Spór między uczennicami Jezusa

Data publikacji: 2019-07-21 11:24:37

Homilia na XVI niedzielę zwykłą

38 W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. 39 Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. 40 Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». 41 A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, 42 a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

(Łk 10, 38–42)

Epizod opowiadany przez Łukasza w Jego ewangelii swoiste echo znajduje w Dziejach Apostolskich, które też są dziełem Łukaszowego pióra:

Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy. 2 «Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły» - powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. 3 «Upatrzcież zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości! Im zlecimy to zadanie. 4 My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa». 5 Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii. 6 Przedstawili ich Apostołom, którzy modląc się włożyli na nich ręce.

(Dz 6, 1–6)

Osią tego sporu jest napięcie, które powstaje między życiem poświęconym słuchaniu i głoszeniu Słowa a posługą stołu (dzisiaj powiedzielibyśmy: posługą duszpasterską). Rzeczą istotną jest dostrzeżenie, że to napięcie dotyczy tak wspólnot, jak i każdego ucznia Jezusa. Każdy z nas jest bowiem rozdarty między pragnieniem słuchania Słowa a powinnością tego, co winniśmy robić jako chrześcijanie zanurzeni w świecie.

My ten konflikt dzisiaj obserwujemy na przykładzie starcia dwóch sióstr: Marii i Marty. Marta to kobieta przedsiębiorcza. Pragnie przyjąć Jezusa w swoim domu jak najlepiej. Tak jak na to zasługuje tak szanowany i ceniony Rabbi. Ta myśl zaprząta ją całkowicie. Ale trzeba też dostrzec, że pomimo swojego zabiegania zwraca się do Jezusa „Panie”, po grecku Kyrios, tytułem, który należy do języka Kościoła uformowanego po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. W Ewangelii św. Jana Marta jest przedstawiona jako ta, która składa najgłębsze wyznanie w Jezusa, mówiąc o Nim:

Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».

(J 11, 27)

Maria natomiast to zupełnie inna osobowość. Chce wykorzystać obecność Jezusa w jej rodzinnym domu, aby wsłuchać się w Jego słowa, w jego nauczanie. W ten prosty a skandaliczny sposób staje się uczennicą Jezusa. Skandaliczny, gdyż jedna z ksiąg Talmudu, Sotah, wyraźnie twierdzi, że ktoby uczył swoją córkę Tory, Prawa to tak, jakby uczył ją rzeczy sprośnych. Godność ucznia była zarezerwowana dla mężczyzny. Maria przekracza horyzont religijny i społeczny swojej epoki. Mimo że jest osobowością nieco schowaną, kontemplacyjną, zdobywa się na gest wielkiej odwagi, wchodzi w krąg uczniów Pana ufna, że Ten nie odrzuci jej obecności. Że Jezus zaakceptuje fakt, że posiada nie tylko uczniów – mężczyzn, ale również uczennice – kobiety. Czy ten epizod nie stanowi źródła chrześcijańskiego feminizmu, emancypacji kobiet; czegoś, co bardzo szybko przez Kościół pierwotny zostało zapomniane i zmodyfikowane zgodnie z wymogami kultury pogańskiej? Wspomina o tym dosyć ciekawie Zuzanna Radzik w swojej książce „Emancypantki. Kobiety, które zbudowały Kościół”. Przy czym trzeba pamiętać, że to nie jedyna modyfikacja, którą w nauczanie Jezusa wniósł rodzący się Kościół. O innej wspomina kard. Ratzinger w swoich esejach poświęconych przekształceniom pojęcia braterstwa.

Zatem spór między siostrami jest sporem między dwiema osobami, które mocno i radykalnie wierzą Jezusowi i w Jezusa. Nie dziwi zatem fakt, że Marta, która czuje się pokrzywdzona, o interwencję prosi Jezusa. Dla Jezusa to zapewnie niezręczna sytuacja, bez wątpienia ceni i szanuje obydwie siostry, ale więcej sympatii okazuje Marii.

Odpowiedź Jezusa jest kuriozalna. Najczęściej interpretowana jest jako uznanie wyższości życia kontemplacyjnego nad życiem aktywnym. Ale można w niej widzieć nie tylko sprzeciw wobec samego działania Marty, lecz bardziej próbę polemiki z emocjami, które towarzyszą takiemu działaniu. Tak jakby chciał jej powiedzieć: jesteś tak skoncentrowana na tym, co robisz, że nie zauważasz rzeczy istotniejszych. Jezus nie potępia faktu, że Marta działa, pracuje (bo to trzeba zrobić), natomiast nie podoba Mu się jej przywiązanie do tej pracy. Stanowi ono tak silny kompleks emocji, że Marta traci z oczu Jezusa, a przecież wszystko zaczynała organizować ze względu na nadejście Jezusa!

ks. Adam Błyszcz