Kwiecień 2011

Wycieczka za Odrę - 21.04.2011

W czwartek 21.04.2011 koledzy Marek Bryndza i Janusz Weres wybrali się wspólnie za Odrę. W planie mieliśmy zwiedzić kilka miejscowości, w których znajdują się w/g przewodnika ciekawe zabytki architektoniczne. Spotkaliśmy się na drodze technicznej, autostrady A4. Przez Leboszowice, Bargłówkę, Rudy dotarliśmy do Nędzy. Tutaj pierwszy postój. Wpis do książeczki KOT, lody, chwila odpoczynku i na przeprawę do Ciechowic-Grzegorzowic. Mieliśmy szczęście, ponieważ mimo, że prom kursował od 13.00, to udało nam się przedostać na drugą stronę Odry po 12.00. Z Grzegorzowic do Łubowic. Tutaj pierwszy etap zwiedzania. Znajdują się tutaj ruiny pałacu von Klocha i izba pamięci poety Einchendorffa. Dalej do Brzeżnicy, Szonowic i Modzurowa. W Modzurowie zwiedziliśmy pałac von Koniga z 1870 roku, a następnie pojechaliśmy do Jastrzębia. Niestety w Jastrzębiu Pałac Schramków stał się własnością prywatną i dostęp do niego jest zabroniony, o czym informują tabliczki i ogrodzenie. Z Jastrzębia do Krowiarek. Najbardziej oddalonej od Gliwic miejscowości, którą zwiedzaliśmy w czasie naszej wycieczki.

więcej

W Krowiarkach znajduje się piękny pałac Ernesta Joachima Strachwitza oraz mauzoleum Donnesmarcków. Niestety, mimo że pałac prezentuje się wspaniale (architektonicznie podobny do zamku w Pszczynie) to jest on w nieustającym remoncie od ponad 13 lat i w związku z tym nie ma możliwości wejścia do środka. W/g mieszkańców pałac miał być zaadoptowany na hotel, ale od dwóch lat prace remontowe zostały wstrzymane. Dlaczego ?? Nikt nie wie. Z Krowiarek do Strzybnika. W Strzybniku znajdują się w bardzo opłakanym stanie ruiny kuźni, spichlerza i pałacu z 1792 roku. Zdjęcia pokazują jak to wygląda. SZKODA !!!!!!! Następnie pojechaliśmy do Rudnika. W planie był powrót przez Racibórz, ale późna pora (17,30) i zmęczenie zdecydowały, że wracaliśmy ponownie przez Grzegorzowice. Za Odrą skierowaliśmy się do Kuźni Raciborskiej i ścieżkami dydaktycznymi do Bargłówki. Dalej na Trachy, Żernicę, Smolnicę i do Gliwic. W domu byłem o 19,30. Przejechaliśmy 153 km. Pogoda wspaniała. Za Odrą jest dużo miejsc, które warto zwiedzić, sporo dogodnych dróg, na których ruch samochodowy jest znikomy. Warto się wybrać. Polecam !!!

