W latach 1970-1980 gdy w Filipowie budowano wiele domów do drobnych prac budowlanych odkryto niewielką "dziką żwirownię" za Filipowem w kierunku Wólki. Wówczas w wydobywanym żwirze zaczęły pojawiać się kości, były to bez wątpienia kości ludzkie. Wprawdzie znaleziskiem oficjalnie się nikt nie zainteresował ale miejsce znajdowanych kości i resztek wapna mieszkańcy powiązali z epidemiami jakie nawiedziły Filipów. Dawniej działka tę nazywano "rozgardem" i była ona własnością miasta, w okresie międzywojennym paśli na miej swój inwentarz bezrolni wyrobnicy.
Filipów wielokrotnie się wyludniał, do takich wydarzeni doszło w czasie epidemii "morowego powietrza" 1710- 1711 r. Wówczas po latach wyjątkowych nieurodzajów i klęsk przyszła epidemia dżumy która spowodowała śmierć większości mieszkańców tej części pogranicza Polsko-Pruskiego. Ze szkiców lokalizacyjnych przed założeniem miasta możemy się domyśleć, że w tym miejscu nad rzeczką Filipówką kończyła się dawna osada Szembelewo, być może w tym miejscu był już stary mogilnik z okresu 1512 - 1571.