Nasza Kociarnia

czyli futrzaki rządzą

Witajcie

Zwracam się do wszystkich, którym nie jest obojętny los naszych mniejszych braci, w szczególności kotów i psów. Od wielu lat staram się pomagać osieroconym kotom i psom, wiele z nich trafiło do mnie z zaprzyjaźnionej lecznicy. Często były to zwierzaki oczekujące w lecznicy na swojego człowieka, które wzięliśmy w zamian za pomoc dla innych czworonogów poszkodowanych w wypadkach na naszych drogach. W zamian za przyjęcie i leczenie w lecznicy, my dostawaliśmy jednego z oczekujących na adopcję. Przez długi czas szukaliśmy swojego miejsca na ziemi, aż w końcu osiedliliśmy się na pięknym Podlasiu kupując stare siedlisko. Nasze zwierzaki cały czas nam towarzyszyły. Staramy się zapewnić im jak najlepsze warunki. Planujemy zbudowanie woliery z prawdziwego zdarzenia aby nasi podopieczni mogli korzystać z ciepła słońca. Chociaż mieszkamy na wsi, to nie możemy pozwolić aby taka gromada kotów grasowała wolno po okolicy. Zaburzyłoby to równowagę w otaczającym nas ekosystemie. W końcu są to bezwzględne drapieżniki.

Kotów w chwili obecnej mamy 24. Wszystkie są kotki są wysterylizowane , a kocury wykastrowane.

Mamy również 6 psów – jeden to nasz świadomy wybór, reszta przygarnięta – uwolniona z łańcucha, ocalona przed porzuceniem (jak to na wsi bywa), wzięta ze schroniska.

Staramy się również pomagać lokalnemu schronisku. Przyjmujemy szczenięta na tym czas do momentu znalezienia dla nich nowej rodziny.

Niestety nadal pokutuje przesąd, że kotka czy suczka musi mieć chociaż raz dzieci. To jest niby dla ich dobra. A co z maluchami? Są wyrzucane na śmietnik, topione, przywiązywane do drzew, wyrzucane z jadących samochodów. Gdzie tu dobroć i poszanowanie innych istot?

Ale dość czarnowidztwa.

Wszystkie nasze zwierzaki są regularnie miziane, przytulane, psy wyprowadzane na spacery. Rotacyjnie są brane do domu, aby mieć ciągły kontakt z ludźmi i oczywiście kotami ?

Do tej pory staraliśmy się realizować to wszystko ze środków własnych. Niestety nastały takie czasy, że nie dajemy już rady.

Jedzenie, regularne odrobaczenia, profilaktyka anty kleszczowa, pomoc weterynaryjna w razie potrzeby – to wszystko kosztuje.

Chcielibyśmy naszym podopiecznym stworzyć możliwość życia w godnych warunkach.

Dlatego zwracamy się do was z prośbą o wsparcie. Jeżeli nie jest wam obojętny los zwierzaków, proszę pomóżcie nam.

Zbieramy na bieżące potrzeby – jedzenie, medykamenty, na poprawę warunków mieszkalnych naszych milusińskich – woliera z prawdziwego zdarzenia (na razie mają 14 metrową kurzą), budki dla kotów, modernizacja kojców dla psów i wreszcie remont pomieszczeń w domu, które były użyczone naszym podopiecznym, a które siłą rzeczy teraz wymagają doprowadzenia do porządku. Jeden kot to jest niezły psotnik, a wyobraźcie sobie co może zrobić banda dwudziestu kilku rozpaskudzonych futrzaków. Jedno jest pewne - bez nich życie było by bardzo smutne.


na zdjęciach nasi milusińscy