucie.

"-Chodźmy jeść, Jacques, na przystawkę mamy dziś filets de harngs, a potem smacznego coq au vin, który gotował się przez cały poranek. Czy mógłbyś mi pomóc nakryć do stołu?

Stawia na stole talerze, sztućce, sól i pieprz. Wyjmuję z kredensu serwetki i kółka do serwetek, kładę je obok nakryć. Od wielu lat nie zdarzyło mi się nakrywać do stołu. Trudno mi nawet przypomnieć sobie, gdzie powinienem położyć nóż, a gdzie widelec. Mirabelle przynosi na małych talerzykach śledzie z gorącymi ziemniakami i stawia je na rozłożonych przeze mnie talerzach. Z lodówki wyjmuje butelkę białego wina, Sancerre. Będzie doskonałe do takiego posiłku.

Naprawdę jemy jak królowie. Otwieram butelkę korkociągiem, wycieram małym palcem szyjkę, aby usunąć resztki korka. Mirabelle siada. Jestem zaskoczony, pamięta o wszystkim, co powinno znaleźć się na stole, nigdy nie podrywa się i nie biega do kuchni po coś, czego zapomniała. Ona po prostu nie zapomina. Nalewam wino."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Regine Deforges, Niebieski rower

Niebieski rower to nie tylko intrygująca fabuła oraz przepiękne opisy okolic Bordeaux i Paryża. Nie może oczywiście zabraknąć francuskich smaków.

"Kelner przyniósł kamionkę z pasztetem z gęsich wątróbek i grube plastry szynki z Bayonne. Nalał wino.

-Następnie mamy żeberka cielęce, duszoną wołowinę po prowansalsku, łopatkę jagnięcą i młode gołąbki z zielonym groszkiem.

-Niech pani weźmie młode gołąbki, są wyśmienite - doradziła Sara..

Lea skinęła głową, uśmiechając się.

-A teraz wypijmy za zdrowie naszego przyjaciela Francois - powiedziała Sara, podnosząc kieliszek. (...)

Wszyscy troje byli smakoszami, z początku jedli w milczeniu, potem dzięki winu i wspaniałemu jedzeniu starali się rozmawiać o wszystkim i o niczym."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Jael McHenry, Kuchnia duchów

Refleksyjna i smakowita powieść o samopoznaniu, łączy prozę życia z poezją smaków, zapachów i kuchennych czynności.

"Jedną po drugiej wyciągam z szafek książki kucharskie. Przerzucając strony, gromadzę stos papierów, które z nich wypadają. Przepisy wycięte z tygodników, wydarte z codziennych gazet. Nawet bilety kolejowe. Karta pokładowa z nazwiskiem taty i patyk od lodów. Pomarańczowy.

Układam ręcznie zapisane kartki. Początkowo ich wybór wydaje się ogromny. Tak dużo możliwości. Słodkie i słone, proste i skomplikowane, łagodne albo ostre. (...) Niemal każdy przepis jest typowo toskański. Polenta, bistecca, fiorentina, dziczyzna. Trzy różne przepisy na osso buco. Chociaż charakter pisma zmieniał się przez lata, wszystkie sporządzone ręką Nonny. (...) Ostatnia kartka jest niebieska. (...) Czekoladowe ciasto nocnych łez."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Carloz Riuz Zafon, Cień wiatru

Wśród tajemnic i przygód rozgrywających się w cudownej Barcelonie można też podpatrzeć jaki stosunek do jedzenia mieli bohaterowie książki.

"Weszliśmy do baru i zajęliśmy stolik przy drzwiach. Fermin przystąpił do rozprawy z obiema bułkami, swoją i moją, popijając kuflem piwa, by następnie wypić trochę rumu i zjeść jeszcze dwie czekoladki. I sugusa na deser. Mężczyzna siedzący przy stoliku obok obserwował Fermina ukradkiem znad gazety, prawdopodobnie myśląc o tym samym co ja.

-Nie wie, gdzie pan to wszystko zmieści, Ferminie.