Wycieczka do Kobióra i nie tylko - 17.04.2011

W niedzielę palmową 17.04.2011r. KTK Gronie Tychy organizował w Kobiórze otwarcie sezonu kolarskiego. Koledzy Janusz Weres i Marek Bryndza postanowili reprezentować nasz Klub. O 9,00 umówiliśmy się na lotnisku w Gliwicach i przez Bojków, Gierałtowice, Chudów, Bujaków, Gostynię dotarliśmy do Kobióra. Byliśmy jedni z pierwszych. Tradycyjnie organizator postarał się o nasze żołądki, oferując zakup kiełbas z rożna z bułką i grochówki. Odbyły się także konkursy zręcznościowe i wiedzy ogólnej. Każdy z uczestników mógł uczestniczyć w losowaniu nagród po opłaceniu wpisowego. Niestety mimo, że czekaliśmy do 14,30 to ani Januszowi ani Markowi nie udało się nic wylosować. Jedną z atrakcji, była możliwość zwiedzenia prywatnego muzeum "Smolarnia" Można było tu zobaczyć różnego rodzaju meble, obrazy, stroje i urządzenia domowe, używane kilkadziesiąt lat temu. Po zakończeniu zlotu udaliśmy się do Promnic, dzielnicy Kobióra, gdzie znajduje się bardzo ładny Zameczek Myśliwski dawniej Zamek Myśliwski Książąt Pszczyńskich zaadaptowany na hotel z restauracją. Mieści się on w zacisznym miejscu otoczony lasem nad brzegiem jeziora Paprocany. Z Promnic pojechaliśmy do Tyskiego Ośrodka Sportów i Rekreacji mieszczącego się nad Jeziorem Paprocańskim. Na terenie ośrodka znajduje się także Hotel Piramida, który imituje piramidę stojącą przed Luwrem w Paryżu. Przejeżdżając przez Tychy, można im tylko pozazdrościć ścieżek rowerowych i miejsc gdzie Tyszanie mogą spędzać wolny czas. Może Gliwice też doczekają się takich rozwiązań jakie oferują swoim mieszkańcom Tychy. Z Tychów pojechaliśmy do Mikołowa. Przejechaliśmy 108 km. Zmęczeni ale też zadowoleni z ciekawej i udanej wycieczki wróciliśmy do Gliwic.

XLIII Młodzieżowy Rajd Kolarski
7.04.2011 - Dzień II

Zgodnie z planem spotkaliśmy się na rynku gliwickim o godz. 9:45. O godzinie 10:00 z rynku wyruszyły dwie grupy. Grupę pierwszą prowadzoną przez kol. Władysława Stawiarczyka zakończał kol. Jarosław Szerszeń. Drugą grupę prowadziła kol. Małgorzata Radomska a zakańczał kol. Romek Adaszyński z Klubu Amator z Zabrza. Łącznie z rynku wyruszyło około 30 osób wraz z młodzieżą. Nasza grupa (druga) dotarła do Rachowic, gdzie pod Kościołem parafialnym pw. Św. Trójcy postanowiliśmy zrobić chwilę odpoczynku. Decyzja została wynagrodzona. Ks. proboszcz Jerzy Pudełko wpuścił nas do środka i opowiedział historię kościoła oraz ciekawostki związane z jego renowacją. Dzięki pracom renowacyjnym zostały odsłonięte oryginalne XVII wieczne malowidła. Do mety dotarliśmy nieco spóźnieni, ale co najważniejsze przed rozpoczęciem konkursów. Odbyły się konkursy w rzucie lotkami, w rowerowym torze przeszkód i celnym rzucaniu do kosza. Zwycięscy otrzymali dyplomy a najlepszą drużyną, za co otrzymała puchar, była młodzież z SP-14 pod kierownictwem kol. Danuty Szyp. Po zakończeniu uczestnicy rozjechali się do domów a co poniektórzy wylądowali na pizzy.

XLIII Młodzieżowy Rajd Kolarski
6.04.2011 - Dzień I

6 kwietnia 2011 r. Klub zorganizował XLIII Młodzieżowy Rajd Kolarski. W pierwszym dniu rajdu z gliwickiego rynku na trasę rajdu wyjechali członkowie Klubu: kol. Krzysztof Bobis, Marek Bryndza, Adam Czerniawski, Władysław Stawiarczyk, Jarosław Szerszeń, Jerzy Zając i Joachim Zuber. Towarzyszyli im gliwiccy sympatycy Klubu: Mateusz Albrecht i Mateusz Piętek. Na gliwicki rynek dojechali również reprezentanci Zabrzańskiego Klubu Turystyki Rowerowej AMATOR: kol . Wiesław Bocianowski, Mirosław Gaponik i kol. Monika Mazur. Całą grupę poprowadził po trasie rajdu kierownik imprezy kol. Tadeusz Pizar. Trasa wiodła z Rynku w Gliwicach ul. Zygmunta Starego, Daszyńskiego do dzielnicy Ostropa, gdzie uczestnicy rajdu opuścili miejskie ulice a dalszą trasę pokonywali drogami polnymi i leśnymi. W Rachowicach. po krótkim odpoczynku przy drewnianym kościele p.w. Świętej Trójcy udali się w kierunku Łączy. W lesie dzięki uprzejmości pracowników Lasów Państwowych, uczestnicy rajdu mieli okazję podziwiać panoramę okolicy z wysokości 32 m, z tarasu widokowego wieży przeciwpożarowej. Dalsza trasa prowadziła leśnymi drogami do Starej Kuźni. Tam na uczestników czekały kolejne atrakcje na terenie obiektów Nadleśnictwa Kędzierzyn.

