Kolega Marek na wycieczce
Opole, Turawa, Krasiejów - 30.03.2011

Już dawno mnie kusiło, aby wybrać się rowerkiem wokół jeziora turawskiego. Wolna dla mnie środa i piękna pogoda. Zdecydowałem się na jazdę. Do Opola pojechałem pociągiem. Wyjazd o godz. 8.00. W Opolu byłem 9.20. Od dworca skierowałem się na Zawadę. Z Zawady do Turawy. Tam zaopatrzyłem się w szczegółową mapę (niestety za całe 8.00 zł). Z Turawy żółtym szlakiem pojechałem wzdłuż brzegu jeziora turawskiego. Szlak prowadzi cały czas lasem, raz dalej, raz prawie nad samą wodą. Tu chwila odpoczynku i co nieco dla żołądka. Ośrodki wypoczynkowe, których tu bardzo dużo, jeszcze nieczynne. Cisza, spokój, tylko śpiew ptaków i plusk wody w jeziorze. Jadąc dalej wałem przeciwpowodziowym wzdłuż brzegu jeziora, dotarłem do Jedlic i dalej przez Ozimek do Krasiejowa. W Krasiejowie powstaje największe w Polsce Muzeum Ziemi. Jest tam co zwiedzać. Obecnie można go zwiedzić za darmo, gdyż jest jeszcze poza sezonem, ale później to koszt 14.00 zł/osoba. W internecie można zobaczyć stronę muzeum. Jest to znaczny obszar, którego zwiedzanie na piechotkę potrwałoby około 2,5 do 3 godzin. Warto się tam wybrać z rodzinką, bo i dla dorosłych i dla dzieci jest sporo atrakcji i w sumie niedaleko od Gliwic. Zrobiłem tu sporo zdjęć, między innymi zdjęcia ukazujące etapy powstania kosmosu i Ziemi, począwszy od Big-Bangu do czasów obecnych. Po krótkim odpoczynku i wypiciu kawki, pojechałem dalej przez Spórok, Kadłub, Strzelce Opolskie, Kotulin, Niewiesze, Dzierżno do Gliwic. Przejechałem 125 km. Wycieczkę mogę zaliczyć do bardzo udanych wypadów rowerowych. Polecam - Marek.

Zakończenie miesiąca marca
30-31.03.2011

W dniach 30 oraz 31.03.2011 r., kolega Piotr Krawczyk wraz z Witkiem Romanowskim, odbyli dwie spontaniczne, a zarazem niezwykle ciekawe wycieczki. Pogoda dopisała wyśmienicie i pomimo czołowego miejscami wiatru, warunki do jazdy były idealne.... ale, ale po kolei jak to mawiają sceptycy przetrwania tej instytucji w naszym kraju (z góry przepraszam kolejarzy ;D).
30 marca spotkaliśmy się pod blokiem Witka, w okolicach godziny 9:30. Brak konkretnego konceptu w kwestii kierunku jazdy, zaowocował spontanicznymi hasłami rzucanymi na poczekaniu, co zaowocowało w ostateczności obraniem kierunku na Park Krajobrazowy cysterskie Kompozycje. Jak już wspomniałem pogoda nas rozpieszczała i od samego rana towarzyszyło słoneczko. Temperaturka rosła, by w ostateczności osiągnąć 21 stopni C.
Kiedy koncepcyjny kierunek został komisyjnie zatwierdzony, ruszyliśmy drogą techniczną wzdłuż autostrady, przez Smolnicę, Leboszowice i Stanicę, by po jakimś czasie dotrzeć do Rud. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Skansen Kolei Wąskotorowej, gdzie mieliśmy okazję zrobić serię ciekawych (mam nadzieję) zdjęć i odbić w książeczkach pamiątkową pieczątkę. Po sesji zdjęciowej, kanapce i dobrej kawce, którą przygotował Witek, ruszyliśmy dalej w stronę Pałacu Cystersów. Tam zatrzymaliśmy się tylko w celu pstryknięcia kilku fotek i ruszyliśmy dalej. W drodze powrotnej postanowiliśmy odwiedzić jeszcze Kaplicę św. Magdaleny, gdzie zatrzymaliśmy się na krótki postój i parę fotek, później ruszyliśmy w stronę miejsca zamieszkania. Wracaliśmy trasą przez Tworóg Mały, gdzie sfotografowałem się z moim (że się tak wyrażę) pierwszym Nepomucenem do odznaki. Następnie przez Trachy, polami, tu przy okazji muszę powiedzieć, że nasze uśmiechy wzbudził widok stada łań na polach, a kawałek dalej kwitnące drzewa - nieodzowny znak odejścia zimy ...... taaaak, wiosna ....., no ale tak jak mówiłem - polami, drogą techniczną obok autostrady, wróciliśmy do domów.