-W mojej rodzinie wszystkich cechował przyspieszony metabolizm. Moja świętej pamięci siostra Jesusa potrafiła w południe pochłonąć tortillę z sześciu jaj z kaszanką i świeżym czosnkiem, a wieczorem, jakby nigdy nic, rzucić się na kolację jak wygłodniały Kozak. Nazywali ją Wątróbka, bo cierpiała na wzdęcia. Biedaczka."

Źródło ilustracji: wolnelektury.pl

Platon, Uczta

Według starożytnych spożywanie posiłków na pewno nie było zaspokajaniem podstawowych potrzeb. Była to ceremonia podczas której oddawano cześć bogom. Czas ucztowania miał być czasem radości i przyjemności.

W mitologii greckiej czytamy o biesiadach na Olimpie, w których uczestniczyli bogowie i wybrani śmiertelnicy. Podawano nektar i ambrozję, które dawały moc i zapewniały nieśmiertelność duszy.


"Każdy odlał z kielicha trochę napoju na cześć bogów, pochwalił boga śpiewem wedle zwyczaju i przystąpili do trunków. [...] Uchwalili [...], żeby precz poszła flecistka [...], niech sobie sama gra, jeśli ma ochotę, albo niewiastom, tam w dalszych pokojach [...]. [Eryksimachos powiedział] - Dzisiaj zabawiajmy się rozmową. I jeśli pozwolicie, spróbuję wam też zaproponować temat do dyskusji [...], a niechaj Fajdros pierwszy zaczyna [mówić], bo i leży na pierwszym miejscu. "

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Joanne Harris, Czekolada

Chyba wszyscy oglądali film z Juliette Binoche, warto przeczytać książkę bo różni się od filmu. Pięknie napisana, przepełniona magią. I ten zapach czekolady, unoszący się w powietrzu...

"Zobaczyłem tę wystawę z bliska dzisiaj rano. Na białej marmurowej półce ułożone rzędem niezliczone bombonierki, trąbki ze srebrnego i złotego papieru, rozety, dzwonki, kwiaty, serca i długie skręty różnobarwnych wstążek. W szklanych dzbankach i naczyniach są czekoladki, pralinki, całuski, trufelki, bakalie, owoce kandyzowane, piramidki orzechów laskowych, muszle z czekolady, skrystalizowane płatki róż i fiołki... [...] Domek Baby - Jagi, ściany z pain d`epices w polewie czekoladowej z detalami ze srebrzystego i złocistego lukru, dachówki z florentynek; ściany porasta dziwne dzikie wino z cukru i czekolady, marcepanowe ptaki śpiewają na czekoladowych drzewach... a sama Baba- Jaga, ciemna czekolada od czubka spiczastego kapelusza do skraju długiej peleryny, na pół stoi, na pół siedzi okrakiem na miotle [...]"

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Władysław St. Reymont, Chłopi

Reymont pięknie opisał życie i zwyczaje mieszkańców wsi polskiej przełomu XIX i XX wieku. Dzięki niemu tradycje tamtego czasu nie odejdą w zapomnienie.

"Wedle zwyczaju nie rozpalano ognia w kominie, kontentując się zimnym święconym. Właśnie je była Hanka przynosiła z ojcowej izby, rozdzielając po talerzach, że każdemu po równo wypadło po kawale kiełbasy, szynki, sera, chleba, jajek i placka słodkiego.

Dopiero klej się i sama ogarnęła, zawołała wszystkich do jadła i nawet poszła po Jagusię; przyszła ci zaraz sielnie zestrojona [...]. Ale wszyscy zarówno byli w szmatach świątecznych, że ino grały w oczach wełniaki i gorsety [...]

I pojadali z wolna, w cichości smakując święconego, że to bez tyle tygodni niezgorzej się wypościli. Kiełbasy czujne były, czosnkiem dobrze przyprawione, gdyż po izbie rozniesły się zapachy, jaże psy się wierciły między ludźmi skamlając żałośnie.

Nikto się nie ozwał, póki pierwszego głodu nie zapchali tęgo pracując, że ino w onej uroczystej cichości spożywania glamania się rozchodziły, przysapki a bulgoty gorzałki, bo Hanka nie żałowała nikomu, sama jeszcze przyniewalając do picia."

Źródło ilustracji: lubimyczytac.pl

Gustaw Flaubert, Pani Bovary

Nawet bohaterowi literackiemu zdarza się coś zjeść ...