więcej

Dawne XIX wieczne zabudowania łowczego księcia Hugo Hohenlohe Ingelfingen, staraniem Lasów Państwowych przywrócono do świetności i zaadaptowano do nowych celów. Na piętrze stajni urządzono wystawę entomologiczna z ciekawymi zbiorami motyli i chrząszczy i wystawę ornitologiczną z okazami ptaków występujących w okolicznych lasach. Druga część ekspozycji znajduje się w wyremontowanym i zaadaptowanym do tego celu budynku dawnej stodoły. O historii obiektu i dzisiejszej pracy leśników opowiadał pracownik LP pan Arkadiusz Mańczyk. Najciekawszym obiektem tego zespołu zabytkowych zabudowań jest zbudowana z cegły wieża przeciwpożarowa. Uczestnicy rajdu nie tylko mogli z niej obserwować panoramę okolicy z wysokości 35 metrów, ale mieli okazje przekonać się w jaki sposób jest wykorzystywana. W trakcie jej zwiedzania przez ostatnia grupę, dyżurująca pracownica dostrzegła dym nad wierzchołkami drzew. Za pomocą obrotowej lunety z wyskalowaną podstawą wyznaczyła kąt o jaki ją obróciła. Poprzez radiotelefon porozumiała się z sąsiednią wieżą dla uzyskania informacji czy jej spostrzeżenia się potwierdziły. Na specjalnej mapie z obydwu punktów ustawienia wież wyprowadzono promienie, które w punkcie przecięcia wskazały miejsce zarzewia pożaru. Taką informację przekazano do najbliższego samochodu patrolowego. Załoga tego pojazdu szybko odnalazła to miejsce i ugasiła pożar suchych traw w zarodku. Ze starej Kuźni leśnymi drogami udano się w kierunku Łączy zatrzymując się w uroczysku Kozieławy. W miejscu tym rozegrany został rowerowy konkurs żółwiej jazdy. Najlepszymi w tym konkursie byli :

I miejsce - kol. Monika Mazur z Zabrza

II miejsce - kol. Jarosław Szerszeń TKK PTTK im Wł. Huzy w Gliwicach

III miejsce - kol. Marek Bryndza TKK PTTK im Wł. Huzy w Gliwicach

IV miejsce - kol. Krzysztof Bobis TKK PTTK im Wł. Huzy w Gliwicach

V miejsce - kol. Mateusz Piętak z Gliwic

Zwycięzcom wręczono dyplomu i nagrody ufundowane przez Samorząd Gliwic. Po zrealizowaniu tego punktu rajdu uczestnicy kontynuując przejazd drogami leśnymi przejechali przez Łącze, Brzezinkę i dotarli do Gliwic. Rajd spełnił w 100 % oczekiwania osób, które spodziewały się podczas tego rajdu kontaktu z przyrodą, odwiedzenia atrakcyjnych miejsc i pogłębienia wiedzy o pracy służb leśnych w naszym regionie.