więcej

Szybki wieczorny telefon spowodował, iż na kolejny dzień umówiliśmy się o tej samej godzinie, w tym samym miejscu. Spontaniczna decyzja na wzór dnia poprzedniego, określiła cel wycieczki na mniej więcej okolice Bujakowa. Pogoda również tego dnia była dla nas wielce łaskawa i rozpieszczała słoneczkiem od samego rana. Przez Bojków, Przyszowice udaliśmy się do Chudowa. Tutaj przystanek na małą kawkę i dwa zdjęcia. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Po dotarciu do Bujakowa, wstąpiliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Patronki Ochrony Środowiska, gdzie zrobiłem serię fotek. Mieszczący się obok mały ogródek botaniczny dopiero budził się do życia, wypuszczając na światło dzienne pierwsze krokusy, dlatego postanowiliśmy odwiedzić go w terminie późniejszym. Kawałek dalej znów miałem okazję sfotografować się obok kapliczki św. Nepomucena. Dalej pojechaliśmy przez Orzesze, gdzie zrobiliśmy chwilę przerwy na kawę i kanapkę, w stronę Ornontowic. W tutejszym Urzędzie Gminy podbiliśmy pieczątki i ruszyliśmy przez Bojków do domów.
W ten sposób zakończyły się dwa wspaniałe dni wycieczkowe z piękną pogodą, ciekawymi miejscami (dzięki Witku, że mi je pokazałeś) i bez jakichkolwiek problemów na trasie. Życzę każdemu takich wycieczek, a koledze Witkowi jeszcze raz dziękuję za towarzystwo i pokazanie mi niektórych miejsc.

II Wiosenny Rajd Rodzinny
Czechowice - 27.03.2011

Za oknem piękne słońce tylko ten termometr zbzikował. Czemu pokazuje 3 stopnie? Mimo to, na rynku zjawiło się parę osób, członków naszego Klubu, Sympatyków i Gości. Tak więc w grupie około 17 osobowej ruszyliśmy w stronę Szałszy. Na wysokości radiostacji gliwickiej dołączyli do nas państwo Maćkowscy. A jak się okazało za nami podążała Ela Marcinkowska wraz z synem. Udało jej się nas dopaść w Ziemięcicach na przystanku, gdzie zrobiliśmy krótki odpoczynek. Dalej powolutku przez Przezchlebie nad jeziorko w Czechowicach, gdzie była meta. Czekał tam na nas kierownik rajdu kol. Henryk Szcześniak. Czekała tam też na nas kolejna miła niespodzianka, gdyż grono gości się powiększyło. W sumie odwiedzili nas: Rychlik Jan - Watra Pyskowice, Rychlik Stanisława - Watra Pyskowice, Marzec Bogusława - Tigris Ruda Śl., Marzec Tadeusz - Tigris Ruda Śl., Stysz Henryk - Wagabunda Katowice, Gaponik Mirosław - Amator Zabrze.

więcej

Na mecie odbyły się: konkurs na rowerowym torze przeszkód, który wykorzystywał doskonale ukształtowanie terenu oraz konkurs rzutu do celu. Z powodu braku opon zostały wykorzystane kamienie i jak się okazało łatwo było trafić do właściwego okręgu ale trudniej było by kamień w nim pozostał. W między czasie organizator rozpalił ognisko na którym piekliśmy kiełbaski a przede wszystkim się ogrzewaliśmy. Pomimo przepięknego słońca i bezchmurnego nieba pogoda była nader surowa. Dopiero około 13:00 zaczęło się robić nieco cieplej. Na koniec zostały ogłoszone wyniki i co prawda bez dyplomów ale za to z nagrodami i gratulacjami zostały uhonorowane osoby zajmujące najlepsze miejsca w konkursach. Ognisko powoli dogasło i impreza się skończyła. Uczestniczyło w niej około 30 osób które powolutku zaczęły się udawać do domów jedni prosto drudzy trochę bardziej okrężną trasą.

