Lato z Metamorfozami
Z biegiem kolejki wąskotorowej - 31.07.2011

W niedzielę 31 lipca 2011 roku Klub wspólnie ze Stowarzyszeniem Metamorfozy Gliwickie zorganizował Rodzinny Rajd Rowerowy z Metamorfozami „Z biegiem kolejki wąskotorowej”. Pomimo deszczowej pogody o godzinie 9:00 na gliwickim rynku pojawiło się 35 osób. Po powitaniu uczestników przez prezesa Klubu kol. Alfreda Sołtysa i prowadzącego rajd kol. Adama Czerniawskiego, utworzono dwie kolumny rowerzystów. Pierwszą poprowadził kierownik rajdu z pomocą kol. Wł. Stawiarczyka, drugą kol. Małgorzata Radomska z kol. Stanisławem Radomskim. Tematem rajdu był system kolejowego transportu wąskotorowego i lokalnej komunikacji publicznej, jaki ukształtował się w naszym mieście w ostatniej dekadzie XIX w.

więcej

Dzięki bardzo konsekwentnej polityce transportowej ówczesnych władz, poprzez wydawanie koncesji stworzono odrębne przedsiębiorstwa kolejowe: osobno do przewozu osób (prywatne tramwaje) i kolejkę wąskotorową podległą państwowym kolejom KPEV (Königlich Preußische Eisenbahn-Verwaltung - Zarząd Królewskich Pruskich Kolei Żelaznych). System ten okazał się niezwykle sprawny, dzięki temu, że obydwa rodzaje kolejki korzystały z osobnych torowisk i przewozy nie kolidowały ze sobą. W 1899 r. zarządzająca dotychczas tramwajami firma Kramera Górnośląskie Tramwaje Parowe buduje nową linię z Trynku do Rud i prowadzi na niej ruch pociągów osobowych i towarowych. Pozostaje ona linią prywatną aż do 1945 roku, kiedy została przejęta przez PKP.

Dwie kolumny rowerzystów udały się na ul. Górnych Wałów, gdzie zachował się jedyny fragment mijanki jednej z pierwszych linii tramwajowych w naszym mieście o prześwicie 30 cali pruskich – 785 mm. Uczestników zapoznano z historią tramwaju w Gliwicach i przebiegiem linii w mieście. Przejechano ulicą Zwycięstwa – fragmentem trasy najstarszej linii tramwajowej z 1894 r.
Kolejnym etapem rajdu była trasa przebiegająca wzdłuż państwowej kolejki wąskotorowej 785 mm, przebiegającej północnym nabrzeżem Kanału Kłodnickiego od Fabryki Drutu, poprzez port w Gliwicach aż do stacji Gliwice Zachód Wąskotorowe. Odcinek ten eksploatowano od 1897 do 1986 roku. Dla zapoznania uczestników rajdu z historią kolejki i rozmieszczeniem poszczególnych bocznic i punktów ładunkowych przy jej szlaku zatrzymano się na parkingu - dawnym placu ładowni publicznej przy ul S. Dubois na wprost dawnego portu w Gliwicach. Ulicami dojechano do terenu dawnej stacji Gliwice Zachód Wąskotorowe (za ul św. Katarzyny). Zapoznano uczestników z rozmieszczeniem dawnych bocznic kolejki (Zakładów Huldschinsky'ego, potem - Huty 1 Maja, młyna parowego braci Danzigerów, składów opałowych i budowlanych Bernarda Karlinera i Sygfrida Troplowitza.
Korzystając z dawnego torowiska kolejki dojechano do stacji Gliwice Wąskotorowe, skąd starym torowiskiem łącznicy kolejowej z 1905 r poprzez betonowy most nad Kłodnicą, dojechano do wybudowanej w 1899 r. przez firmę Kramera początkowej stacji linii Gliwice Trynek – Rudy. Prawie 22 kilometrowy odcinek tej linii kolejki przejechano korzystając z dróg publicznych, a końcowy odcinek od Stanicy szlakiem rowerowym na terenie Parku Krajobrazowego - Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe. Kilkuminutowe postoje na stacyjkach umożliwiły porównanie obecnego stanu zachowania linii ze stanem z początku XX w utrwalonym na starych zdjęciach prezentowanych przez prowadzącego rajd. Po odwiedzeniu zabytkowej stacji w Rudach, przejechano do centrum miejscowości. Odpoczynek i posiłek przewidziano w ogródku restauracji „Pod Kasztanami”. Trasa powrotna z Rud prowadziła przez „Magdalenkę”, Sierakowice, gdzie odwiedzono drewniany kościół p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, Sośnicowice do Gliwic. Cała trasa liczyła około 65 km. Przejechana została w całości przez najwytrwalszych kilkunastu uczestników, przy ciągłych opadach deszczu i niskiej jak na lipiec temperaturze powietrza. Taka postawa uczestników pozwala organizatorom przypuszczać ze wycieczka była pomimo pogody udana.

