Czytanie to nie tylko samotna przyjemność – może też być gestem czułości, nauką języka, sposobem na budowanie bliskości w obcym mieście. Od wieczornego czytania w łóżku po rozmowy w klubach literackich – ta osobista opowieść pokazuje, jak literatura potrafi łączyć ludzi, otwierać nowe przestrzenie porozumienia i tworzyć wspólnoty, których tak bardzo potrzebujemy w czasach niepewności.
Parę tygodni temu leżałam już w łóżku, kiedy mój chłopak, M., wziął książkę, żeby poczytać chwilę przed snem. Było to polskie tłumaczenie „Badań terenowych nad ukraińskim seksem” Oksany Zabużko – dobrze znałam ten tytuł – sama podarowałam mu go na urodziny rok temu. To wymagająca lektura – autorka celowo ignoruje znaki przestankowe, wplata fragmenty w różnych językach i stylach wypowiedzi, jak przystało na twórczynię postmodernistycznego pisarstwa. – Poczytaj dla mnie – poprosiłam, a on rozpoczął. Jego głos brzmiał spokojnie i ciepło, a ja, mimo że byłam zmęczona, słuchałam z zaangażowaniem i ciekawością. Książka, którą przeczytałam już wcześniej kilka razy po ukraińsku, ukazała mi się z innej strony. Nie tylko dlatego, że była przełożona na polski, ale raczej dlatego, że teraz czytaliśmy ją razem – ja dostrzegałam ironię w intonacjach M., on reagował na moje pytania i chichotanie. Z tego pojawiały się nowe sensy w rozumieniu treści powieści, a między nami dostrzegliśmy nowe odcienie bliskości.
Poznaliśmy się z M. jesienią 2023, niedługo po moim przybyciu do Warszawy. Dużo czasu spędzaliśmy razem, ale językiem naszej komunikacji był język angielski. Przyjechałam tu na pół roku, jednak w miarę jak rozwijała się nasza relacja, a wojna w moim kraju wchodziła na nowy poziom niesprawiedliwości i cierpień, dwukrotnie przedłużyłam umowę na swoje mieszkanie jeszcze na pół roku.
Pozostając w Warszawie rok, uczyłam się języka polskiego z książek, które wypożyczał mi M. i z piosenek na YouTube, które mi przesyłał. Już nie pamiętam dokładnie, jak dotarłam do Poliglotki. Niepozorna biblioteka publiczna zawiera zbiory w obcych językach i znajduje się na cichej ulicy o przyjemnej nazwie Nowolipki. Wiele razy chodziłam na spacery w te okolice, zanim postanowiłam zajrzeć do biblioteki i wypożyczyć książkę. Później odwiedziłam działający przy bibliotece klub konwersacyjny w języku polskim – i wreszcie trafiłam na klub Wokół Tekstu. Ten ostatni zmienił moje podejście do nauki polskiego oraz do praktyki czytania. Dał mi poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty – tak potrzebnych, gdy wielu rzeczy w życiu zaczynamy od nowa.
Jesienią zeszłego roku dostałam wiadomość e-mail od biblioteki Poliglotka, do której wcześniej zapisałam się na klub książki. Zawierała ona informację o nadchodzącym spotkaniu klubu dyskusyjnego Wokół Tekstu. Dowiedziałam się z niej o dacie i temacie planowanego spotkania oraz o możliwości wysłania tekstów w wersji elektronicznej.
Poszłam do biblioteki lekko zestresowana, ale jednocześnie bardzo ciekawa, ponieważ był to pierwszy raz, gdy mówiłam o tekście literackim po polsku. Rozmawialiśmy wtedy o dwóch opowiadaniach Yukio Mishimy ze zbioru „Zimny płomień”. Brakowało mi słów jak „fabuła”, „narrator”, „treść”, „lektura” i wielu innych. Pomimo tego, współuczestnicy byli bardzo życzliwi, co mnie uspokajało. Sposób, w jaki rozmawialiśmy o tekstach, zainspirował mnie do udziału w następnych spotkaniach. Czytałam potem teksty Debory Vogel, Adelheid Duvanel, Roberta Walsera, Roxane Gay, Lydii Davis, Chantal Akerman, Eweliny Figarskiej. A ostatnio — Mileny Jesenskiej. „Książki i tematy spotkań dobieramy wspólnie, zastanawiamy się, o czym możemy porozmawiać na następnym spotkaniu – dzielimy się naszymi poleceniami i ostatnimi zachwytami” – mówi Krystian, bibliotekarz Poliglotki.
Od ponad dwóch lat prowadzi klub Wokół Tekstu i zaproponował formułę, która wyróżnia Poliglotkę spośród innych bibliotek organizujących spotkania czytelnicze. Zamiast rozmów o całych powieściach, uczestnicy rozmawiają o wybranych tekstach – najczęściej opowiadaniach, ale też fragmentach, prozie poetyckiej i innych małych formach literackich. „Ważne jest dla mnie to, żeby teksty były różnorodne, mniej znane i zachęcające do dyskusji” – dodaje.
Niemal zawsze, gdy pojawiałam się na Wokół Tekstu, spotykałam tam Klaudię. Kiedy zapytałam ją, co daje jej udział w takich spotkaniach, odpowiedziała, że bardzo ceni sobie rozmowy o książkach z osobami, które również lubią czytać. Dla niej to spokojna i przyjemna rozrywka w ciągu tygodnia i moment odpoczynku. Ale nie tylko. Klaudia zauważa, że nawet jeśli teksty bywają trudne, na spotkaniach zawsze panuje spokój, jest miejsce na humor i wzajemny szacunek dla tego, co mówią inni. „Ze spotkań wychodzę z nową energią do czytania i poznawania nowych ludzi i tekstów” – dzieli się Klaudia.