Zlot rowerowy "Witaj Wiosno 2011"
Rybnik - 10.04.2011

Koledzy z Rybnika zorganizowali w dniu 10.IV.2011 Zlot Rowerowy - Witaj Wiosno 2011. Postanowiliśmy ich odwiedzić. W efekcie na rynku o godz. 8:30 stawili się: Stanisław Krukiewicz, Marek Bryndza, Tomek Kudła, Monika -Amator Zabrze oraz Mirosław Gaponik - Amator Zabrze. Punktualnie o 8:30 poprowadziłem grupę w kierunku ul. Rybnickiej, gdzie przy sklepie E.Leclerc czekali już: Jarosław Szerszeń, Janusz Weres, Witek Romanowski, Jola i Maciek Maćkowscy, Ela Marcinkowska. Ze względu na spory odcinek do przejechania i dość wczesną porę otwarcia mety postanowiliśmy jechać główną nitką czyli ul. Rybnicką. Pierwszy etap naszej wycieczki nie miał nic wspólnego z turystyką rowerową. No bo cóż może być miłego w jeździe nader "ruchliwym" asfaltem. Na szczęście dojechaliśmy cało. Górki rybnickie dały nam popalić, ale cóż się dziwić, to dopiero początek sezonu.

więcej

Na mecie zostaliśmy przywitani przez Komandora zlotu. Odbył się konkurs rzutu oponą. Jednak ze względu na nasilający się wiatr wyniki były marne. Dobrze, że jest na co zwalić. Na metę dojechali również kol. Władysław Stawiarczyk a wkrótce po nim kol. Danusia Szyp z kol. Pawłem Szyp przyprowadzając liczną, bo liczącą 15 osób grupę. Atrakcją zlotu była możliwość zobaczenia, jeszcze do niedawna działającej, maszyny wyciągowej kopalni "Ignacy" znajdującej się na szlaku zabytków techniki oraz podziwiania widoków z wieży ciśnień udostępnionej obecnie do zwiedzania. Powrót odbył się indywidualnymi grupami w podmuchach nasilającego się wiatru. Oczywiście nie zapomnieliśmy o pokrzepieniu ciała i duszy, bo przy kawie i miłej rozmowie, śmiechu było co niemiara. I tak powoli pod wiatr, którego prędkość w porywach jak się później okazało dochodziła do ok. 40 km/h wróciliśmy do domu.

Spontaniczna wycieczka klubowiczów
9.04.2011

Koledzy Alfred, Janusz i Jarosław wybrali się 9 kwietnia 2011r. na spontaniczną sobotnią wycieczkę, której celem okazał się kompleks sportowy Dolina Sportowa Dolomity w Bytomiu-Suchej Górze.

Wycieczka klubowa do Łączy - 3.04.2011

Piękny niedzielny poranek. Zbiórka na Rynku o godz. 10:00. Mamy jechać do Łączy na wycieczkę zorganizowaną przez kol. Wieśka Brożka. Dotarłem na Rynek a tu pełno rowerzystów, aż miło spojrzeć. Faktycznie było nas około 30-stu. Trzeba było utworzyć dwie grupy, by bezpiecznie i zgodnie z przepisami wyjechać z miasta na leśne ścieżki. Pierwszym prowadzącym był oczywiście komandor rajdu Wiesiek Brożek a grupę zakańczał kol. Władysław Stawiarczyk. Druga grupa prowadzona była przez kol. Tadeusza Pizara i zakańczał ją kol. Jarek Szerszeń. Szczęśliwie przebrnęliśmy przez miasto i wjechaliśmy na drogę gruntową. Jadąc wertepami w spokojnym spacerowym tempie, aleją kasztanową dotarliśmy w strefę aromatoterapii Łan Wielkich, którą niezwłocznie opuściliśmy nie uiszczając opłaty klimatycznej. Odpoczynek w Rachowicach, przy kościółku drewnianym pw. Trójcy Świętej zaowocował oblężeniem pobliskiego sklepiku w celu uzupełnienia zapasów uzupełniających kalorie.

