Wolność słowa jest pojęciem bezwzględnym, niesie w sobie pierwotną moc słowa.
Nie można zabronić badań naukowych tylko dlatego, że wynaleziona broń lub narzędzie będą siały spustoszenie i zagładę ludzkości. Rozbrojenie strategiczne jest problemem bardziej mentalnym, niż politycznym, nie można bowiem wprowadzić zakazu używania noży, siekier, pistoletów tylko dlatego, że mogą one być narzędziami zbrodni.
Aż trudno jest zrozumieć i wyobrazić sobie, że Internet został wynaleziony i zbudowany dla potrzeb wojskowego, amerykańskiego systemu obrony. Nastąpił niekontrolowany wybuch formy i treści, bo naukowcy, którym powierzono to zadanie byli z natury hipisami. Tajność i poufność, którą zawsze można było osłonić przekręty, korupcję i inne niegodziwości - wyparowała jak kamfora.
Wolność słowa będzie ograniczana, ale tylko od każdego z nas zależy jak bardzo będzie ona zredukowana. Nadal czekam, aż znajdzie się głupiec i idiota, który mój artystyczny projekt Rządu Światowego w Szczuplinach oraz Mazurskiej Organizacji Terrorystycznej i dowiedzie, że traktuję je poważnie.
Moja osobista refleksja nad wolnością słowa sięga czasu Stanu Wojennego, a potem pamiętnego 1 maja 1987 roku, gdy zostałem zatrzymany za przenoszenie, bez wymaganego zezwolenia ulotek "Do narodu Afgańskiego", za który to czyn zostałem ukarany przez Kolegium d/s Wykroczeń.
Karta Praw Podstawowych, wersja europejska - została ograniczona przez Rząd Polski, bo kilka wolności w niej zapisanych jest bardzo niewygodna.
c.d.n.