XXI Topienie Marzanny na Gichcie
26.03.2011

Pogodę zapowiadali kiepską ale jak zwykle była to bajka w TV. Sobotni poranek, Rynek godz. 8:00 jest nas tróje: Marek Bryndza, Alfred Sołtys i Mirosław Gaponik z Klubu Amator - Zabrze. Czyżby bajka przeraziła, czy wczesna godzina a może trasa, bo jak na początek sezonu 80 km to kawałek. Pod E.Leclerc- iem czekała druga grupa czyli Władysław Stawiarczyk, Jarosław Szerszeń, Janusz Weres, Paweł Szyp, Karol Kasprowiak i Ela Marcinkowska. Na wysokości Knurowa dołączył do nas Julian Rzewódzki. Trasa wiodła dalej przez Czerwionkę, Bełk, Palowice aż w końcu trafiliśmy do Gichty. Jak się okazało byliśmy jednymi z pierwszych na mecie, ale nie ostatnimi. Frekwencja dopisała. Odbył się konkurs na najpiękniejszą Marzannę oraz konkurs strzelecki z broni pneumatycznej czyli z popularnej wiatrówki. Cieszył się on wielkim zainteresowaniem ogółu uczestników.

więcej

Jak sobie postrzelaliśmy, przyszła pora na smażone kiełbaski zapewnione przez gospodarzy. Cała impreza była nader udana, pogoda na imprezie dopisała a wszystko odbywało się w oprawie muzycznej wydobywającej się z głośnika który nie zagłuszał uczestników. W trakcie imprezy dołączył do nas, już na mecie Piotr Krawczyk, co jak się później okazało miało swoje konsekwencje. Oczywiście jak przystało marzanny zostały komisyjnie spalone by zima już nie wróciła. Po podliczeniu wyników konkursów zostały wręczone dyplomy i nagrody. A ku naszemu zdziwieniu i to właśnie dzięki Piotrowi, zostaliśmy najliczniejszą drużyną biorącą udział w rajdzie WANDRUSA, co zaowocowało wspaniałym pucharem. Będzie on widoczny na półce w naszym Klubie przypominając nam miłe chwile spędzone wraz z naszymi przyjaciółmi z innych Klubów. W drodze powrotnej złapał nas ni to śnieg ni to grad a potem zaczęło padać. Na szczęście słabo i krótko. To jednak wystarczyło do sporego spadku temperatury, co w połączeniu z silnym wiatrem czołowym dało się we znaki w drodze powrotnej.

Zima, Zima i po Zimie !!!
Topienie Marzanny w Tworogu Małym - 20.03.2011

...czyli jak to było na 54 Otwarciu Sezonu Turystyki Rowerowej "Topienie Marzanny". Jak wiadomo wszyscy mamy już dość zimy więc na rynku o godz. 10 stawiło się około 60 spragnionych wiosny rowerzystów. Całkiem ładna frekwencja zważywszy iż pogoda lekko mówiąc była .......... . Całe szczęście nie padało i nie wiało czyli temperatura ok. +5C była nader przyjazna. Trzy grupy powolutku koło za kołem wystartowały. Trasa lajtowa bo co poniektórzy pierwszy raz na rowerze w tym roku. Byli i tacy co już mają 3000 km zaliczone. Po drodze odwiedziliśmy drewniany kościółek w Ostropie pw. św. Jerzego, gdzie nastąpiła chwila przerwy. Do celu już niedaleko. Wiadomo że tempo w grupie należy dostosować do najsłabszego tak więc jechaliśmy sobie bezstresowo mijani przez przyjaciół z innych Klubów. Na mecie był już mały tłok. Jak wynika z moich informacji było nas około 200 osób tych które się wpisały na listę uczestników i tych którzy się nie wpisali.

