Wyznawcy Jakuba Franka, XVIII-wiecznego przywódcy żydowskiej sekty i samozwańczego mesjasza, o którym noblistka Olga Tokarczuk napisała powieść „Księgi Jakubowe”, porzucali wiarę mojżeszową i przechodzili na chrześcijaństwo. Przypadki takie zdarzały się także w okolicach Łukowa.
W roku 1796 w Adamowie, miasteczku położonym nieco ponad trzy mile na południe od powiatowego Łukowa, miejscowy pleban, ks. Jan Jezierski, urodzony w 1745 r. w Skrzyszewie w parafii Ulan, rozpoczął budowę murowanego kościoła, czym zasłużył sobie na wdzięczną pamięć parafian. Był szanowanym i utytułowanym kapłanem – dziekanem łukowskim i kanonikiem katedralnym lubelskim. Prebendę adamowską objął w 1788 r. i piastował ją przez trzydzieści lat. Pochodził z nobliwej rodziny – ojcem jego był Ludwik Jezierski, komornik ziemski lubelski, matką Eleonora z domu Tretter. Miał wysoko postawionego stryja – Stanisława Rajmunda Jezierskiego, biskupa bakowskiego, oraz niepospolitego przyrodniego brata (z pierwszego małżeństwa Ludwika Jezierskiego z Wiktorią ze Stoińskich, sędzianką ziemską lubelską, z którą komornik wziął rozwód) – Jacka Jezierskiego, kasztelana łukowskiego, postać barwną i kontrowersyjną, rzutkiego i nie zawsze uczciwego przedsiębiorcę, który dorobił się ogromnego majątku i tytułu hrabiowskiego, a zasłynął między innymi tym, że założył w Warszawie popularne łazienki kasztelańskie, które były w gruncie rzeczy domem publicznym.
Ksiądz Jezierski zapewne zapragnął zasłużyć się Bogu nie tylko wzniesieniem kościoła, ale też pozyskaniem zbłąkanej duszyczki, jak wówczas postrzegano innowierców, bowiem przygarnął, wychował i wyposażył żydowską dziewczynę, która przeszła na katolicyzm. Został nawet jej ojcem chrzestnym.
Wychowanką księdza Jezierskiego była Julianna Majewska (takie nazwisko przyjęła na chrzcie). Wyszła ona później za mąż za Andrzeja Osińskiego i razem z nim osiadła w nieodległych od Adamowa dobrach Sobole, części oznaczonej literą B, którą nabyła w 1818 r. od Wojciecha Mierzejewskiego za 13.500 zł. Pieniądze dostała od swego ojca chrzestnego. Stała się właścicielką nie tylko ziemi, ale też szynku, karczmy i chałupy włościańskiej, a właściwie połowy tych przybytków, bo ich współwłaścicielem był miejscowy szlachcic Józef Szabrański. W latach 1821-1824 od jego synów, Ludwika, Joachima i Hieronima Szabrańskich, Osińscy dzierżawili jeszcze Sobole D, jednak borykali się z problemami finansowymi, co zmusiło ich do sprzedaży swojego majątku. W 1824 r. kupił go za 18.000 zł Piotr Paweł Rozwadowski, dziedzic dóbr Sobole A. Nic więcej o losach konwertytki nie wiemy.
Julianna Majewska była najprawdopodobniej wyznawczynią Jakuba Franka (1726-1791), XVIII-wiecznego przywódcy żydowskiej sekty i samozwańczego mesjasza. Ci, którzy za nim podążali, porzucali wiarę mojżeszową i przechodzili na chrześcijaństwo. On sam ochrzcił się w 1759 r. we Lwowie, a za jego przykładem wiarę zmieniło w krótkim czasie kilkuset starozakonnych. Przyjmowali oni często nazwiska patronującej im szlachty, a publiczne chrzty były wielkimi społecznymi wydarzeniami. Atmosferę tamtych wydarzeń przybliżyła niedawno Olga Tokarczuk w swych wybitnych „Księgach Jakubowych”.
Jedną z bardziej znanych rodzin frankistowskich byli wówczas Majewscy. Teodor Jeske-Choiński, pisarz i czołowy antysemita przełomu epok pozytywizmu i modernizmu, pisał w 1904 r. w „Neofitach polskich”: „Rolę wybitniejszą w społeczeństwie polskim odegrała szczupła garstka spomiędzy tych frankistów, którzy przyszli z Frankiem do Warszawy (Wołowscy, Krysińscy, Jasińscy, Jeziorańscy, Rudniccy, Piotrowscy, Naimscy, Majewscy, Łabęccy, Jakubowscy, Matuszewscy, Rydeccy, Zielińscy). Do swojego sztabu wybrał sobie widocznie mistrz, znający się na ludziach, najzdolniejszych, gdyż tylko ten sztab zostawił po sobie ślad niezatarty. Reszta – rozproszyła się po kraju, zmieszała się z szarym, niesławnym tłumem”.
Z konwertytów wywodziła się Barbara Majewska, matka Adama Mickiewicza. Przy czym trzeba dodać, że osoby obierające to samo nazwisko nie musiały być ze sobą spokrewnione. Majewskimi zostawali często ci Żydzi, którzy przyjmowali chrzest w maju.
Przypadek Julianny Majewskiej nie był jedyną konwersją z judaizmu na chrześcijaństwo w okolicach Łukowa. W 1784 r. do Kościoła katolickiego przyjęty został czternastoletni chłopiec o imieniu Józef (nazwiska w jego metryce chrztu nie podano), mieszkaniec rodzinnej wsi księdza Jezierskiego, czyli Skrzyszewa. Musiało to być nie lada wydarzenie, bowiem jego chrzestnymi oraz świadkami zostało aż kilka osób, w dodatku mających bardzo znaczącą pozycję w lokalnej społeczności – Jan Domański z Kępek, wicesgerent lubelski; Anna Karaś ze Stoku, kapitanowa wojsk koronnych; Tomasz Sobolewski z Zarzeca Ulańskiego, łowczy parnawski, a także majętni posesjonaci – Marianna Chrościechowska ze Stoku, Marcin Jaroszewski z Rozwadowa i Franciszka Garwolińska z Klębowa.
Metryka chrztu Józefa, żydowskiego konwertyty, 1784 r.
(Archiwum Parafialne w Ulanie)
Przyjęty do katolickiej społeczności żydowski młodzieniec mógł być frankistą, ale niewykluczone, że ochrzczono go z powodów prozaicznych i praktycznych. W metryce chrztu brak jest informacji o rodzicach chłopca, a co za tym idzie był on zapewne sierotą. Niewykluczone więc, że lokalna wspólnota wzięła go pod swą opiekę, ale pod warunkiem zmiany wyznania. Bez względu na to, co legło u podstaw konwersji, stanowiła ona dla ówczesnych ludzi nie lada sensację.
dr Krzysztof Czubaszek