więcej

Ruszyliśmy żwawo dalej i nie wiedzieć kiedy trafiliśmy do Łączy. Wprost do otwartego ogródka lokalnego centrum gastronomicznego, co skutkowało spoczynkiem na drewnianych ławkach w towarzystwie indywidualnie jeżdżących rowerzystów, nieco zdziwionych widokiem takiej "bandy" . Czas naglił, bo pan leśniczy był umówiony na konkretną godzinę. Po krótkiej przerwie, ruszyliśmy do wieży pożarniczej, by wdrapać się po 142 stopniach na taras obserwacyjny. Ci którzy odważyli się wejść, na pewno mają niezapomniane wrażenia. Ja osobiście mogłem zobaczyć ogrom zniszczeń jakie zostały spowodowane pożarem lasów Nadleśnictwa Rudziniec, gdyż pamiętam te lasy z dzieciństwa, z obozów i biwaków harcerskich w Łączy. Na zakończenie wycieczki powitaliśmy w naszych szeregach nowego członka Klubu im. Wł. Huzy, którym został Marek Sołtys. Podziękowawszy panu leśniczemu za udostępnienie wieży i udaliśmy się w różnych kierunkach. Jedni na "Magdalenkę", inni na pizzę do Rudika.

Wiosenne Spotkania Rodzinne WAGABUNDY
Katowice-Muchowiec - 2.04.2011

Sobota, drugi dzień kwietnia, godzina 8:06. Albo prima-aprilis się przesunął o jeden dzień, albo kolega Jarek sprawdzał prognozę z przed roku, bo miało być 21 stopni, a przywitał mnie poranny chłodek i zachmurzone niebo. Niezrażony jednak psikusem Pani pogody, nadepnąłem mocniej na pedały, by po paru chwilach stawić się pod gliwickim dworcem PKP. Na miejscu okazało się, że nie jestem pierwszy. Jak zwykle kol. Władysław Stawiarczyk uprzedził wszystkich i stawił się najwcześniej. Po chwili dołączyły kolejne kolarki i kolarze. W ostateczności stawiło się jedenaście uśmiechniętych, zwartych i gotowych do jazdy osób: Władysław Stawiarczyk, Krzysztof Bobis, Alfred Sołtys, Jarosław Szerszeń, Jolanta Maćkowska, Anna Chojnacka, Jerzy Zając, Witold Romanowski, Piotr Kalinowski, Marek Bryndza, Piotr Krawczyk, Teresa Waller, Henryk Wajno.