więcej

Swoją obecność zgłosili:

  • Sokół Radlin - 32 osoby

  • Watra - 2 osoby

  • STK przy SP 14 - 17 osób

  • Ramża - 2 osoby

  • Tychy Gronie - 5 osób

  • Tigris - 2 osoby

  • M2 Myszków - 1 osoba

  • KTTKol. Pszcyna - 1 osoba

  • Rybnik - 7 osób

  • Catena Bytom - 3 osoby

  • Ruda Śl. Hugo - 3 osoby

  • Wagabunda Katowice - 5 osób

  • Wandrus Żory - 6 osób

  • Zabrze Amator - 4 osoby

  • KTTKol. Mikołów - 1 osoba

  • KTTKol. Racibórz - 7 osób

  • Zabrze Huragan - 7 osób

  • Gliwicka Masa Krytyczna - 4 osoby

  • Cykloturysta - 1 osoba

  • ZSO 14 - 5 osób

  • TKKol. Huzy i sympatycy - 49 osób


W konkursie sprawnościowym zwyciężyli:

  1. Zenon Marciniak - Wagabunda Katowice

  2. Łukasz Mateczok - Sokół Radlin

  3. Jerzy Białdyga - KTKol. Rybnik

  4. Rafał Szaruga - SP 14 Gliwice

  5. Kamil Kasprowiak - TKK im. Wł. Huzy

  6. Bogdan Paszek - KTKol. Rybnik

W konkursie „na najładniejszą Marzankę” zwyciężyli:

  1. Leszek Wolny - Wagabunda Katowice

  2. Szymon Gac - Sokół Radlin

  3. Stefania Zając - Wandrus Żory

  4. Andrzej Rygulski - KTKol. Mikołów

  5. Danuta Szyp - SP 14 Gliwice

  6. Anastazja Zeug - Sokół Radlin

W konkursie „na najlepszą drużynę rajdu” zwyciężyli:

  1. KTK Sokół Radlin

  2. SP nr 14 w Gliwicach

  3. Wagabunda Katowic

Najlepsza drużyna zdobyła puchar,a zwycięzcy konkursów otrzymali dyplomy i nagrody.

W organizacji rajdu wyróżnili się: Krzysztof Bobis, Andrzej Czapla, Adam Czerniawski, Marek Dras, Witold Kapuściński, Elżbieta Marcinkowska, Tadeusz Pizar, Małgorzata Radomska, Stanisław Radomski, Witold Romanowski, Alfred Sołtys, Władysław Stawiarczyk, Jarosław Szerszeń, Henryk Szcześniak .

Coś fajnego wymyślimy i odznaki zdobędziemy
Chorzów -
13.03.2011

Coś fajnego wymyślimy i odznaki zdobędziemy. Pod takim tytułem odbyła się wycieczka inna niż wszystkie. W kierunku Chorzowa. Inicjatorem był kolega Jarosław Szerszeń. Celem było po pierwsze skorzystanie z ładnej zimowej aury, po drugie zebranie kilku pieczątek. Tak by uczestnicy wycieczki mogli poszerzyć swoją kolekcję odznak.
Tak więc na rynku o godzinie 9:00 stawili się: Jarosław Szerszeń, Elżbieta Marcinkowska, Władysław Stawiarczyk, Marek Bryndza, Janusz Weres, Stanisław Krukiewicz, Alfred Sołtys. W składzie 6 osobowym i tu się nie pomyliłem bo kol. Stawiarczyk udał się w sobie tylko wiadomym kierunku, ruszyliśmy do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Udało nam się odwiedzić Stadion Śląski w trakcie remontu, Planetarium oraz ogród Zoologiczny. Krótki postój na kawkę i wio na roladę. Po dotarciu do Gliwic, część ruszyła do domów, a część postanowiła popedałować dalej. Tak więc w okrojonym składzie czyli Marek, Janusz, Stasiu i ja ruszyliśmy przez lotnisko (też rozkopane) w stronę pasa technicznego przy A4 i nim dotarliśmy do Ostropy. Niestety to jeszcze nie ten czas by sobie pofolgować i udać się w siną dal, więc ruszyliśmy już grzecznie w stronę centrum. I tak skończyło się to co przyjemne.

