„15 września 1939 r.,po przeszło dwóch dniach ciężkich walk, zmęczeni i zbroczeni krwią piechurzy II batalionu 18 pułku piechoty (na opatrunki nie było czasu) ciągnęli do przeprawy przez rzekę. Był to jednak odwrót żałosny. Bohaterski i godny ubolewania. Nie składając broni, lecz odstrzeliwując się nacierającym oddziałom niemieckim, przeprawiali się po zniszczonym moście pontonowym lub wpław przez Bzurę. W takich okolicznościach, kierujący przeprawą dowódca batalionu major Kozubowski, trafiony serią pocisków z km, poniósł śmierć na kładce tego mostu, a wraz z nim 4 usiłujących go ratować żołnierzy”
„Sochaczew we wrześniu 1939 1984 (Władysław Pałucki, Maciej Wojewoda 1989, s. 7)
„Nad ranem 15 września – na szosie warszawskiej – powstało piekło wybuchów Strzelało, co najmniej kilkadziesiąt niemieckich dział. Nieprzyjaciel uderzył dużymi siłami (…). Na rozkaz dowódcy batalionu moja kompania zaczęła się wycofywać w kierunku mostu na Bzurze.(…)Przedpole Bzury pokrył ogień z artylerii, czołgi i piechota raziły ogniem km z bliskich odległości, 5 kompania zbliżała się do ruin zamku i rynku. Rozbita 4 kompania broniła się już tylko resztkami sił, walcząc o przejście do Bzury... 5 kompania - po raz trzeci w ciągu zaledwie dwóch dni - miała forsować rzekę w jednym i tym samym miejscu. Dowódca batalionu major Kozubowski stał na moście. Stąd kierował odwrotem oddziałów. Jego zachrypły głos słychać było wśród wybuchów pocisków artyleryjskich i trzasku broni maszynowej...
Niemcy byli blisko, widać było błyski ognia. To strzelające ciężkie karabiny maszynowe. (…). Przechodzimy rzekę. Zaczęło się robić widno. W czasie przeprawy, w pobliżu miejsca gdzie stał dowódca batalionu, ujrzałem nagły błysk, po którym nastąpił wybuch ciężkiego granatu. Major Feliks Kozubowski poległ...”.
Wspomnienia sierżanta Józef Skórka szef 5 kompanii 18 pułku piechoty
Major Feliks Kozubowski, stojąc na czele swego batalionu, do końca dowodził obroną Sochaczewa. Poległ rankiem 15.09 nad brzegiem Bzury, nieopodal mostu pontonowego. Tutaj też pierwotnie został pochowany.
Sami Niemcy byli zdumieni odwagą i poświęceniem majora Kozubowskiego. Jeden z niemieckich oficerów, przechodząc obok mogiły dowódcy II batalionu 18 pułku piechoty, nazwał go polskim bohaterem.
Wysadzony most w Sochaczewie. Tu poległ major Feliks Kozubowski. (fot. ze zbiorów StarySochaczew.pl)