Nazwa naszej drużyny "Zjawa" nawiązuje nie tyle do samej nadprzyrodzonej istoty, która straszy w nocnych koszmarach, ale do pewnej idei związanej z rejsem dookoła świata, jakiego dokonał harcerski jacht, prowadzony przez druha Władysława Wagnera. Założyciel drużyny hm. Piotr Grądziel, pasjonat żeglarstwa, był na tyle zafascynowany historią tego statku, że postanowił jego nazwę przyjąć jako nazwę swojej drużyny.
Wspaniała morska przygoda, o której mowa, rozpoczęła się w Gdynii 8 lipca 1932 roku i trwała 7 lat. "Zjawa" był jachtem, przebudowanym ze starej szalupy o powierzchni żagla 60 m2. Razem z Władysławem Wagnerem wypłynął Rudolf Korniłowski i w początkowym zamyśle miał to być tylko rejs Bałtycki. O ostatecznym celu wyprawy dwaj żeglarze poinformowali najbliższych dopiero po spotkaniu na Morzu Północnym przy brzegach Holandii statku "Tczew". W Lizbonie na trzeciego członka załogi przyjęli Anglika Frydsona i popłyneli do Casablanki, a następnie do Dakaru, gdzie "Zjawę" przebudowali na jol i dostawili drugi maszt. Po dokonaniu tej przeróbki, ruszyli 21 kwietnia 1933 roku przez Atlantyk do wybrzeży Brazylii, gdzie do portu Belm wpłyneli 3 czerwca. Z powodu choroby opuścił ich Korniłowski, a Wagner wraz z Frydsonem żeglowali dalej, przez Trynidad do portu Colon w rejonie Kanału Panamskiego. Tutaj Wagner był zmuszony rozstać się ze "Zjawą", której zły stan uniemożliwiał dalszą, trudną żeglugę. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży zakupił nową jednostkę, będącą w trakcie budowy i podjął pracę zarobkową, by zdobyć środki na jej wykończenie. Pewne fundusze przekazało mu Naczelnictwo ZHP oraz Liga Morska i Kolonialna, a sam Wagner otrzymał honoraria za reportarze podróżnicze w "Gazecie Polskiej" i za pamiętnik z dotychczasowego odcinka rejsu - "Podług słońca i gwiazd", wydany przez Księgarnię Wojskową.
W grudniu 1934 roku Wagner wspólnie z nowym towarzyszem podróży Józefem Szczyptą wyruszyli na jachcie "Zjawa II" (kecz o długości 14,4 m, szerokości 3,9 m powierzchnia żagla 100 m2) z Cristobalu w Panamie w dalszą podróż. Przez Kanał Panamski holował ich na Ocean Spokojny napotkany po drodze "Dar Pomorza". Po dziesięcu miesiącach żeglugi w październiku 1935 roku dotarli do Suwa, głównego portu archipelagu wysp Fidżi, gdzie zmuszeni byli sprzedać jacht ze względu na jego zły stan techniczny. Wagner powrócił wówczas do Ekwadoru, gdzie w porcie Guayaquil przystąpił do budowy "Zjawy III", co wymagało nowych nakładów finansowych.
W połowie 1937 roku można było ruszać dalej. Towarzyszył mu tym razem Polak z Australii, Władysław Kondratowicz. Płynęli przez rejon wysp Tuamotu do Tahiti, a potem na Bora Bora. W listopadzie 1937 roku dotarli do Sydney w Australii. Dalsza żegluga w kierunku Europy wiodła przez Dżakartę w Indonezji, Morze Czerwone, Kanał Sueski, Morze Śródziemne, Cieśninę Gibraltarską do portu Faro w Portugalii, gdzie 4 lipca 1939 roku Władysław Wagner zamknął pętlę okrążenia świata.
W Dżakarcie otrzymał od Polskiego Związku Żeglarskiego patent kapitański, przyznany mu zaocznie. Był to niewiątpliwie w historii tego Związku patent najbardziej zasłużony, a zarazem bardzo skromny dowód uznania dla pierwszego Polaka, który opłynął świat przezwyciężając przez siedem lat ogromne przeszkody i dwukrotnie budując sobie nowy statek, na którym zdążał do celu.
Na podstawie książki Eugeniusza Sikorskiego
"Szkice z dziejów harcerstwa polskiego w latach 1911-1939"