W prozie Flauberta narrator maluje poetycki wręcz obraz ucztowania. Ceremoniał spożywania posiłków jest podkreśleniem pozycji społecznej bohaterów i nie ma tu miejsca na szybkie przekąski . Tu trzeba zasiąść za stołem, wejść w atmosferę i celebrować każdy kęs.

"O siódmej podano obiad. Mężczyźni, bardziej liczni, zasiedli przy pierwszy stole, a panie z markizą i markizem przy drugim, w sali jadalnej.

Emmę, gdy weszła, ogarnęło ciepłe powietrze przesycone wonią perfum, kwiatów, cienkiej bielizny stołowej, nęcącym zapachem mięsa i trufli. Świece, jarzące się w kandelabrach, rzucały długie, migotliwe blaski na srebrne klosze. W rżniętych kryształach, pokrytych matowym oparem, mieniły się blade płomyki. Wzdłuż całego stołu ustawiony był rząd bukietów, a na talerzach o szerokiej obwódce, w fałdy serwet zwiniętych na kształt biskupiej infuły włożone były małe podłużne bułeczki. Czerwone łapy homarów wystawały z półmisków; a w ażurowych koszykach, wśród mchu, piętrzyły się olbrzymie owoce; kuropatwy podane były z piórami; zewsząd wznosiły się lekkie opary. Mistrz ceremonii, w krótkich spodniach, w jedwabnych pończochach i białym żabocie, [...] wsuwał między ramiona gości półmiski z pokrajanymi potrawami i jednym zręcznym ruchem łyżki podawał wybrany kawałek. Na wielkim porcelanowym piecu z mosiężnym obramowaniem posąg kobiety, udrapowanej aż po szyję, patrzył nieruchomo na salę pełną gości."

Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz

Naszą epopeję narodową mogłoby się opatrzyć ostrzeżeniem : UTWÓR NIE JEST PRZEZNACZONY DLA OSÓB NA DIECIE !

Cezary Gmyz pisze, że Mickiewicz był smakoszem. Próbował potraw litewskich, polskich, niemieckich, francuskich czy wreszcie orientalnych. "Pan Tadeusz" to literacki pomnik wystawiony kuchni staropolskiej.

Posiłki były najważniejszym wydarzeniem społecznym tamtej rzeczywistości, podczas biesiadowania załatwiano sprawy rodzinne i państwowe, flirtowano, dyskutowano ale i kończyło się wielką bijatyką. Poeta w wielu miejscach utworu z aptekarską precyzją opisuje przygotowania do posiłków, podaje receptury dań i z właściwym sobie sentymentem opisuje sarmacką kulturę kulinarną . Życzymy smacznego podczas lektury.

"Tu roznoszono tace z całą służbą kawy,

Tace ogromne, w kwiaty ślicznie malowane,

Na nich kurzące wonnie imbryki blaszane

I z porcelany saskiej złote filiżanki;

Przy każdej garnuszek mały do śmietanki.

Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:

W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,

Jest do robienia kawy osobna niewiasta,

Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta

Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku

I zna tajne sposoby gotowania trunku,

Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,

Zapach moki i gęstość miodowego płynu.

Wiadomo, czem dla kawy jest dobra śmietana;

Na wsi nie trudno o nię; bo kawiarka z rana,

Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie

I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie

Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,

Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek."

Ilustracja Oli Krzanowskiej z „Baśni braci Grimm” Wilhelm Karl i Jacob Ludwig Karl Grimm, wydawnictwo Wilga

Jacob i Wilhelm Grimm, Stoliczku nakryj się

Któż by nie chciał czasami mieć taki zaczarowany stoliczek po całym dniu pracy, nauki, biegania ...

"(...) postawił przed sobą swój stolik i zawołał:

-Stoliczku, nakryj się!

W tejże chwili na stoliczku zjawiły się najlepsze potrawy i napoje.

-Jedzcie i pijcie, przyjaciele!- zawołał młody stolarz, a goście nie dali sobie tego powtarzać.

A co najdziwniejsza , że gdy się jakaś miska opróżniała, natychmiast zjawiała się na jej miejsce nowa pełna. "