Tu i teraz dla przyszłości

Data publikacji: 2019-09-22 20:06:51

Homilia na XXV niedzielę zwykłą

Powiedział też do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. 2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą". 3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. 4 Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. 5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" 6 Ten odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt". 7 Następnie pytał drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korcy pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt". 8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości. 9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. 10 Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 11 Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? 12 Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? 13 Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».

(Łk 16; 1–13)

Czy Dominique Wolton (autor wywiadu z papieżem Franciszkiem) ma rację, twierdząc, że „najbardziej radykalnym przesłaniem Kościoła od zawsze, od kiedy istnieje Ewangelia, jest potępienie szaleństwa pieniądza. Dlaczego to przesłanie nigdy nie jest słyszane?”[1].

W liturgii dzisiejszej niedzieli głosimy fragment Ewangelii, którego bohaterem jest nieuczciwy zarządca. Jego nieuczciwość polega na złym, niesprawiedliwym użyciu cudzych pieniędzy. Jakim współczesnym terminem oddać postawę anonimowego zarządcy? Malwersacja? Defraudacja? Kopaliński w swoim Słowniku wyrazów obcych, definiując obydwa terminy, mówi o oszustwie finansowym, o złym obrocie (dosłownie: mal versare) pieniędzmi. Polskie prawo (art. 286 § 1 kodeksu karnego) stanowi, że "kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem i czyni to, wprowadzając tę osobę w błąd albo wyzyskuje jej błąd lub niezdolność do należytego pojmowania przedsiębranego działania, popełnia przestępstwo. Grozi za nie od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności”. Mamy do czynienia z przestępczą działalnością zarządcy, a Łukasz nie omieszkuje zauważyć, że Pan pochwalił nieuczciwego administratora. Jezus w jakimś sensie identyfikuje się z tym zaskakującym werdyktem Pana. To prawda, że Jezus nie stronił od grzeszników, z czego czyniono mu wyrzuty, ale świadectwo Nowego Testamentu jest jednoznaczne: w Jezusie nie było grzechu. Chcąc zrozumieć tę dzisiejszą przypowieść, trzeba ją widzieć w świetle całego nauczania Jezusa, które Pan ucieleśnia w swoim słowie i w swoich czynach.

Przypowieść, którą Pan opowiada, ma swoją dynamikę. Nabiera rytmu, kiedy ekonom majątku zostaje zdemaskowany. Nadchodzi moment, w którym poukładany świat zarządcy wali się i idzie w zupełną ruinę. „Sytuacja graniczna”, w której trzeba przeformułować całe swoje dotychczasowe życie. Właściciel majątku dowiaduje się o jego malwersacjach i chce go zdymisjonować. Zarządca wtedy zaczyna myśleć o swojej przyszłości. Punktem wyjścia tej refleksji jest dzisiaj, teraz ekonoma majątku. Tutaj musimy być bardzo ostrożni. Nie ulega żadnej wątpliwości, że jedynym żywiołem czasu, który realnie jest w rękach człowieka, jest teraźniejszość. Stąd jednak pokusa, aby teraźniejszość absolutyzować i nadać jej swoisty monopol. Że tak nie jest, uczy nas Paweł Apostoł, założyciel pierwszej europejskiej parafii, który w Liście do Filipian nie przestaje pisać o radości, jakiej doświadcza, patrząc na wiarę chrześcijan:

Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam - 4 zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich.

(Flp 1, 3–4)

Nie byłoby nic dziwnego w tych słowach Apostoła Narodów, gdyby nie fakt, że Paweł pisze je, siedząc w rzymskim więzieniu. Sytuacja, która raczej nie napawa radością. Tak, jedynym czasowym żywiołem człowieka jest teraźniejszość, ale nie sposób jej absolutyzować!

Nieuczciwy zarządca już wie, że jeżeli może sobie zagwarantować bezpieczną przyszłość, to tylko operując w teraźniejszości. Teraz musi dokonać rozeznania swoich możliwości. Najpierw natrafia tutaj na dwa rodzaje barier: fizyczne (kopać nie mogę) oraz psychologiczne (żebrać się wstydzę). Ale dokonując rozeznania rzeczywistości, znajduje rozwiązanie swojej dramatycznej sytuacji, raz jeszcze okradając Pana. Mam takie wrażenie, że słuchając Jezusa, wysłuchujemy krótkiego traktatu o logice życia duchowego, wewnętrznego. Oczywiście, musimy się przedrzeć przez ten obraz nieuczciwego zarządcy, który nas myli i zwodzi. Ale Jezus nie pochwala jego złości ani kradzieży, której się dopuszcza. Jezus tworzy opowieść o człowieku, który ma świadomość, że spór o wartość jego przyszłości toczy się w obrębie teraźniejszości. Że rzeczą konieczną jest, aby dobrze odczytał rzeczywistość; swoje w niej ograniczenia i ofiarowane w niej możliwości.

ks. Adam Błyszcz

[1] Franciszek, Dominique Wolton, Otwieranie drzwi, Kraków 2017, str. 157.