Wycieczka do Solarni - 8.03.2011

8 marca, Dzień Kkobiet. W celu zrobienia przyjemności naszym połówkom, w dniu ich święta, postanowiliśmy odciążyć Je i zniknęliśmy Im z oczu na kilka godzin. Razem z Januszem Weresem pojechaliśmy do Solarni. Celem było odnalezienie wieży obserwacyjnej Kieczowa. Po dotarciu do miejsca spotkania na drodze technicznej, pojechaliśmy wzdłuż autostrady A-4 do Żernicy. Następnie przez Leboszowice, Pilchowice i dróżkami leśnymi dotarliśmy "Na Orły". Nieopodal skrzyżowania traktów prowadzących do Rud i Kuźni Raciborskiej usytuowana jest pierwsza z wież obserwacyjnych "Borowiec". Obok wieży stoi plansza, na której uwidoczniono położenie dwóch wież obserwacyjnych oraz zakres obserwacyjny. Po zrobieniu kilku zdjęć, pojechaliśmy w kierunku Kuźni Raciborskiej. Następnie w prawo do lotniska, tam zaczęliśmy się rozglądać za wieżą Kiczowa.

więcej

Musieliśmy nieco pokluczyć, zanim ją zobaczyliśmy. Wreszcie jesteśmy. Jest to betonowa wieża, bardzo podobna architektonicznie do wieży w Łączy. Niedaleko od wieży znajduje się pomnik i grób Andrzeja Kaczyny i Andrzeja Malinowskiego, strażaków, którzy zginęli w czasie akcji gaszenia pożaru w 1992 roku. Następnie udaliśmy się do Solarni i tam chwila odpoczynku przy kopalni kruszywa Górażdże-Kruszywa oraz zbiornikach wodnych powydobywczych. Spojrzeliśmy na zegarek, a to już po 15.00. Przez lasy aż do Tworogu Małego. Dalej przez Sośnicowice i do domu. Pogoda cudowna. Mimo, że jeszcze nieco chłodno i woda skuta lodem, to w słoneczku czuje się już wiosnę.

Samotna Wycieczka kolegi Marka Bryndzy - 1.03.2011

1.03.2011, wtorek i piękna pogoda. Chociaż trochę chłodno, bo termometr w cieniu pokazywał minus dwa stopnie i trochę wiało, postanowiłem udać się na wycieczkę rowerową. Niestety nie znalazłem kompana do jazdy, więc ruszyłem sam. Przez Łabędy, Dzierżno, Bycinę dotarłem do Niewiesza. Tam nad zalewem pławniowickim zrobiłem krótką przerwę, podziwiając skute lodem jezioro, na którym odważni łowcy ryb i przygód moczyli kije w przeręblach. Następnie przez Łany udałem się do Ujazdu. Kilka zdjęć barokowego Kościoła Św. Andrzeja Apostoła, powstałego na przełomie XVII i XVIII wieku oraz ruin Zamku Biskupów Wrocławskich z XIII wieku i dalej do Sławięcic i Blachowni. W lesie sławięcickim, nieopodal przejazdu kolejowego znajdują się pozostałości hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, który był żydowskim obozem przejściowym i podlegał pod obóz w Oświęcimiu. Tutaj chwila zadumy, kilka zdjęć i w drogę przez Starą Kuźnię do Kotlarni. W Kotlarni obok kopalni piasku znajduje się mały skansen parowozów. Ciekawe, czy dałoby się jeszcze je uruchomić ?? Z Kotlarni lasami dotarłem do Kapliczki Św. Marii Magdaleny, która znajduje się w głębi lasu między Goszycami, Sierakowicami i Tworogiem Małym. Zrobiło się późno i nasilił się wiatr, więc przez Sierakowice, Sośnicowice wróciłem do Gliwic. Wycieczkę uważam za udaną i polecam.