Zeznanie Icchaka Lasta, ur. 3 lipca 1897 r. w Łukowie, z zawodu robotnika i rolnika
Przyjmujący zeznanie: A. Orbach
Ramla, 19 listopada 1963 r.
W związku z pismem Centralnego Zarządu Krajowej Administracji Wymiaru Sprawiedliwości w Ludwigsburgu z 25 października 1963 r. – 8 AR-Z 236/60 odwiedziłem dziś w Ramli Pana Lasta. Po tym, jak poinformowałem go o celu mojej wizyty, przedstawił mi następujące wyjaśnienia:
Urodziłem się w Łukowie i mieszkałem tam do czasu całkowitej likwidacji społeczności żydowskiej w Łukowie, co nastąpiło 1 maja 1943 r. Potem zbiegłem do pobliskich lasów, gdzie przebywałem do wyzwolenia w lipcu 1944 r. Zostałem wyzwolony przez armię rosyjską.
Icchak Last tuż po wojnie
(Fot. Archiwum prywatne Meira Jekutiela Lasta)
Pytanie: Panie Last, co Pan wie o niemieckich zbrodniach w Łukowie podczas okupacji?
Odpowiedź: W Łukowie zostały przeprowadzone trzy akcje wysiedleńcze. Dwie na jesieni 1942 r. i ostatnia na początku maja 1943 r. Nie mogę podać żadnych szczegółów dotyczących przeprowadzenia akcji, gdyż podczas nich razem z rodziną ukrywałem się w bunkrze, który znajdował się w naszym mieszkaniu w getcie. Gdy siedziałem w bunkrze, słyszałem tylko serie z karabinów.
Podczas drugiej wywózki, gdy przebywałem w bunkrze, słyszałem, jak ktoś wszedł do mojego mieszkania i krzyczał, że wszyscy, którzy się ukrywają, mają wyjść na ulicę zbierać ciała Żydów zastrzelonych przez Niemców. Człowiek ten wykrzykiwał też, że Bürger daruje pozostałym życie i nie będzie już więcej akcji.
Pytanie: Czy zna Pan nazwiska funkcjonariuszy niemieckich, którzy brali udział w zagładzie Żydów w Łukowie.
Odpowiedź: Tak, znam funkcjonariusza Bürgera. Miał on wówczas około 38 lat, był średniego wzrostu, miał ciemne włosy. Myślę, że był on gestapowcem. Ubrany był w zielony mundur oraz pelerynę. Wydaje mi się, że był oficerem. Wszyscy Żydzi w getcie go znali. On był odpowiedzialny za getto. Przychodził często do Judenratu i po każdej takiej wizycie rozstrzeliwał jakichś Żydów. Mówił, że nie może zjeść śniadania, zanim nie zastrzeli Żyda. Był okropnym mordercą. O jego czynach względem żydowskich mieszkańców Łukowa jest mi wiadomo, co następuje:
W lipcu 1942 r., niedługo po Zielonych Świątkach, stałem w getcie na ulicy Międzyrzeckiej. Nagle zobaczyłem, jak od strony ulicy Bóżnicznej (bocznego zaułka) idzie kobieta z wiadrem. Jakieś dwa metry za nią biegło jej dziecko – mniej więcej sześcioletnia dziewczynka. (Jej nazwiska nie jestem w stanie podać, jednak znałem ją jako mieszkankę Łukowa.) Kobieta odwróciła się do dziecka i krzyknęła: „Bürger idzie!”, po czym postawiła wiadro. Zanim zdążyła dobiec do dziewczynki, Bürger już przy niej był. Zobaczyłem, jak z kieszeni pod peleryną wyjął rewolwer i, nie powiedziawszy ani słowa, strzelił w głowę dziecka. Widziałem, jak dziewczynka upadła, a Bürger odszedł. Kobieta zaczęła krzyczeć i rzuciła się na dziecko. Bürger w ogóle nie zwrócił na to uwagi i poszedł dalej w głąb getta. Znajdowałem się jakieś dziesięć metrów od miejsca zbrodni. Mniej więcej pół godziny później przyszła żydowska policja oraz obsługujący getto grabarze. Razem z innymi ludźmi podszedłem do zabitej dziewczynki i widziałem, jak leżała w kałuży krwi. Nie dawała żadnych znaków życia. Policja kazała się ludziom rozejść. Grabarze włożyli ciało do skrzyni i zanieśli je pogrzebać na żydowskim cmentarzu.
Pytanie: Jest Pan pewien, że ów Niemiec, który strzelił, to był Bürger?
