Jan Freisler
ps. „Sądecki”, „Ksawery”, „Skowron”
ps. „Sądecki”, „Ksawery”, „Skowron”
Urodził się 7 listopada 1914 roku w Nowym Sączu. Wywodził się z rodziny wielodzietnej. Jego matka pochodziła z Podhala, a ojciec był Niemcem z Czeskich Moraw. Freisler wychowywał się w rodzinie patriotycznej – jego przodek był powstańcem styczniowym. Wpływ na jego patriotyczną postawę miała również szkoła, która kształtowała miłość do ojczyzny wśród młodych Polaków. Wzorem do naśladowania dla młodego Jasia, był także jego brat, Juliusz, który poświęcił zdrowie dla innego żołnierza, ratując go od śmierci. Jako młody chłopak był zawodnikiem w klubie piłkarskim Sandecja Nowy Sącz oraz narciarzem. Bycie sportowcem kształtowało charakter, ale też przygotowywało do ewentualnej walki w obronie odzyskanej niepodległości.
Po wybuchu II wojny światowej, już jesienią 1939 roku, w okolicach Lubnia Wielkiego wstąpił do oddziału Obrony Narodowej. Bardzo szybko jednak oddział ten został rozbity przez Niemców. Freisler wrócił do Nowego Sącza i zaangażował się w budowę struktur kurierskich Polskiego Państwa Podziemnego pomiędzy Warszawą a Budapesztem. Wkrótce zaczął wędrować przez „Zieloną granicę”. Przenosił pocztę między terenami znajdującymi się pod okupacją sowiecką a niemiecką, ale również broń, pieniądze i meldunki oraz przeprowadzał ludzi, którym pomagał przedostać się na Węgry. Część z nich stanowiła ludność żydowska. Na szlakach kurierskich czyhało ryzyko, jednak jego to nie zatrzymywało. Gdy Konstanty Gucwa ps. „Góral” montował sieć przerzutową na Słowację z ramienia organizacji Orła Białego, Freisler jako kierownik pododcinka Nowy Sącz, został jego zastępcą. 14 kwietnia 1940 roku po raz pierwszy wyruszył do Budapesztu i nawiązał kontakt z Wojskową Bazą Łączności „Romek”. Otrzymał wtedy fałszywe dokumenty i pseudonim „Skowron”. Od tamtej pory dostarczał do Krakowa pistolety i granaty, a wracając, przeprowadzał ludzi na Węgry. Jedną z osób, którą przeprowadził w maju 1940 roku, był Wacław Felczak, późniejszy założyciel Placówki „W” – politycznej placówki łączności. Wkrótce potem przerzucał na Węgry takie ważne postacie jak: Franciszek Moskal, Czesław Raczkowski i Marek Celt vel Tadeusz Chciuk. Po utworzeniu tzw. Sztafety, Freisler przebywał trasę na linii Węgry-Słowacja. Był wielokrotnie zatrzymywany przez, współpracującą z Grenschutzem, słowacką straż graniczną. Nigdy jednak nie dał się złapać. Przykładem brawurowej ucieczki była ta w Preszowie, gdzie w marcu 1941 roku został aresztowany wraz z innym kurierem – Mieczysławem Horyńskim. Niestety, tylko Freislerowi udało się ujść z życiem. Jego towarzysz podczas ucieczki został ranny, a później oddany w ręce Niemców. „Skowron” uratował swoje życie i dalej działał aktywnie na szlaku kurierskim. Zimą, na przełomie 1941 i 1942 roku, przekroczył granicę aż szesnaście razy, co świadczyło o wielkiej odwadze i poświęceniu.