Kiedy zapoznałam się z uczestnikami i uczestniczkami Wokół Tekstu i polubiłam nasze dyskusje, przypadkowo zaczęłam dostrzegać inne kluby książki. Psychologowie nazywają to iluzją częstotliwości (czyli wrażeniem, że coś pojawia się wszędzie, gdy dopiero co to zauważyliśmy), ale dla mnie to nie była żadna iluzja. W Poliglotce spotkałam redaktorkę Olgę Godlewską, która prowadzi internetowy Klub Literatury Latynoamerykańskiej i Karaibskiej. Innym razem spacerowałam na Pradze, kiedy zauważyłam Uśpioną Księgarnię, gdzie odbywają się spotkania klubu książki Czytaj z Karakterem. Ostatnio zaś moja przyjaciółka powiedziała mi o klubie Mereża, gdzie czytają i dyskutują w trzech językach – po ukraińsku, po angielsku i po polsku. Mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie czytają książki i chcą to robić wspólnie. Dlaczego?
Argentyński pisarz, tłumacz i redaktor Alberto Manguel zwraca uwagę, że moda na indywidualne czytanie w Europie pojawiła się w połowie XV wieku. W czasach antycznych oraz we wczesnym średniowieczu czytanie było zajęciem kolektywnym i często odbywało się na głos. Sam Alberto Manguel, kiedy miał szesnaście lat, czytał książki Jorge Luisowi Borgesowi – w tamtym czasie już niewidomemu. Po wynalezieniu prasy drukarskiej książki stały się coraz bardziej dostępne i – jak pisze Manuel w Historii czytania – „Doszło w końcu do tego, że uczniowie ograniczyli czynność czytania do własnego prywatnego świata i zakresu doświadczeń, a indywidualny czytelnik stał się panem tekstu” (1).
Od wspólnego czytania w antyku po samotne lektury w czasach druku — dziś znajdujemy się w zupełnie innej epoce. Zgodnie z raportem Digital 2025: Global Overview, obecnie 5,78 miliarda ludzi korzysta z telefonu komórkowego, co stanowi 70,5% całkowitej populacji świata. Najnowsze badania pokazują, że dorośli użytkownicy internetu spędzają średnio 6 godzin i 38 minut dziennie online (2).
Niektórzy próbują to zmienić — praktykują „cyfrowy minimalizm” i wracają do książek z papieru.
BBC pisze o biblioterapii (3). Vogue France — o literackich retritach (4), na które rośnie moda według Pinteresta. NBC News z kolei opowiada o tym, dlaczego ludzie wracają do klubów książkowych (5).
Mam wrażenie (i nadzieję), że te trendy dotyczą już nie tylko samego czytania, ale przede wszystkim spędzania czasu z innymi ludźmi. „Jest wiele możliwości rozmowy o literaturze w internecie, ale ludzie wolą wspólne spędzanie czasu i rozmowę na żywo” – uważa Krystian. – „Z mojej perspektywy poczucie wspólnoty daje większą satysfakcję, a przemyślenia osób, które przychodzą na spotkania klubu, są ciekawe – dlatego, że się znamy, lubimy i chcemy wspólnie spędzać wolny czas. Wydaje mi się, że im dłużej się spotykamy, tym lepiej potrafimy się zrozumieć”. – dodaje.
„Czytanie razem sprawia większą przyjemność i pozwala na wymianę doświadczeń, wiedzy i emocji. A przede wszystkim jest świetną zabawą!” — podsumowuje Krystian i trudno nie przyznać mu racji. Pomyślałam, że to dobre zakończenie mojego tekstu.
Następnie jednak spojrzałam na książkę, którą wypożyczył mi M. na spotkanie w Uśpionej Księgarni. „Palestyńskie wędrówki. Zapiski o znikającym krajobrazie” Raja Shehadeha. Już tydzień leży ta książka na stoliku przy łóżku, a ja nie przeczytałam jeszcze żadnego rozdziału.
Po trzecim roku pełnoskalowej wojny w Ukrainie przyzwyczaiłam się do obrazów przemocy – ale to nie znaczy, że jestem obojętna. W zalewie fake newsów, mitów i teorii spiskowych czytanie książek pokazuje inną perspektywę – pozwala spojrzeć wokół siebie, a jednocześnie zajrzeć w głąb własnego wnętrza. To nie zawsze jest łatwe czy przyjemne – ale właśnie dlatego jest konieczne.
_______________________
Alberto Manguel, Historia czytania, przeł. Tomasz Swoboda, Warszawa: Czytelnik, 2001, s. 121.
Simon Kemp, Digital 2025: Global Overview Report, 5 lutego 2025, datareportal.com.
Katarina Zimmer, „'It opened up something in me': Why people are turning to bibliotherapy”, BBC, 17 czerwca 2025, bbc.com.
„D'après Pinterest, la plus grande tendance wellness de l'été 2025 sera de booker une retraite littéraire”, Vogue France, 12 czerwca 2025, vogue.fr.
Angela Yang, „The hottest new social scene might be a book club”, NBC News, 13 kwietnia 2025, nbcnews.com.