Grudzień 2020

Poświąteczne spalanie kalorii
dookoła jez. Chechło-Nakło - 27.12.2020

Święta, święta i po świętach to najwyższy czas ruszyć na szlak wycieczek pieszych. Klubowicze Aldona Felkel, Krzysztof Kotuła, Julian Rzewódzki wybrali trasę z Świerklańca, której celem było obejście zbiornika Chechło-Nakło.
Na samym początku wycieczki oglądnęliśmy pozostałości po ruinach średniowiecznego zamku w Świerklańcu. Zamek został spalony przez żołnierzy radzieckich podczas działań wojennych w styczniu 1945 roku, a ruiny zostały wysadzone i uprzątnięte w latach sześćdziesiątych ze względów bezpieczeństwa i estetyki. Kolejnym punktem wycieczki był neogotycki kościół pw. Dobrego Pasterza mieszczący się na terenie parku w Świerklańcu. Wybudowany został pod koniec XIX wieku, a już na początku wieku XX po jego północnej stronie dobudowano mauzoleum rodziny książęcej Henckel von Donnersmarck. Obecnie pełni funkcję kościoła filialnego.

więcej

Opuszczając park ruszamy leśnymi duktami w stronę naszego głównego celu, po drodze mijamy nad Potokiem spod Nakła stanowisko bytowania bobrów. W miejscu tym można zaobserwować charakterystycznie powalone drzewa w poprzek cieku wodnego oraz takie już mocno podgryzione.
W promieniach grudniowego słońca docieramy nad jezioro nad którym w strefie „Jamajka” chwilkę odpoczywamy obserwując grupkę dziewczyn przygotowujących się do morsowania. Ze względu na brak ręczników się nie dołączyliśmy, na samą myśl już prawie skostnieliśmy :-). Jezioro Chechło-Nakło jest zbiornikiem sztucznym powstałym na przełomie lat 60 i 70 w wyrobisku po kopalni piasku. Wyrobisko zostało zalane wodami gruntowymi oraz wspomożone czterema podziemnymi źródłami. Wokół korony zbiornika w minionych latach powstało wiele pracowniczych ośrodków wypoczynkowych. Ruszamy promenadą w dalszą drogę dookoła jeziora. Po stronie południowej zbiornika napotykamy kolejną grupę morsów oddających się swojej pasji.
Po domknięciu pętli wyruszamy w drogę powrotną do Świerklańca, by zakończyć naszą pieszą wycieczkę z ponad piętnastoma kilometrami w nogach.

Relacja: Krzysztof Kotuła
Zdjęcia: Julian Rzewódzki

Przedświąteczna wycieczka piesza członków Klubu
Lasy Rudzkie - 20.12.2020

W niedzielę 20 grudnia 2020r. odbyła się przedświąteczna piesza wycieczka członków Turystycznego Klubu Kolarskiego PTTK im. Władysława Huzy. Jej uczestnicy spotkali się na leśnym parkingu w Brantolce koło Rud. Po powitaniu i wręczeniu kol. Aldonie Felkel zweryfikowanej książeczki KOT z wpisem o zdobyciu odznaki „70-lat zwiedzamy Polskę z PTTK” wyruszono na zaplanowaną wcześniej trasę. Trasa opracowana przez inicjatora tego wydarzenia kol. Krzysztofa Kotuła prowadziła do miejsca odpoczynku „Zielona klasa”. Tutaj zatrzymano się na dłużej bo ładnie położone na wzgórzu miejsce pod obszerną wiatą idealnie nadawało się na nasze kameralne przedświąteczne spotkanie klubowe. Powierzchnia obiektu i jego wyposażenie pozwalały na zachowanie odpowiedniego dystansu, koniecznego w czasie sytuacji epidemiologicznej.

więcej

Przy gorącej herbacie i ciasteczkach toczyły się towarzyskie rozmowy, wspominano zabawne historie. Po kilkudziesięciu minutach, pomimo miłej atmosfery, niska temperatura powietrza i zachmurzone niebo skłoniły nas do kontynuowania spaceru. Wyruszyliśmy w kierunku uroczyska Orły duktem „Do Zielonej klasy”, następnie duktem „Żółtym” na Nowy Barach i Kotlarską do zaparkowanych samochodów, zatrzymując się na chwilę przy „Starym Pniu”. Na parkingu skarbnik klubu przyjęła wpłacane przez kilku uczestników składki klubowe na rok 2021 i rozmawiano o propozycji kol. Jarosława Szerszenia dotyczącej oferty handlowej firm reklamowych i wykorzystania ich produktów w przyszłej działalności klubu. W wycieczce uczestniczyli: Joanna Cetnarska- Słowik, Adam Czerniawski, Aldona Felkel, Roman Kopeć (rowerzysta), Krzysztof Kotuła, Małgorzata i Stanisław Radomscy i Julian Rzewódzki, którzy z zachowaniem wymaganego dystansu w dwóch grupkach przebyli w sumie 10 km.

