Sala tortur

Národná svätyňa, Bazilika Sedembolestnej Panny Márie, Šaštín-Stráže, zbiory własne

K jak konfesjonał

W 2013 roku, w kilka miesięcy po swoim wyborze na Stolicę Piotrową Franciszek publikuje swój dokument programowy Evangelii Gaudium. A w nim w paragrafie 44 pisze tak: „kapłanom (→ ksiądz, kapłan) przypominam, że konfesjonał nie powinien być salą tortur, ale miejscem miłosierdzia Pana, zachęcającego nas do czynienia możliwego dobra. Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może się bardziej podobać Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom” (EG 44).

W jednym ze swoich późniejszych przemówień do księży wróci do obrazu niecierpliwych spowiedników, którzy okładają kijami spowiadających się wiernych. I zadaje retoryczne pytanie: czy w ten sposób postępuje z nimi Bóg? Sami przecież doświadczamy jako księża miłosierdzia Pana, które dźwiga nas z naszych grzechów. W takim znaczeniu wzruszać nas winien obraz spowiadającego się kapłana. Dla Franciszka to piękny obraz: „gdyż do konfesjonału podchodzi wyznać swoje grzechy ktoś, kto później poświęci swój czas i uwagę innej osobie, która zjawi się, aby wyznać swoje grzechy”[1].

Kwestia spowiedzi powróci raz jeszcze, w sposób, który u wszystkich zagorzałych przeciwników Franciszka wywoła święte oburzenie. Otóż 4 kwietnia 2016 roku światło dzienne ujrzy kolejna adhortacja postsynodalna (→ Amoris laetitia). W niej to, w rozdziale VIII, ojciec Święty poświęci wiele miejsca sytuacji osób, które znajdują się w sytuacji kruchości (w ten sposób Franciszek określa tych, którzy do tej pory nazywani byli osobami żyjącymi w wolnych związkach lub małżeństwami niesakramentalnymi). I w tymże rozdziale VIII znajdujemy szczęsny lub nieszczęsny przypis 351: „w pewnych przypadkach mogłaby to być również pomoc sakramentów. Dlatego „kapłanom przypominam, że konfesjonał nie powinien być salą tortur, ale miejscem miłosierdzia Pana (Adhortacja Apostolska Evangelii gaudium [24 listopada 2013], 44: AAS 105 [2013], 1038). Zaznaczam również, że Eucharystia „nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych” (także, 47: 1039).

Nie ulega wątpliwości, że Franciszek zgodził się na to, że w niektórych sytuacjach osoby żyjące w takich związkach mogłyby otrzymać rozgrzeszenie sakramentalne i przyjąć Komunię świętą. Posypały się głosy krytyki, że obecny Papież zdradził Kościół, że Kościół zdradził nauczanie świętego Jana Pawła II, ktoś nawet dodawał, że to są prywatne poglądy Bergoglio, które nie mają żadnej mocy wiążącej dla sumienia wiernych. Obrońcy Franciszka wskazywali, że nie jest on tak daleki od świętego Jana Pawła II, skoro już ten w Familiaris consortio (dokument z 1981 roku) upomina duszpasterzy, „że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne”. Wszystko pięknie tylko jak zauważył francuski biskup Jean–Paul Vesco czemu ma służyć to rozeznanie sytuacji, skoro za każdym razem aplikujemy tę samą normę odmowy sakramentu spowiedzi i Eucharystii.

Franciszek prosił, aby wszystkie lokalne episkopaty wypracowały konkretne reguły troski duszpasterskiej w oparciu o Amoris laetitia. Jednymi z pierwszych byli jego dawni współpracownicy z Metropolii Buenos Aires. Biskupi przekazali duszpasterzom swoje wskazówki. Istotny jest zwłaszcza punkt piąty tych rozważań: „Gdy jest to wykonalne w konkretnych warunkach danej pary małżonków, szczególnie gdy obydwoje są chrześcijanami kroczącymi drogą wiary, można im zaproponować życie we wstrzemięźliwości seksualnej. Amoris Laetitia nie pomija trudności związanych z takim wyborem (por. AL przypis 329) i pozostawia otwartą możliwość przystępowania do sakramentu pojednania, kiedy się upadnie w tym postanowieniu (por. AL przypis 364 według nauczania Jana Pawła II w liście do kardynała Williama Bauma z dnia 22.03.1996).[2]

A co takiego napisał święty Jan Paweł do kardynała Williama Bauma, swego czasu penitencjarza Bazyliki świętego Piotra na Watykanie? „Należy przypomnieć, że czym innym jest istnienie szczerego postanowienia poprawy, a czym innym osąd rozumu (inteligencji) odnośnie przyszłości. Jest możliwym, przy całej szczerości postanowienia nie grzeszenia, że doświadczenie przeszłości i świadomość obecnej słabości mogą powodować lęk kolejnych, nowych upadków; ale to nie przesądza autentyczności postanowienia poprawy, o ile temu lękowo towarzyszyć będzie wola, wspomagana modlitwą, żeby robić wszystko, co możliwe, aby uniknąć winy”.

ks. Adam Błyszcz CR

[1] Francesco, Sacerdoti misericordiosi come il padre, Watykan 2016, str. 14

[2] Za Deonem, w tłumaczeniu Wojciech Bojanowski SJ