Sieradzanie w powstaniu warszawskim

Opublikowano: piątek, 01, sierpień 2014 19:15

Niechby ktoś spróbował powiedzieć, że się boi. Nawet jeśli faktycznie się bał, przenigdy by się do tego nie przyznał, bo okrzyknięto by go tchórzem i powiedziano, żeby czym prędzej wynosił się z oddziału. Entuzjazm był wielki, wielki – wspominała podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego Halina Loga-Kolińska, uczestniczka walk 1944 roku.

Służyła jako łączniczka 2. Harcerskiej Baterii Artylerii Przeciwlotniczej „Żbik”. Doskonale pamięta nastrój tuż przed wybuchem powstania, ciekawość, jak zachowają się stojący na przeciwnym brzegu Wisły Rosjanie, a jak zachodni alianci, widziała uciekających z Warszawy Niemców. – Byliśmy zupełnie zaskoczeni, że wojsko radzieckie nie ruszyło nam na pomoc, przecież kilka dni wcześniej czytaliśmy zrzucane przez nich ulotki wzywające do chwytania za broń i bicia niemieckiego okupanta. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, dlaczego oni nie nadchodzą. Z czasem tych obaw było coraz więcej – wspomina Halina Loga-Kolińska i dalej opowiada: – Do tego wszystkiego Jan Nowak Jeziorański powiedział nam wprost, że i na Zachód nie mamy co liczyć. Do młodzieży, cieszącej się z wybuchu powstania, na początku to nie docierało, ale kiedy ginęło nas coraz więcej i w końcu żołnierze i cywile zaczęli umierać masowo, do wszystkich powoli docierało, że za dużo nie zrobimy. Mój dowódca, z którym spotkałam się po wielu latach po powstaniu, powiedział mi, że momentem przełomowym było dla niego pojawienie się nad Warszawą niemieckich samolotów i pierwsze bombardowania. Wtedy zrozumiał, że skazani jesteśmy na zagładę, że atakowani z ziemi i z powietrza nie damy rady długo walczyć.

Halina Loga-Kolińska uczestniczyła w dzisiejszych obchodach w Sieradzu od początku do końca. Była pod pomnikiem „Warszawie, miastu niepokonanemu”, gdzie złożyła kwiaty, była też w Muzeum Okręgowym, gdzie na fotografii mogła raz jeszcze zobaczyć uśmiechnięte twarze swoich towarzyszy z powstania. Jedna z plansz, pokazujących zdjęcia i biogramy sieradzan uczestniczących w powstaniu, dotyczy właśnie jej.

Wystawę tworzą pamiątki po powstańcach, medale, dokumenty, ale przede wszystkim fotografie (powstańców i ich grobów) oraz opisy tych, którzy urodzili się w Sieradzu lub zamieszkali tu po wojnie i tutaj mają swoje groby. – W tej chwili mamy 35 nazwisk sieradzan, którzy uczestniczyli w powstaniu warszawskim, ale chcę zaznaczyć, że lista ta jest cały czas otwarta i nie jest wykluczone, że jeszcze się powiększy – powiedział Jan Pietrzak, regionalista, współautor wystawy. To dzięki niemu znamy nazwiska sieradzan z powstania.

Dyrektor muzeum Jerzy Kowalski zapowiedział, że wystawa jest pierwszym etapem prezentacji sylwetek mieszkańców regionu, którzy walczyli w powstaniu. Do muzeum zgłaszają się osoby zaświadczające, że ojciec/dziadek walczył w Warszawie. Informacje te wymagają oczywiście weryfikacji, ale być może za rok, dwa będziemy mówić już nie o uczestnikach powstania z Sieradza, tylko o powstańcach warszawskich z regionu sieradzkiego.

Punktualnie o godz. 17 (o tej godzinie wybuchło powstanie warszawskie) hołd Warszawie i powstańcom złożyło sieradzkie Bractwo Kurkowe, składając pod pomnikiem przy u. Powstańców Warszawy wiązanki kwiatów. W tym momencie w Sieradzu, podobnie jak w całym regionie i kraju, zawyły syreny.

Tomasz Oszczęda