Relacja: Adam Czerniawski
Zdjęcia: Julian Rzewódzki, Adam Czerniawski

Szlakiem legend i uroczysk przez
XIX-wieczny zwierzyniec książąt von Ratibor
13.12.2020

W niedziele 13.12.2020r członkowie TKK PTTK im. Wł. Huzy - Julian Rzewódzki, Aldona Felkel i Krzysztof Kotuła - odbyli wycieczkę pieszą w okolicznych lasach rudzkich której tematem przewodnim był szlak legend i uroczysk w dawnym zwierzyńcu książąt raciborskich.

trochę historii…

Thiergarten (historyczna nazwa widoczna już tylko na starych mapach) to XIX-wieczny zwierzyniec książąt von Ratibor urządzony w części lasów raciborskich między Jankowicami, Rudą Kozielską a Kuźnią Raciborską (dziś ten kwartał lasu należy do leśnictwa Nędza i nie ma nazwy własnej). Książęta hodowali tu leśną zwierzynę, którą potem odstrzeliwali ich zacni goście. Mieszkańców obowiązywał zakaz wstępu. Obecnie Thiergarten dostępne jest dla piechurów i rowerzystów.

więcej

po drodze …..

napotkaliśmy rozwidlenie dróg, gdzie stoi murowana leśniczówka Wildek z charakterystyczną wieżą konstrukcji szkieletowej (dziś własność prywatna). Jak głosi legenda, mieszkał tu zły leśniczy Eliasz. Za jego zgodą do lasu mogli wchodzić tylko miejscowi i najemni robotnicy, głośno gwiżdżąc lub śpiewając, by Eliasz wiedział, czy to swoi. Obcych, którzy nieopatrznie wkroczyli w knieję, zabijano bądź zamykano w ciemnej piwnicy leśniczówki, gdzie w męczarniach umierali z głodu. Kiedyś zabłąkał się tu handlarz świętymi obrazkami. Robotnicy leśni kazali mu szybko uciekać, ale nadszedł Eliasz i wycelował w kupca fuzję. Kiedy padł strzał, nieznajomy chwycił kulę i rzekł: - Teraz skieruję ją na ciebie. Zły Eliasz zląkł się okrutnie. Przysiągł kupcowi, że już nikogo nie pozbawi życia. Kiedy wkrótce potem umarł, nad Wildkiem długo krążyło stado stu kruków.

dalej...

doszliśmy do źródełka Hugo (nazwa podobno od imienia książęcego zarządcy lasu). Kilka lat temu leśnicy uporządkowali je i w pobliżu ustawili ławki, na których można odpocząć.

następnie dotarliśmy …

do Góry Zamkowej (miejscowi mówią na nią Schlossberg). Nieopodal płynie potok Raczok z żeremiami bobrów. Niewielkie wzniesienie owiewa mroczna legenda. Dawno temu stał tu zamek rozbójników, którzy napadali na kupców zdążających na miejskie targowiska starym traktem z Gliwic do Raciborza. Pewnego razu zabili biednego chłopa, który sprzedawszy ostatniego konia, wracał z pieniędzmi do domu. Rano jego żona znalazła na drzewie powieszone ciało męża. Jej rozpacz była tak wielka, że krzyknęła w stronę zamku: "Niech cierpią ci, którzy zabili mojego chłopa!" - ziemia rozstąpiła się i pochłonęła zbójecką siedzibę. W czasach książąt von Ratibor był tu punkt widokowy z chatą Wiktoria, a pod koniec II wojny światowej niemiecki skład amunicji, potem teren długo dzierżyli Rosjanie. Dziś to miejsce bożonarodzeniowych, rodzinnych spotkań leśniczych i myśliwych - przy ognisku częstują się potrawami ze świątecznego stołu i śpiewają kolędy (chaty Wiktoria już nie ma).

po krótkim odpoczynku …

w drodze powrotnej dotarliśmy do XIX-wiecznej leśniczówki Krasiejów (przed wojną Rothenburg). W samym centrum Jankowic zobaczyliśmy neogotycką kapliczkę św. Izydora Oracza – po skręceniu w ulicę za nią idziemy w kierunku uroczyska Hubertus przy małym stawie zwanym Czarna Kałuża w leśnej gęstwinie, przy którym leśnicy wznieśli wiatę z miejscem na ognisko.

po zachwycie…

idziemy dalej i dochodzimy do Ośrodka Buk w Rudach, który zajmuje stare leśne uroczysko, ulubione miejsce wypoczynku książąt von Ratibor. Jest tu Góra Wiktorii - nazwana tak na cześć pruskiej następczyni tronu księżniczki Wiktorii, która była w Rudach w 1866 r. Na jej szczycie znajduje się kamień z inskrypcją upamiętniającą to wydarzenie. Zachowała się też leśna chata nazywana Agathenhütte. Podczas II wojny światowej Niemcy więzili tu żołnierzy alianckich wziętych do niewoli podczas desantu na Krecie. Po wojnie uroczysko zamieniono na ośrodek wypoczynkowy z hotelem i kąpieliskiem. Jeszcze w latach 90-tych często odbywały się tu zgrupowania kadry Antoniego Piechniczka. Obecnie funkcjonuje tu Dom Seniora.

a na koniec…

dochodzimy do centrum Rud do parkingu przed urokliwym Klasztorem Cysterskim i następuje koniec 16 -to kilometrowej wspaniałej wycieczki.

