Eliasz Keselbrener

Wywodzący się z Kocka Lejb Keselbrener w 1929 roku nabył młyn motorowy przy ulicy Radzyńskiej w Łukowie. Wcześniej, od uruchomienia w 1922 roku, prowadzili go Józef Puławski i Aleksander Znój, podczas okupacji został on przejęty przez Niemców, po wojnie w jego posiadanie wszedł niejaki Grochowski, po czym zakład przejęło państwo, a na początku lat 70. został on zamknięty i wreszcie rozebrany.

Prawie wszyscy członkowie rodziny Keselbrenerów zginęli podczas Holokaustu, w tym większość została zamordowana przez polskich partyzantów pod koniec lutego 1944 roku w podłukowskiej wsi Dminin. Uratował się między innymi syn Lejba Jakow (Jankiel) Keselbrener. Na wykonanej przed wojną fotografii, na której uwieczniony został on i jego bliscy, widać także jego stryja Eliasza, który, jak się okazało, przeżył wojnę, a w dodatku ochrzcił się, przyjął polskie imię oraz nazwisko i do końca życia mieszkał w Siedlcach. Jego historię opisał Edward Kopówka, dyrektor muzeum w Treblince, w wydanej w 2009 roku książce „Żydzi w Siedlcach 1850-1945”, a przypomniała ją później osoba podpisana jako JAG w artykule „Wotum za ocalenie życia” zamieszczonym 20 maja 2021 roku w wychodzącym w Siedlcach „Echu Katolickim”.

Eliasz (Eli, Ela) Keselbrener urodził się w 1880 roku. Prowadził młyn w Siedlcach, który został mu zabrany przez Niemców. 23 sierpnia 1942 roku znalazł się w grupie około 10 tysięcy Żydów, których naziści zgromadzili na siedleckim cmentarzu żydowskim i pognali następnie na stację kolejową, by ich wywieźć do Treblinki. W pewnym momencie Keselbrener odłączył się od kolumny, ukląkł przed figurą Matki Bożej Kodeńskiej (według innej wersji – przed krzyżem) i udawał, że się modli. Konwojujący Żydów esesmani nie zwrócili na niego uwagi, wyglądał bowiem na chrześcijanina, i poszli dalej.

Keselbrener miał dobre kontakty wśród siedleckich młynarzy, udał się więc do młyna Szczepańskich, oddalonego jakiś kilometr od świętej figury. Znalazł w nim schronienie, po pewnym czasie najprawdopodobniej przeniósł się w okolice Łukowa, a następnie wyjechał z żoną do Warszawy. Tam jego małżonka została aresztowana przez Niemców i zginęła, on zaś uciekł za miasto, błąkał się po wsiach, potem mieszkał w Warze, a po wyzwoleniu wrócił do Siedlec. 3 października 1944 roku zmienił wyznanie na rzymskokatolickie – przyjął chrzest w siedleckiej parafii św. Stanisława. 30 grudnia tego roku ożenił się z 47-letnią Heleną Arak, prawdopodobnie kuzynką młynarza, który go ukrywał, a w 1947 roku przyjął nazwisko owego młynarza i odtąd nazywał się Aleksander Szczepański.

Będąc już Aleksandrem Szczepańskim, brat Lejba Keselbrenera wystawił na swojej posesji przy ulicy Brzeskiej 46 kapliczkę Matki Boskiej i umieścił na niej tablicę z napisem „Ofiara za ocalenie życia. Fundatorzy Helena i Aleksander, były Ela, 1946”. Widać więc, że nowym imieniem i nazwiskiem posługiwał się już wcześniej, zanim je oficjalnie przyjął.

W przywołanym wyżej artykule z „Echa Katolickiego” czytamy, że mimo zmiany tożsamości i wyznania Keselbrener utrzymywał kontakty z mieszkającymi w Siedlcach ocalonymi Żydami:

„– W Siedlcach była to grupa od 30 do 50 osób, które od 1945 r. do 1948 r. spotykały się dość systematycznie – opowiada E. Kopówka. – Rozmawiałem z osobą, która znała Szczepańskiego. Podobno Żydzi go pytali: «Ale panie Szczepański, po co pan tu do nas przychodzi?» A on odpowiadał, że chce posłuchać jidysz, że to język, bez którego nie może się obejść, i kiedy słyszy te dźwięki, są one mu miłe dla ucha. Wspominał też, że zawsze miał ubranie oprószone mąką – dodaje, zauważając, że pojawiały się też uwagi dotyczące zmiany wiary. Pytali go, czy mu teraz lepiej, czy Bóg wysłuchuje jego modlitwy bardziej, od kiedy przeszedł na katolicyzm. Na to on odpowiadał: « To jest ten sam Bóg. Czy w judaizmie, czy w katolicyzmie, to jest ten sam». Był poczciwy, nie ukrywał swojego żydostwa, nie zerwał kontaktów ze współbraćmi. To bardzo ciekawa i zacna postać – podkreśla E. Kopówka”.

Aleksander Szczepański zmarł 20 stycznia 1967 roku i został pochowany na katolickim cmentarzu przy ulicy Janowskiej w Siedlcach. Wybudowana przez niego kapliczka stoi do dziś tam, gdzie mieszkał.