Lato z Metamorfozami
Zamki Chudów i Toszek - 24.07.2011

Czwarta wycieczka naszego wakacyjnego cyklu prowadziła do dwóch najważniejszych zabytków historycznych na terenie Powiatu Gliwickiego. Pierwszym na trasie naszej niedzielnej wycieczki był zamek w Chudowie. Następnie udaliśmy się w drogę w kierunku Toszka by zwiedzić tamtejszy zamek. Po drodze był zaplanowany odpoczynek z smacznym poczęstunkiem w postaci śląskiego "chleba z tustym" - mniam.

Lato z Metamorfozami
Pomniki i rezerwaty przyrody - 17.07.2011

Dnia 17 Lipca 2011r. na Gliwickim Rynku zebrała się grupa rowerzystów by uczestniczyć w drugiej wycieczce z cyklu "Rodzinny Rajd Rowerowy z Metamorfozami". Tematem przewodnim wycieczki były pomniki i rezerwaty przyrody.
Grupa 35 osób zebrana na rynku, po przywitaniu i pamiątkowej fotografii, w celu zachowania bezpieczeństwa, podczas poruszania się ulicami została podzielona na dwie mniejsze. Pierwszą grupą opiekowali się Alfred Sołtys i Krzysztof Bobis. Opiekunami drugiej grupy byli Władysław Stawiarczyk i Mariusz Szczurowski. Trasa choć jedna z krótszych, bo w krótszym wariancie liczyła ok 56 km to należy do nieco trudniejszych. Grupa bardziej zaprawiona w trudach mogła skorzystać z dłuższej trasy około 70 kilometrowej.