Relacja wraz ze zdjęciami: Julian Rzewódzki

Link do trasy - Mapy.cz

Poszukiwanie św. Mikołaja w lasach Leśnictwa Rudziniec
6.12.2020

Piękna pogoda grudniowej niedzieli wspaniale by się nadawała na wycieczkę rowerową lecz sezon kolarski zakończony, a dzień krótki :-). Tak na serio w tej teoretycznej przerwie od wycieczek rowerowych część członków Turystycznego Klubu Kolarskiego im. Władysława Huzy postanowiła zwiedzać okolicę pieszo i z tej perspektywy delektować się naturą. Mikołajkowa niedziela roku 2020r. była dla naszych klubowiczów swoistym wyzwaniem do poszukiwania św. Mikołaja, a tak właściwie prezentów w lasach pomiędzy Łączą a Starą Kuźnią.
Na trasę pieszej wycieczki z Łączy wyruszyła sześcioosobowa grupa w składzie: Bożena i Krzysztof Bobis, Adam Czerniawski, Aldona Felkel, Krzysztof Kotuła, Julian Rzewódzki. Naszym głównym celem był świeżo wyremontowany, a właściwie stworzony od podstaw zbiornik retencyjny na terenie Nadleśnictwa Kędzierzyn w Leśnictwie Rudziniec o nazwie Kozieławy.

więcej

Na trasie naszej wycieczki znalazły się również pomniejsze zbiorniki ppoż. Po dotarciu do celu podziwialiśmy wielkość nowego zbiornika retencyjnego ze specjalnie utworzonego pagórka obserwacyjnego wykonanego z materiału uzyskanego podczas pogłębiania niecki zbiornika. Obecnie teren wygląda dość surowo, to widać w tym miejscu potencjał na stworzenie pięknego miejsca do odpoczynku podczas turystycznych wycieczek. Miejsce obecnie potrzebuje czasu by natura zaadoptowała ponownie te tereny i stworzyła je przyjemnymi dla oka jak i przyjaznymi dla ptactwa wodnego w czym mają pomóc trzy sztuczne wyspy. Po zaspokojeniu naszej ciekawości nowym zbiornikiem Kozieławy udaliśmy się do wiaty turystycznej na tzw. Fürstenbergu. Korzystając z pięknej pogody napawającej wycieczkowiczów do wspaniałych humorów na Książęcym Wzgórzu odbył się turystyczny piknik w myśl zasady „czym chata bogata”. I tutaj w pewnym momencie pojawia się rowerowy turysta jakby znajomy ale …. po pierwszych słowach rozpoznajemy naszego klubowego kolegę Wieśka Brożka, którego oczywiście zapraszamy się do naszego „biesiadowego” stołu. Troszkę wspomnień, troszkę planów na przyszłość umiliło nam te chwile w grudniowym słońcu. Posileni i napojeni wyruszamy w drogę powrotną, kolega Wiesław obiera również kurs na Gliwice wcześniej ustaloną trasą swej rowerowej wycieczki. Nasza grupa powracając do Łączy na swej trasie spotkała ciekawy domek na palach wyglądający jak ekskluzywna ambona myśliwska, a także czatownia dla wyrafinowanego obserwatora leśnej zwierzyny. Po obejrzeniu ciekawego miejsca z możliwym potencjałem survivalowym, ruszyliśmy do Łączy, gdzie czekały na nas nasze samochody. Na ostatnim odcinku naszej niedzielnej pieszej wycieczki odwiedziliśmy zbiornik ppoż. na tyłach dawnego Nadleśnictwa Łącza pełniącego obecnie funkcję leśnictwa i przylegający do tych terenów Ośrodek ZHP Hufca Gliwice.
Miłe spędzone chwile w trasie dały nam satysfakcję i zachęciły do dalszych aktywności turystycznych w formie pieszej. Trasa naszej „Mikołajkowej” pieszej wycieczki wyniosła około 12 kilometrów. Dziękujemy za wspaniałą atmosferę uczestnikom i mamy nadzieję na więcej takich inicjatyw.

Relacja: Krzysztof Kotuła
Zdjęcia: Julian Rzewódzki, Krzysztof Kotuła