W kogo wierzył Jezus?

Data publikacji: 2018-05-12 14:01:44

Homilia na VII Niedzielę Zmartwychwstania, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. 15 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie». 19 Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. 20 Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

(Mk 16, 14–20)

Jezus daje się widzieć Jedenastu (nie ma już Judasza i w Ewangelii Marka nikt specjalnie nie przejmuje się jego losem). Scena rozgrywa się w bardzo zwyczajnej scenerii. Ci, którzy przeżyli (dokładnie tak) Wielki Piątek, siedzą przy stole. Jedzą, rozmawiają, wspominają, być może czegoś żałują, być może cieszą się, że uszli z tej historii cało. Są przy stole. I wtedy pojawia się Jezus. Z pretensjami, z wyrzutami. To, co zdumiewa dzisiejszego czytelnika tego fragmentu Ewangelii Marka, to radykalna oszczędność wyrazu, z jakim opisuje całe wydarzenie. Nie mamy pojęcia, czy od razu rozpoznali Nauczyciela; nie wiemy, w jaki sposób wszedł Zmartwychwstały tam, gdzie tych Jedenastu przebywało. Żadnego śladu radości z faktu widzenia Mistrza, po Jego śmierci. Jedno wiemy – nie ukazuje im żadnych znaków męki. Nie ukazuje im śladów śmierci. Tak jakby nie chciał ich przekonywać. A przecież ewangelista Łukasz przekazał wspomnienie takich gestów Zmartwychwstałego:

39 Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.

(Łk 24, 39–40)

Podobnie Jan w swojej Ewangelii:

20 A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.

(J 20, 20)

Natomiast u Marka Jezus ma do nich natomiast żal, że nie uwierzyli tym, którzy opowiadali, że po śmierci spotkali Go żyjącego!

Musi nas dzisiaj zdumiewać nie tylko to, że Jezus ma żal do swoich uczniów, ale że wspomnienie tego żalu, tej krytyki, tych pretensji zostało przechowane w pamięci Kościoła pierwotnego! Być może dlatego, że Kościół pierwotny nie był jeszcze zarażony wirusem triumfalizmu i wirusem bałwochwalczego stosunku do zwierzchników, przełożonych.

Tym bardziej dziwi nas, że po tak oschłej reakcji Pana uczniom, tym niedowiarkom, których serca są zatwardziałe jak serca faryzeuszów (por. Mk 10, 5) czy też jak serca mieszkańców Nazaretu, którzy

powątpiewali o Nim. 4 A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». 5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 6 Dziwił się też ich niedowiarstwu.

(Mk 6, 3–6)

nauczyciel powierza misję głoszenia Dobrej Nowiny. Całemu stworzeniu. Całemu! Zostaje zniesiona granica Ludu Wybranego, Ziemi Świętej. Zostaje zniesiona granica jakiejś uprzywilejowanej kultury czy języka. Uczniowie są posłani do wszystkich i każdego! A to oznacza, że dla dobra sprawy, dla właściwego spełnienia powierzonej misji muszą ogołocić się z tego wszystkiego, co gwarantowało im jakiekolwiek bezpieczeństwo. Muszą opuścić swoją wizję świata czy społeczeństwa, muszą zrezygnować ze swoich intelektualnych filtrów, którymi czytali świat i człowieka, a nawet samego Boga. To wszystko w obliczu polecenia Jezusa zostaje zrelatywizowane.

Historia Kościoła pokazuje, że im bardziej jest z tego wszystkiego ogołocony, tym skuteczniejsza staje się ewangelizacja.

Ach, na marginesie trzeba zapisać jeszcze jedno: pretensje Jezusa do uczniów nie przeszkadzają Mu w akcie wiary w nich. Ten akt wiary, który Jezus składa w tych Jedenastu rozbitych mężczyzn, stwarza ich na nowo. Źródłem naszej wiary jest to, że Pan wierzy w nas.

Ks. Adam Błyszcz