więcej

Wybiła godzina 9:00 i ruszyliśmy labiryntem Gliwickich ulic by odwiedzić i pokazać uczestnikom nasze pomniki przyrody. Teren co prawda płaski ale kręte jednokierunkowe uliczki naszej starówki wymagały od uczestników dobrego refleksu. W końcu przebrnęliśmy przez miejski labirynt i dotarliśmy do najstarszego Gliwickiego pomnika przyrody jakim jest dąb szypułkowy (Quercus robur) liczący sobie 250 lat rosnący niedaleko Palmiarni w parku Chopina. Gliwice posiadają, a może posiadały 9 pomników przyrody, gdyż Buk Pospolity odmiana purpurowa usytuowany w ogródku Jordanowskim przy Szkole Muzycznej niestety usechł.
Stąd ruszyliśmy najprostszą drogą w kierunku Żernik, by tam czarnym szlakiem udać się pod kąpielisko leśne w Maciejowie, gdzie zaszyty w otoczeniu innych drzew i krzewów stoi sobie dąb szypułkowy młodszy brat tego naszego, bo liczący sobie 240 lat. Krótki odpoczynek na ławeczkach, przerwa na kanapki i pogaduchy. Jak wszyscy wiedzą kolor oznaczający szlak informuje o stopniu trudności. Zważywszy, że przez ostatnie dni trochę padało, przejazd co prawda niewielkiego odcinka delikatnie nadwątlił siły uczestników. Pora ruszać dalej. Kawałek ulicy Kaszubskiej w Zabrzu i znów cisza i spokój od ulicznego zgiełku na polnej ścieżce obok dawnego PGR-u. Boczne uliczki w Mikulczycach też zapewniały wytchnienie dla ucha lecz nie dla nóg. Postój był przewidziany w parku nieopodal Żabki co ucieszyło wszystkich. Oddech złapany. Jedziemy dalej i znów powtórka z przepisów ruchu drogowego. Na szczęście na krótko bo na Rokietnicę prowadzi ścieżka rowerowa jak ta lala. Co prawda w górę i w dół ale można się pocieszyć tym że to nie Bartkowa i okolice Nowego Sącza. Jak to na wycieczce przyrodniczej wypada w końcu wjeżdżamy w pola i lasy, a w lesie zjazdy i podjazdy bo to Gajdzikowe Górki. Widząc uchodzące siły z uczestników i zważywszy na ostatnie deszczowe dni (na czarnym szlaku do Maciejowa było parę kałuż) postanowiłem ominąć Dolinę Trzech Stawów w Lasach Miechowickich. Alternatywną trasą był czerwony szlak Miejskiej Dąbrowy, który w miarę płaski, przecinał budowaną trasę A1, by w końcu dotrzeć do ostatniego na trasie miejsca odpoczynku czyli restauracji "Pod Dębem". Wszyscy byli tym faktem usatysfakcjonowani. Rozsiedli się przy soczkach i kawach i nie chciało im się jechać dalej. A przecież nie dotarliśmy jeszcze do celu. Sjesta dobiegła końca i wio. Atrakcje czas zacząć. Jedziemy wzdłuż linii kolejki wąskotorowej gęsiego, grupa się troszeczkę roooozciągnęła (ok 600 m) w końcu jakaś bita droga to pod górę to znów w dół i w końcu jest Wielki Kanion Tarnogórski. To było to czego wielu się nie spodziewało a wynagrodziło im to trudy dzisiejszej trasy. Po sesji zdjęciowej otaczającej panoramy, udaliśmy się do Dolomitów Sportowej Doliny. Tu Rodzinny Rajd Rowerowy z Metamorfozami dobiegł końca. Potwierdzenia na mapkach i kilka informacji o rezerwacie Segiet oraz o możliwościach dalszej jazdy. Droga powrotna wiodła niebieskim szlakiem w zaciszu rezerwatu by w końcu doprowadzić nas do cywilizacji, do skrzyżowania ulic Stefana Żeromskiego z Gliwicką. Tu grupy się podzieliły, większa część udała się w stronę Gliwic a garstka spragnionych wrażeń, udała się na dalszą trasę pod tytułem Radosna Twórczość.
W tym miejscu chciałbym wszystkim uczestnikom pogratulować hartu ducha i zniesienia trudów tej wycieczki a członkom Klubu podziękować za okazaną pomoc i wsparcie dla uczestników.
Wycieczka Radosna Twórczość nie była długa ale jakże fascynująca. Przejechaliśmy przez Park Reptecki odwiedzając szyby Sylwester i Ewa po czym kol. Tadeusz Pizar zaproponował byśmy dotarli do wylotu wód Sztolni Czarnego Pstrąga które w dalszym biegu zasilają rzekę Dramę. By dotrzeć do celu nie koniecznie jechaliśmy na rowerach, czasem rowery podróżowały na nas a czasem trzeba je było po prostu prowadzić. Trud się jednak opłacił można było ochłodzić zmęczone nogi w strumieniu chłodnej wody wypływającym w ujściu wybudowanym w 1821r. Postanowiliśmy w końcu dotrzeć do cywilizacji i najbliższą osadą były Ptakowice. Wszyscy już wyjechali a Tadzia niema i niema różne myśli zaczynają krążyć. W końcu się wyłonił z za wzniesienia i okazało się że ma poważną awarię roweru, przerzutka wkręciła się w zębatkę. Na szczęście udało nam się to naprawić i wszyscy szczęśliwie dojechali do domu.

VI Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę
Częstochowa -
16.07.2011

6 lipca 2011r. po raz VI odbyła się Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa do Częstochowy. Nasi członkowie również wzięli w niej udział. Na miejscu zbiórki przy Bazylice p.w. Świętej Rodziny stawili się: Władysław Stawiarczyk , Jarosław Szerszeń, Adam Czerniawski, Bożena i Krzysztof Bobis, Marek Bryndza, Janusz Weres, Paweł i Sebastian Pyrka, Sebastian Pyrka, Ela Marcinkowska, Ania Chojnacka, Ela Wołoszyn, Afred Sołtys. Po prezentacji grup pielgrzymów, ruszyliśmy w asyście policji Aleją NMP na Jasną Górę. Peleton liczył około 500 osób z całej Polski. Z powodu przesunięcia godziny mszy św. z 12 na 13, wkradł się drobny bałagan organizacyjny. Po zakończonych uroczystościach uczestnicy zaczęli się powoli rozjeżdżać w kierunku domów. I tak w małych grupkach wszyscy zaczęli się oddalać. Ile głów tyle pomysłów na powrót.

więcej

Krzysiek Bobis zaproponował przejazd połączony ze zwiedzaniem kościółków drewnianych. Przejechaliśmy przez Boronów, Cieszową, Koszęcin i Brusek. Atrakcji było tyle, że można by napisać elaborat. Inni pojechali sobie znanymi drogami mając na uwadze inne obiekty krajoznawcze do zobaczenie. Na szczęście wszyscy cało i szczęśliwie wrócili do domów.

