Wszyscy jesteśmy równoprawnymi właścicielami i mamy takie same prawa, jak i obowiązki. Jednak mimo tej równości, nasz udział w decyzjach, kosztach i pożytkach jest określony przez udział każdego z nas w nieruchomości wspólnej, co zależy po prostu od powierzchni posiadanego przez każdego z nas lokalu.
Niestety, niektórzy, za wszelką cenę, chcą zwiększyć ogólne koszty zarządzania nieruchomością wspólną. Płacimy za to oczywiście wszyscy, a satysfakcję mają z tego jedynie ci "chcący". Miejmy nadzieję, że czynią to przynajmniej świadomie i z rozmysłem. Smutne byłoby mianowicie to, gdyby okazało się, że nasi sąsiedzi są nierozgarnięci albo bezmyślni.
Poniżej zamieszczamy przykłady zachowań, które nie wiedzieć czemu mają służyć, ale na pewno podnoszą koszty, ponoszone przez wszystkich właścicieli.
Komuś udało się sprzedać samochód, ale fotela już nie.
Ktoś stawia piramidy, aby zaoszczędzić na wyjeździe do Egiptu.
Miłośnik fortyfikacji postanowił zabarykadować wejście.
Jakiś esteta próbował zakryć ten cały bałagan parawanem.
Nie wszystkim podoba się to, że drzwi do budynku są zamknięte i aby do niego wejść trzeba skorzystać z kodu dostępu lub zakodowanego breloka. Niezadowoleni niszczą elektrozamki i cieszą się pełną swobodą przejścia. Może tak jest i szybciej, ale na pewno nie taniej.
Zakaz palenia w częściach wspólnych budynku obowiązuje nie ze względów estetycznych, ale z uwagi na bezpieczeństwo.
Obsługa alarmów i wszelkich czynności koniecznych do wykonania po ich zaistnieniu to naprawdę konkretne koszty, które muszą pokryć wszyscy, niezależnie od zamiłowania do tytoniu.