W marcu 1944 roku, podczas pobytu w kraju, Delegatura Rządu na Kraj powierzyła mu bardzo odpowiedzialne zadanie. Miał ostrzec polską konspirację o planowanej przez Niemców okupacji Węgier. 19 marca 1944 roku wrócił na Węgry na kilka godzin przed wkroczeniem Niemców. Niestety, nie wszyscy potraktowali ostrzeżenie Freislera poważnie, czego skutkiem było zniszczenie przez Niemców większości polskich struktur na Węgrzech. Freisler został kurierem odtworzonej placówki cywilnej. Na przełomie kwietnia i maja 1944 roku wraz z Julianem Skurskim stworzył na Sądecczyźnie oddział partyzancki „Świerk”. W lecie „Świerk” wcielono do oddziału partyzanckiego Juliana Zubka „Tatara”, który w późniejszym czasie wszedł w skład I Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej (9 kompania III batalionu). Freisler pełnił funkcję zastępcy dowódcy kompanii, czasowo pełnił też obowiązki dowódcy. Wziął udział w wielu akcjach na terenie Beskidu Sądeckiego, między innymi w ramach akcji „Burza”. Udało się rozbroić posterunek Wehrmachtu w Kamienicy czy zastawić zasadzkę na niemieckie samochody. Pisano o „Ksawerym", że w akcjach swoją odwagą i zdecydowaniem wpływał wybitnie dodatnio na wszystkich ludzi. Już po zakończeniu akcji „Burza”, 20 stycznia 1945 roku, do Nowego Sącza wkraczają pierwsze oddziały Armii Czerwonej. Dwa dni później, wraz z całym oddziałem „Tatara”, Freisler zszedł z gór do miasta i w celu ujawnienia się. Wciąż jednak utrzymywał kontakt z dowództwem I Pułku Strzelców Podhalańskich.
Warto również wspomnieć o jego matce, która odgrywała dużą rolę w konspiracji, a dom Freislerów przy ulicy Nawojowskiej 70 w Nowym Sączu był zawsze otwarty dla potrzebujących. W czasie wojny została aresztowana za swoje działania, ale przede wszystkim ukarano ją za działania syna. Jego ojcu, z powodu pochodzenia, zaproponowano podpisanie volkslisty, na co jednak się nie zgodził. Miał obywatelstwo polskie i nie chciał współpracować z okupantem.
Gdy w styczniu 1945 roku aresztowany zostaje „Tatar”, Freisler wrócił do konspiracji i ukrywał się pod nazwiskiem Paweł Jemioła w Krakowie. Miał możliwość zostać komendantem powiatowym Milicji Obywatelskiej (MO) na Pomorzu, jednak z tej propozycji nie skorzystał. Zdecydował, że w maju uda się na Zachód. Pomimo zatrzymań przez czeską milicję udało mu się przedostać do Pragi. Podając się za obywatela francuskiego, dostał się do Pilzna i tak, w czerwcu, znalazł się w Paryżu, a w Lipcu w Londynie. Otrzymał rozkaz powrotu do kraju jako Jan Bielański. Jego zadaniem od tej pory było montowanie siatki łącznościowej organizacji „Wolność i Niezawisłość". Nie udało mu się to, ponieważ w październiku został aresztowany. Po dwóch latach brutalnych przesłuchań, został skazany na karę 8 lat więzienia, którą Bolesław Bierut zmienił na karę śmierci. Reakcją na tę decyzję były próby ratunku Freislera przez wiele osób. Głównie zaangażowały się te osoby, którym pomagał podczas wojny. Chciano dowieść jego niewinności i zmiany decyzji władz. Bierut po pewnym czasie wrócił do wcześniej wymierzonej kary pod naciskiem interweniujących w tej sprawie ludzi.
Jan Freisler był zawsze oddany ojczyźnie. W liście do żony napisał kiedyś: „O was będę myśleć zawsze, ale o Niej przed tym”. Niestety, z powodu tego oddania cierpiał. Po opuszczeniu więzienia próbował ułożyć sobie życie, jednak jego zdrowie było zrujnowane. Zmarł 10 października 1964 roku w wieku pięćdziesięciu lat. Tragizm jego osoby polegał na tym, że był karany za to, że postępował słusznie i honorowo, chcąc nieść pomoc tym, którzy tego potrzebowali.
Przed śmiercią za swoje działania został uhonorowany Krzyżem Walecznych (dwukrotnie) i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Generał Tadeusz Komorowski „Bór” zatwierdził w 1944 roku nadanie Freislerowi Krzyża Srebrnego Virtuti Militari. Niestety treść tego rozkazu nie dotarła do kapituły orderu.