Oficjalna relacja biura prasowego Sanktuarium na Jasnej Górze.

Lato z Metamorfozami
Drewniane kościoły - 10.07.2011

Pomimo iż rano niebo było nieco zachmurzone i słychać było złowieszcze pomruki burzy to jednak na rynku zebrała się spora grupa rowerzystów. Było ich 46-ciu. Po krótkiej sesji zdjęciowej i pary słowach komandora rajdu kol. Henryka Szcześniaka ruszyliśmy. Grupami opiekowali się: Henryk Szcześniak, Krzysztof Bobis, Władysław Stawiarczyk, Stanisław Radomski.
Pierwszym punktem naszej wycieczki był kościółek drewniany w Szałszy p.w. Najświętszej Mari Panny. Niestety był zamknięty i mogliśmy go podziwiać jedynie z zewnątrz. Następnym celem był Księży Las, gdzie znajduje się kościółek p.w. św. Michała. Po porannych pomrukach burzy ani śladu. Błękitne niebo nad naszymi głowami i miła atmosfera która zagościła wśród uczestników dodały sił na dalsze pedałowanie. Kościółek św. Michała był otwarty, mogliśmy go obejrzeć, a kol. Henryk opowiedział co nieco o jego historii.

więcej

Kolejnym punktem programu był kościółek Wszystkich Świętych w Sierotach. Kilka słów Heńka o historii i mogliśmy podziwiać kunszt dawnych mistrzów dzięki którym wnętrze kościoła zostało ozdobione. Na naszym szlaku znalazł się również kościółek w Zacharzowicach p.w św. Wawrzyńca, który dzięki uprzejmości opiekunów był otwarty i mogliśmy go obejrzeć i poznać kawałek jego historii. Wycieczka zbliżała się już do końca i zaczęliśmy obierać kierunek na Gliwice ale na naszej drodze wyrósł jeszcze Zamek Hrabiego Leopolda Paczyńskiego herbu Topór w Bycinie a właściwie to, co po nim zostało i ponoć jest remontowane. Tylko szkoda, że efektów nie widać. Tu nastąpiło oficjalne pożegnanie i zakończenie trasy rajdu. Wszyscy ruszyli do Gliwic w większych lub mniejszych grupach by w końcu dotrzeć do domu. Trasa miała około 70 km. Dla jednych to mało a dla tych którzy rozpoczynają swoją przygodę z rowerem może się to wydawać bardzo dużo. Jednak trzeba zauważyć że to nie było 70km/h tylko 70 km na 6 godzin. Zresztą ci co jeżdżą wiedzą doskonale że tempo jest zawsze dostosowane do osób słabiej jeżdżących i dlatego nikt na naszych rajdach nie zostaje sam.

Wycieczka rowerowa na Jurę
Bobolice i Mirów - 9.07.2011

Sobotę 9.07.2011r. prognostycy zapowiadali jako ładny, słoneczny i ciepły dzień. Już od kilku tygodni miałem zamiar się wybrać na wycieczkę krajoznawczo-turystyczną. Pomysł ten ogłosiłem na naszym klubowym forum kilkanaście dni wcześniej z prośbą o opinię i podanie ewentualnego terminu. Otrzymałem kilka odpowiedzi pozytywnych, lecz ciężko było się wstrzelić w termin, bo albo kiepska pogoda albo brak czasu. Okazja nadarzyła się właśnie w sobotę. W harmonogramie rajdów data wiała pustką, pogodę zapowiadano fantastyczną. Tylko jechać. Wykonałem kilka telefonów, umieściłem informację na stronie, że jadę, o której pociąg, przypuszczalną długość trasy z możliwymi alternatywnymi rozwiązaniami. I ....... NIC !!!!! Ten nie może, ten nie chce, ta wyjeżdża i w końcu pojechałem sam. Przykro mi było, kiedy przed dworcem spotkałem 5 osobową grupę kolarską, która wybierała się nad jeziora turawskie.

więcej

W pociągu mnóstwo turystów rowerowych, jadących chyba też na Jurę. Wesoło, towarzystwo uśmiechnięte i rozgadane. Tyle moich wynaturzeń. Poniżej krótki opis trasy.
Z Gliwic do Myszkowa pociągiem. Z Myszkowa poprzez Kotowice, Jaworznik do Mirowa. Zwiedzanie ruin Zamku Mirowskiego i częściowo jadąc i po części prowadząc rower dotarłem do Bobolic. Zwiedzanie częściowo odrestaurowanego Zamku Bobolice (prace nadal trwają), chwila odpoczynku i jazda przez Żarki, Przybynów i Masłońskie nad Zalew Porajski. Mimo, że woda nie ciekawa (kwitła) to było tak gorąco, że zdecydowałem się na kąpiel. Trochę ostygłem, podjadłem i do domu. Przez Koziegłowy, Gniazdów, Woźniki, Dyrdy, Miasteczko Śląskie, Tarnowskie Góry do Gliwic. W sumie pokonałem 146 km.W domu zameldowałem się ok. godziny 19.30. I to tyle !!!!!!!!!!

