Kaznodzieja na skrzyżowaniu

Data publikacji: 2018-01-27 10:18:01

Homilia na czwartą niedzielę zwykłą

21 Przyszli do Kafarnaum. Zaraz w szabat wszedł do synagogi i nauczał. 22 Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. 23 Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: 24 «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży». 25 Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!». 26 Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. 27 A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». 28 I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

(Mk 1, 21–29)

Tydzień temu Marek opowiedział nam o powołaniu pierwszych czterech uczniów (por. Mk 1, 16–20). Wiemy już, że Jezus nie jest sam. Zostaje ukonstytuowana mała wspólnota, która będzie towarzyszyć Jezusowi do samego końca.

Teraz z kolei autor ewangelii przedstawia typowy dzień Nauczyciela, który zjawia się w Kafarnaum, w małym mieście położonym na północnym brzegu Jeziora Galilejskiego. Kafarnaum z racji swojego położenia na przecięciu dróg, które łączyły Palestynę, Liban i Asyrię było ważnym centrum handlowym. W tym miasteczku Jezus urządził swoją “bazę”. Zadaję sobie pytanie dlaczego nie zrobił tego w położonym na uboczu Nazarecie (między współczesnym Kafarnaum a Nazaretem odległość wynosi około 60 km), z którego pochodził. Czy to przemyślana strategia Rabbiego, żeby ze swoim nauczaniem być na skrzyżowaniu dróg, którymi chodzą zatroskani codziennością ludzie, którzy sprzedają, kupują, martwią się z czego zapłacą bieżące, naglące rachunki. Przyjmijmy, że tak. Przyjmijmy, że Jezus nie chciał sytuować się na pustyni jak Jan Chrzciciel, że nie chciał pozostać ze swoim orędziem na peryferiach. Że z premedytacją chciał funkcjonować właśnie na skrzyżowaniu.

Dzięki temu być może lepiej zrozumiemy postawę kardynała Bergoglio, który będąc arcybiskupem Buenos Aires miał zwyczaj korzystać ze środków komunikacji miejskiej. Jeśli Kościół chce być skuteczny (co nie oznacza, że chce być ważny) musi podjąć tę strategię Chrystusa. Musi się sytuować na skrzyżowaniu ludzkich ścieżek. Może te ścieżki są grzeszne, może nic nie znaczące, ale tymi ścieżkami chodzą ludzie. Proszę zwrócić uwagę, że logika świata jest dokładnie odwrotna. W niej każdy awans społeczny wiąże się z procesem separacji od ludzi. Samochody służbowe, żeby nie jeździć tramwajem czy autobusem; spotkania z wyselekcjonowanymi ludźmi, z którymi się nie rozmawia tylko przekazuje ustalony komunikat. Jakiego Kościoła chcemy? Takiego, który, jak Jezus, potrafi umiejscowić się na skrzyżowaniu dróg czy też takiego, który jeździ służbowymi samochodami i naśladuje możnych tego świata? Odseparowanych od ludzi ze skrzyżowań.

Musimy też przyznać, że Marek opowiada nie tyle codzienność Jezusa, ile dzień świąteczny Jezusa. Szabat, dzień, w którym każdy pobożny Żyd przychodził do synagogi. Dzień nasycony liturgią i modlitwą. To nie dzień pracy. Dla Jezusa to dzień, w którym się modli z ludem, w którym z ludem słucha Słowa Bożego i to Słowo dla ludu interpretuje. I w tej interpretacji musiało być coś, co ów lud zdumiewało: uczy – powiadali – jak ten, który ma władzę.

Ta liturgia synodalna wyglądała w ten sposób, że najpierw był czytany fragment Tory (czyli Pięcioksiąg mojżeszowy) następnie fragment z jakiejś księgi prorockiej i na końcu ktoś ze zgromadzonych głosił kazanie, w którym komentował usłyszane Słowo. Prawo do wygłoszenia kazania miał każdy dorosły Żyd. Z tego prawa korzysta także Jezus. Wstaje, podchodzi do ambony i komentuje Słowo. Może nas zaskakiwać fakt, że ewangelista Marek nie przytacza treści tego jezusowego kazania. Inaczej niż Łukasz, który próbuje relacjonować kazanie Mistrza w synagodze w Nazarecie:

16 Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. 17 Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: 18 Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, 19 abym obwoływał rok łaski od Pana. 20 Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. 21 Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli».

(Łk 4, 16–21)

Uwaga Marka natomiast skupia się nie tyle na komentarzu Jezusa, ile na efekcie, który wywołuje wśród zgromadzonych ludzi. Zdumienie! Możemy się jedynie domyślać, że w kazaniu Jezus mówił o Królestwie Bożym i o konieczności nawrócenia.

W synagodze dokonuje się także cud uzdrowienia, co pogłębia zdumienie postacią Jezusa.

ks. Adam Błyszcz