Nóż, czyli miecz

Data publikacji: 2018-04-29 10:00:54

Homilia na V Niedzielę Zmartwychwstania

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. 2 Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. 3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. 6 Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. 7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. 8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

(J 15, 1–8)

Już prorocy Starego Przymierza obrali winną latorośl za symbol Ludu Bożego. W Księdze proroka Jeremiasza zapisano znamienne wyznanie Jahwe, które następnie przechodzi w lament:

21 A Ja zasadziłem ciebie jako szlachetną latorośl winną, tylko szczep prawdziwy.

(Jer 2, 21)

Zgodnie z prorockimi intuicjami Jahwe właściciel winnicy opiekuje się nią, troszczy się o nią, ale jest też nią rozczarowany. Tak opowiadają tę historię winnicy prorocy Izajasz i przywołany wcześniej Jeremiasz.

Myślę, że rzeczą ważną jest, abyśmy sobie uświadomili, że ten symbol domaga się pewnej lektury wspólnotowej. On nie opowiada losu pojedynczego człowieka, pojedynczej duszy, raczej opowiada o losie Ludu, a dalej powiedzieć trzeba, że także o losie Kościoła. Opowiadanie Jezusa zdaje się bardzo czytelne dla osób wywodzących się z kultury Morza Śródziemnego, która zna uprawę winnej latorośli. Z nadejściem zimy oczyszcza się winnicę ze starych (o tym jednak Jezus nie wspomina), uschniętych (czyli bezproduktywnych) gałązek. Wybiera się jedną gałązkę, na której wiosną skoncentruje się cała życiodajna siła krzewu. Cały ten proces oczyszczania oczywiście musi prowokować jakiś ból; ktoś kiedyś powiedział, ze tam, gdzie nóż ogrodnika dotyka winnej latorośli, ona płacze, powstaje rana, która z czasem się zabliźnia.

Nożem, którym Bóg oczyszcza swoją winnicę, jest Jego Słowo. To wypowiedziane przez proroków. Tak tych, którzy przynależą do Starego Przymierza, jak i tych, którzy charyzmat prorocki otrzymali już w nowym porządku i realizują go w Nowym Przymierzu. Paweł Apostoł rozpoznaje, że we wspólnotach, które zakładał, Bóg niektórym udziela charyzmatu prorockiego. Ale ów charyzmat prorocki to nie jedyne siedlisko słowa Bożego. Papież Benedykt XVI swego czasu opublikował adhortację apostolską Verbum Domini (z 2010 roku) i w niej próbuje wiernym opisać pozostałe przestrzenie słowa. I tak wspomina o Księdze Stworzenia, o przepowiadaniu apostołów, ale także wymienia Tradycję Kościoła, czy wreszcie Stary i Nowy Testament. (por. Benedykt XVI, Verbum Domini, 7). Ale Słowo Boże to przede wszystkim Syn Przedwieczny, który stał się człowiekiem, zgodnie z tym, co zapisał Autor listu do Hebrajczyków:

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna.

(Hbr 1, 1–2)

I jakby pozostając dalej w tej symbolice noża, którym oczyszcza się krzew winny, nieco później ten sam Autor natchniony nieco później doda:

Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.

(Hbr 4, 12)

To Słowo sądzi nie tylko człowieka, indywiduum, ale także całą wspólnotę, Kościół. To oczyszczenie, unicestwienie poszczególnych gałązek, nawet jeśli bolesne i zapowiadające śmierć, służyć ma jednak dobru winnicy, dobru Kościoła. Żadna epoka Kościoła nie jest wolna od tego procesu. Już na początku – czego zapis mamy w apokaliptycznych listach do siedmiu Kościołów, widać, z jakim mozołem wspólnota – Oblubienica walczy o to, aby odpowiadać pierwotnemu zamysłowi Jezusa – Oblubieńca, do którego Kościół należy. Podobnie jest i w naszych czasach, z naszym Kościołem.

ks. Adam Błyszcz