Relacja: Alfred Sołtys

Wystawa Historii Turystyki i Krajoznawstwa
Pyskowice - 8.07.2011

8 lipca 2011r. została otwarta wystawa Historii Turystyki i Krajoznawstwa w Pyskowicach. Mieści się ona w Muzeum Miejskim w Pyskowickim Ratuszu. Organizatorem wystawy jest Koło PTTK nr 147 im. Braci Pisko przy M.D.K. w Pyskowicach.
Z naszego Klubu udział wzięli: Stanisław Radomski, Małgorzata Radomska, Izabella Smyl, Jerzy Zając, Alfred Sołtys. Po oficjalnym otwarciu, nastąpiło zwiedzanie połączone z poczęstunkiem i rozmowami opartymi na wspomnieniach uczestników wypraw. Zdjęcia nie oddadzą miłej atmosfery jaka tam panowała jak również ogromu materiału zebranego w gablotach, dlatego też serdecznie wszystkich zapraszam do odwiedzenia wystawy.

Lato z Metamorfozami
Rudziniec - 3.07.2011

Za oknem szaro i słychać stukanie kropli o parapet. Mimo to na Rynku stawili się nieprzemakalni członkowie i sympatycy Klubu i tak o godzinie 9:00, 3 lipca 2011 r. rozpoczęła się pierwsza wycieczka z Metamorfozami. W 17-osobowym składzie, pod przewodnictwem kol. Władysława Stawiarczyka próbowaliśmy się wydostać z Rynku, pokonując wykopki w ul. Plebańskiej. Sąsiednie uliczki wylotowe z Rynku nie wyglądają wcale lepiej. Ciekawostką wykopków jest ślad starej drewnianej ulicy z przed wieków. By nikt się nie zgubił kolumnę zakańczał kol. Stanisław Radomski.
Praktycznie całą króciutką trasę ok. 25 km przejechaliśmy prawie "ciurkiem" z niewielkimi przystankami na zrobienie zdjęć. Trochę wyprzedziliśmy plan, bo pod kościółkiem w Rudzińcu byliśmy już o 10:30. Był jeszcze zamknięty.

więcej

Większość z "wymoczków" ruszyła czym prędzej na ciepłą herbatę do pobliskiego lokalu gastronomicznego. Ci którzy jeszcze nie widzieli wnętrza kościoła p.w. Michała Archanioła doczekali się i mieli okazję podziwiać jego uroki. Następnym punktem programu była wizyta w Izbie Regionalnej, gdzie wysłuchaliśmy prelekcji pani Janiny Drozd. Dzięki uprzejmości pani dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Rudzińcu mogliśmy usłyszeć ciekawostki z historii Rudzieńca i gminy. Zostaliśmy również poczęstowani ciepłą kawą i herbatą co było bardzo miłym gestem zważywszy na stopień naszego zawilgocenia. W dalszym planie było zwiedzanie śluzy na Kanale Gliwickim, lecz tylko najbardziej zawzięci tam się udali. Reszta skręciła na "Łowisko". Okazała się to słuszna decyzja bo po chwili znowu lunęło, że aż miło. Na szczęście mieliśmy już daszek nad głową. Dzięki zadaszeniu grill też się udał i nie wiedzieć co miało lepsze wzięcie kiełbaski czy ciepełko bijące od grilla. Grupa piechurów swoimi ścieżkami przemierzała z nami wspólnie trasę uczestnicząc w programie pikniku. Fenomenem tego rajdu był zewsząd bijący dobry humor i wszechobecny śmiech. Zostało przeprowadzone losowanie i wręczenie upominków. Piknik powoli zbliżał się do końca zwłaszcza, że dzięki naszej prywatnej infolini PKP kol. Adamowi Czerniawskiemu dowiedzieliśmy się, że pociąg do Gliwic jest o 14:27 a następny prawie za dwie godziny. Oczywiście hard-korowcy też się znaleźli i pojechali do Gliwic rowerami. Większość jednak podjęła rozsądną decyzję.