Odpowiedź: Jestem pewien w stu procentach, że to był Bürger. Znałem go wcześniej, gdy przychodził do Judenratu. Jak szedłem do pracy, Żydzi pokazywali go i mówili, że to Bürger. Bürgera Żydzi dobrze znali; był panem życia i śmierci. W listopadzie 1942 r., po drugich wywózkach (kilka dni później), gdy ciągle siedziałem w bunkrze, słyszałem, jak ogłaszano, że wszyscy ukrywający się Żydzi mają się stawić w zarządzie miasta, by odebrać karty pracy, czyli karty życia, oraz kartki żywnościowe. Oprócz tego Bürger zapewniał, że nie będzie już więcej deportacji, że podczas nadchodzącej zimy getto będzie dalej istniało i że wszyscy zostaną zaangażowani do pracy. Tylko nieliczni w to uwierzyli i poszli do magistratu. Rzeczywiście wrócili z kartami pracy i nas o tym powiadomili. Skutkiem tego wielu przekonanych, że nic im już nie grozi, udało się do siedziby zarządu miasta. Także z mojego bunkra poszedł mój brat Chaim oraz jego syn Izrael. Ja zapewnieniom Bürgera nie wierzyłem i pozostałem w ukryciu. Wieczorem przyszedł do nas około czternastoletni chłopiec, któremu udało się uciec z budynku magistratu. Opowiedział nam, że wszyscy, którzy poszli do zarządu miasta – jakieś 600 osób – zostali otoczeni i rozstrzelani z broni maszynowej. Niemcy nikomu nie pozwolili wyjść z budynku i wrócić do getta. Gdy to usłyszałem, razem z tym chłopcem (obecnie już nie żyje) opuściłem wieczorem swój bunkier. Poszliśmy około dwóch kilometrów w stronę Adamowa i ukryliśmy się w sianie na polu znajomego gospodarza Stanisława Domańskiego. (Gospodarz nie wiedział, że tam się schowaliśmy.) Następnego dnia – około godziny czwartej rano, w sobotę – usłyszałem kroki oraz serie wystrzałów. Wyjrzałem z kryjówki i zobaczyłem grupę około 600 Żydów, którzy zbliżali się w naszą stronę. Szli w kierunku Malcanowa. Gdy kolumna mijała miejsce mojego ukrycia, dostrzegłem na jej czele Bürgera z rewolwerem w ręku. Żydów pilnowali także inni Niemcy uzbrojeni w karabiny maszynowe, ale tych nie znałem. Bürgera mogłem od nich bez problemu odróżnić. Gdy prowadzeni przez Niemców Żydzi oddalili się o jakieś 200 metrów, zobaczyłem z oddali, że wszyscy padli na ziemię. Następnie ujrzałem, jak prowadzono małe grupy całkowicie nagich ludzi i krzyczano po niemiecku: „raz, dwa, raz, dwa”, po czym rozległy się salwy, a później pojedyncze strzały.
Tułałem się potem przez sześć tygodni wokół Łukowa, później zaś wróciłem do getta i pozostałem tam do dnia jego likwidacji.
Pokazałem panu Lastowi album ze zdjęciami byłych niemieckich funkcjonariuszy, którzy działali w Radzyniu, Międzyrzecu, Łukowie i okolicach. Pan Last przejrzał album dokładnie, wskazał zdjęcie nr 31 i zawołał: „To jest Bürger, to jest morderca łukowskich Żydów!”.
Pytanie: Czy znane są Panu nazwiska innych Niemców, którzy w owym czasie działali w Łukowie?
Odpowiedź: Nie.
Protokół został spisany w języku żydowskim, który świadkowi jest dobrze znany w mowie i piśmie.
Z powodu złego stanu zdrowia nie mogę obecnie przyjechać do Niemiec, by tam zeznawać przed sądem. Gdy jednak lepiej się poczuję, gotów jestem moje zeznanie powtórzyć przed sądem.
(-) A. Orbach (-) Icchak Last
Przekład z języka jidysz na język niemiecki: Ella Kozłowski, Tel Awiw, 31 stycznia 1964 r.
Przekład z języka niemieckiego na język polski: Krzysztof Czubaszek, Warszawa, 27 listopada 2016 r.
Relacja Icchaka (Izera, Ajzyka) Lasta (w j. angielskim)
Opowieść Gabiego Lasta, bratanka Icchaka (Izera, Ajzyka)
Rodzina Lastów, związana z Łukowem i podłukowską wsią Zalesie, przedstawiała się następująco (w nawiasach podany jest wiek osoby, jeśli jest znany)
Jekutiel, mąż Rajzli (zamordowana, 70)
Ich dzieci:
córka Józefa (Jospa) (zamordowana, 27), żona Dawida (nazwisko nieznane)
syn Chaim (Eli), kupiec (zamordowany), mąż Cyrli; ich dzieci: syn Jakow, szewc (zamordowany, 21); syn Izrael (zamordowany, 10); syn Lejb Arie (zamordowany, 6); córka Chana (zamordowana, 22), żona Dawida Jungsztajna; córka Gitla, żona Jakowa Gerechta; syn Azriel
syn Izrael, kupiec, mąż Towy (oboje zamordowani, 27); ich dzieci: syn Dawid (zamordowany, 3); syn Mordechaj (zamordowany, 1); syn (imię nieznane, zamordowany)
córka Sara (zamordowana, 35), żona Beniamina Gastmana, kupca (zamordowany, 36); ich dzieci: syn (imię nieznane, zamordowany); córka (imię nieznane, zamordowana)
syn Icchak (Izer, Ajzyk), mąż Brachy (zamordowana, 47); ich dzieci: córka Gitla (zamordowana, 13); córka Sara (zamordowana, 10); syn Jakow (zamordowany, 6); syn Hersz (Cwi) (zginął w Izraelu podczas obrony Jerozolimy w 1948 r.); córka Józefa, po mężu Lerner; syn (z drugiej żony) Meir Jekutiel
syn Lajbel (Leon), żona (imię nieznane, zamordowana); ich dzieci: córka (imię nieznane, zamordowana); córka (imię nieznane, zamordowana); córka Józefa; syn (z drugiej żony) Gabi
Źródło: Instytut Jad wa-Szem w Jerozolimie
Hersz (Cwi) Last w mundurze armii izraelskiej i zawiadomienie o jego śmierci podczas walk o Górę Synaj w 1948 r.
(Fot. „Sefer Lukow...” /2/)
Hersz (Cwi) Last (1946 r.)
(Fot. Archiwum prywatne Frumy Fuxbrumer)