więcej

Po zakupie biletów udaliśmy się na peron pierwszy, gdzie czekał na nas pociąg. Zapakowaliśmy rowery, potem siebie i ruszyliśmy o 8:53 zgodnie z planem. Na kolejnej stacji w Zabrzu dosiadło się kilka osób. Dalsza część podróży minęła nam na ciekawych rozmowach i opowiadaniach. Tym samym, nie wiadomo kiedy dotarliśmy do stacji docelowej, czyli do Katowic. Wprost ze stacji, udaliśmy się na katowicki rynek, gdzie na placu pod Teatrem Śląskim czekała już spora grupa kolarzy, a kolejni cały czas nadjeżdżali. Po krótkiej odprawie i przedstawieniu planu rajdu, ruszyliśmy w stronę pierwszego punktu programowego, czyli do Klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych mieszczącego się w Katowicach przy ul Kilińskiego 15a, tuż obok Parafii św. Piotra i Pawła. Klub "Wagabunda" zorganizował spotkanie z siostrą zakonną, która chętnie odpowiadała na każde nasze pytanie, a tych było wiele. Oprócz pieczątek w książeczkach, otrzymaliśmy prezent w postaci książeczki z zapieczętowaną relikwią pochodzącą z szaty Jana Pawła II. Wieża spadochronowa była ostatnim przystankiem przed metą rajdu. Wieża została zbudowana w 1937 r., liczyła 50 m wysokości i była wówczas największą wieżą spadochronową w kraju. Miejsce to jest owiane legendą o bohaterskiej obronie harcerzy, w pierwszych dniach II wojny światowej, bowiem wieża stanowiła ważny punkt obserwacyjno-meldunkowy 73 Pułku Piechoty. Dnia 4 września 1939 r., wkraczający do Katowic żołnierze Wehrmachtu zostali ostrzelani z pomostu wieży, choć do dziś fakt ten budzi kontrowersje w środowisku historyków. Obecny kształt wieży to już odbudowana, w mniejszej skali (35 metrów), konstrukcja z lat 50 - tych XX wieku. Dziś pełni rolę pomnika poświęconego obrońcom Katowic, poległym i zabitym przez Niemców w 1939 r. Należy jednak wspomnieć, że jest to również jedyna zachowana wieża spadochronowa w Polsce.
Bez większych trudności i przeciwności dotarliśmy ostatecznie na lotnisko Muchowiec, czyli nasze miejsce docelowe. Po zarejestrowaniu się na miejscu odebraliśmy kuponiki na ciepłą herbatę, podbiliśmy w książeczkach przygotowane przez klub "Wagabunda" pieczątki, po czym rozsiedliśmy się wygodnie przy zadaszonych stolikach. Niektórzy z nas pokrzepili się deserkiem i kawką, inni dali się ponieść pstrykaniu fotek, a jeszcze inni sprawdzali swą wiedzę krajoznawczą w przygotowanym przez Wagabundę konkursie. Czas na lotnisku okraszony ciekawymi rozmowami, z nie mniej ciekawymi ludźmi, mijał szybko. Nie zapomniano również o rocznicy Śmierci wielkiego Polaka - Jana Pawła II. Klub "Wagabunda" złożył pod pomnikiem upamiętniającym wizytę Ojca Świętego na lotnisku Muchowiec uroczysty wieniec oraz zapalił znicze. Po emocjach związanych z dogrywką w konkursie krajoznawczym, rozdaniu nagród i gratisów, impreza powoli dobiegała końca. Dzięki licznemu udziałowi członków naszego Klub zdobyliśmy puchar dla najliczniejszej drużyny.
Kolejnym punktem przystankowym była ul. Traktorzystów 5 w Katowicach. Mieści się tam "Muzeum Najmniejszych Książek Świata Zygmunta Szkocnego". Zbiory muzeum, zebrane w liczbie 87 egzemplarzy przedstawiają wybitne dzieła literackie w wersji mini. Najmniejszym eksponatem, który trzeba podkreślić, znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa, jest "Alfabet łaciński", w postaci książeczki o wymiarach 0,8 na 1 milimetr ! Dzięki staraniom kolegi Jarka Szerszenia, mieliśmy okazję zobaczyć, ba!, nawet sfotografować, te maleństwa w magiczny sposób stworzone siłą woli, chęci, delikatności, uporu i przede wszystkim cierpliwości. Kunszt z jakim powstały mini książeczki zasługuje na najwyższe uznanie. Po obejrzeniu wystawy, dosiedliśmy naszych dwukołowych wozicieli (wedle słów kolegi Marka Bryndzy) najważniejszego organu ludzkiego ciała i ruszyliśmy dalej. Niczym tabor kolejowy, przy zachowaniu odpowiedniej kolejności, prowadzeni przez parowozik w postaci "dotleniającego" się kolegi Jarka, już lekko zmęczeni, potoczyliśmy się w stronę stacji - Panewniki, Bazylika franciszkanów. Na miejscu spędziliśmy kilkanaście minut na robieniu zdjęć i podziwianiu rozmiarów Bazyliki. Po owych kilkunastu minutach, padło hasło "ruszamy w stronę Gliwic". Tak też zrobiliśmy. Po drodze, z uwagi na różny poziom kondycyjny oraz odmienne drogi powrotu, nasz peleton nieco się rozsypał. Mimo to, wszyscy szczęśliwie dotarli do domu.